Takie tam różniaste sprawy

Tutaj poruszamy tematy nie objęte w innych działach.

Moderatorzy:Robert A., Jarek

Seiti
Posty:3112
Rejestracja:03 lutego 2011, 10:58
Lokalizacja:Łódź

27 lipca 2013, 11:29

W ostatnim czasie, przy mijaniu psów "bezpiecznych" tzn nie odpowiadających na ujadanie Sheny, w momencie jej szczekania puszczałam smycz... efekt? Stawała, posłusznie wracała i radośnie patrzyła mi się w oczy ze spojrzeniem "co robimy?". Bez komentarza po prostu.
SleepingSun
Posty:3463
Rejestracja:28 stycznia 2011, 23:19

30 lipca 2013, 20:05

czy ktoś ma jakiś pomysł jak powstrzymać psa od ''zjedzenia'' osiedlowych ujadaczy bez obciążania miednicy (czyli oporowanie smyczą odpada...)? Nuria jeszcze nie potrafi się powstrzymać od darcia mordki, a ja jakoś muszę ją ''odciągnąć'' od jazgoczącego obiektu - póki co łapię za skórę na karku, ale nie wygląda to dobrze i mam wrażenie że wielu miłośników psów źle to odbierze...
isabelle30
Posty:3475
Rejestracja:12 listopada 2009, 20:36

30 lipca 2013, 20:20

....
Ostatnio zmieniony 18 listopada 2013, 13:23 przez isabelle30, łącznie zmieniany 1 raz.
toromarzka

30 lipca 2013, 20:55

jak tylko ktoś znajdzie metody na ujadaczy, to doświadczę z moją mordką cudu spokojnego spaceru. Po prostu powęszyć, pobiegać, poleżeć na trawie, bez ciągłego oglądania się. Swoją drogą jak można pozwolić psu na nieustające jazgotanie? Widzi innego psa - jazgocze, chce żeby mu coś rzucić - jazgocze, chce iść w innym kierunku - jazgocze. A właściciele bez mrugnięcia okiem spełniają wszystkie zachcianki. Moi faworyci - ujadacze poranni. Jakim trzeba być ignorantem, aby dzień w dzień wypuszczać na balkon psa, który nie przepuści żadnemu przechodzącemu psiakowi i od 6 rano pozwolić na jazgotanie. Oprócz ogólnie ustalonej ciszy nocnej istnieje także zwykła przyzwoitość...
SleepingSun
Posty:3463
Rejestracja:28 stycznia 2011, 23:19

30 lipca 2013, 21:35

Ona się uspokaja po chwili, tylko ten pierwszy moment jest najgorszy. Potem może siedzieć spokojnie i patrzeć na ujadacza. No ale jakoś muszę ją zabrać... Spróbuję tak jak piszesz. Mnie się już nawet nie chce nic na ten temat pisać, ale jak w końcu pocisnę na osiedlu właścicielom takich psów to się nie miło zrobi. Bo ja rozumiem. Nie każdy sobie radzi z psem. Ale każdy powinien mieć na tyle przyzwoitości, żeby zejść z oczu z takim psem innemu psu a nie iść prosto na nas z rozwrzeszczaną mordą.
kocidol

30 lipca 2013, 22:44

ja już mam dość tych wszystkich popier... kundli w mojej okolicy. nie da się spokojnie wyjść z domu i pospacerować. idę z moim pudlem przez drogę z dala od wszelakiego istnienia ludzkiego i nagle wyskakuje dwójka agresywnych, rozszczekanych kundli. podgryzają mojego psa w tyłek i nogi, mnie przy okazji też. przykopałam jednemu w łeb, nic nie podziałało, dalej nas okrąża i gryzie. w zeszłym tygodniu w środku miasta wyskoczył do nas amstaffopodobny pies, który na widok innego wpadł w szał. gdybym w ostatniej chwili nie przerzuciła swojego psa przez ogrodzenie do najbliższego podwórka, zagryzłby go. i gaz odstraszający by nie pomógł. pies biegł i nie zwracał uwagi na nic, chciał dopaść swoją ofiarę. ostatecznie Roki został jedynie kilka razy dziobnięty przez yorka z podwórka, do którego go przerzuciłam. dzisiaj znowu zaczepiały mnie jakieś małe gów..., na tyle małe, szybkie i zwinne że gaz tu nic nie pomaga, prędzej wystrzeliłabym go w swojego psa. znam niektórych właścicieli psów, groźby i prośby nie pomagają, kiedyś nawet wezwałam policję do jednego z idiotów i z tego co wiem nic mu nie zrobili. pies dalej lata. do schroniska dzwoniłam już nie raz i nic się nie zmienia. w ogóle chyba to zadupie nie ma podpisanej umowy ze schroniskiem. będę musiała zaopatrzyć się w broń i powystrzelać te wszystkie kundle. co prawda wolałabym właścicieli.
Snedronningen
Posty:1279
Rejestracja:26 stycznia 2013, 21:57
Lokalizacja:Stavanger

