Takie tam różniaste sprawy

Tutaj poruszamy tematy nie objęte w innych działach.

Moderatorzy:Robert A., Jarek

Seiti
Posty:3112
Rejestracja:03 lutego 2011, 10:58
Lokalizacja:Łódź

10 sierpnia 2014, 18:41

Ja się przestałam wysilać. Jak ktoś nie ma otwartego umysłu, nie chce nic zmieniać itp. to można strzępić sobie język a do takiej osoby i tak nie dotrze nic. Chcą wierzyć w różne bzdury, droga wolna, dopóki psa nie krzywdzą. Mam swoje metody wychowawcze i szkoleniowe i niech posłuszeństwo mojego psa będzie ich świadectwem, podobnie w żywieniu. Nie mam już sił na produkowanie się.

Doszłam do wniosku, że mój pies ma bogatsze życie towarzyskie niż ja. Kurde blaszka.
Retriver
Posty:1130
Rejestracja:26 czerwca 2014, 08:43

10 sierpnia 2014, 20:39

Właśnie wróciłam ze spaceru, chodzę tą sama trasą, dzień w dzień znam wszystkie psy w okolicy, na opustoszałej działce przy rozpadającym się domu siedzą dwie bidy, jeden w typie spaniela, drugi nie wiem ładny małe psy. Ten spanielowaty otwarty chciał siep przywitać, drugi nieufny uciekły za plot. Albo komuś zwiały z domu, widać, że trzymają się razem lub teoria bliższa prawdy ktoś się ich pozbył :cry: . Wróciłam ze spaceru, zabrałam jedzenie i wróciłam do psiaków, dałam jeść pić, spanielowaty wchodził na kolana i piszczał, ten drugi trochę pojadł widać, że zestresowany. jutro sprawdzę co z nimi, najwyżej zgłoszę do Urzędu Miejskiego. Nie mogę ich zabrać do siebie, jutro dam im jeść i zobaczę co dzień przyniesie. Odgórnie powinna być ustanowiona kontrola urodzeń psiaków, dotacja przez gminy,urzędy do kastracji, sterylizacji. Potem błąkają się biedaki głodne, w zeszłym roku non stop ktoś podrzucał koty. Smutny koniec niedzieli.
Seiti
Posty:3112
Rejestracja:03 lutego 2011, 10:58
Lokalizacja:Łódź

09 września 2014, 10:17

Jak mi dzisiaj nie powiedzą z jakąś pewnością czy to chłopiec czy dziewczynka to się poddaję.
Z jednej strony chciałabym mieć już poród za sobą, ale z drugiej... jak pomyślę o wstawaniu i opiece nad noworodkiem plus marudzący Marcin i obowiązki względem zwierząt i ogarnięcie domu to mam ochotę sobie strzelić w łeb. Ktoś skróci moje ewentualne męki?
Do tego noce przekichane bo śni mi się poród. :shock: Z Marcinem jakoś tak nie przeżywałam. Już nawet zaczęłam myśleć czy nie lepiej, żeby się nie obróciło... :?
Jak po porodzie nie będę dawać znaku życia to znaczy, że padłam gdzieś w domowym kącie.
Retriver
Posty:1130
Rejestracja:26 czerwca 2014, 08:43

09 września 2014, 11:10

Seiti, marudzisz jak baba w ciąży :) będzie mała kobitka, zobaczysz.
Po porodzie będziesz mieć takiego hormonalnego kręcioła, że wszystko ogarniesz i jeszcze psa sąsiadki wyprowadzisz.
Dasz radę za pierwszym razem dałaś radę to czemu teraz niby nie. Małe się jeszcze nie przekręciło, szkoda natura to zawsze natura ale wpływu na to nie masz, im dzieciak większy tym mniejsza szansa na obrócenie, mało miejsca.
Trzymam kciuki, to już niedługo, dzieciątko będzie grzeczne, będzie sobie spało i nie marudziło :)
Seiti
Posty:3112
Rejestracja:03 lutego 2011, 10:58
Lokalizacja:Łódź

09 września 2014, 16:54

Tym razem wersja: chłopiec.
A ja ponownie szykuję się do szpitala- za mało wód płodowych.
Retriver
Posty:1130
Rejestracja:26 czerwca 2014, 08:43

09 września 2014, 17:17

Trzymaj się powodzenia, jak wrócisz ze szpitala odezwij się.
Awatar użytkownika
Jarek
Lekarz weterynarii
Posty:13054
Rejestracja:29 września 2004, 14:43
Kontakt:

11 września 2014, 00:29

gratulacje Seiti trzymam kciuki za Ciebie i lekarzy !!!!!! I bobasa ma się rozumieć :)
Seiti
Posty:3112
Rejestracja:03 lutego 2011, 10:58
Lokalizacja:Łódź

