Takie tam różniaste sprawy

Tutaj poruszamy tematy nie objęte w innych działach.

Moderatorzy:Robert A., Jarek

Seiti
Posty:3112
Rejestracja:03 lutego 2011, 10:58
Lokalizacja:Łódź

04 kwietnia 2013, 20:50

Gość pisze:paskudna ta pogoda
Dzięki.
GinKitsune
Posty:131
Rejestracja:28 stycznia 2013, 23:00

04 kwietnia 2013, 21:53

mieliśmy niby ściągać jutro, ale na wtorkowej wizycie lekarz stwierdził że jednak dotrzymamy tych dziesięciu dni...więc w sobotę :), psina i tak już nie interesuje się tym że jest pozszywana, biega, wariuje i nic sobie z tego nie robi (ogólnie nawet szwów nie lizała, tylko czasem się jej zdarzyło drapać na stojąco obok szwów...to od razu było "nie drap tego")
Snedronningen
Posty:1279
Rejestracja:26 stycznia 2013, 21:57
Lokalizacja:Stavanger

04 kwietnia 2013, 21:59

Trochę mnie przeraziło to co pisałaś, sterylka czeka moją sukę we wrześniu, więc podwójnie się cieszę, że wszsytko jest już dobrze.
Seiti
Posty:3112
Rejestracja:03 lutego 2011, 10:58
Lokalizacja:Łódź

04 kwietnia 2013, 22:02

Po opisie Liska, serio się cieszyłam, ze moja przeszła to tak świetnie. :D

Królowo, to jak wstawiłaś awatar?
Snedronningen
Posty:1279
Rejestracja:26 stycznia 2013, 21:57
Lokalizacja:Stavanger

04 kwietnia 2013, 22:38

Za pomocą strony do hostingu zdjęć
GinKitsune
Posty:131
Rejestracja:28 stycznia 2013, 23:00

05 kwietnia 2013, 01:20

sama się bałam jakie niespodzianki mnie będą czekać przez te 10dni... ale mogło być w sumie gorzej (przepuklina,krwawienia itp itd), więc narzekać nie mogę...jedynie co jeszcze muszę poobserwować to jej załatwianie się, jeszcze jest trochę słaba po tych wszystkich przygodach, dużo pije ale mam nadzieję, że to szybko minie i będzie znowu tą starą przekomarzającą się przylepą :D. No i co tu dużo mówić, mam pozytywne odczucia co do tej lecznicy...życzliwi lekarze, miła atmosfera a co najważniejsze podchodzą do każdego pacjenta indywidualnie co mnie cieszy, jeśli będę miała jakieś problemy to chyba wybiorę tą lecznicę mimo że jest kilka km dalej, zamiast tej którą mam najbliżej... tam mimo małego ruchu nie pamiętają ludzi którzy przychodzą do nich od min roku :roll: ...a co do pogody niech już będzie ładnie, bo się czereśni do lipca nie doczekam w tym tempie a i truskawki czas sadzić :D
Snedronningen
Posty:1279
Rejestracja:26 stycznia 2013, 21:57
Lokalizacja:Stavanger

05 kwietnia 2013, 07:48

Wiecie czego się tak naprawdę boję najbardziej? Charakteru suki. Ona łatwym stworzeniem nie jest, nigdy nie była i wydaje mi się, że nigdy nie będzie. Jak cos jej się stanie to bez kija nie podchodź. Zupełnie nie wyobrażam sobie okresu rekonwalescencji. Na dodatek suka będzie musiała mieć kołnierz, bo kubraczek jej na pewno nie powstrzyma przed niczym.
Seiti
Posty:3112
Rejestracja:03 lutego 2011, 10:58
Lokalizacja:Łódź

05 kwietnia 2013, 07:53

Podobno Neya się bała i trochę warczała, ale szybko ją uśpili. Potem była na haju i wszystko jedno jej było. Kubrakiem się nie interesowała w sumie.
Będzie dobrze, razem będziemy przeżywać. :)

Hosting powiadasz, z kompa się nie da, tak? Buuu
Snedronningen
Posty:1279
Rejestracja:26 stycznia 2013, 21:57
Lokalizacja:Stavanger

05 kwietnia 2013, 09:07

Może i sie da jakoś, ale wiesz, że ja jestem zdolniejsza niż reszta społeczeństwa i ja nie potrafię.