31 lipca 2013, 07:50

U nas już nikt na mnie i na sukę nie jazgocze. Nawet agresywny labrador, który poza posesję nigdy nie wychodzi nie ma odwagi chociażby warknąć pod nosem. Raz kiedyś szczeknął, dostał psychopatyczne spojrzenie i umilkł.
Ale ja się już przestałam szczypać i jak pies chce wpierdziel od mojej suki to dostanie. A mnie to g obchodzi, bo suka w kagańcu i na smyczy, a to, że jej kaganiec w niczym nie przeszkadza to problem ujadaczy i ich niedorozwiniętych właścicieli a nie mój.
best13
Posty:1
Rejestracja:22 grudnia 2006, 11:04

31 lipca 2013, 09:34

Też już mam serdecznie dosyć puszczanych luzem agresywnych ujadaczy.
Seiti
Posty:3112
Rejestracja:03 lutego 2011, 10:58
Lokalizacja:Łódź

31 lipca 2013, 16:47

Czemu nie może być dobrze?!
Przez ataki małych, ujadających pieseczków u Neyi się popsuło mijanie, przy Shenie już w ogóle szału dostaje. Jedyny plus, że pies po akcji podlecenia do niej 3 razy się zastanowi następnym razem. Jakby mało tego suka coś sobie w łapę zrobiła, dzisiaj już jest lepiej.
Shenę za to ukatrupię... kolejną noc stała nade mną. Stoi i się gapi, czasem poliże albo popiszczy. I o co jej <CENZURA> chodzi?!
89ola
Posty:745
Rejestracja:28 stycznia 2013, 14:27

01 sierpnia 2013, 08:38

Seiti pisze:Shenę za to ukatrupię... kolejną noc stała nade mną. Stoi i się gapi, czasem poliże albo popiszczy. I o co jej <CENZURA> chodzi?!
ja ze swoimi schizami pomyślałabym że coś jest nade mną i pies to widzi...a wtedy wyobraźnia poszła by w ruch :wink:

nie wiem czy psy plotkują między sobą ale od kiedy bruno poturbował dwa kundle już nikt do nas nie podlatuje, a ja nauczyłam się mieć oczy dookoła głowy i na widok psa przechodzę na drugą stronę ulicy, niestety chłopak z którym ćwiczyliśmy wyjechał do pracy na całe wakacje tak więc póki co robie uniki przed psami no i plus upały tak więc bruno już nie ma tyle energii co zimą przy minus 20 stopniach tak więc najbliższe kilka tygodni będę miała z nim spokój
Seiti
Posty:3112
Rejestracja:03 lutego 2011, 10:58
Lokalizacja:Łódź

04 sierpnia 2013, 12:36

Shena głupieje dalej... łazi za Neyą i liże jej tyłek, uszy, oczy. Jest natrętna do zabawy, nawet Neya miała dosyć nagabywań do zabawy i warknęła.
Czytałam sobie o komunikacji psów... psia mać! Neya ma braki w każdej z dziedzin. Sygnały węchowe... ta jasne, chamisko nie da się powąchać. Ona nawet w sygnałach afiliacyjnych jest spaczona! Nie ma rytuału obwąchiwania, bo wąchać może tylko ona. Sygnały uspokajające ma w nosie. Płynnie potrafi przejść z zabawy w atak... i ma hopla na punkcie Sheny.
Shena chyba nie pójdzie pod nóż... boję się, że się stanie samczą suką i w ogóle nie dam soie rady z nimi. :(
Snedronningen
Posty:1279
Rejestracja:26 stycznia 2013, 21:57
Lokalizacja:Stavanger

04 sierpnia 2013, 14:46

Usuwam wpis merytoryczny.
Ostatnio zmieniony 18 grudnia 2014, 18:26 przez Snedronningen, łącznie zmieniany 1 raz.
Seiti
Posty:3112
Rejestracja:03 lutego 2011, 10:58
Lokalizacja:Łódź

04 sierpnia 2013, 15:24

Szczerze to uważam, że normalne psy dają się obwąchać jak wymaga tego od nich psia etykieta.(w końcu w ten sposób zbierają informacje) Znam tylko spaczone w jakiś sposób co nie dają się obwąchać- Neya; agresywna dożyca z jedej hodowli; astka, która nie znosi innych psów.

Z moim pechem, jeszcze się zmieni i dostanę szału. :P Ost. panienki mają dobry okres, żyją w zgodzie, choć bywają sytuacje w których mogło dojśc do afery, głównie z powodu Arka i jego nieprzemyślanych działań. W porę interweniowałam.
isabelle30
Posty:3475
Rejestracja:12 listopada 2009, 20:36

04 sierpnia 2013, 16:15

....
Ostatnio zmieniony 18 listopada 2013, 13:14 przez isabelle30, łącznie zmieniany 1 raz.
Seiti
Posty:3112
Rejestracja:03 lutego 2011, 10:58
Lokalizacja:Łódź

05 sierpnia 2013, 10:29

Dla mnie co innego jest dać się w ogóle powąchać, a co innego zareagować na ostre wąchanie. Neya jak już wącha to robi to delikatnie, ale sama za nic nie da (wyjątkiem jest mamusia, która może w porównaniu do innych psów naprawdę wiele).Ale są też sukcesy. Neya nauczyła się "czytać gazetę", bo tak to tego też nie specjalnie robiła. :D
ODPOWIEDZ
  • Informacje
  • Kto jest online

    Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 17 gości