Takie tam różniaste sprawy
Tylko, że w zerówce przechodził badania i wyszło że w tej kwestii ma braki Za krótko się skupia, powinien 30 min taka norma dla dzieci w jego wieku. A stresuje się tak, że jak ktoś się go pyta o rzeczy które potrafi to albo nie odpowiada albo nerwy go zjadają i mówi źle.
-
- Posty:3475
- Rejestracja:12 listopada 2009, 20:36
Taaa. Jak mi to powiedzieli to mało nie umarłam ze śmiechu. Czy ktoś wogóle widział dziecko w tym wieku siedzące i robiące coś przez tyle czasu???? Te normy ustalają chyba osoby które dzieci na oczy w życiu nie widziały.
Nacisk kładą na malowanie i kolorowanie. A Marcin tego nie lubi, mówi że to nudne i co? Też mu każą ćwiczyć bo za wolno. A on po prostu tego nie chce robić, ma prawo do tego ale ma robić i koniec. Wszystko tłumaczą tym, że to przygotowanie do pisania. Szczegół, że Marcin pisze. Manualne rzeczy to dla niego koszmar.
Fakt, że jak coś oblicza to po głowie milion rzeczy mu biega i to się przeciąga. Niektóre dzieci widać potrafią coś robić przez 30 min.
Dzisiaj zebranie to się dowiem jak dzieciaki wypadły.
Fakt, że jak coś oblicza to po głowie milion rzeczy mu biega i to się przeciąga. Niektóre dzieci widać potrafią coś robić przez 30 min.
Dzisiaj zebranie to się dowiem jak dzieciaki wypadły.
-
- Posty:3475
- Rejestracja:12 listopada 2009, 20:36
Kinga do tej pory nienawidzi rysowania, malowania i kolorowania. Żadnych szlaczków nie byłąm w stanie na niej wymóc. Bazgrze jak kura pazurem ale pisze szybko i sprawnie. Oczywiscie wciąż wysłuchuję wykładów na ten temat od nauczycielki. Ale zmuszać jej nie będę - robi piękne bukiety, wycinanki, pisanki, uczy się dziergać na drutach. Nie chcę mieć dziecka małpki - każą rysować to moje dziecko musi polubić. Moje dziecko nie lubi i ma do tego pełne prawo.
Już się w życiu nauczyłam, że wszystkie procesy mają swoje etapy. I nie da się żadnego przeskoczyć bo to nigdy nie wychodzi na zdrowie. A najlepsza zawsze okazuje się być metoda małych kroczków.
Już się w życiu nauczyłam, że wszystkie procesy mają swoje etapy. I nie da się żadnego przeskoczyć bo to nigdy nie wychodzi na zdrowie. A najlepsza zawsze okazuje się być metoda małych kroczków.
Jak dla mnie ładnie rysuje jak na swój wiek i koloruje również. Ale musi sam chcieć. Jak musiał coś skończyć do szkoły to 2h go męczyłam z kolorowaniem jakiejś wiewiórki Ja miałam dosyć, ale niestety musiał to zrobić. Jeszcze wycinanie... stara się ale nie zawsze mu wyjdzie. Uważam że jak na swój wiek to z matmą stoi nieźle, więc nie musi być dobry w innych dziedzinach.
-
- Posty:3475
- Rejestracja:12 listopada 2009, 20:36
Z relacji wynika że chyba dobrze. Ja z kolei znowu mam doła. Za 40 dni święta....ja nadalledwo łażę na tej jednej kuli. Postępy są baaardzo nikłe. jak sobie pomyślę że święta bez choinki i bez Brutusa... A tak może się zdarzyć...
-
- Posty:3463
- Rejestracja:28 stycznia 2011, 23:19
a na kantarku nie mogłabyś Brutusa wyprowadzać?
-
- Posty:3475
- Rejestracja:12 listopada 2009, 20:36
Nie o to chodzi....ja w sumie świąt nie przygotowuję - chodzimy i pasożytujemy na moich rodzicach w Wigilię a potem leniuchujemy. Ale jak rozłożymy choinke to razem z rozłożoną kanapą zajmie całą podłogę i będzie mi bardzo trudno przemieszczać się.
Brutusik nie ciągnie, nie musi mieć kantarka. Ale ja póki co dochodze do bazarku - wejście 20 m od klatki schodowej i jak wracam do domu to jestem wykończona a noga boli. Ponadto on ma wrogów....spuszczanych ze smyczy. Nie dam rady jemu zapewnić odpowiednich warunków życia i bezpieczeństwa na spacerze....a przywożenie go na parę godzin w odwiedziny nie będzie dobre dla niego...echhh, paskudne życie
Brutusik nie ciągnie, nie musi mieć kantarka. Ale ja póki co dochodze do bazarku - wejście 20 m od klatki schodowej i jak wracam do domu to jestem wykończona a noga boli. Ponadto on ma wrogów....spuszczanych ze smyczy. Nie dam rady jemu zapewnić odpowiednich warunków życia i bezpieczeństwa na spacerze....a przywożenie go na parę godzin w odwiedziny nie będzie dobre dla niego...echhh, paskudne życie
Ja chyba miałam lepiej z gipsem. Był od kostki do pachwiny ale jakoś mogłam z psami wychodzić i tylko raz glebę zaliczyłam jak młoda przed psem chciała się schronić... musiało komicznie wyglądać.
Nie sądziłam, że to aż tyle zajmie...
Nie sądziłam, że to aż tyle zajmie...
-
- Posty:3475
- Rejestracja:12 listopada 2009, 20:36
Ja też nie sądziłam....gdyby ta cholerna noga nie bolała było łatwiej...
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 20 gości