Jeszcze nigdy żadna sieć telefoniczna swoimi HACZYKAMI nie chciała tak jawnie oszukać klienta. Ja bynajmniej się z taką nie spotkałam, ale od początku.
Od dawna mam telewizję w polsacie (abonament 59,90zł). po ostatnich reklamach o programie smart dom postanowiłam dobrać drugą usługę-internet z rabatem 50% (ostatecznie abonament wyniósł ponad 39zł). 6 dni póżniej dobrałam telefon na abonament w plusie z rabatem kwotowym 48zł. czyli zamiast płacić 70zł miałam płacić coś ok 22zł.
mija trochę czasu: 1 faktura-pond 80zł. dzwonie, dopytuje. odpowiadają ze pierwsza faktura musi być bez rabatu, dalsze faktury będą niższe. ok. trudno.
kolejna faktura: 72zł.
dzwonie: plus nie wie, przekierowywują do polsatu. polsat informuje ze rabat sie nie należy bo za mała suma pierszych dwóch abonamentów. musi być 98zł. dzwonie do plusa, składam reklamację gdyż sprzedawca zapewniał mnie ze rabat się należy. później liczę na spokojnie i wychodzi że suma moich abonamentów spełnia ten warunek 98zł. no ale nie mieszam, czekam na odpowiedź z plusa.
wczoraj przyszła odpowiedź. w skrócie:
-nie mają mojej zgody na przesyłanie sobie danych pomiędzy plusem a polsatem (dla mnie jawne przeoczenie sprzedawcy)
-mam udać się do najbliższego punktu sprzedawcy i uzupełnić informację o taką zgodę (ale nie dodali czy do punktu plusa czy polsatu, a może obu?)
-i najlepsze KAŻDA WYSTAWIONA FAKTURA DO TEGO CZASU JEST UZNANA ZA PRAWIDŁOWĄ!
dla mnie to śmiech na sali. z wielkimi firmami się nie wygra a ja nigdy nie czułam się tak oszukana choć miałam już abonamenty w każdej większej sieci.
zapewnienia sprzedawcy ze rabat się należy, nie danie "wyrażenia zgody" do podpisania, zero odpowiedzialności plusa za swojego sprzedawce i ostatecznie zero wiedzy z matematyki pani konsultant w polsacie której 59,9 plus 39,8 nie daje kwoty powyzej 98zł.
mam zamiar zeskanować wszelkie dokumenty, opublikować tę historię wszędzie gdzie się da, ale bardziej szczegułowo. z dokłądnymi datami, rozmowami, kwotami.
Takie tam różniaste sprawy
-
- Posty:1279
- Rejestracja:26 stycznia 2013, 21:57
- Lokalizacja:Stavanger
i pisemko do rzecznika praw konsumentów.
Mnie plus wkurzył w maju. Bo to oszuści i kłamcy. Pod koniec kwietna dzwoni pan, że umowa się kończy i że może nowy telefon za złotówkę. Mnie telefon nie potrzebny, ale pomyślałam, że może ojciec będzie chciał, bo on to gadżeciarz jest. Telefony mi proponowane duuuuuużo gorsze niż ten co mam od dwóch lat. Nie powiem przykro mi się trochę zrobiło, bo w sieci od 10 lat (wtedy prawie od 10) jestem i nie proponują mi nic fajnego. Ich zdaniem dla osoby, która nie dzwoni, , nie wysyła smsów, a telefon jest generalnie budzikiem i odtwarzaczem mp3, zwiększeie darmowych minut jest zajebiaszczą ofertą. No nie jest. Ale mniejsza z tym.
Ojciec jak usłyszał, że może nowy telefon to aż się mu oczy zaświeciły i dawaj, szukać po stronie. Znalazł. Abonament za 10 zł więcej a telefon za 99zł. Już chciał przedłużać i zamawiać a tu się okazuje, że tak, 99zł, ale dla nowych klientów. Dla tych wieloletnich ów telefon jest za 429 zł. I znów mi się przykro cholernie zrobiło.
Dzwonimy do plusa. Byliśmy gotowi odstąpić od tej umowy i zawrzeć nową z tym telefonem. Jak pan usłyszał o zerwaniu umowy, to od razu, że on mnie do działu utrzymania klienta przełączy. Babeczka nam zaproponowała, że mój abonament a ten telefon za złotówkę. To była jej propozycja, my byliśmy chętni zapłacić te 99 zł. Jakby nam nie zaproponowała nic to umowę byśmy zerwali, bo w tym momencie już nawet nie chodziło o telefon ale o zasadę.
Ale dobra, zaproponowała i się zgodziliśmy. Telefonu nie było w magazynie i mieliśmy czekać do połowy maja aż będzie i ona się z nami skontaktuje, gdzie wysłać.
