Takie tam różniaste sprawy
-
- Posty:3475
- Rejestracja:12 listopada 2009, 20:36
Seiti...ten pierwszy...aż mi się gardło ścisnęło!
u nas nigdy się nie przelewało i był okres kiedy na prawdę myślałam że już gorzej być nie może. ale tak na pradwę to jakby nie było w domu ciężko to i tak dziękowałam siłą wyższym że w domu nikt nie jest chory, wszyscy są w miarę sprawni fizycznie i psychicznie, nie wiemy co to przemoc, prawdziwy głód
tak jak wyżej napisane nigdy nie jest tak źle żeby nie mogło być gorzej i to zdanie paradoksalnie podtrzymuje takiego pesymistę jak ja na duchu
dlatego wszystkim życzę przede wszystkim zdrowia albo chociaż powrotu do niego!!!!!!!!!!!!
tak jak wyżej napisane nigdy nie jest tak źle żeby nie mogło być gorzej i to zdanie paradoksalnie podtrzymuje takiego pesymistę jak ja na duchu
dlatego wszystkim życzę przede wszystkim zdrowia albo chociaż powrotu do niego!!!!!!!!!!!!
-
- Posty:3475
- Rejestracja:12 listopada 2009, 20:36
Dla mnie ten rok był jednym wielkim koszmarem a zaczęło sie jeszcze w styczniu. Ale było też kilka pozytywnych momentów. Między innymi po raz kolejny przekonałam się, że nie jestem w swoim życiu sama - otaczają mnie prawdziwi przyjaciele. A to bardzo dużo.
Generalnie raczej nie będę go wspominać z rozczuleniem....
Życzę Wam moi kochani aby rok 2013 był dużo lepszy, pod każdym względem. Aby był pełen zdrowia, bogaty w pozytywne przeżycia i wydarzenia. Aby przyniósł spełnienie marzeń oraz siłę aby swoje życie kierować w kierunku ich spełnienia. Aby przyniósł mnóstwo pozytywnych niespodzianek. Aby większość dni była radosna i pełna uśmiechu.
Robercie - jeszcze mnóstwo wygranych z toczniem lat
Sleeping - wygranej z chłoniakiem i żadnych już więcej dodatkowych problemów
Seiti - cudownego ozdrowienia kolana i wspaniałych lat z suczami, sukcesów w szkole Marcina, miłości od faceta
Dardamell - drugiego rottka! I uśmiechniętej i szczęśliwej Pestuchy
Każdemu z osobna i wszystkim razem - pokonania każdego problemu, spokojnego, bezstersowego każdego dnia.
A dzisiejszej nocy? Spokoju - przede wszystkim futrzakom!
I mam nadzieję, że Brutus też tę noc spędzi spokojnie i bezpiecznie, choć daleko ode mnie
Generalnie raczej nie będę go wspominać z rozczuleniem....
Życzę Wam moi kochani aby rok 2013 był dużo lepszy, pod każdym względem. Aby był pełen zdrowia, bogaty w pozytywne przeżycia i wydarzenia. Aby przyniósł spełnienie marzeń oraz siłę aby swoje życie kierować w kierunku ich spełnienia. Aby przyniósł mnóstwo pozytywnych niespodzianek. Aby większość dni była radosna i pełna uśmiechu.
Robercie - jeszcze mnóstwo wygranych z toczniem lat
Sleeping - wygranej z chłoniakiem i żadnych już więcej dodatkowych problemów
Seiti - cudownego ozdrowienia kolana i wspaniałych lat z suczami, sukcesów w szkole Marcina, miłości od faceta
Dardamell - drugiego rottka! I uśmiechniętej i szczęśliwej Pestuchy
Każdemu z osobna i wszystkim razem - pokonania każdego problemu, spokojnego, bezstersowego każdego dnia.
A dzisiejszej nocy? Spokoju - przede wszystkim futrzakom!
I mam nadzieję, że Brutus też tę noc spędzi spokojnie i bezpiecznie, choć daleko ode mnie
-
- Posty:3463
- Rejestracja:28 stycznia 2011, 23:19
Kori bez paniki w domu, za to na spacery to na minimum, czyli najbliższy trawnik siku i sru do domu raz mi nawet z szelek wyszła małpa. ale generalnie opłacało się ją odwrażliwiać na wybuchy, nie liczyłam na to że w sylwestra będzie spokojnie spacerować, ale obyło się bez większych emocji. żeby nie było nudno to się struła puszką dla psów, całą noc latałam z nią na pole...
Sylwester dla Sheny to był jak koniec świata. W panikę wpadła o 24, szukała jakiegoś tajemnego przejścia przez lustro. Był nawet taki moment, że z Neyą jej szukałyśmy. Okazało się, że zamknęła się w łazience. Na spacerach z umiarkowanym hukiem zajmowała się piłką, bez piłki myślałam, że rękę mi wyrwie.
Neyi za to Sylwester minął dość spokojnie. Pośród gości znalazła sobie najsłabsze ogniwo i wieczór spędziła przy mojej koleżance. Znalazła sobie super miejscówkę między koleżanką a jej córeczką- nażarła się za wszystkie czasy bo nie mogły się oprzeć jej słodkiej mince. "Huk... jaki huk? To coś strzelało?" Nawet uwagi nie zwróciła.
Neyi za to Sylwester minął dość spokojnie. Pośród gości znalazła sobie najsłabsze ogniwo i wieczór spędziła przy mojej koleżance. Znalazła sobie super miejscówkę między koleżanką a jej córeczką- nażarła się za wszystkie czasy bo nie mogły się oprzeć jej słodkiej mince. "Huk... jaki huk? To coś strzelało?" Nawet uwagi nie zwróciła.
-
- Posty:3475
- Rejestracja:12 listopada 2009, 20:36
Brutus dotąd zawsze sobie leżał spokojnie bez paniki obok mnie....a w tym roku....około 23.30 zaczął piszczeć i się miotać...potem koło północy wlazł eksowi na kolanka (maleństwo kochane) i rozpłaszczył go dokumentnie siedząc tam przez 20 minut.
Jak widać nie traktuje tamtego domu jak swojego, bezpiecznego kąta. A ja zaczynam mieć jakieś koszmarne sny - że się zgubił, że nie wróci itd...
Po domu już chodzę całkiem ładnie i noga nie boli. Ale jak tylko wyjdę na zewnątrz to się zaczyna - pijany-kaczy taniec, ból piekielny i szybka zadyszka.
Jak widać nie traktuje tamtego domu jak swojego, bezpiecznego kąta. A ja zaczynam mieć jakieś koszmarne sny - że się zgubił, że nie wróci itd...
Po domu już chodzę całkiem ładnie i noga nie boli. Ale jak tylko wyjdę na zewnątrz to się zaczyna - pijany-kaczy taniec, ból piekielny i szybka zadyszka.
-
- Posty:3475
- Rejestracja:12 listopada 2009, 20:36
Właśnie wróciłam ze spaceru - oblazłam całkiem spory kawałek parku. I nawet kawałek przeszłam przez trawnik. I nie boli o dziwo....następny spacer wieczorem...oby znowu nie przeciążyć