Takie tam różniaste sprawy

Tutaj poruszamy tematy nie objęte w innych działach.

Moderatorzy:Robert A., Jarek

SleepingSun
Posty:3463
Rejestracja:28 stycznia 2011, 23:19

17 sierpnia 2012, 22:44

pogryź, może odczepią się od Pestuchy na chwilę :D
Awatar użytkownika
Dardamell
Posty:1137
Rejestracja:20 września 2011, 19:04

17 sierpnia 2012, 23:13

A potem ich poporcjuję i będę miała żarła dla psa na dwa miesiące :mrgreen:
Seiti
Posty:3112
Rejestracja:03 lutego 2011, 10:58
Lokalizacja:Łódź

18 sierpnia 2012, 20:57

Do mnie nie przyjeżdżają od momentu jak mam Neyę. Błoga cisza i spokój. Jestem zbyt nienormalna jak na ich standardy.
Awatar użytkownika
Dardamell
Posty:1137
Rejestracja:20 września 2011, 19:04

19 sierpnia 2012, 08:11

Już się z nią zaprzyjaźnili. Każdy się z nią zaprzyjaźnia, ale nic mnie tak nie wk***ia jak głupie teksty na początku, że zagryzie, że niebiezpieczny, że po co.
Seiti
Posty:3112
Rejestracja:03 lutego 2011, 10:58
Lokalizacja:Łódź

19 sierpnia 2012, 09:47

Poczekaj jak będziesz mieć 2 psy. To się dopiero nasłuchasz "po co ci".
isabelle30
Posty:3475
Rejestracja:12 listopada 2009, 20:36

19 sierpnia 2012, 13:09

Prawda jest taka że nawet jak masz psią miniaturkę to znajdą się tacy co to mają problem że ty masz problem bo masz psa....
Dziś mama była u mnie, musiała mi przynieść buta, jakieś spodnie krótkie i wogóle coś na plecy bo jutro jadę do szpitala na kontrole i zdjęcie szwów. Spotkała sąsiada i znowu się przywalił, że taka młoda łądna dziewczyna to powinna się za chłopami uganiać a nie z psem na spacerki łazić...i jeszcze nogi przez niego łamać.
Jak Brutus miał nieco ponad rok to inni sąsiedzi wezwali policję bo jestem nieodpowiedzialną, patologiczną matką która do domu z małym dzieckiem sprowadza dużego morderczego psa...
Nawet moi rodzice zawsze twierdzili że ja tego psa traktuję jak swoje dziecko, że mam fioła, że przesadzam itd. Teraz mają okazje zajmować się nami razem do kupy. I widzą jego przywiązanie do mnie. Jak czuwa przy moim łóżku, jak szybko załapał że jak wstaje to trzeba się odsunąć bo inaczej nie przejde o kulach, . Zaczynają sobie cenić jego zachowanie na spacerach - wielki byk a idzie jak baranek, grzeczniutko, pokornie, i wącha kwiatki. Podczas gdy inne psy szarpią, ciagną, paszczą itd. I wciąż nie potrafią zrozumieć naszego wersalowego języka...."kochanie proszę przesuń się," , "tutaj dziubeczku się połóż", itd i pies wie co ma zrobić.
Natomiast mam znajomych którzy nigdy chyba nie przeżyją że psu daję krew do wypicia, potem się całujemy, śpimy w jednym łóżku, pozwalam dziecku walać się po psim posłaniu, karmić psa mięsem i patrzeć z bliska jak on je miażdży, i móię głośno przy wszystkich "kocham swojego psa"
SleepingSun
Posty:3463
Rejestracja:28 stycznia 2011, 23:19

19 sierpnia 2012, 13:24

a ja na głupie pytania po co mi taki wielki pies (może Kori nie jest taka wielka, ale waży tylko 10kg mniej ode mnie :D) mówię, że do obrony. I koniec. Po to takie osoby uważają, że pies jest, więc zaspokajam ich ambicje i jest spokój. Wczoraj moje 'maleństwo' pięknie przeszło na ciasnej dróżce obok foxteriera, który rzucając się na nią prawie się udusił (odległość nie więcej niż 5cm) i jak tu nie kochać naszych kochanych psich towarzyszy?
isabelle30
Posty:3475
Rejestracja:12 listopada 2009, 20:36

19 sierpnia 2012, 13:28

Mówi się że pies ma inteligencję kilkuletniego dziecka.
Jak patrzę na psy i ludzi to mam wrazenie że większość tych drugich ma w takim razie inteligencję na poziomie oseska...
Seiti
Posty:3112
Rejestracja:03 lutego 2011, 10:58
Lokalizacja:Łódź

19 sierpnia 2012, 13:31

Moje potrafią dać mi do wiwatu, choćby dzisiaj. Ale nigdy nie zapomnę, że dzięki nim wróciłam do domu. Za pierwszym razem kiedy rozwaliłam łąkotkę (wtedy ułamał mi się też kawałek kości) wróciłam tylko dzięki Shenie. Moja "przyjaciółka" zostawiła mnie samą bo wolała flirtować z chłopakiem. Dosłownie mnie zostawili, stwierdzili że sama wrócę do domu... wróciłam opierając się na Shenie. Grzecznie, kroczek po kroczku zaprowadziła mnie do domu. Za drugim razem obie mnie zaprowadziły idąc jak trusie. Wychodziłam z nimi o kulach i panowały nad sobą żeby mi krzywdy nie zrobić. Wolę psich przyjaciół niż fałszywą ludzką przyjaźń.
Awatar użytkownika
Dardamell
Posty:1137
Rejestracja:20 września 2011, 19:04