22 września 2014, 15:27

Dopiero wyszłam ze szpitala.
09.09
Standard- krew, ciśnienie, wywiad. Musiałam strasznie wyglądać, bo lekarz pytał się czy ma mi podać leki uspokajające.
10.09
Obchód. Pani profesor zaleciła kolejne USG. Wody z 5 stały się 3,7. Rozmowa i badanie. Zalecono kroplówki 3 po 500 ml i jakieś leki. Uprzedzono mnie, że jak wody nie wzrosną to po prostu zakończą ciążę. Kontrolne USG 12.09.
11.09.
Nowa codzienność 2 razy KTG plus kroplówki i pękające żyły od wenflonów. Wieczorem wezwano mnie do dyżurki w celu podpisania dokumentów na operację, założono książeczkę dziecka. Wyszłam od nich zaryczana, to dopiero 32 tydzień...
12.09 (urodziny Sheny by były)
Wody wzrosły do 3,8. Na twarzy doktorowej konsternacja i dylemat. W myśl szekspirowskiego cytatu: ciąć czy nie ciąć, o to jest pytanie. Dyskutowali i postanowili się wstrzymać i dalej podawać kroplówki i monitorować stan dziecka. Ulga, niewyobrażalna ulga. Wieczorem się pochorowałam.Przeziębienie. Przeniesiono mnie do izolatki, gdzie już były dwie zasmarkane panie. Kazano zakupić leki, bo szpital nie posiada takowych.
13-14. 09.
Weekend minął dość spokojnie, ale w niedziele znowu stres, co pokaże poniedziałek.
15.09.
Wody po ciągłych kroplówkach wzrosły do 4,5 ! Profesor zadowolona, doktorowa również. Oprócz tego wlewałam w siebie 3 litry wody. Do tego EKG i internista. (lekarz był kardiologiem a badał moje przeziębienie)
16-17.09
Ciągle KTG i kroplówki, często jednocześnie. Kroplówki się skończyły i znowu KTG. Rodzinka postanowiła powmuszać we mnie jedzenie.
18.09
Wody cudownie wzrosły, było aż 7. Ucieszyłam się, ale lekarz od KTG chyba z czystej złośliwości postanowił zgasić moją radość, stwierdzeniem, że nadal jest za mało, że to nic nie daje itp.
19.09
Na obchodzie jedna pani doktor cieszyła się ze mną, że wzrosły. Podniosła mnie na duchu. Odstawiono kroplówki i zalecono jedno KTG dziennie.
20-21.09
Z duszą na ramieniu wyczekiwałam dzisiejszego dnia, pełna obaw, że piję za mało i wody spadną.
Dzień dzisiejszy- wody wzrosły do 8, dziecko waży 2360 g i wszystko odpowiada 34 tyg.. Gdy profesor zapytała się czy chce wyjść tak się ucieszyłam, że rzuciła, żebym się uspokoiła bo zaraz im tu skurczy dostanę.

Czemu zmalały? Nie wiem, na pewno nie wyciekły. Sprawdzono.
Wnioski:
1. Jedzenie- po 2 tyg tak mi zbrzydło, że chyba przejdę na czerpanie energii z kosmosu. Kotlet raz normalny, inny razem zero przypraw, nawet soli. Hitem był kotlet z... jajka. Białego sera nie tknę przez najbliższy czas.
2. Personel zawsze może o tobie zapomnieć. Godzina pod KTG czy zapomnienie podania leków, cóż.
3. To, że leżysz w szpitalu nie oznacza, że jak się tam przeziębisz to dostaniesz leki. Nie, leki we własnym zakresie.
4. Bez pytań nic nie wiesz, nawet co ci podają za lekarstwa.

Cudem się udało i uniknęłam cięcia a dziecko przedwczesnego powitania świata.
Retriver
Posty:1130
Rejestracja:26 czerwca 2014, 08:43

22 września 2014, 18:12

Seiti, jak dobrze, że wody się zwiększyły, nagadaj temu swojemu maleństwu że jeszcze nie czas niech się tak nie spieszy jeszcze sie nachodzi i napracuje jak urośnie. Maniuni jeszcze ale niebezpieczeństwo wkrótce minie. Ale masz niewesoło, tyle dni w szpitalu, młody do szkoły, pies i kot głodne i stęsknione w domu i jeszcze przeziębienie, teraz panuje jakis wirus podobny do zapalenia zatok z nosa leje się ciurkiem u mnie w pracy pomór co drugi z czerwonym nochalem i rarażają tych zdrowszych, wkrótce nie będzie miał kto pracować. Koteczek pewnie urósł przez ten czas. :)
isabelle30
Posty:3474
Rejestracja:12 listopada 2009, 20:36

