Jestem wściekła. Przenoszą Marcina szkołę. Wszystko by było ok gdyby nie małe drobnostki. Przenoszą ich do budynku obecnego gimnazjum i tamta dyrektorka sobie wymyśliła żeby uczniowie 3 klas dokończyli naukę tam. Gimnazjaliści razem z uczniami podstawówki... w dodatku gimnazjum nie ma zbyt dobrej opinii. Dalej, nie ma świetlicy, kuchni, stołówki. Również toalety trzeba przystosować do dzieci w wieku 5-6 lat.
Nie wyobrażam sobie żeby Marcin jak pójdzie do 1 klasy (6lat) będzie przebywał na przerwach z gimnazjalistami.
Takie tam różniaste sprawy
-
- Posty:3475
- Rejestracja:12 listopada 2009, 20:36
Dziś inny temat - naciągactwo.
Jak wiecie Brutek jest u wujka....wujek dostał polecenie pójścia do weta w swojej okolicy celem zaszczepienia przeciwko wściekliźnie. Dostał książeczkę zdrowia i wszystkie wytyczne. Poszedł dziś po pracy....pani wet psa zbadała, obejrzała, powiedziała że jest chory bo ma zaczerwienione gardło (pies nie chrycha, nie kaszle, nie prycha, brak temperatury, zachowanie normalne czyli szał na śniegu, apetyt jak zwykle wilczy) i nie poda szczepionki. Sprzedała mu lekarstwo - immunodol - 10 tabletek za 11 zeta, rozpisała dawkowanie - , za wizytę zainkasowała 30 zeta i kazała psa obserwować i przyjść w poniedziałek. W tym czasie pies ma nie wychodzić na spacery dłuższe niż siku i do domu....(weź człowieku nie pozwalaj sie goldenowi cieszyć śniegiem)....brak słów.
Dodam, że pies ma termin ważności szczepienia 10 grudnia...zaleciłam olanie pani doktor - spacery śniegowe z kąpielami śniegowymi i tarzankiem włacznie, i szaleństwa w pełnej krasie. A jak w poniedziałek czyli 10 tego znowu odmówi szczepienia próbując psa "leczyć" solą fizjologiczną plus koszty zastrzyku plus koszt wizyty to niech wystawi zaświadczenie ze swoją pieczątką i podpisem, że pies ma odroczone szczepienie bo przeziębiony.
Ja rozumiem, że święta idą i kasa każdemu potrzebna ale żeby aż tak???
Jak wiecie Brutek jest u wujka....wujek dostał polecenie pójścia do weta w swojej okolicy celem zaszczepienia przeciwko wściekliźnie. Dostał książeczkę zdrowia i wszystkie wytyczne. Poszedł dziś po pracy....pani wet psa zbadała, obejrzała, powiedziała że jest chory bo ma zaczerwienione gardło (pies nie chrycha, nie kaszle, nie prycha, brak temperatury, zachowanie normalne czyli szał na śniegu, apetyt jak zwykle wilczy) i nie poda szczepionki. Sprzedała mu lekarstwo - immunodol - 10 tabletek za 11 zeta, rozpisała dawkowanie - , za wizytę zainkasowała 30 zeta i kazała psa obserwować i przyjść w poniedziałek. W tym czasie pies ma nie wychodzić na spacery dłuższe niż siku i do domu....(weź człowieku nie pozwalaj sie goldenowi cieszyć śniegiem)....brak słów.
Dodam, że pies ma termin ważności szczepienia 10 grudnia...zaleciłam olanie pani doktor - spacery śniegowe z kąpielami śniegowymi i tarzankiem włacznie, i szaleństwa w pełnej krasie. A jak w poniedziałek czyli 10 tego znowu odmówi szczepienia próbując psa "leczyć" solą fizjologiczną plus koszty zastrzyku plus koszt wizyty to niech wystawi zaświadczenie ze swoją pieczątką i podpisem, że pies ma odroczone szczepienie bo przeziębiony.
Ja rozumiem, że święta idą i kasa każdemu potrzebna ale żeby aż tak???
Moja pani doktor raczej też nie naciąga. Jak sterylizowałam Neyę w akcji marcowej (nie u niej) to stwierdziła, że dobrze zrobiłam. Jak rozmawiałyśmy o sterylizacji Sheny to też się zapytała czy nie mogę skorzystać z akcji bo taniej.
Ja miałam czekać do trzeciej cieczki, ale po pierwszej miała ciążę urojoną, przy drugiej się agresywna zrobiła więc wolę do trzeciej nie czekać. Tym bardziej, że poprzednia sucz w wieku 11 lat na stół z ropomaciczem otwartym był kładziona - bez badań bez niczego masakra - więc tu wolę być przygotowana do zabiegu. Na wystawy i tak się łajz nie nadaje więc dzieciątków mieć nie potrzebuje. A poza tym co ja bym zrobiła z tymi wszystkimi psami? Przecież nikt by moich "małych" warunków nie spełnił...
