Takie tam różniaste sprawy
-
- Posty:3475
- Rejestracja:12 listopada 2009, 20:36
A ja się pochwalę. Delikatnie przekroczyłam kąt prosty w kolanie!!!!! Bez pomocy z zewnątrz (moje ręce czy innej osoby) poruszam nogą (staw kolanowy) w zakresie do kąta prostego. Czyli macham nogą!
Iza, gratulacje.
A ja muszę się wyżalić...
Czemu ludzie nie mogą zostawić w spokoju mnie i moich psów? Co im przeszkadza to, że mam dwa psy. Nic o nich nie wiedzą, nie wiedzą jak mam rozłożoną pracę... Nawet nie mają już odwagi cywilnej mówić mi tego w twarz. Nic dziwnego, że Neya nie chce ich wpuszczać do domu. Mądry pies.
A ja muszę się wyżalić...
Czemu ludzie nie mogą zostawić w spokoju mnie i moich psów? Co im przeszkadza to, że mam dwa psy. Nic o nich nie wiedzą, nie wiedzą jak mam rozłożoną pracę... Nawet nie mają już odwagi cywilnej mówić mi tego w twarz. Nic dziwnego, że Neya nie chce ich wpuszczać do domu. Mądry pies.
Dla mnie to świadczy o ich człowieczeństwie. Mają psa z zaawansowaną chorobą dziąseł i kamieniem, je byle co i jeszcze jak przeszkadza to go odsuwają nogą... pies ucieka a jest już staruszkiem, ale mają to gdzieś. Tacy ludzie wytykają mi moje zaangażowanie w posiadanie psów, w moją pasję...
Jeszcze nie szanują moich zasad obowiązujących mojego syna. Ja jestem jego matką, nie oni... w dodatku żadnego wsparcia od Arka bo on się nie sprzeciwi rodzicom, siedzi cicho kiedy ja walczę o szanowanie naszego wychowywania dziecka...
Przepraszam za zanudzanie.... ale złapałam doła.. wybaczcie.
Jeszcze nie szanują moich zasad obowiązujących mojego syna. Ja jestem jego matką, nie oni... w dodatku żadnego wsparcia od Arka bo on się nie sprzeciwi rodzicom, siedzi cicho kiedy ja walczę o szanowanie naszego wychowywania dziecka...
Przepraszam za zanudzanie.... ale złapałam doła.. wybaczcie.
Seiti, nie zanudzasz. Każdy prędzej czy później przechodzi przez podobne rzeczy co Ty. Zawsze znajdzie się ktoś kto będzie lepiej od nas wiedział co i jak mamy robić.
W mojej rodzinie nikt nie rozumie, że ja nie chce jechać na wycieczkę do Hiszpanii bo wolę iść z psem nad rzekę. W ogóle nie rozumieją, że ja wolę spędzić czas z psem niż iść ze znajomymi na miasto. Znajomi na szczęście rozumieją i są bardzo chętni do przejechania całego miasta tylko po to aby połazić ze mną i z psem po lesie. Zresztą nie mają wyboru. Ale rodzina...
Rodzice Arka swojego syna już wychowali więc nie mają zbyt dużo do gadania na temat Twojego. To Ty jesteś matką i to Ty ustalasz zasady a oni albo sie z nimi zgadzają albo nie, ale nic do gadania na ich temat nie mają.
W mojej rodzinie nikt nie rozumie, że ja nie chce jechać na wycieczkę do Hiszpanii bo wolę iść z psem nad rzekę. W ogóle nie rozumieją, że ja wolę spędzić czas z psem niż iść ze znajomymi na miasto. Znajomi na szczęście rozumieją i są bardzo chętni do przejechania całego miasta tylko po to aby połazić ze mną i z psem po lesie. Zresztą nie mają wyboru. Ale rodzina...
Rodzice Arka swojego syna już wychowali więc nie mają zbyt dużo do gadania na temat Twojego. To Ty jesteś matką i to Ty ustalasz zasady a oni albo sie z nimi zgadzają albo nie, ale nic do gadania na ich temat nie mają.
Jakby ich syn aniołkiem był to może bym ich posłuchała...
Marcin chciał traktor zabrać do domu ale mu nie pozwoliłam bo 1 zabawki się poniewierają, nie szanuje ich bo dziadkowie kupią nowe 2 był niegrzeczny i uderzył mnie. Mówię nie weźmiesz a dziadek a może weźmiesz. Kiedy się ubieraliśmy do wyjścia zawołał Marcina i wręcza mu traktor...
Marcinek do dziadka: ale mama mi zabroniła.
dziadek: to schowaj do kieszeni.
