Oj nie jest Iza, nie wiem jak my sobie finansowo poradzimy.
Każdy życzy dziewuszki, tylko Marcin kręci nosem. Niebawem urodzi się mu siostra cioteczna, więc nie chce kolejnej dziewczyny.
Doprawiłam się chyba jeszcze wczorajszą wycieczką do Warszawy. W drodze powrotnej myślałam, że umrę.
Takie tam różniaste sprawy
Seiti, przyjmij moje gratulacje !!!
A jako matka dorosłych dzieci,powiem Ci tylko,że każdy moment w życiu kobiety,(na decyzję o potomku), jest do d...
Po czasie te chwile wspominamy,jak najpiękniejsze dni w naszym życiu.Ciesz się i używaj życia póki możesz. Wracaj do zdrowia!!!
Kiedyś tu napisałam,że tylko życie ,może pokonać śmierć i dalej tak uważam. Nie martw się za dużo o kasę.Pieniądz rzecz nabyta !
A jako matka dorosłych dzieci,powiem Ci tylko,że każdy moment w życiu kobiety,(na decyzję o potomku), jest do d...
Po czasie te chwile wspominamy,jak najpiękniejsze dni w naszym życiu.Ciesz się i używaj życia póki możesz. Wracaj do zdrowia!!!
Kiedyś tu napisałam,że tylko życie ,może pokonać śmierć i dalej tak uważam. Nie martw się za dużo o kasę.Pieniądz rzecz nabyta !
Dzięki, ale serio to najgorszy moment z możliwych. Szukałam pracy, na wysyłałam się cv, PUP oczywiście też nie pomagał, a tu bach- ciąża. Ciężko się jest nie martwić jak przestaje starczać do następnego miesiąca :/
Jeszcze dzisiaj obudziły mnie dźwięki z Neyi brzucha. Podobnie jak u nas burczenie w brzuchu...
Jeszcze dzisiaj obudziły mnie dźwięki z Neyi brzucha. Podobnie jak u nas burczenie w brzuchu...
Każdy kto mnie zna wie, że pewnych rzeczy nie powierza się w moje małe i delikatne rączki, bo zostanie unicestwione. (mam listę czego mi nie wolno ruszać w domu) Ostatnio jak miałam igłę w dłoni to ją złamałam wzdłuż. Ostatnia igła w domu pożegnała się ze swym żywotem. Jedni potrafią malować, inni rzeźbić, jeszcze inni pisać, a ja potrafię unicestwiać Powinnam robić przy jakichś demolkach
Poradzę sobie... jakoś. W tym momencie pragnę jedynie dobrze się czuć.
Poradzę sobie... jakoś. W tym momencie pragnę jedynie dobrze się czuć.
Wszystkiego co najlepsze Seiti a napewno duzo duzo duzo zdrowia
Ale musze tez dodac ,ze Cie rozumiem..... mam 37 lat ,prawie 18 letnia corke, na dzien dzisiejszy tez nie mam pracy, a na mysl ze moglabym byc teraz w ciazy ,przechodza mnie ciarki po plecach... Paule urodzilam gdy mialam 19 lat .....ale teraz jestem bardziej przerazona niz wtedy- pewnie dlatego ,ze przez te lata poznalam co to zycie tak naprawde.
Szczerze zycze Ci szczescia , wytrwalosci , milosci... a pewnie jak juz przyjdzie maluch na swiat bedziesz najszczesliwsza na swiecie-bo tak zawsze jest!!!
Ale musze tez dodac ,ze Cie rozumiem..... mam 37 lat ,prawie 18 letnia corke, na dzien dzisiejszy tez nie mam pracy, a na mysl ze moglabym byc teraz w ciazy ,przechodza mnie ciarki po plecach... Paule urodzilam gdy mialam 19 lat .....ale teraz jestem bardziej przerazona niz wtedy- pewnie dlatego ,ze przez te lata poznalam co to zycie tak naprawde.
Szczerze zycze Ci szczescia , wytrwalosci , milosci... a pewnie jak juz przyjdzie maluch na swiat bedziesz najszczesliwsza na swiecie-bo tak zawsze jest!!!
Ja syna w wieku 20 i jestem przerażona tym powrotem do pieluch, a teraz będzie trudniej. Jeszcze ten projekt Marcina...już naukę rozłożyłam na siebie i Arka, a dalej nie mam siły ;( Jutro go czekają ćwiczenia ze mną zamiast lodu.
Wlasnie o to chodzi...czlowiek juuz jakos sobie zycie poukladal a tu nagle mialaby byc taki zwrot !!!! Ja narazie dalej czekam (juz poltora tygodnia) z nadzieja ze to tylko opoznienie....... a jak sie odwaze upewnic to zaczne myslec ze mam byc szczesliwa....a potem pierwsze bicie serduszka.......pierwsze zdjecie USG......i szczescie pewnie calkowicie mnie pochlonie. NIE ZMIENIA TO JEDNAK FAKTU ZE STRASZNIE SIE BOJE!!!
