Takie tam różniaste sprawy

Tutaj poruszamy tematy nie objęte w innych działach.

Moderatorzy:Robert A., Jarek

Seiti
Posty:3112
Rejestracja:03 lutego 2011, 10:58
Lokalizacja:Łódź

13 października 2012, 21:38

Weź to spisz wszystko w jakąś nowelkę pt "dziennik pacjentki" i może zarobisz na tym ;) To wszystko jest tak żałosne że aż śmieszne.
Na oddziale położniczym prawie zabiliby dziecko mojej kuzynki, podali jej leki po których dziecko mogło umrzeć. W końcu się zorientowali i kazali jej brać... no-spe. Żeby nie było trafiła tam z zagrożeniem poronienia.

Wracaj do zdrowia, będzie ok, może nie super ale ok.
isabelle30
Posty:3475
Rejestracja:12 listopada 2009, 20:36

13 października 2012, 22:40

Też mi to przyszło do głowy...taka mała opowieść, świetny temat dla Barei
Następne odcinki na pewno będą :mrgreen:
Seiti
Posty:3112
Rejestracja:03 lutego 2011, 10:58
Lokalizacja:Łódź

14 października 2012, 10:25

Okazuje się że moja babcia jest apteką i przywiozła mi tabl które mi pomogły :) W końcu normalny wieczór miałam.

Dzisiaj wołam dziołchy do nogi (przejście za mną), chciałam im na zmianę piłkę rzucić. Rzucam Neyi, a ona siedzi :shock: Pies mądrzejszy ode mnie :roll:
Wracamy ze spaceru i już wiedziałam, że Arek był w komórce :mrgreen: Neya zawsze powie czy ktoś do nas przyszedł czy Aro gdzieś wychodził :mrgreen: Arkadiusz ochrzan dostał od Neyi. Wygłupiał się i założył moją bluzkę. Miała racje, gdyby miał cycki wyglądałby lepiej ode mnie :x
isabelle30
Posty:3475
Rejestracja:12 listopada 2009, 20:36

14 października 2012, 19:52

No to stało się....już wiem ile pracy, ciężkiej harówy mnie czeka jak Brutus wróci do domu...
Mój eks nic nie wie o psach, Ale uczy się dość szybko i dobrze potrafi obserwować. Prosiłam, powtarzałam setki razy, przy każdej okazji - uważaj, nie pozwalaj mu na stroszenie się. Uspakajaj, odwołuj jak tylko coś jest nie teges. On nie ma prawa zachowywać się jak król lew.
No i dzisiaj poszli na spacer do parku. Kinga była u niego wiec poszli razem. Spotkali kobietę z innym goldenem. Tamten był na smyczy. Już to powinno go tknąc....babka zapytała czy mogą się pobawić. Orzekł że oczywiście. Tamten to był 3 letni samiec, zbliżony posturą. Już od początku, jak mi się przyznał, zaniepokoiło go że oba jak podchodzą do siebie to jakoś dziwnie, bokiem, a ogony nie merdają tylko wachlują, na sztywnych nogach. Ale pani stwierdziła że machają ogonami to będzie dobrze, lubią się. Potem tamten spróbował położyć łeb na Brutusie a Brutus go od razu zrzucił z warkotem. Pani stwierdziła że o jak ładnie się już bawią....D obserwował, z niepokojem i ciekawością. A juz powinien to przerwać. Kinga pobiegła do drzew i znalazła patyka. Psy wąchały coś tam w odległości od siebie. Obcy golden pobiegł do niej i skoczył po patyka. Atak był błyskawiczny. Brutus rzucał nim jak szmatą, bez przebaczenia. D mało zawału nie dostał. Kinga uciekła jak ją zawsze uczyłam, baba darła się jak opętana.
D stwierdził że przezył najkoszmarniejsze chwile swojego życia....mam nadzieję że nauczkę zapamięta.
Na szczęście nie było nawet zadrapania....
A mnie szlag trafia...tyle pracy idzie się je....
I czeka mnie orka na ugorze akurat wtedy gdy potrzebne mi będą spokojne bezstresowe spacery...
SleepingSun
Posty:3463
Rejestracja:28 stycznia 2011, 23:19