19 sierpnia 2012, 14:16

Teraz wszyscy w szoku, bo na ogrodzie impreza, Pestka z nami z tym, że na 10m lince do drzewa przywiązana i leży sobie w cieniu obserwujac wszystkich i mając ich głęboko w poważaniu jak przechodzą zaraz obok niej.
Teraz nagle wszyscy jaki to grzeczny ułożony pies, jak się słucha, jaka ona ładna i milutka. Aż mi sie ciśnie na usta, żeby przypomnieć co mówili w piątek wieczorem.
isabelle30
Posty:3475
Rejestracja:12 listopada 2009, 20:36

21 sierpnia 2012, 16:58

Byłam wczoraj na kontroli....
Najpierw mało nie zemdlałam jak miałam po raz kolejny wejść do cholernego szpitala. TEGO SZPITALA...
Potem przez godzinę siedziałam na niskim niewygodnym krzesełku, w wąskim korytarzu próbując schować sztywną nogę wszędzie gdzie tylko można przed ludzkimi nogami, kołami wózków, łóżkami z chorymi....w tłumie podobnych mi kalek. Wszyscy przeżycia podobne do moich - poniedziałek to dzień konsultacji poszpitalnych. W końcu udało się wejść do gabinetu. A tam... kilku pacjentów przyjmowanych jednocześnie. Jakieś wariatkowo. Kazali mi "wskoczyć" na łóżko żeby zdjąć szwy. Łóżko oczywiście bez regulacji wysokości, dopasowane do pracy dla pielęgniarki. Dobrze ze jestem wysoka, jak stanęłąm na palcach zdrowej nogi to sięgnęłam tyłkiem i mogłam się tam wdrapać. Nie wiem jak miałaby to zrobić osoba na przykład starsza....
Pani pielęgniarka wyciągała szwy przy pomocy skalpela - kalecząc mi skórę wokół szycia....
A pan lekarz wypisał niewłaściwą receptą na leki przeciwbólowe. Dzięki temu nie można ich wykupić w aptece. dzisiaj mama poszła do szpitala żeby receptę poprawili. Pana lekarza nijak nie da się złapać....za kilka dni jeżeli zwykły Apap lub Ibuprom nie zadziałają będę się wgryzać w ścianę z bólu...
Za 2 tygodnie rtg nogi...i ciąg dalszy odysei szpitala bródnowskiego :twisted:
Seiti
Posty:3112
Rejestracja:03 lutego 2011, 10:58
Lokalizacja:Łódź

21 sierpnia 2012, 17:20

Wow będziesz mieć rtg... dla mnie to niezwykłe.

A mnie dzisiaj syn się włamał do kompa. Myślałam, że hasło po japońsku wystarczy... najgorzej że wlazł na forum...

Z Shenusią idziemy na badania, najpierw krwi. Dostaniemy namiary kardiologa...
SleepingSun
Posty:3463
Rejestracja:28 stycznia 2011, 23:19

21 sierpnia 2012, 17:21

jeżeli recepta jest źle wypisana to może ją poprawić lekarz rodzinny :) swoją drogą nie rozumiem dlaczego w polsce nie ma tych szwów zszywkowych - higieniczne, nie wrasta a wyciąganie trwa 0.5s na jedną....
isabelle30
Posty:3475
Rejestracja:12 listopada 2009, 20:36

21 sierpnia 2012, 17:28

Polska to dziwny kraj...lekarz rodzinny nie poprawi recepty....żaden lekarz nie poprawi nie swojej recepty. A jeżeli chodzi o leki przeciwbólowe na recepte???? Nie ma o czym mówić. Każde żądanie traktowane jest jako wyłudzanie leku dla uzależnionego a nie chorego człowieka....

Odnośnie rtg....jak mnie przyjmowali do szpitala to zrobili 2 razy - noga w 2 ujęciach oraz klatka piersiowa do zabiegu. Zgadnijcie ile razy lekarz zapytał czy jestem w ciąży? Ile razy jakikolwiek lekarz - w tym anestezjolog w wywiadzie przedoperacyjnym zapytał o ciążę...
Seiti
Posty:3112
Rejestracja:03 lutego 2011, 10:58
Lokalizacja:Łódź

21 sierpnia 2012, 17:47

No nie mnie się zawsze pytali o ciążę, nawet jak miałam naście lat.
RTG zazwyczaj miałam robione jedno tylko i wyłącznie przy urazie. Żadnych kontrolnych później.
Jeden z lekarzy mi powiedział coś takiego:" na rehabilitację nie daje bo nie będzie pani ćwiczyć w domu (kolano w ogóle się nie zginało), woda jest w kolanie ale usuwać nie będziemy, usg czy rtg jest zbędne."
Kocham lekarzy i ich podejście do pacjenta. Większość jest już wyprana codziennością.
ODPOWIEDZ
  • Informacje
  • Kto jest online

    Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 38 gości