Takie tam różniaste sprawy
A ja mam za to bardzo fajnie. Pestucha jeszcze nie "krwawi" ale psy już za nią latają. Ona upatrzyła sobie tego jedynego ksiecia z bajki a reszcie dosadnie tłumaczy, że to nie o nich jej chodzi. Ten jedyny natomiastpanicznie się jej boi i trzyma z daleka
Niespełniona miłość...biedactwo
Kiedyś Shena, jak już mówiłam, miała swój typ ale teraz to łasi się do każdego jak ulicznica. Za to Neya bardzo nie chce rodzeństwa Moja pierwsza linia obrony, jak do tej pory skuteczna. Tak swoją drogą gdzie był właściciel tego psa? Bo innego to wiem, że samego wypuszczają (!)
Kiedyś Shena, jak już mówiłam, miała swój typ ale teraz to łasi się do każdego jak ulicznica. Za to Neya bardzo nie chce rodzeństwa Moja pierwsza linia obrony, jak do tej pory skuteczna. Tak swoją drogą gdzie był właściciel tego psa? Bo innego to wiem, że samego wypuszczają (!)
Dzisiaj była interwencja Neyi. Jestem z niej dumna, że dała się odwołać. Po spotkaniu z nią amant trzymał się w bezpiecznej odległości, tzn w takiej której go tolerowała. A Shenucha na widok psa zaczynała się cieszyć... Shena która szczeka na psy, jak hormony zmieniają babę.
- cockermanka
- Posty:169
- Rejestracja:25 stycznia 2007, 10:40
- Lokalizacja:Beskidy
Ale byly tez hodowane w zwiazkach specjalizujacych sie w DON.Dardamell pisze:Od stycznia tego roku są uznane jako rasa. Wcześniej były wadliwymi ONami.
Zawsze mnie tylko zastanawialo, czemu jako "wadliwe"' byly sprzedawane o wiele drozej.....
Dokładnie.isabelle30 pisze:Nie są tak zepsute jak ONY, mają znacznie zdrowsze stawy i nie porąbaną psychikę. Jeszcze...
Chyba wiekszosc pracujacych to DOnki...isabelle30 pisze:Aczkolwiek zwróćcie uwagę że do pracy wybiera się psy z normalnym zadem, normalna psychiką. One różnia się od tych "wypasionych". Aby były zdolne do pracy muszą być zdrowe.
-
- Posty:3463
- Rejestracja:28 stycznia 2011, 23:19
Wiecie co, Kori to chyba urodziła się pod złą gwiazdą... Nie dość, że została zagłodzona niemal na śmierć, przechorowała nosówkę i parwo prawie jednocześnie, męczyła się z nużeńcem od urodzenia, zachorowała na to wstrętne chłoniakowe choróbstwo, zjadła kilkanaście gotowanych kości z kurczaka to dziś prawie straciła życie... Moja siostra rozbiła szklaną cukiernicę. Po zmieceniu jej powiedziałam żeby jeszcze przejechała odkurzaczem - oczywiście protest bo nie, po co i tak dalej. Nie minęły 2 minuty a słyszę jak Kori kasła i próbuje wymiotować. Wbiegłam do kuchni podłoga cała we krwi, a Kori dalej kasła i się krztusi. Ponieważ mam już doświadczenie z sięgania do jej gardła (jak była mała wyciągnęłam jej kawał drewna niemal z przełyku), otworzyłam jej paszczę, ale było tyle krwi że nic nie widziałam (nie chciała ruszyć tego szkła dalej). Ponieważ nie bardzo miałam co zrobić dałam jej kawałek chleba - przeszło. Przestała się krztusić. Krwi coraz więcej... Szkło wbite w język, na chama wyjęłam go z paszczy i szkło usunęłam. Ale długo jeszcze leciało... Bidula... Nagotowałam siemienia, dałam jej gluta. Mam nadzieje, że szkło przejdzie bez problemu... Eh... Taka głupota...
-
- Posty:3463
- Rejestracja:28 stycznia 2011, 23:19
No bierze... Cukier - mniam ona jest kapitalna po prostu. jako że po sterydzie bardzo dużo pije czasem się jej zdarza popuścić (np. jak śpi, bo tak to mnie budzi żeby natychmiast z nią wyjść). No i rano zaczęła szczekać, więc mówię 'na miejsce' a ona przyszła i położyła się na podłodze. Trochę się zdziwiłam, więc wstaję i powtarzam - a ona dalej nic, wstała i poszła na inny kawałek podłogi. No bo maleństwo się zlało w nocy i nie chciała leżeć na własnych siuśkach na szczęście ręcznik zapobiegawczo położyłam
-
- Posty:3475
- Rejestracja:12 listopada 2009, 20:36
O Matusiu! Straszna bidulka. Język jest mocno ukrwiony i mocno unerwiony. Musi ją ta rana boleć jak diabli. Ma wiele szczęścia ze ma Ciebie.....walczysz o nią i nie poddajesz się. Nic lepszego nie mogło jej się trafić...
Wymiziaj ją proszę od cioci
Wymiziaj ją proszę od cioci
-
- Posty:3463
- Rejestracja:28 stycznia 2011, 23:19
wymyziana i wyczochrana od forumowych cioteczek dopóki słońeczko moje dobrze się czuje to nie mamy zamiaru się poddawać!
To cudowne podejście. Prawdziwa miłość...
Niestety jak patrzę na niektórych to byle się pozbyć psa jak chory i śmią się nazywać jego kochanym panem/panią.
A mój księżyc (Shena) jest namolny i molestujących wszystkich. Ta cieczka jest okropna, od jakiegoś momentu udawało nam się przechodzić cieczki cichaczem a o tej już chyba wszystkie psy z okolicy wiedzą.
Trzymam za Korcie kciuki, było tylko dobrze.
Niestety jak patrzę na niektórych to byle się pozbyć psa jak chory i śmią się nazywać jego kochanym panem/panią.
A mój księżyc (Shena) jest namolny i molestujących wszystkich. Ta cieczka jest okropna, od jakiegoś momentu udawało nam się przechodzić cieczki cichaczem a o tej już chyba wszystkie psy z okolicy wiedzą.
Trzymam za Korcie kciuki, było tylko dobrze.
-
- Posty:3463
- Rejestracja:28 stycznia 2011, 23:19
Dobrze. szkło przeszło razem z żarciem, nie zostawiając żadnych uszkodzeń - szczęście w nieszczęściu. Od dziś podajemy miodek, za dwa tygodnie badania - zobaczymy czy leukocyty pójdą w dół. Jak znajdę chwilę czasu to powklejam jakieś zdjęcia na jej chłoniakowy wątek, na dowód tego że w dalszym ciągu czuje się rewelacyjnie, po prostu jak zdrowy normalny pies.
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości