Takie tam różniaste sprawy

Tutaj poruszamy tematy nie objęte w innych działach.

Moderatorzy:Robert A., Jarek

Seiti
Posty:3112
Rejestracja:03 lutego 2011, 10:58
Lokalizacja:Łódź

29 grudnia 2013, 13:01

Jak na razie nic nie odnotowałam, żadnego zainteresowania hukiem. :D

Po ponad miesiącu od odejścia Sheny, Neya jest grzeczniejsza- posłuszniejsza, spokojniejsza, skupiona na mnie.
Dziwnie jest mieć jednego psa...
Aguula164
Posty:48
Rejestracja:15 lipca 2013, 17:26

29 grudnia 2013, 18:52

czy dla Was tez jest wazniejszy psiak jak sylwester?chcialam zabrac mojego pimpka w gory gdzie zawsze jezdzilam z psiakiem,ale jak słysze"z psem na sylwestra?",co w tym zlego ze bedzie w pokoju i bede go dogladac?to chyba lepiej jak oddanie go na 3 dni do obcego domu gdzie nigdy nie był.nawet kumpela mowi,ze nie bardzo chce psa w aucie. maly 7kg piesek czysciutki,wiem,ze nie wszyscy musza lubic psy,ale 1,5 godz razem w aucie chyba nie jest tragedia?skoro psiak mi wciaz lezy grzecznie pod nogami.sram to nigdzie nie jade.zalezy mi tylko na gorach nie na sylwku,wiec..
Snedronningen
Posty:1279
Rejestracja:26 stycznia 2013, 21:57
Lokalizacja:Stavanger

29 grudnia 2013, 19:41

tak, jesteś walnięta na punkcie psa. Tak, rozumiemy to, większość z nas zrobiłaby dokładnie tak samo - albo z psem albo nie jadę.
Aguula164
Posty:48
Rejestracja:15 lipca 2013, 17:26

29 grudnia 2013, 19:47

:) dzieki wiem,ze jestem walnieta.prawie nigdy nigdzie nie jade bo zawsze pies najwazniejszy.gdy inni pytaja mnie co jak tego nie bedzie-odpowiadam-bedzie nastepny.wtedy słysze-siedz całe zycie w domu z powodu psa..moze i racja,bo czasem trzeba gdzies wyjechac,ale co to za zycie na co dzien bez psa?pewnie nie tylko ja uwazam,ale zapewne i kazda a Was ,ze mało kto zajmie sie psem tak dobrze jak JA! :)
Aguula164
Posty:48
Rejestracja:15 lipca 2013, 17:26

29 grudnia 2013, 19:49

..kazda o sobie oczywiscie..
Seiti
Posty:3112
Rejestracja:03 lutego 2011, 10:58
Lokalizacja:Łódź

29 grudnia 2013, 20:17

Ja nigdzie nie idę, bo przecież Neya sama nie może zostać. Nigdzie nie jeżdżę bo psy(teraz pies). Wolę się z nią bawić przeżutą rękawicą bokserską niż gadać z idiotami na jakiejś popijawie.
isabelle30
Posty:3475
Rejestracja:12 listopada 2009, 20:36

29 grudnia 2013, 20:53

Widzę, że na świecie nie jestem odosobniona w swoim wariactwie
Seiti
Posty:3112
Rejestracja:03 lutego 2011, 10:58
Lokalizacja:Łódź

29 grudnia 2013, 21:17

Nienormalność czasem czyni nas normalnymi. ;)
Aguula164
Posty:48
Rejestracja:15 lipca 2013, 17:26

29 grudnia 2013, 21:49

dokładnie Seiti .zostawiałam psiaki w domu na sylwestra,ale przewaznie wtedy kiedy musiałam isc do pracy,ale zawsze wychodziłam najpozniej jak sie dało,zasłaniałam okna i zostawiałam wł radio.cieszy mnie fakt ze sa takie psiary i osoby które potrafia rozumiec to,ze własnie zostanie z psią morda w "najwazniejsza noc" w roku jest bardziej normalne jak przebywanie z opitymi mordami.
własnie dlaczego tak jest,ze zeby sie bawic i byc "normalnym" trzeba pic w towarzystwie.ja tego nie rozumiem poniewaz nie ciagie mnie do alkoholu i nie mam zadnych nałogów.czasem mysle,zeby szukac znajomych własnie wsrod nie pijacych tylko gdzie??a najlepiej jeszcze zeby mieli psy i zrobic wspolnego sylwka he
Snedronningen
Posty:1279
Rejestracja:26 stycznia 2013, 21:57
Lokalizacja:Stavanger

