To jeszcze niech się zobowiąże pisemnie do zgody na Niuńka
Temat: Projekt przydomowej oczyszczalni ścieków.
Znalazłam jakieś nabazgrane zapiski:
-mapka, projekt plan zagospodarowania
-ile osób ile wody ile ścieków- to dość proste, gdzieś widziałam jak to się liczy
- jaki rodzaj: napowietrzanie czy beztlenowo
- normy etapy pozwolenie na budowę itp pozwolenia wodno-prawne O.O
-czy jest ujęcie wody
-narysować, koszty
Takie tam różniaste sprawy
-
- Posty:3474
- Rejestracja:12 listopada 2009, 20:36
Kinga jest chora, marudzi, stęka....a ja sobie siedzę na zwolnieniu lekarskim i jak ten więzień kibluję w domu....
zaraz zacznę wrzeszczeć!!!!
zaraz zacznę wrzeszczeć!!!!
-
- Posty:3459
- Rejestracja:28 stycznia 2011, 23:19
Dlatego właśnie nie będę mieć dzieci
Też tak mówiłam... i co mam teraz 4,5 latka który myśli że jest najmądrzejszy na świecie. Jakaś dziewczynka chwaliła się tabliczką mnożenia a ten jej wyjechał z potęgami i pierwiastkami. Nigdy przenigdy nie posłucham już psychologów czy kto tam wymyślił jak mówić dzieciom skąd się wzięły. Na cały głos w autobusie "mamusiu a jak ja się będę do Ciebie przytulał i dam Ci buzi to też będziesz mieć dzidziusia w brzuszku?". Jak powiedziałam że to jest takie inne przytulanie to stwierdził że chce żebyśmy mu pokazali jakie... bez komentarza.
Dzieci są straszne! Wolę mieć watahę psów, przynajmniej nie zadają niezręcznych pytań.
Dzieci są straszne! Wolę mieć watahę psów, przynajmniej nie zadają niezręcznych pytań.
-
- Posty:3474
- Rejestracja:12 listopada 2009, 20:36
Kinga kiedyś mnie pytała skąd się biorą dzieci....miała 3 latka więc odpowiedziałam że z wielkiej miłości tatusia do mamusi. Skąd inąnd prawda....
Potem było obszerniej nieco na temat seksu. Ma teraz 9 lat. Jakiś rok temu (w tym wieku płeć przeciwna jest "obrzydliwa") publicznie, w kolejce do kasy w wielkim centrum handlowym na głos wspólczuła mi oraz mi dziękowała że tak się poświęciłam dla niej i uprawiałam ten straszny seks żeby ona się mogła urodzić....na moje stwierdzenie że nie musi dziękowaći wcale aż tak strasznie nie było, ludzie sinieli i zielenieli ze śmiechu....
Innym razem gdy miała jakies ponad 2 lata zobaczyła w autobusie kobietę liliputa....zapytała oczywiście na głos, czy ta pani nie urosłą bo nie jadła obiadu jak była mała?
Albo jak zobaczyła czarnoskórego - czy ten pan jest taki czarny bo nie lubi się kąpać?
Dzieci....najcudniejsze istoty na świecie! Życie bez nich spokojne, beztroskie, i takie nuuudne
Ech jak mój miał 2 lata to liczył do 40 a nie chciał mówić normalnie. Chciałam żeby zaczął mówić to teraz mam, marzę żeby był cicho przez 5 minut. Zagaduje do każdej napotkanej osoby, a jak dzieci nie chcą mu odpowiadać to wchodzi w dyskusje z rodzicami.
Czarnoskóre osoby nie wzbudzają jego zainteresowania, chyba po murzynku Bambo.
Jakiś rok temu na spacerze z kuzynką i jej małą córeczką zaczęłyśmy coś że jest taka grubiutka, padło jakieś porównanie do mojej babci że też zębów nie ma i mówię tak do Marcina "a wiesz, że Wika nie ma zębów?"
on: to jak je kanapki
ja: nie je kanapek, pije mleko i je kaszki.