To czekamy. Czekamy. Czekamy. Pod koniec maja w końcu dzwonię, ale do konsultanta, bo tamten numer do niej zgubiłam. I co się okazuje? W systemie, z dnia 8 maja widnieje informacja "odmowa obniżenia kosztów".
Teraz to mi się przykro cholernie zrobiło. My czekamy, ojciec ten telefon już we wszystkich sklepach oglądał i się przymierzał do niego, etc. A tu nas nawet nie poinformowała, że nic z tego tylko czekali. Podejrzewam, że chodziło o przedłużenie umowy "z urzędu".
Oszuści i kłamcy!!!
Mnie plus wkurzył w maju. Bo to oszuści i kłamcy. Pod koniec kwietna dzwoni pan, że umowa się kończy i że może nowy telefon za złotówkę. Mnie telefon nie potrzebny, ale pomyślałam, że może ojciec będzie chciał, bo on to gadżeciarz jest. Telefony mi proponowane duuuuuużo gorsze niż ten co mam od dwóch lat. Nie powiem przykro mi się trochę zrobiło, bo w sieci od 10 lat (wtedy prawie od 10) jestem i nie proponują mi nic fajnego. Ich zdaniem dla osoby, która nie dzwoni, , nie wysyła smsów, a telefon jest generalnie budzikiem i odtwarzaczem mp3, zwiększeie darmowych minut jest zajebiaszczą ofertą. No nie jest. Ale mniejsza z tym.
Ojciec jak usłyszał, że może nowy telefon to aż się mu oczy zaświeciły i dawaj, szukać po stronie. Znalazł. Abonament za 10 zł więcej a telefon za 99zł. Już chciał przedłużać i zamawiać a tu się okazuje, że tak, 99zł, ale dla nowych klientów. Dla tych wieloletnich ów telefon jest za 429 zł. I znów mi się przykro cholernie zrobiło.
Dzwonimy do plusa. Byliśmy gotowi odstąpić od tej umowy i zawrzeć nową z tym telefonem. Jak pan usłyszał o zerwaniu umowy, to od razu, że on mnie do działu utrzymania klienta przełączy. Babeczka nam zaproponowała, że mój abonament a ten telefon za złotówkę. To była jej propozycja, my byliśmy chętni zapłacić te 99 zł. Jakby nam nie zaproponowała nic to umowę byśmy zerwali, bo w tym momencie już nawet nie chodziło o telefon ale o zasadę.
Ale dobra, zaproponowała i się zgodziliśmy. Telefonu nie było w magazynie i mieliśmy czekać do połowy maja aż będzie i ona się z nami skontaktuje, gdzie wysłać.
To czekamy. Czekamy. Czekamy. Pod koniec maja w końcu dzwonię, ale do konsultanta, bo tamten numer do niej zgubiłam. I co się okazuje? W systemie, z dnia 8 maja widnieje informacja "odmowa obniżenia kosztów".
Teraz to mi się przykro cholernie zrobiło. My czekamy, ojciec ten telefon już we wszystkich sklepach oglądał i się przymierzał do niego, etc. A tu nas nawet nie poinformowała, że nic z tego tylko czekali. Podejrzewam, że chodziło o przedłużenie umowy "z urzędu".
Oszuści i kłamcy!!!
dla mnie 50zł wiecej piechotą nie chodzi. ale jakoś to przeżyje. najbardziej boli to że człowiek dał się oszukać. w punkcie plusa wyrażnie mówiłam ile płacę za dwie pierwsze usługi oraz że chce 3 w programie. a tu raptem oni nie mają mojej zgody na przetwarzanie danych i to moja wina nie ich. gdzie człowiek podpisuje wszystko co mu podtykają bo przecież trzeba. masakra jakaś. za nim to odkrece pół roku będę płacić 70zł co miesiac a ostatecznie znajdą inny kruczek abym i tak nie płaciła mniej.
zostałam naciagnięta bo wcale na telefonie mi nie zależało. obyło by się bez tego abonamentu no ale człowiek głupi na promocje i zapewnienia sprzedawcy.
zostałam naciagnięta bo wcale na telefonie mi nie zależało. obyło by się bez tego abonamentu no ale człowiek głupi na promocje i zapewnienia sprzedawcy.
Arek doładował mi moje wieczne konto na debecie, żebym do poradni zadzwoniła. Kwota 10 zł. Zadowolony, że za mnie dzwonić nie musi, sprawdza stan konta... 4gr mniej, potem ciągle kwota spada. WTF?! okazało się, że sprawdzenie stanu konta kosztuje 4 gr i dodatkowo telefon AUTOMATYCZNIE łączył się z internetem. Jak to automatycznie?! Wiecie ile się naszperał, żeby wyłączyć to. Trochę zeżarło mi kasy.