Shena nigdy nie miała jeszcze ciąży urojonej i cieczki były "ładne" a Neya... 2 cieczka i zaburzenia, po tygodniu od końca cieczki od nowa... szłam do weta roztrzęsiona bo już myślałam że ropomacicze.
Wpadłabyś w paranoję jak ja Ta sunia co myślałam czy przypadkiem nie po Shenie po kwarantannie najwidoczniej została odebrana przez właściciela.
Kiedy będziemy przeżywać cięcie Pestuchy?
Wpadłabyś w paranoję jak ja Ta sunia co myślałam czy przypadkiem nie po Shenie po kwarantannie najwidoczniej została odebrana przez właściciela.
Kiedy będziemy przeżywać cięcie Pestuchy?
To łajza taki sam numer z cieczką odstawiła. Zaczęła krwawić jednego dnia i już byłam pewna, ze to to. Więc czekam trzy tygodnie żeby ją umyć i wrócić na szkolenie (w tym czasie tak jakby nie krwawiła ale myślałam, ze sprząta po sobie). Już chciałam ją umyć a tu patrzę a ten d***l krwawe ślady, ba kałuże niemalże, zostawia w miejscu gdzie siedzi no to pomyślałam, że znów mi taki numer zrobiła jak za pierwszym razem. No to czekam kolejne 3 tygodnie, już mnie szlag trafia bo na szkolenie bym sobie wróciła i co? Noż znów fałszywy alarm.
Cieczkę łaskawie przygłup dostał i łaskawie ją zakończył. Czekam 4 miesiące, wiec będzie coś luty/marzec.
Cieczkę łaskawie przygłup dostał i łaskawie ją zakończył. Czekam 4 miesiące, wiec będzie coś luty/marzec.
-
- Posty:3463
- Rejestracja:28 stycznia 2011, 23:19
Immunodol to dobry suplement jest, co się czepiasz:D aaa i za taką cenę to ja też poproszę! Brutek nie może iść do jakiegoś innego weterynarza? Dlatego ja właśnie lubię duże lecznice, mają swoje wady ale lekarze mają stałe pensje i zawsze byle taniej dla pacjenta. Dziś zapłaciłam za morfologię i 5 zastrzyków (wydaje mi się, że dość standardowych) 75 zł. Kosz morfologi to 10zł tzn u ludzi, nie w gabinetach, zastanawiam się nawet czy nie podrzucać próbek do ludzkiego laba, bo różnica jest kosmiczna. Koruś się nam pochorowała, leukocyty jej spadły do 4,5 i nie mogłyśmy chemii podać. A powinna dostać 2 tyg temu do tego ma biegunkę z krwią bidula. A co najciekawsze czuje się tak rewelacyjnie jak dawno się nie czuła, tzw w sensie chęci do zabaw - łapie codziennie głupawki na spacerach i bawi się z innymi psami. Ostatni taki spacer dziś rano. A po wynikach sądząc - pies bardzo chory.
Wiem, że każdy pies jest inny, ale Kori po sterylce bardzo złagodniała jeśli chodzi o stosunek do innych psów.
Gdzie się szkolicie z Pestuchą?:)
Wiem, że każdy pies jest inny, ale Kori po sterylce bardzo złagodniała jeśli chodzi o stosunek do innych psów.
Gdzie się szkolicie z Pestuchą?:)
-
- Posty:3463
- Rejestracja:28 stycznia 2011, 23:19
Dlatego napisałam, że to kwestia indywidualna
jako, że ostatnio Kori znowu zaczęła bawić się z psami a ja jeszcze się do tego nie przystosowałam psychicznie dziś naraziłam ją i innego psa na spięcie... Szła babka z rotką nie lubiącą innych suk, więc wzięłam Kori na bok. Nie miałam pojęcia, że podbiegnie. A ona głupawa i sruu do psa (myślała, że to jej ulubiony kolega). A ja oczywiście stoję i patrzę jak wryta zamiast coś zrobić. Jak się zorientowała, że to nie bokser a rottka stanęła jak wryta pół metra od niej. na całe szczęście dała się odwołać. Nie znoszę takich sytuacji. To już będzie 3 w całym Kori życiu kiedy naraziłam innego psa/osobę na nie koniecznie pozytywny kontakt z moim psem... Przez swoją nieuwagę...
tak, ale bardziej martwią mnie obniżone leukocyty. tylko raz tak miała... jak zachorowała. z tym, że ona cały czas bierze steryd i cytostatyk oprócz agresywnej chemii. a one hamują działanie układu odpornościowego i zabijają komórki szybko dzielące się czyli m.im leukocyty. infekcje wirusowe też czasem objawiają się początkowym spadkiem leukocytów. mam więc nadzieję, że to nie chłoniak wrócił...skoro tak dobrze się czuje to to nie może być to, prawda?