14 października 2012, 19:54

być może Brutus szybko skojarzy, że wrócił do Ciebie i sielanka się skończyła.
Seiti
Posty:3112
Rejestracja:03 lutego 2011, 10:58
Lokalizacja:Łódź

14 października 2012, 20:00

Tak to już jest jak nawet świetnie wychowany pies trafi w nieodpowiednie ręce (niedoświadczone i nic nie wiedzące o psach)- nie chcę tutaj go obwiniać czy coś takiego.
Takie chwile do miłych nie należą. Najgorzej jak widzisz tylko błysk w oku i nawet palcem nie zdążysz ruszyć a tu nastąpił już atak.
Najbardziej na świecie wnerwiają mnie osoby które zamiast zachować zimną krew to drą się w histerii wcale nie pomagając.
Mam nadzieję, że wróci mu "rozum" u Ciebie :wink:
Awatar użytkownika
Dardamell
Posty:1137
Rejestracja:20 września 2011, 19:04

14 października 2012, 20:07

A ja jestem pewna, że wróci. A jak nie sam to szybko się pewnie przekona, że w domu obowiązują inne zasady niż na wakacjach.
Seiti
Posty:3112
Rejestracja:03 lutego 2011, 10:58
Lokalizacja:Łódź

14 października 2012, 20:11

Są duże szanse na to. Pamiętacie jak kiedyś rozmawiałyśmy na temat jak nasze psy zachowują się z innymi domownikami? Shena z moją babcią była zupełnie innym psem. Obserwuję psa w typie sznaucera olbrzyma, z dziewczyną jak wychodzi jest demonem. Rzuca się na psy, ujada, ledwo go trzyma. Z jej ojcem wzór cnót, grzecznie wita się z psami. W pewnym momencie aż zwątpiłam czy to ten sam pies.
Więc Iza uszy do góry :D
Awatar użytkownika
Dardamell
Posty:1137
Rejestracja:20 września 2011, 19:04

14 października 2012, 20:27

Swego czasu wpadłam na genialny pomysł i w razie jakby przystosowuje mojego brata do zajmowania się psem pod moją nieobecność. Niestety domownicy się do tego totalnie nie nadają. Zostawiłam łajzowatą z nimi na jeden weekend i stwierdizłam, że nigdy więcej. Zamiast, w sytuacji jak łajza zaczęła zachowywac się adekwatnie do przezwiska, do mnie zadzwonić i zapytać co zrobić to wymyślili, że zrobią tak jak ja robię w sytuacjach prawie podobnych. Z ogromnym naciskiem na prawie i omało nie doszło do pogryzienia. Dopiero jak ojcu powiedziałam co ja bym zrobiła to skojarzył, ze faktycznie szkoda, że na to nie wpadł. Swoją drogą to całkiem miło mi się na sercu zrobiło, że rok tłuczenia mu do głowy różnych teorii nie poszedł na marne.
Natomiast mój brat radzi sobie z nią bardzo dobrze i pomimo, że widują sie tylko raz w miesiącu to ma u niej posłuch.
Seiti
Posty:3112
Rejestracja:03 lutego 2011, 10:58
Lokalizacja:Łódź

14 października 2012, 20:49

Ja swoich nikomu bym nie powierzyła. Za jedzenie to jakieś sztuczki wykonają ale też nie wszystkie. Ogólnie nikt nie ma posłuchu i nikt się do tego nie nadaje. Nie stawiają im granic, nie potrafią wyegzekwować niczego i nie są konsekwentni.
Jak Marcin się rodził to Arek do mnie dzwonił, żebym coś Shenie powiedziała bo go nie słucha. Puścił ją i wrócić nie chciała. Jak Neyę chce wydalić z pokoju a ona siedzi obok mnie to może tylko pomarzyć, że go posłucha. Z konieczności musiał wyjść z nimi i co, Neya zaczęła ciągnąć.
Cierpię na brak zastępczego przewodnika :(
Pozazdrościć materiału na zastępstwo.
Awatar użytkownika
Dardamell
Posty:1137
Rejestracja:20 września 2011, 19:04

