Jak na razie nic nie odnotowałam, żadnego zainteresowania hukiem.
Po ponad miesiącu od odejścia Sheny, Neya jest grzeczniejsza- posłuszniejsza, spokojniejsza, skupiona na mnie.
Dziwnie jest mieć jednego psa...
Takie tam różniaste sprawy
czy dla Was tez jest wazniejszy psiak jak sylwester?chcialam zabrac mojego pimpka w gory gdzie zawsze jezdzilam z psiakiem,ale jak słysze"z psem na sylwestra?",co w tym zlego ze bedzie w pokoju i bede go dogladac?to chyba lepiej jak oddanie go na 3 dni do obcego domu gdzie nigdy nie był.nawet kumpela mowi,ze nie bardzo chce psa w aucie. maly 7kg piesek czysciutki,wiem,ze nie wszyscy musza lubic psy,ale 1,5 godz razem w aucie chyba nie jest tragedia?skoro psiak mi wciaz lezy grzecznie pod nogami.sram to nigdzie nie jade.zalezy mi tylko na gorach nie na sylwku,wiec..
-
- Posty:1279
- Rejestracja:26 stycznia 2013, 21:57
- Lokalizacja:Stavanger
tak, jesteś walnięta na punkcie psa. Tak, rozumiemy to, większość z nas zrobiłaby dokładnie tak samo - albo z psem albo nie jadę.
dzieki wiem,ze jestem walnieta.prawie nigdy nigdzie nie jade bo zawsze pies najwazniejszy.gdy inni pytaja mnie co jak tego nie bedzie-odpowiadam-bedzie nastepny.wtedy słysze-siedz całe zycie w domu z powodu psa..moze i racja,bo czasem trzeba gdzies wyjechac,ale co to za zycie na co dzien bez psa?pewnie nie tylko ja uwazam,ale zapewne i kazda a Was ,ze mało kto zajmie sie psem tak dobrze jak JA!
-
- Posty:3475
- Rejestracja:12 listopada 2009, 20:36
Widzę, że na świecie nie jestem odosobniona w swoim wariactwie
dokładnie Seiti .zostawiałam psiaki w domu na sylwestra,ale przewaznie wtedy kiedy musiałam isc do pracy,ale zawsze wychodziłam najpozniej jak sie dało,zasłaniałam okna i zostawiałam wł radio.cieszy mnie fakt ze sa takie psiary i osoby które potrafia rozumiec to,ze własnie zostanie z psią morda w "najwazniejsza noc" w roku jest bardziej normalne jak przebywanie z opitymi mordami.
własnie dlaczego tak jest,ze zeby sie bawic i byc "normalnym" trzeba pic w towarzystwie.ja tego nie rozumiem poniewaz nie ciagie mnie do alkoholu i nie mam zadnych nałogów.czasem mysle,zeby szukac znajomych własnie wsrod nie pijacych tylko gdzie??a najlepiej jeszcze zeby mieli psy i zrobic wspolnego sylwka he
własnie dlaczego tak jest,ze zeby sie bawic i byc "normalnym" trzeba pic w towarzystwie.ja tego nie rozumiem poniewaz nie ciagie mnie do alkoholu i nie mam zadnych nałogów.czasem mysle,zeby szukac znajomych własnie wsrod nie pijacych tylko gdzie??a najlepiej jeszcze zeby mieli psy i zrobic wspolnego sylwka he
-
- Posty:1279
- Rejestracja:26 stycznia 2013, 21:57
- Lokalizacja:Stavanger
jeżeli mam się upić na sylwestra i robić coś głupiego to wolę zostać w domu z psem, bo... pies nie będzi emi wypominał rzeczy robionych czy mówionych po pijaku
-
- Posty:1279
- Rejestracja:26 stycznia 2013, 21:57
- Lokalizacja:Stavanger
Nienawidzę dentystów.
Od około 10 lat rosną (choć to za dużo powiedziane) mi dolne ósemki. Ale tak rosną, ze napierają na pozostałe zęby. Ostatnio aż czułam ten napór w jedynkach. Do tego mam dolne szóstki zepsute (jako jedyne zęby). W jednej amalgamatowe wypełnienie całego zęba a w drugiej (jeszcze dziś rano miałam) dziwne coś, również jako wypełnienie całego zęba. Z jednej i drugiej są tak naprawdę tylko ścianki i wypełnienie przez dentystów. Od dwóch lat chodzę po dentystach i proszę o usunięcie dolnych szóstek (jedna chyba martwa) i zrobienie miejsca na ósemki. Nie! wszyscy, jak jeden mąż, chcą "leczyć" szóstki. Tylko co będą leczyć jak to ściany tylko?!