Marcin: nie, mama mi zabroniła.
co zrobił Arek? wziął ten traktor żeby usatysfakcjonować tatę... A później Marcin do mnie: tata Cię nie posłuchał i wziął traktor, wiesz?
Jak dobrze jest mieć wsparcie...
Marcin chciał traktor zabrać do domu ale mu nie pozwoliłam bo 1 zabawki się poniewierają, nie szanuje ich bo dziadkowie kupią nowe 2 był niegrzeczny i uderzył mnie. Mówię nie weźmiesz a dziadek a może weźmiesz. Kiedy się ubieraliśmy do wyjścia zawołał Marcina i wręcza mu traktor...
Marcinek do dziadka: ale mama mi zabroniła.
dziadek: to schowaj do kieszeni.
Marcin: nie, mama mi zabroniła.
co zrobił Arek? wziął ten traktor żeby usatysfakcjonować tatę... A później Marcin do mnie: tata Cię nie posłuchał i wziął traktor, wiesz?
Jak dobrze jest mieć wsparcie...
-
- Posty:3475
- Rejestracja:12 listopada 2009, 20:36
Doskonale cię rozumiem Seiti...ty masz problem z teściami, ja mam to samo i z moimi rodzicami i z teściami to samo.
Teściowa dziwi się że dopominam się o swoje matczyne prawa do decydowania o dziecku, dziwi się gdy wymagam wiedzy o adresie przebywania dziecka z tatusiem lub z nimi podczas wakacji - po co mi to wogóle?
Moja mama....oddychałaby i trawiła oraz robilaby kupę za Kingę....lata za nią z jedzeniem, zakłada jej majtki i skarpetki itd...wszystko robi za nią. Tak fajnie patrzeć na dziecko które w wieku 9 lat po kilku godzinach z babcią nie potrafi samo trzymać łyżki, czy założyć gaci...
I nie przeskoczysz....
Teraz muszę wysłuchiwać że mam nierówno pod sufitem....bo Brutus przekaszlał całą noc, wyraźnie prosił by mu pomóc, nie spał i siedział przy mnie prosząc....o pomoc. Wysłałam ich z nim do weta...a ile się nasłuchałam na ten temat, że przesadzam....że po co....i kuźwa dzień po stosie zastrzyków i wizycie u weta ocknęłam się w nocy...psa koło łóżka niema...co się okazało? Pozwolili mu spać na gołej podłodze na balkonie.
Kretyństwem jest także kupowanie zamrażarki na mięso dla psa....ciekawe czy by go karmili teraz? Gdyby nie było tego wielkiego zapasu tuż pod ręką?
A za kilka dni będzie awantura jak stąd do ameryki....babcia uwidziała sobie Kingusię na rozpoczęciu roku szkolnego w białych podkolanóweczkach, granatowej spódniczce i białej bluzeczce....- i to jest ok, ale ma mieć kokardy nad uszami w kolorze spódniczki. Już widzę swoją córkę jak daje sobie zrobić te kucyki....podejrzewam że szybciej plecy mi kaktusami porosną....
Seiti, rób swoje, nie trać cierpliwości. To ty decydujesz o swoim życiu. O tym ile masz psów i jak je kochasz, to Ty jesteś matką małego i ty decydujesz co będzie robił, z kim i kiedy.
Następnym razem podejdź do teścia i wyraźnie acz uprzejmie powiedz mu że cholerny traktorek zostaje bo TY tak powiedziałaś, niezależnie od tego czy mu to się podoba czy nie. Bo to TY jesteś matką i osobą odpowiedzialną za dziecko w 100%
Teściowa dziwi się że dopominam się o swoje matczyne prawa do decydowania o dziecku, dziwi się gdy wymagam wiedzy o adresie przebywania dziecka z tatusiem lub z nimi podczas wakacji - po co mi to wogóle?
Moja mama....oddychałaby i trawiła oraz robilaby kupę za Kingę....lata za nią z jedzeniem, zakłada jej majtki i skarpetki itd...wszystko robi za nią. Tak fajnie patrzeć na dziecko które w wieku 9 lat po kilku godzinach z babcią nie potrafi samo trzymać łyżki, czy założyć gaci...
I nie przeskoczysz....
Teraz muszę wysłuchiwać że mam nierówno pod sufitem....bo Brutus przekaszlał całą noc, wyraźnie prosił by mu pomóc, nie spał i siedział przy mnie prosząc....o pomoc. Wysłałam ich z nim do weta...a ile się nasłuchałam na ten temat, że przesadzam....że po co....i kuźwa dzień po stosie zastrzyków i wizycie u weta ocknęłam się w nocy...psa koło łóżka niema...co się okazało? Pozwolili mu spać na gołej podłodze na balkonie.