Ja się kiedyś nauczyłam, żeby nic nie brać, przynajmniej samej. Pamiętam jak gościu z cyfry chciał mi wepchnąć cyfrę plus dekoder (?), to było jakoś przed przejściem całego kraju na tv cyfrową (tak to się nazywało?). Przylazł i słowem nie odezwał się co reprezentuje tylko cały czas gadał o tym przejściu i że bez tego nie będę mieć tv. Już umowę chciał ze mną podpisać, a ja chamsko go wysłuchałam po czym podziękowałam jak tylko śmignęło mi logo cyfry (słowem nie wspomniał, że chce to mi wcisnąć). Wyszedł wkurzony jak diabli.
Ja się kiedyś nauczyłam, żeby nic nie brać, przynajmniej samej. Pamiętam jak gościu z cyfry chciał mi wepchnąć cyfrę plus dekoder (?), to było jakoś przed przejściem całego kraju na tv cyfrową (tak to się nazywało?). Przylazł i słowem nie odezwał się co reprezentuje tylko cały czas gadał o tym przejściu i że bez tego nie będę mieć tv. Już umowę chciał ze mną podpisać, a ja chamsko go wysłuchałam po czym podziękowałam jak tylko śmignęło mi logo cyfry (słowem nie wspomniał, że chce to mi wcisnąć). Wyszedł wkurzony jak diabli.
Może nie w temacie ale muszę. Wczoraj wieczorem, słoneczko zaszło, córka i ja idziemy z psem na wieczorny spacer. Przechodzimy obok domu w rozbudowie na naszej ulicy, pomieszkuje tam sobie na posesji, suka ON-ka, gryźliwa jak licho. Mądrzejsza o doświadczenie (pogryziona dwukrotnie przez Nowofunlanda oraz Owczarka Azjatyckiego) zaopatrzona w gaz pieprzowy w torebce, idziemy obok wymienionej posesji i nagle bez ostrzeżenia wybiega suczydło z zębiskami i warkotem, zjeżona jak stary jeż na jesieni. Nawet nie zdążyłam torebki otworzyć aby wyjąć gaz, suka na nas a ja rozwścieczona z rykiem (bronię stada) rzuciłam się na psa z wyrażeniami których nawet najstarszy chłop na budowie by się nie powstydził Suka uciekła kilka metrów a potem powróciła z zębami na mnie, trudno pod ręką miałam kamień mały bardziej forma straszaka, pies nie dostał trafiłam obok, psisko weszło za uszkodzone ogrodzenie i szczekało za siatki. W oknie stał właściciel suki przyjmując statyczną postawę. Nie wyszedł, nie przeprosił i nie zabrał suki. jeszcze jeden taki numer i zadzwonię na Policję. Argument, że ona jeszcze nikogo nie ugryzła do mnie nie dociera. A gdyby szła mała dziewczynka z pieskiem na smyczy to co . jeżeli się trzyma psa należy brać za niego odpowiedzialność. Diabli mnie biorą poprzednim razem nie poradziłam sobie i pies również na mojej ulicy pogryzł mnie i mojego psa. Płakać się chce. Przez takie problemy boję się wychodzić z psem.
Mam obawy co do zdrowia mojego psa, pewnie osoba mieszkająca niedaleko mnie skojarzy fakty i może złośliwie potraktować psa, zdarzały się otrucia psów na naszej ulicy, dziś wybiera się do niego mąż i ma zamiar polubownie porozmawiać. Jeżeli jest mądry to już dziś powinien zamknąć psa w kojcu. On ogrodzenia praktycznie nie ma, rozebrali go budowlańcy, więc pies z tyłu domu natychmiast znajduję się na drodze publicznej a inni ludzie obtulają uszy i nie chcą widzieć problemu.
-
- Posty:3475
- Rejestracja:12 listopada 2009, 20:36
Może czas zanabyć drogą kupna gaz pieprzowy w zelu?
Naprawdę jest skuteczny w takich przypadkach...
Naprawdę jest skuteczny w takich przypadkach...
Mam gaz pieprzowy w żelu oraz zwykły w sprayu. W żelu po pierwszym użyciu potrafi się zatkać i trzeba mieć niezłe oko aby trafić w biegnącego psa. Ten w sprayu nie zatyka się można użyć kilkakrotnie, należy pamiętać o użyciu z wiatrem nie pod wiatr, można siebie potraktować substancją pieprzowa. Odkąd mnie i mojego psa ugryzł Nowofunland oraz Owczarek Azjatycki nie rozstaję się z gazem, trudno lepiej to niż bezradnie patrzeć na gryzące się psy.