22 września 2014, 18:47

Czołem mamuśka!
A co Ty chcialas? Tak bezproblemowo, latwo i przyjemnie? Nic z tego! Wszak matki Polki jestesmy. Ale nic nie bój... jeszcze 4 tygodnie i mozesz rodzić... i beda kupy, pieluchy i cycek na wysiegniku, i te kochane raczki i nozki i paluszki do całowania, i nie przespane noce i cieplutkie malutkie ciałko w objeciach... ach, jak sobie wspomnę... to byl najpiekniejszy czas. Teraz to sobie mogę... albo mi giczoly wystaja albo rece machają... patyczak taki wielki, i do matki przytulanie to wstyd.
Gambol tez nieprzytulasny... tylko Brutek leb podklada.
To skoro wrocilas to dla oslody...
Przedstawiam Gambola
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
i na koniec Brutus dla przypomnienia
Obrazek
Obrazek
89ola
Posty:745
Rejestracja:28 stycznia 2013, 14:27

22 września 2014, 22:09

sama słodycz!!! a pierwsze zdjęcie-w sam raz na pocztówkę lub kubek. jak paczę na gambola to mi się bruno przypomina za szczeniaka (do 8 tygodnia wyglądał identycznie jak twój psiak). jak ten czas leci....
Seiti
Posty:3112
Rejestracja:03 lutego 2011, 10:58
Lokalizacja:Łódź

23 września 2014, 19:29

Retriver pisze:S pies i kot głodne
Ja to się raczej obawiałam, że wytoczy mi się Garfield i Marta (taka bajka "Marta mówi"). Nina urosła i przytyła, a pies odżył.

Iza, u nas chodzi mały corguś, suczka. Niestety nie przepadam za tą kobitką i mój psychol nie lubi szczeniąt. Dała temu ostry wyraz, gdy mała chciała do niej podejść, a ja nie zamierzam dokładać malcowi przykrych ekscesów, bo jakiś czas temu ten mały szczeniak został potraktowany gazem pieprzowym przez biegającą panią. (to musiało być straszne zagrożenie dla jej sznurówek skoro malca potraktowała dość brutalnie)
Retriver
Posty:1130
Rejestracja:26 czerwca 2014, 08:43

23 września 2014, 19:42

Seiti, jak Twoje samopoczucie, zimno i pada uważaj na zakatarzonych ludków obok ciebie, żeby młody ze szkoły nie przywlókł jakiegoś kataru.
Zgłupiała baba, na malucha gazem to chyba ja bym jej tym gazem po berecie dała. Twoja suńka nie toleruje szczeniaków :?: a Ninkę zaakceptowała.
Gambol odlotowy a Brutus wiadomo przepiękny dorodny pies.
Seiti
Posty:3112
Rejestracja:03 lutego 2011, 10:58
Lokalizacja:Łódź

23 września 2014, 19:49

Moje samopoczucie w miarę ok, nie dane jest mi się wyspać. A teraz dla odmiany nawala mnie biodro...

Nie znam dokładnie sytuacji, ale wiem, że to było podczas jakiegoś biegu organizowanego w parku. Nie wiem czy mała znalazła się jakoś koło tej kobitki przez przypadek czy podbiegła zaciekawiona, ale oberwała. Bała się wejść do parku i zaczęła teraz szczekać na biegaczy.

No nie toleruje, kiedyś pogoniła ostro malucha. W duecie z Tezą mały szczeniak może się nabawić rysy na psychice. Nina to kot, inny gatunek. Coś suka ma słabość do kotów. ;)
Myślałam, żeby popracować nad jej reakcją i sprawdzić sytuację jak to ja bym wprowadziła szczeniaka.
Retriver
Posty:1130
Rejestracja:26 czerwca 2014, 08:43

23 września 2014, 20:37

Biodro od czego, miałaś uraz :?: . Sen w wysokiej ciąży oj problemem jest samo ułożenie brzuch przeszkadza podłóż poduszkę jaska pod brzuch i połóż się na boku lub w tej samej pozycji tylko poduszka między kolanami, jeszcze trochę i wcale nie będziesz miała kiedy spać.
Jeżeli Ty wprowadzisz małego szczeniaczka to sunia może być wściekle zazdrosna i co wtedy, chyba że znasz swoja sukę i wiesz że jesteś w stanie ją odwołać ale jak już raz pogoniła małego, taki szczeniak jak piszesz może ciężko to przeżyć. Do cudzych kotów również ma słabość nie goni ich to dziwne. U mnie najgorsze do zniesienia jest widok wiewiórek pies praktycznie dusi się na ich widok chętnie wspiąłby się na drzewo
ODPOWIEDZ
  • Informacje
  • Kto jest online

    Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 9 gości