Oj będę Cię męczyć nią i męczyć, bo sama tego pewnie nie przyżyję i będę potrzebować wsparcia.
Seiti
Posty:3112
Rejestracja:03 lutego 2011, 10:58
Lokalizacja:Łódź

05 kwietnia 2013, 09:32

Możesz na mnie liczyć. :D

Specjalnie dzisiaj moim nie wzięłam piłki, bo mokro itp. Spotkałyśmy Pedra, Neya oczywiście zabrała mu piłkę. W celu jej odzyskania dostała piłkę awaryjną, którą pani Pedra zawsze nosi. Suki zabierały ją sobie nawzajem, było ok do momentu aż Shena nie warknęła. W ułamku sekundy leżała przygnieciona ciężarem Neyi. Usiadła na niej (prawie na głowie) i trzymała ją sobie za łopatkami. Musiałam ją ściągnąć bo odpuścić nie chciała. Na szczęście Shena w całości. Tak jest zawsze, jest ok, do momentu aż Shena zacznie warczeć. Gdybym zareagowała o sekundę wcześniej... ach.
89ola
Posty:745
Rejestracja:28 stycznia 2013, 14:27

05 kwietnia 2013, 09:40

Snedronningen pisze:Trochę mnie przeraziło to co pisałaś, sterylka czeka moją sukę we wrześniu, więc podwójnie się cieszę, że wszsytko jest już dobrze.
A ja nie w temacie, czemu sterylizujesz sunie? Coś się stało? myślałam że nie pochwalasz takich zabiegów?
Może nie będzie tak źle, np. bruno on nic nie pozwałał przy sobie zrobić-obcięcie pazurów, czesanie, zakrolenie preparatem na pchły, wsadzenie łapy do miski z wodą jak się zranił, podanie tabletek-te niby zwykłe czynności przy kucyku wychodzą na zadania nie do wykonania inspiroane prosto z filmu "Piła"

a o dziwo, z tą szytą łapa spisał się niczym Szarik (nie licząc wizyt u weta). pozwalał przy łapie robić wszystko, kołnierz nie tylko pozwalał sobie ubrać ale po pru dniach sam nastawiał łep na widok niego. do tej pory jestem w szoku.
89ola
Posty:745
Rejestracja:28 stycznia 2013, 14:27

05 kwietnia 2013, 09:46

Snedronningen pisze:Wiecie czego się tak naprawdę boję najbardziej? Charakteru suki. Ona łatwym stworzeniem nie jest, nigdy nie była i wydaje mi się, że nigdy nie będzie. Jak cos jej się stanie to bez kija nie podchodź.


tu ciśnie mi się na język pytanie: co sądzisz o teorii że pies upodabnia się do właściciela? :mrgreen:
Snedronningen pisze:Zupełnie nie wyobrażam sobie okresu rekonwalescencji. Na dodatek suka będzie musiała mieć kołnierz, bo kubraczek jej na pewno nie powstrzyma przed niczym.
Z tym kołnierzem to mam wrażenie że to pic na wode. albo miałam źle dobierane rozmiary albo sama nie wiem.
bruno mając kołnierz całą dobę ściągnął sobie szwy po kastracji na czwarty dzień, teraz też bez problemu sięgał do łapy (długi język plus długie łapy :? ). gina tak samo-kołnierz mimo że haczył o ziemie jak chodziła, to bez problemu wyginając się w kształt chińskiego x sięgała sobie do szwów....
Seiti
Posty:3112
Rejestracja:03 lutego 2011, 10:58
Lokalizacja:Łódź

05 kwietnia 2013, 09:50

Plan zawsze obejmował sterylkę Królewskiej suki. ;) Coś Ci umknęło, Olu. :mrgreen:

Ja już jej powiedziałam, że zaraża pierdołowatością, ale podobno pies już taki trafił. (tak sobie pewnie tłumaczy :mrgreen: )

Tarzan miał tylko kołnierz, fakt nie mógł sięgnąć, ale za to rozwalił go o drzewo. :roll:
89ola
Posty:745
Rejestracja:28 stycznia 2013, 14:27

05 kwietnia 2013, 09:55

a to pikuś, bruno wyczaił że kołnierz rozpadnie się jak z rozbiegu o coś walnie (łóżko, futryna, drzwi). po kastracji rozwalił dwa kołnierze i to w pierwszych trzech dniach, trzeci kołnierz już dał rade.
Seiti
Posty:3112
Rejestracja:03 lutego 2011, 10:58
Lokalizacja:Łódź

05 kwietnia 2013, 10:00

Tarzan też tak próbował, ale kołnierz był twardym zawodnikiem i uległ dopiero przy waleniu o drzewo. Pomijam miny psów na jego widok, do dziś mam je w pamięci. :mrgreen:

Czuję się obserwowana....
ODPOWIEDZ
  • Informacje
  • Kto jest online

    Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 37 gości