Piesiol dostał dziś antybiotyki w zastrzykach, ziołowe leki na uspokojenie na bazie waleriany, mięty i rumianku (aby się mniej drapać) , ten Hot-spot, paskudny , dobrze, że nie rozłazi się dalej.
Piesiol dostał dziś antybiotyki w zastrzykach, ziołowe leki na uspokojenie na bazie waleriany, mięty i rumianku (aby się mniej drapać) , ten Hot-spot, paskudny , dobrze, że nie rozłazi się dalej.
-
- Posty:3475
- Rejestracja:12 listopada 2009, 20:36
zabandażuj psu łąpy... to nie będzie się drapać.
Hot spot to wyjątkowo wredne paskudztwo..
Hot spot to wyjątkowo wredne paskudztwo..
Brzydko to wygląda, jakby poparzona skóra z ropa na wierzchu, już troszkę przybladło. Nie rozchodzi się dalej, włosy w tym miejscu podgolone, jest wentylacja i nie widać aby się rozłaziło. Próbowałam zakładać psu skarpetki antypoślizgowe, bandażować wszystko zdejmuje. Po lekach ziołowych powinien się uspokoić i zmniejszyć świąd skóry. Grunt, że pod kontrolą i to szybką, dzięki za wskazówki.
Coś mi umknęło. Co się stało Bazylowi?
Denerwuję się, jutro wizyta u lekarza. Będą wyniki krzywej cukru. Po tych wszystkich kłuciach i 2 godzinach nigdy tak źle się nie poczułam jak wtedy. Jakoś dziwnie się czuję w tej ciąży.
Denerwuję się, jutro wizyta u lekarza. Będą wyniki krzywej cukru. Po tych wszystkich kłuciach i 2 godzinach nigdy tak źle się nie poczułam jak wtedy. Jakoś dziwnie się czuję w tej ciąży.
Spokojnie, wszystko pod kontrolą u Bazyla, złapał wrzodziejące zapalenie skóry, dostał leki, musimy poczekać aby zadziałały, ach ten pies.
Krzywa cukrowa, ohyda, tyle słodkości na raz, może upały Ci nie służą, nikomu zresztą nie służą. Po wypiciu glukozy jak już będziesz mogła popić, wciśnij cytrynę do butelki z niegazowaną wodą, powinno trochę pomóc zmienić smak. POWODZENIA
Krzywa cukrowa, ohyda, tyle słodkości na raz, może upały Ci nie służą, nikomu zresztą nie służą. Po wypiciu glukozy jak już będziesz mogła popić, wciśnij cytrynę do butelki z niegazowaną wodą, powinno trochę pomóc zmienić smak. POWODZENIA
Krzywą już miałam. Jak lubię słodycze tak aż mnie skręciło. Trzy razy mnie pokuli, dwa w tą samą żyłę. Bolało. Dojechałam do domu jeszcze we względnym stanie, ale potem.. słabo, poty i drżenie rąk.
Ogólnie czuję się jakbym miała pęknąć, brzuch jest napięty a ruchy dziecka są wręcz nieprzyjemne. Boli mnie czasem podbrzusze, wczoraj głowa, o kręgosłupie nie mówiąc. "Cudowny" okres powiadają, taaa. Modlę się by się skończył.
Wrzodziejące zapalenie skóry... pierwsze słyszę. Macie "szczęście", nie powiem.
Ogólnie czuję się jakbym miała pęknąć, brzuch jest napięty a ruchy dziecka są wręcz nieprzyjemne. Boli mnie czasem podbrzusze, wczoraj głowa, o kręgosłupie nie mówiąc. "Cudowny" okres powiadają, taaa. Modlę się by się skończył.
Wrzodziejące zapalenie skóry... pierwsze słyszę. Macie "szczęście", nie powiem.
Ciąża to trudny okres w życiu kobiety, rosnącą waga, opuchlizna, huśtawka hormonalna, momentami człowiek pieje z zachwytu by za chwilę płakać bez powodu. Jest tylko jedno wyjście, bezpiecznie doczekać do porodu a resztę już znasz ..... .
Tak my mamy pecha ostatnio. Aha żeby nie było, że gołosłownie, w sobotę awaria rury od wody, zalana część kotłowni i zagrożenie zalania zamrażarki z zapasami dla psa, niedziela choroba Bazyla, dziś burza z wiatrem i ulewami , brak prądu w połowie domu, super, sama w domu .... , siąść i płakać
Tak my mamy pecha ostatnio. Aha żeby nie było, że gołosłownie, w sobotę awaria rury od wody, zalana część kotłowni i zagrożenie zalania zamrażarki z zapasami dla psa, niedziela choroba Bazyla, dziś burza z wiatrem i ulewami , brak prądu w połowie domu, super, sama w domu .... , siąść i płakać
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 49 gości