29 grudnia 2013, 22:03

jeżeli mam się upić na sylwestra i robić coś głupiego to wolę zostać w domu z psem, bo... pies nie będzi emi wypominał rzeczy robionych czy mówionych po pijaku :mrgreen:
Seiti
Posty:3112
Rejestracja:03 lutego 2011, 10:58
Lokalizacja:Łódź

30 grudnia 2013, 13:25

Mam jeszcze opcje upicia się z psem. ;)
Snedronningen
Posty:1279
Rejestracja:26 stycznia 2013, 21:57
Lokalizacja:Stavanger

30 grudnia 2013, 18:54

Nienawidzę dentystów.
Od około 10 lat rosną (choć to za dużo powiedziane) mi dolne ósemki. Ale tak rosną, ze napierają na pozostałe zęby. Ostatnio aż czułam ten napór w jedynkach. Do tego mam dolne szóstki zepsute (jako jedyne zęby). W jednej amalgamatowe wypełnienie całego zęba a w drugiej (jeszcze dziś rano miałam) dziwne coś, również jako wypełnienie całego zęba. Z jednej i drugiej są tak naprawdę tylko ścianki i wypełnienie przez dentystów. Od dwóch lat chodzę po dentystach i proszę o usunięcie dolnych szóstek (jedna chyba martwa) i zrobienie miejsca na ósemki. Nie! wszyscy, jak jeden mąż, chcą "leczyć" szóstki. Tylko co będą leczyć jak to ściany tylko?!
Dziś znów jedna ósemka postanowiła dać znać o sobie i bach. Kolejna ścianka szóstki pękła (były 2,5 teraz jest chyba 1,5 ścianki) - wyplułam ją sobie do talerza razem z magicznym wypełnieniem dentysty. I tera powrót do stwierdzenia "chyba martwa" - od rana łażę z ogromną dziurą w zębie - w zasadzie to 1,5 ścianki i korzenie, do których jest ładny dostęp. Skoro nie boli to chyba martwe.
Czy istnieje gdzieś dentysta, który jednak da się namówić na usunięcie mi dwóch zębów?
Gość

30 grudnia 2013, 19:06

Ja to walczę o każdego zęba , broniąc się przed usunięciem . Nie ma to jak własne zęby . Nawet jak zostaje tylko fragment zęba , a korzeń jest zdrowy , to dentysta odbudowuje na nim ząb .
majki3874
Posty:1
Rejestracja:30 grudnia 2013, 20:20

30 grudnia 2013, 20:25

witam na forum
Snedronningen
Posty:1279
Rejestracja:26 stycznia 2013, 21:57
Lokalizacja:Stavanger

30 grudnia 2013, 21:00

Bez sensu walczyć o zęby, które łamią się przy każdym "wychodzeniu" ósemek a ja fragmenty wypluwam do talerzy.
Ja nie widzę sensu walki o zęby, z których nic nie zostało do ratowania i usuwania za jakiś czas zupełnie zdrowych obecnie ósemek. Tym bardziej, że te ósemki zwyczajnie mi się w gębie nie mieszczą. Ja chcę usunąć dwie strzaskane 6 (z jednej za chwile kompletnie nic nie będzie i zostawić zdrowe ósemki.
6 są strzaskane i cokolwiek się na nich odbuduje również zostanie strzaskane. Ten fragment, który został za chwile też zostanie strzaskany a ja znów wypluję go przed siebie.

btw, to nie będzie "własny" ząb, bo ponad 50% z niego już od dawna nie istnieje.
ODPOWIEDZ
  • Informacje
  • Kto jest online

    Użytkownicy przeglądający to forum: Google [Bot] i 28 gości