jako, że ostatnio Kori znowu zaczęła bawić się z psami a ja jeszcze się do tego nie przystosowałam psychicznie dziś naraziłam ją i innego psa na spięcie... Szła babka z rotką nie lubiącą innych suk, więc wzięłam Kori na bok. Nie miałam pojęcia, że podbiegnie. A ona głupawa i sruu do psa (myślała, że to jej ulubiony kolega). A ja oczywiście stoję i patrzę jak wryta zamiast coś zrobić. Jak się zorientowała, że to nie bokser a rottka stanęła jak wryta pół metra od niej. na całe szczęście dała się odwołać. Nie znoszę takich sytuacji. To już będzie 3 w całym Kori życiu kiedy naraziłam innego psa/osobę na nie koniecznie pozytywny kontakt z moim psem... Przez swoją nieuwagę...
tak, ale bardziej martwią mnie obniżone leukocyty. tylko raz tak miała... jak zachorowała. z tym, że ona cały czas bierze steryd i cytostatyk oprócz agresywnej chemii. a one hamują działanie układu odpornościowego i zabijają komórki szybko dzielące się czyli m.im leukocyty. infekcje wirusowe też czasem objawiają się początkowym spadkiem leukocytów. mam więc nadzieję, że to nie chłoniak wrócił...skoro tak dobrze się czuje to to nie może być to, prawda?
Mocno wierzę, że nie. Może jakiś wirus czy coś?
Tak na pocieszenie Neya mi też dzisiaj pognała do psa. Wykorzystała to że się odwróciłam do Sheny a ona psa pomyliła ze swoim kolegą.
Mam wrażenie, że Neya zachowuje się jak szczeniak, ludzie nie dają jej roku... a w marcu 3 lata skończy. Boże moja wnuczka dorasta!
Tak na pocieszenie Neya mi też dzisiaj pognała do psa. Wykorzystała to że się odwróciłam do Sheny a ona psa pomyliła ze swoim kolegą.
Mam wrażenie, że Neya zachowuje się jak szczeniak, ludzie nie dają jej roku... a w marcu 3 lata skończy. Boże moja wnuczka dorasta!
-
- Posty:3475
- Rejestracja:12 listopada 2009, 20:36
My mamy dobrą panią wet. Nie dolicza za wizytę, zastrzyki daje do domu, recepty wystawia za darmo. I co najważniejsze ufam jej, jest sprawdzona. Ale tylko na szczepionkę nie chciałam eksa ciągnąć przez całą Warszawę. Już mam nad nim litość...Brutusik kochany piesek dba aby im atrakcji nie zabrakło. Na samym początku zeżarł wypis ze szpitala i akt urodzenia nowego dziecka eksa - dzięki temu był problem z zarejestrowaniem dziecka gdziekolwiek do momentu wystawienia duplikatów (na łóżku były rozrzucone dokumenty - cała masa róznych papierów, Brutusik - mądry psiak wiedział co zjeść ). Pieczątek z mięsa na ścianach na wysokości 1.5 metra już nie liczą - bo sobie piesek podzruca zanim zje. Ostatnio panna zamiatała piach z podłogi a ma co zamiatać bo kuchnia ma 20 metrów kw plus przedpokój też 20 (odkurzacza się nie używa gdy dziecko śpi ). No i zmiotła wszystko na kupkę a raczej kopiec przy drzwiach. Położyl się przy tym Brutusik a jak go poprosili żeby się przesunął to machnął zamaszyście ogonkiem ( a pióra mu ładnie urosły - spokojnie do 30cm, ostatnio przycinane w lipcu) i zamiatanie było od nowa
Może Kori złapała jakiegoś wirusa - teraz jest sezon. Bidulka - ucałować od cioci proszę
Dardamell - dawaj znac to będziemy trzymać kciuki!
A ja się pochwalę - dzisiejszy spacer wieczorny odbył się bez kłopotów choć na tym śniegu miałam stracha. Obeszłam cały blok plus 3/4 (blok mam bardzo długi).Bez kul. Na dwóch! Jak dojdę do 3 okrążeń dwa razy dziennie to Brutus wraca...jeszcze dwa tygodnie do świąt. Już nie chcę choinki, nie chcę Mikołaja...ja chcę przytulić się do Brutusa!!!!
Może Kori złapała jakiegoś wirusa - teraz jest sezon. Bidulka - ucałować od cioci proszę
Dardamell - dawaj znac to będziemy trzymać kciuki!
A ja się pochwalę - dzisiejszy spacer wieczorny odbył się bez kłopotów choć na tym śniegu miałam stracha. Obeszłam cały blok plus 3/4 (blok mam bardzo długi).Bez kul. Na dwóch! Jak dojdę do 3 okrążeń dwa razy dziennie to Brutus wraca...jeszcze dwa tygodnie do świąt. Już nie chcę choinki, nie chcę Mikołaja...ja chcę przytulić się do Brutusa!!!!
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 14 gości