Kretyństwem jest także kupowanie zamrażarki na mięso dla psa....ciekawe czy by go karmili teraz? Gdyby nie było tego wielkiego zapasu tuż pod ręką?
A za kilka dni będzie awantura jak stąd do ameryki....babcia uwidziała sobie Kingusię na rozpoczęciu roku szkolnego w białych podkolanóweczkach, granatowej spódniczce i białej bluzeczce....- i to jest ok, ale ma mieć kokardy nad uszami w kolorze spódniczki. Już widzę swoją córkę jak daje sobie zrobić te kucyki....podejrzewam że szybciej plecy mi kaktusami porosną....
Seiti, rób swoje, nie trać cierpliwości. To ty decydujesz o swoim życiu. O tym ile masz psów i jak je kochasz, to Ty jesteś matką małego i ty decydujesz co będzie robił, z kim i kiedy.
Następnym razem podejdź do teścia i wyraźnie acz uprzejmie powiedz mu że cholerny traktorek zostaje bo TY tak powiedziałaś, niezależnie od tego czy mu to się podoba czy nie. Bo to TY jesteś matką i osobą odpowiedzialną za dziecko w 100%
A tak posyłając syna do zerówki zabieram mu dzieciństwo. Zerówka oferuje wczesnonauczanie, łyżwy, balet, j.ang i towarzystwo innych dzieci... rzeczywiście lepsze jest siedzenie w domu. Na uwagę, że muszę iść do pracy przytaknął "no tak, przecież nikt z nim nie będzie siedział"- powiedział emeryt.
Problem w tym, że oni mnie traktują jak gówniarza który nic nie wie o życiu. Przeszłam więcej niż oni i radość życia odzyskałam dzięki moim psom.
Do tej pory byłam strasznie uprzejma ale dłużej nie wytrzymam. Wszyscy im pozwalają się wtrącać, tylko ja tupię nogą. To jak walka z wiatrakami i fajnie by było mieć w tej walce u boku swojego Sancho.
Nawet nie chcę myśleć jak oni by Marcina ubrali...
Brutus się przeziębił czy jakieś zapalenie pęcherza złapał? Co mu?
Problem w tym, że oni mnie traktują jak gówniarza który nic nie wie o życiu. Przeszłam więcej niż oni i radość życia odzyskałam dzięki moim psom.
Do tej pory byłam strasznie uprzejma ale dłużej nie wytrzymam. Wszyscy im pozwalają się wtrącać, tylko ja tupię nogą. To jak walka z wiatrakami i fajnie by było mieć w tej walce u boku swojego Sancho.
Nawet nie chcę myśleć jak oni by Marcina ubrali...
Brutus się przeziębił czy jakieś zapalenie pęcherza złapał? Co mu?
-
- Posty:3475
- Rejestracja:12 listopada 2009, 20:36
Hehehehe....ja mam 41 lat...i dalej jestem gówniarą która nic i na żaden temat nie wie a mądrzy się jakby wszystkie rozumy pozjadała...
Oj mogłabym opowiadać ...cała książka by powstała na temat moich rozpaczliwych prób bycia matką odkąd nią zostałam, a nie zostałam matką jako kilkunastolatka... Najlepsze wyjscie to zawsze robić swoje i trzymać się z daleka od dziadków na ile to możliwe. zawsze będę twierdzić że najgorsza nianka jest lepsza od własnej babci....Niestety mój eks mąż nie chciał mnie słuchać, a konflikty rosły. Ale tylko ja problem widziałam. Po rozwodzie mieszkałam przez rok z moimi rodzicami. Rozpacz mnie ogarniała....moje włąsne dziecko zaczęło do mojej matki mówić mamo, bez żadnej reakcji ze strony babci....Odetchnęłam nieco jak przeprowadziłyśmy się do własnego mieszkania. Niestety Kinga zaczęła chorować, non stop, jedno choróbsko za drugim. Nie stać mnie było ani na L-4 jedno za drugim ani na opiekunkę. Zostawały babcie....Mało fajne.
Jak Kinga przestała chorować to postanowiłam że będzie siedzieć na świetlicy, i tylko 1-2 razy w tyg będzie pod opieką babci jednej czy drugiej. Robiłam źle...bo świetlica to zło wcielone....Ale odetchnęłyśmy z Kingą. W domu zapanował spokój...