Chwila zastanowienia, spojrzał się na ciotkę i z politowaniem się pyta:"nie masz kuchni?"
Zapomniałbym o stwierdzeniu że jak będzie miał tyle lat co ja to będzie dziewczynką. Pół godziny próbowałam się dowiedzieć dlaczego chce być dziewczynką, okazało się że obraził się na ojca i nie chciał być chłopcem jak on. Innym razem się budzę a psy są wysmarowane jogurtem... Neyę raz wysmarował odżywką do włosów bo stwierdzi że śmierdzi- no dobra jak miałam 10 lat to też Tarzana wypsikałam dezodorantem bo śmierdział i od tej pory bał się wszystkiego w aerozolu.
Współczuję chorej córki, mój jest marudny, beczy o wszystko i mam ochotę go spętać i przykuć do łóżka.
Czarnoskóre osoby nie wzbudzają jego zainteresowania, chyba po murzynku Bambo.
Jakiś rok temu na spacerze z kuzynką i jej małą córeczką zaczęłyśmy coś że jest taka grubiutka, padło jakieś porównanie do mojej babci że też zębów nie ma i mówię tak do Marcina "a wiesz, że Wika nie ma zębów?"
on: to jak je kanapki
ja: nie je kanapek, pije mleko i je kaszki.
Chwila zastanowienia, spojrzał się na ciotkę i z politowaniem się pyta:"nie masz kuchni?"
Zapomniałbym o stwierdzeniu że jak będzie miał tyle lat co ja to będzie dziewczynką. Pół godziny próbowałam się dowiedzieć dlaczego chce być dziewczynką, okazało się że obraził się na ojca i nie chciał być chłopcem jak on. Innym razem się budzę a psy są wysmarowane jogurtem... Neyę raz wysmarował odżywką do włosów bo stwierdzi że śmierdzi- no dobra jak miałam 10 lat to też Tarzana wypsikałam dezodorantem bo śmierdział i od tej pory bał się wszystkiego w aerozolu.
Współczuję chorej córki, mój jest marudny, beczy o wszystko i mam ochotę go spętać i przykuć do łóżka.
córka kolegi nie pamiętam ile miała wtedy lat siedzi sobie spokojnie w tramwaju z ojcem aż tu nagle wyskakuje z oburzeniem i mówi coś tu śmierdzi. tata, pierdłeś? on na to że nie, a córeczka jak nie, nie kłam. facet mało się ze wstydu nie spalił
-
- Posty:3459
- Rejestracja:28 stycznia 2011, 23:19
może mi coś poradzicie.
Tam gdzie chodzę z Kori na spacery jest taka Pani, właściwie to małżeństwo. Mieli rottka, bardzo go kochali, często mijaliśmy się na spacerze - Pani zawsze zabierała go na bok jak przechodził inny pies. Psina zaczęła chorować, cały czas operacje, na prawdę robili wszystko dla tego psa. Koniec końców piesek umarł.
W bardzo niedługim czasie wzięli sobie szczeniaka labradora. Czarne maleństwo. Parę razy spotkałam ich z Kori i pani mówiła, żeby Kori wziąć bo on gryzie psy, a szczeniaki mają ostre ząbki i mogłaby się zdenerwować. Myślę ok. Ale piesek rósł i rósł w ogóle nie mając kontaktu z innymi. Jak podleciał do niego szczeniak berneńskiego psa pasterskiego to prawie dostała zawału... I ten biedny pies, który ma 6 miesięcy NIGDY nie mógł pobawić się z innymi psami. Mało tego, nagminnie jest szarpany jak to innych psów ciągnie. Raz ostro się pokłóciłam z facetem, bo przeciągnął to maleństwo z 6 metrów za szyję leżącego na trawie (położył się na widok innego psa, tak zabawowo). Ale wczoraj w przelocie zagadałam do tej babki, mówiąc jej że za rogiem biega 6 dużych psów i żeby tam nie ciągnęła swojego (żal mi okrutnie jak on piszczy, jak on bardzo chce się bawić). Pani uśmiechnęła się i podziękowała. Pomyślałam sobie, że skoro nie jest taka gruboskórna jak jej mężuś, to spróbuję z nią porozmawiać.