Dziś znów jedna ósemka postanowiła dać znać o sobie i bach. Kolejna ścianka szóstki pękła (były 2,5 teraz jest chyba 1,5 ścianki) - wyplułam ją sobie do talerza razem z magicznym wypełnieniem dentysty. I tera powrót do stwierdzenia "chyba martwa" - od rana łażę z ogromną dziurą w zębie - w zasadzie to 1,5 ścianki i korzenie, do których jest ładny dostęp. Skoro nie boli to chyba martwe.
Czy istnieje gdzieś dentysta, który jednak da się namówić na usunięcie mi dwóch zębów?
Od około 10 lat rosną (choć to za dużo powiedziane) mi dolne ósemki. Ale tak rosną, ze napierają na pozostałe zęby. Ostatnio aż czułam ten napór w jedynkach. Do tego mam dolne szóstki zepsute (jako jedyne zęby). W jednej amalgamatowe wypełnienie całego zęba a w drugiej (jeszcze dziś rano miałam) dziwne coś, również jako wypełnienie całego zęba. Z jednej i drugiej są tak naprawdę tylko ścianki i wypełnienie przez dentystów. Od dwóch lat chodzę po dentystach i proszę o usunięcie dolnych szóstek (jedna chyba martwa) i zrobienie miejsca na ósemki. Nie! wszyscy, jak jeden mąż, chcą "leczyć" szóstki. Tylko co będą leczyć jak to ściany tylko?!
Dziś znów jedna ósemka postanowiła dać znać o sobie i bach. Kolejna ścianka szóstki pękła (były 2,5 teraz jest chyba 1,5 ścianki) - wyplułam ją sobie do talerza razem z magicznym wypełnieniem dentysty. I tera powrót do stwierdzenia "chyba martwa" - od rana łażę z ogromną dziurą w zębie - w zasadzie to 1,5 ścianki i korzenie, do których jest ładny dostęp. Skoro nie boli to chyba martwe.
Czy istnieje gdzieś dentysta, który jednak da się namówić na usunięcie mi dwóch zębów?
Ja to walczę o każdego zęba , broniąc się przed usunięciem . Nie ma to jak własne zęby . Nawet jak zostaje tylko fragment zęba , a korzeń jest zdrowy , to dentysta odbudowuje na nim ząb .
-
- Posty:1279
- Rejestracja:26 stycznia 2013, 21:57
- Lokalizacja:Stavanger
Bez sensu walczyć o zęby, które łamią się przy każdym "wychodzeniu" ósemek a ja fragmenty wypluwam do talerzy.
Ja nie widzę sensu walki o zęby, z których nic nie zostało do ratowania i usuwania za jakiś czas zupełnie zdrowych obecnie ósemek. Tym bardziej, że te ósemki zwyczajnie mi się w gębie nie mieszczą. Ja chcę usunąć dwie strzaskane 6 (z jednej za chwile kompletnie nic nie będzie i zostawić zdrowe ósemki.
6 są strzaskane i cokolwiek się na nich odbuduje również zostanie strzaskane. Ten fragment, który został za chwile też zostanie strzaskany a ja znów wypluję go przed siebie.
btw, to nie będzie "własny" ząb, bo ponad 50% z niego już od dawna nie istnieje.
Ja nie widzę sensu walki o zęby, z których nic nie zostało do ratowania i usuwania za jakiś czas zupełnie zdrowych obecnie ósemek. Tym bardziej, że te ósemki zwyczajnie mi się w gębie nie mieszczą. Ja chcę usunąć dwie strzaskane 6 (z jednej za chwile kompletnie nic nie będzie i zostawić zdrowe ósemki.
6 są strzaskane i cokolwiek się na nich odbuduje również zostanie strzaskane. Ten fragment, który został za chwile też zostanie strzaskany a ja znów wypluję go przed siebie.
btw, to nie będzie "własny" ząb, bo ponad 50% z niego już od dawna nie istnieje.
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 45 gości