No i do teraz. Bo jeszcze przynajmniej miesiąc musimy wytrzymać znów u rodziców. Co oznacza że moja matka przejmie pełną kontrolę nad dzieckiem...ja się będę wkurzać ale musze siedzieć cicho żeby uniknąć awantur które dziecku są najmniej potrzebne. Już i tak spędzi zbyt dużo czasu w niekorzystnym środowisku - chory dziadek który reaguje złośliwością i agresją na wszystko (pies jak widzi ze dziadek bierze smycz do ręki i woła go na spacer ucieka do mnie pełzając po ziemi). Nagla cholera mnie bierze.
Brutus się po prostu przeziębił. Już jest dobrze. dziś dostał antybiotyk - ostatnią porcję - jakoś dałam radę mu zrobić zastrzyk sama (on nie panikuje, a ja potrafię to zrobić bez problemu, tyle że jak wiecie mam ograniczone możliwości osiągnięcia odpowiedniej do tej czynności pozycji ciała).
Oj oby to był już tylko miesiąc...nawet na czworakach ale chcę już zacząc żyć samodzielnie. Ja chcę do mojego domu! do mojego łóżka! Do mojej wanny! Do moich przyzwyczajeń! Do mojego decoupage! Do mojego świętego spokoju!
Oj mogłabym opowiadać ...cała książka by powstała na temat moich rozpaczliwych prób bycia matką odkąd nią zostałam, a nie zostałam matką jako kilkunastolatka... Najlepsze wyjscie to zawsze robić swoje i trzymać się z daleka od dziadków na ile to możliwe. zawsze będę twierdzić że najgorsza nianka jest lepsza od własnej babci....Niestety mój eks mąż nie chciał mnie słuchać, a konflikty rosły. Ale tylko ja problem widziałam. Po rozwodzie mieszkałam przez rok z moimi rodzicami. Rozpacz mnie ogarniała....moje włąsne dziecko zaczęło do mojej matki mówić mamo, bez żadnej reakcji ze strony babci....Odetchnęłam nieco jak przeprowadziłyśmy się do własnego mieszkania. Niestety Kinga zaczęła chorować, non stop, jedno choróbsko za drugim. Nie stać mnie było ani na L-4 jedno za drugim ani na opiekunkę. Zostawały babcie....Mało fajne.
Jak Kinga przestała chorować to postanowiłam że będzie siedzieć na świetlicy, i tylko 1-2 razy w tyg będzie pod opieką babci jednej czy drugiej. Robiłam źle...bo świetlica to zło wcielone....Ale odetchnęłyśmy z Kingą. W domu zapanował spokój...
No i do teraz. Bo jeszcze przynajmniej miesiąc musimy wytrzymać znów u rodziców. Co oznacza że moja matka przejmie pełną kontrolę nad dzieckiem...ja się będę wkurzać ale musze siedzieć cicho żeby uniknąć awantur które dziecku są najmniej potrzebne. Już i tak spędzi zbyt dużo czasu w niekorzystnym środowisku - chory dziadek który reaguje złośliwością i agresją na wszystko (pies jak widzi ze dziadek bierze smycz do ręki i woła go na spacer ucieka do mnie pełzając po ziemi). Nagla cholera mnie bierze.
Brutus się po prostu przeziębił. Już jest dobrze. dziś dostał antybiotyk - ostatnią porcję - jakoś dałam radę mu zrobić zastrzyk sama (on nie panikuje, a ja potrafię to zrobić bez problemu, tyle że jak wiecie mam ograniczone możliwości osiągnięcia odpowiedniej do tej czynności pozycji ciała).
Oj oby to był już tylko miesiąc...nawet na czworakach ale chcę już zacząc żyć samodzielnie. Ja chcę do mojego domu! do mojego łóżka! Do mojej wanny! Do moich przyzwyczajeń! Do mojego decoupage! Do mojego świętego spokoju!
Nie wyobrażam sobie mieszkać z kimś... osiwiałabym.
Konflikty rosną, o wszystko i o nic... ciekawe ile wytrzymamy ze sobą.
Iza jak ja będę w Twoim wieku mój syn będzie miał 21 lat, nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło chociaż po tym co mi powiedział kim chce być to pewnie siwa będę tak czy siak
Nie ma to jak się wygadać, już mi lepiej
Konflikty rosną, o wszystko i o nic... ciekawe ile wytrzymamy ze sobą.
Iza jak ja będę w Twoim wieku mój syn będzie miał 21 lat, nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło chociaż po tym co mi powiedział kim chce być to pewnie siwa będę tak czy siak
Nie ma to jak się wygadać, już mi lepiej
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 9 gości