Trzymam kciuki za Was .....i za siebie.
Ide na spacer z Afra.....bo mi sie beczec zachcialo z tego wszystkiego.
Trzymam kciuki za Was .....i za siebie.
Ide na spacer z Afra.....bo mi sie beczec zachcialo z tego wszystkiego.
-
- Posty:1279
- Rejestracja:26 stycznia 2013, 21:57
- Lokalizacja:Stavanger
Seiti, pisać umiesz.
-
- Posty:1279
- Rejestracja:26 stycznia 2013, 21:57
- Lokalizacja:Stavanger
Masz sieczkę w głowie. Głupoty głupotami ale piszesz dobrze. Skoro ja to czytam z zaciekawieniem (a to zupełnie nie moja bajka) znaczy się jest wciągające.
-
- Posty:1279
- Rejestracja:26 stycznia 2013, 21:57
- Lokalizacja:Stavanger
to nie żart. Ja TO poważnie czytam. Aczkolwiek wciąż podnoszę, że imiona są dziwne.
Dzisiaj naszła mnie refleksja: czemu rodzicom tak ciężko jest nauczyć dziecko szacunku i respektu wobec psa?
Swojego czasu często pod szkołą Marcina widywało się przywiązane psy, bądź osoby stojące z psami. Sama chodzę po młodego z Neyą, było to ważne dla nas ćwiczenie i część nowego rytuału po śmierci Sheny. Ostatnio pojawiła się kartka, że psów nie wolno wprowadzać na teren szkoły i że maja być w kagańcu w jej obrębie. Czemu? Bo husky capnął jakieś dziecko. Był w ustronnym miejscu, nie wiem czy był wtedy sam czy z właścicielem. Do czego zmierzam, oczywiście nie pochwalam zostawiania psa bez kontroli, ale z drugiej strony tym dzieciakom też nie wolno wszystkiego. Kilka razy, stojąc z Neyą ochrzaniałam gówniarzy, którzy drażnili i kopali w siatkę przy przywiązanym psie. Ile to razy zatrzymywałam dzieciaki jak bezmyślnie leciały do Neyi, a ich umysł nie był skalany pytaniem czy w ogóle można psa pogłaskać, że należałoby się zapytać o to. Są dzieci co się zapytają i dostają odpowiedź odmowną. Raz jednej dziewczynce tak się suka spodobała, że aż żal mi się jej zrobiło, więc dałam jej smaka i powiedziałam, żeby go jej rzuciła. I wilk syty i owca cała. Dzisiaj idziemy(suka przy nodze), nawet na terenie szkoły jeszcze nie jesteśmy, przebiega obok nas dziewczynka z drugiej klasy i nagle wyciąga rękę do Neyi i kładzie je j na pysku!(w przelocie) Mnie zamurowało, bo to ułamki sekundy, słowa nie zdążyłam wydukać. Neya chyba również była w szoku i nie zareagowała w ogóle. Tak właściciel psa ponosi za niego odpowiedzialność, a rodzice? Czy rodzice nie ponoszą niczego, gdy pies zareaguje na niechcianą czułość czy straszenie?
Swojego czasu często pod szkołą Marcina widywało się przywiązane psy, bądź osoby stojące z psami. Sama chodzę po młodego z Neyą, było to ważne dla nas ćwiczenie i część nowego rytuału po śmierci Sheny. Ostatnio pojawiła się kartka, że psów nie wolno wprowadzać na teren szkoły i że maja być w kagańcu w jej obrębie. Czemu? Bo husky capnął jakieś dziecko. Był w ustronnym miejscu, nie wiem czy był wtedy sam czy z właścicielem. Do czego zmierzam, oczywiście nie pochwalam zostawiania psa bez kontroli, ale z drugiej strony tym dzieciakom też nie wolno wszystkiego. Kilka razy, stojąc z Neyą ochrzaniałam gówniarzy, którzy drażnili i kopali w siatkę przy przywiązanym psie. Ile to razy zatrzymywałam dzieciaki jak bezmyślnie leciały do Neyi, a ich umysł nie był skalany pytaniem czy w ogóle można psa pogłaskać, że należałoby się zapytać o to. Są dzieci co się zapytają i dostają odpowiedź odmowną. Raz jednej dziewczynce tak się suka spodobała, że aż żal mi się jej zrobiło, więc dałam jej smaka i powiedziałam, żeby go jej rzuciła. I wilk syty i owca cała. Dzisiaj idziemy(suka przy nodze), nawet na terenie szkoły jeszcze nie jesteśmy, przebiega obok nas dziewczynka z drugiej klasy i nagle wyciąga rękę do Neyi i kładzie je j na pysku!(w przelocie) Mnie zamurowało, bo to ułamki sekundy, słowa nie zdążyłam wydukać. Neya chyba również była w szoku i nie zareagowała w ogóle. Tak właściciel psa ponosi za niego odpowiedzialność, a rodzice? Czy rodzice nie ponoszą niczego, gdy pies zareaguje na niechcianą czułość czy straszenie?
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 20 gości