14 października 2012, 20:53

Materiał na zastępstwo na szczęście jeszcze się nie zorientował co ja wyczyniam. Inaczej nigdy by się nie zgodził. A tak będę miała argument "ale ona sie Ciebie słucha a innych nie". Problem jest jeszcze ze spacerami, bo nikt nie chce z nami wychodzić. A ona na spacerach to anioł jest a nie pies. W domu tylko jak jest jeszcze ktoś oprócz mnie to z niej łajza wychodzi.
Seiti
Posty:3112
Rejestracja:03 lutego 2011, 10:58
Lokalizacja:Łódź

14 października 2012, 20:55

Moje głupieją jak ktoś z nami idzie na spacer! Już wolę sama chodzić... bo zmieniają się o 180 stopni.
isabelle30
Posty:3475
Rejestracja:12 listopada 2009, 20:36

14 października 2012, 21:23

Ja to z tych co to sami najlepiej zrobią. Wolę nie mieć zastępstwa do psa. Zresztą nie ma kogo. Kinga jeszcze za mała choć posłuch u psa ma doskonały. Ale to dziecko i on jej bronić będzie do ostatniej krwi.
Brutus z kolei jest psem o podwójnej osobowości. Z jednej strony pieszczochowaty jełop, z drugiej rozjuszony buhaj. Trzeba mu ciągle i wciąż przypominac że to nie on jest tutaj do podejmowania decyzji, nie on rządzi. I nawet D sobie dobrze radzi. Pies go słucha. Tyle ze jak to głupi facet, czuł się dobrze z psem po którym widać że ma zęby, siłę i posłuch. I chciał zobaczyć z czystej głupiej ciekawości jak wygląda rozmowa dwóch facetów. No to zobaczył. Tyle że nie podejrzewał że to aż tak przerażające. Kurwica mnie tylko strzela bo teraz Brutus będzie chodził jak naładowany kogut i bedzie szukać zaczepek i nowej porcji adrenaliny. A wróci do mnie dopiero jak będę stabilnie chodzić bez kul....najwcześniej za miesiąc. buuu
Seiti
Posty:3112
Rejestracja:03 lutego 2011, 10:58
Lokalizacja:Łódź

15 października 2012, 12:39

Wielu facetów tak ma, lubią jak pies potrafi zęby pokazać.
Neya dla mnie jest czułym, wrażliwym pieszczochem. W życiu na mnie nie warknęła. Toleruje psy które poznała jako szczeniak i psy które trzymają się na dystans. Potrafi nawet nie warknąć przed atakiem, jest tylko "to" spojrzenie. Z nią nie łatwo sobie poradzić, zwłaszcza z jej energicznością. Sam spacerek po parku nie wystarczy.
Shenie trzeba dać w odpowiednim momencie znać, że nie wolno i nie ma sensu szczekać na psa, ba jeszcze nagrodzić jej spokój. Już widzę jakby to wyglądało. Szarpałaby się i fafluniła na smyczy do upadłego.
Nawet 15letni Tarzan ma w poważaniu moją babcię i ojca a z nimi mieszka. Muszę ja jechać, żeby coś przy nim zrobić bo im nie pozwala.
Muszę się postarać by z Marcina coś było, jakiś mój przyszły zastępca :D Dlaczego nie związałam się z jakimś walniętym na punkcie psów facetem jak ja?
Aż mi Izo przypomniałaś jak z gipsem o kulach z psami wychodziłam :mrgreen: To dopiero był widok.
Seiti
Posty:3112
Rejestracja:03 lutego 2011, 10:58
Lokalizacja:Łódź

15 października 2012, 20:16

Ej ej, opowiedzieć Wam pewną historię? To opowiem, bo mnie normalnie aż kopara opadła ;)
Pewna pani miała młodego(ok roku), rasowego owczarka. U psa stwierdzono raka... miał zostać poddany eutanazji bo nie widziano dla niego ratunku. Kobitka zabrała go na ostatni spacer. Pozwoliła mu się prowadzić, szła za nim. Prowadził ją po miejscach gdzie nigdy nie była. Tak szła i płakała. Zaczepiła ją inna pani i zapytała czemu płacze. Opowiedziała jej wszystko. Nieznajoma dała jej adres bioenergoterapeuty. Pies dożył starości. (zm. w wieku ok 12 lat)
ODPOWIEDZ
  • Informacje
  • Kto jest online

    Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 42 gości