Tylko jak jej wytłumaczyć że labek to nie rottek? Że on potrzebuje kontaktów z innymi psami?
Tam gdzie chodzę z Kori na spacery jest taka Pani, właściwie to małżeństwo. Mieli rottka, bardzo go kochali, często mijaliśmy się na spacerze - Pani zawsze zabierała go na bok jak przechodził inny pies. Psina zaczęła chorować, cały czas operacje, na prawdę robili wszystko dla tego psa. Koniec końców piesek umarł.
W bardzo niedługim czasie wzięli sobie szczeniaka labradora. Czarne maleństwo. Parę razy spotkałam ich z Kori i pani mówiła, żeby Kori wziąć bo on gryzie psy, a szczeniaki mają ostre ząbki i mogłaby się zdenerwować. Myślę ok. Ale piesek rósł i rósł w ogóle nie mając kontaktu z innymi. Jak podleciał do niego szczeniak berneńskiego psa pasterskiego to prawie dostała zawału... I ten biedny pies, który ma 6 miesięcy NIGDY nie mógł pobawić się z innymi psami. Mało tego, nagminnie jest szarpany jak to innych psów ciągnie. Raz ostro się pokłóciłam z facetem, bo przeciągnął to maleństwo z 6 metrów za szyję leżącego na trawie (położył się na widok innego psa, tak zabawowo). Ale wczoraj w przelocie zagadałam do tej babki, mówiąc jej że za rogiem biega 6 dużych psów i żeby tam nie ciągnęła swojego (żal mi okrutnie jak on piszczy, jak on bardzo chce się bawić). Pani uśmiechnęła się i podziękowała. Pomyślałam sobie, że skoro nie jest taka gruboskórna jak jej mężuś, to spróbuję z nią porozmawiać.
Tylko jak jej wytłumaczyć że labek to nie rottek? Że on potrzebuje kontaktów z innymi psami?
Pestka kocha wszystkie stworzenia, wiec nie jest osobnikiem miarodajnym. Kiedyś próbowała zaprzyjaźnić się z jeżem. Skakała półgodziny dookoła zapraszając do zabawy. Jeż nie skorzystał...
Ale najbardziej ją lubię jak biega po łące skacząc za motylkami. Aż chce sie zrobić dla niej wianek ze stokrotek i maków.
Ale najbardziej ją lubię jak biega po łące skacząc za motylkami. Aż chce sie zrobić dla niej wianek ze stokrotek i maków.
-
- Posty:3459
- Rejestracja:28 stycznia 2011, 23:19
Kori też lubi szczeniaki, ale bez przesady. Jak taki egzemplarz na za dużo sobie pozwala to i warknie a jak to nie pomoże to kłapnie w powietrzu zębami. Ale to moim zdaniem dobrze, im szybciej maluchy nauczą się reagowania na sygnały dawane przez inne psy tym mniejsze będzie prawdopodobieństwo problemów natury psio-psiej w przyszłości:) poza tym Kori jest świetna dla psów lękliwo-agresywnych na raz stosuje chyba wszystkie CS'y. Nie raz właściciele byli zdziwieni że ich rzucające się na wszystko co się rusza psy zachowywały się spokojnie przy Kori. Ale są 2 psy na widok których Kori wpada w taki szał, że szkoda gadać. Nie mam pojęcia dlaczego akurat TE psy... Jeden to bokser, druga sznaucerzyca olbrzymia. Nienawiść jest ogromna...
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 25 gości