Takie tam różniaste sprawy
Noż kurczę!! Neya wrzuciła kolejną piłkę do stawu. Szlag mnie trafi! Nie zdążyłam jej chwycić i chlup. Dopingowałam, błagałam... a Neyka stała i się gapiła jak odpływa. Sytuacja z jednej str komiczna bo stoją dwa psy na brzegu i oby dwa się boją wejść (Neya i jej nowy kolega). Piłka była super, niezniszczalna
Ale brawa dla suki że zdobyła kolegę mimo mało obiecującego początku. Potem ładnie podeszła do spanieli, bez agresji, bez zjeżonego karku...
Ale brawa dla suki że zdobyła kolegę mimo mało obiecującego początku. Potem ładnie podeszła do spanieli, bez agresji, bez zjeżonego karku...
-
- Posty:3475
- Rejestracja:12 listopada 2009, 20:36
Oj pańcia....zaraz na wariatkę! Ty tylko zadbałaś o to by dobro materialne nie opuściło twoich własnych zasobów...
Moja matka kiedyś szukała w śmieciach - kontner postawiony przed blokiem - nowiutkiej patelni, bo ojciec wywalił torby i tobołki przywiezione z działki, z patelnią w środku...
Moja matka kiedyś szukała w śmieciach - kontner postawiony przed blokiem - nowiutkiej patelni, bo ojciec wywalił torby i tobołki przywiezione z działki, z patelnią w środku...
No tak stały dwie wariatki na brzegu i się darły : w lewo, w prawo, tam, dobry pies, płyń itp. Shena przepłynęła obok, na szczęście Sierżant ją dostrzegł. Koleżanka tak skakała krzycząc że aż do stawu wpadła. Ludzie na drugim brzegu szczerze wątpili w naszą normalność...
No wczoraj też wyszłam na niespełna rozumu jak Neyę chciałam zachęcić do pływania. Ludzie nawet się nie kryli, że się śmieją. Niestety strach przed pójściem na dno okazał się silniejszy. Nie ma dna, nie idę dalej i kropka.
Wyłowili jedną piłkę to za parę minut zgubili następną...
A Neya dzisiaj stwarzała pozory zrównoważonego psa, aż mi się łza w oku zakręciła.
Wyłowili jedną piłkę to za parę minut zgubili następną...
A Neya dzisiaj stwarzała pozory zrównoważonego psa, aż mi się łza w oku zakręciła.
mój bruno też długo pływał stylem warszawskim. jak tylko gubił grunt pod nogami to panikował choć wodę lubił, aż do tego dnia:
http://www.fotosik.pl/video/7063c7c258806507.html
pamiętam jak całe życie przeleciało mi przed oczyma. bałam się że utonie, przewróci kajakarza itd.
od tamtej pory dzień po dniu robił się coraz to bardziej odważny, teraz śmiga po wodzie jak wydra
http://www.fotosik.pl/video/7063c7c258806507.html
pamiętam jak całe życie przeleciało mi przed oczyma. bałam się że utonie, przewróci kajakarza itd.
od tamtej pory dzień po dniu robił się coraz to bardziej odważny, teraz śmiga po wodzie jak wydra
Mowy nie ma żeby Neya tak wskoczyła. Może jakbym ja weszła do głębszej wody to i ona by się przełamała, ale nie mam gdzie sprawdzić Może to i lepiej bo sama pływać nie umiem.
Z Sheną jakoś poszło mimo jej początkowego strachu przed tymi strasznymi kaczkami. Swoją drogą się zastanawiam czy jest jakaś rzecz której Shena się nie boi/bała.
Z Sheną jakoś poszło mimo jej początkowego strachu przed tymi strasznymi kaczkami. Swoją drogą się zastanawiam czy jest jakaś rzecz której Shena się nie boi/bała.
on wcześniej też tego nie robił. taplał się przy brzegu w wodzie która nawet łap mu nie zasłaniała. teraz na widok wody to się trzęsie i rwie do przodu-to jego żywioł a najbardziej lubi robić za głodną kaczkę tzn. czekać w wodzie aż rzucę mu psie ciastko do wody. mój bruno to w ogóle same przeciwieństwa. atakuje psy większe od siebie jak te próbują zaatakować jego ale ucieka na widok psa który chce się bawić, ostatnio przed pekińczykiem. miałam problem żeby go dogonić...
Wchodzę sobie standardowo na str łódzkiego schroniska a tu takie słodkości:
http://schronisko.doskomp.lodz.pl/index ... sy&nr=7860
http://schronisko.doskomp.lodz.pl/index ... sy&nr=7862
http://schronisko.doskomp.lodz.pl/index ... sy&nr=7873
http://schronisko.doskomp.lodz.pl/index ... sy&nr=7849
http://schronisko.doskomp.lodz.pl/index ... sy&nr=7860
http://schronisko.doskomp.lodz.pl/index ... sy&nr=7862
http://schronisko.doskomp.lodz.pl/index ... sy&nr=7873
http://schronisko.doskomp.lodz.pl/index ... sy&nr=7849
tego jest pełno. w ostatnim tygodniu szukałam psa dla byłego chłopaka, na wieś ale warunki psy tam mają dobre, miał być młody-zeby dwa inne psy go przyjeły i być wilczuro-owczarko podobny. po tygodniu siedząc tylko na tablicach miałam wode z mózgu ile tam jest idealnych psów do oddania . w każdym wieku, każdej maści i każdej wielkości. po opisach wychodziło że większość to chodzące ideały, oddawane z tego czy tamtego powodu. w jednym się zakochałam, szukałam mu domu na własną ręke ale nie wyszło
http://tablica.pl/oferta/husky-w-schron ... 8;r:9;s:56
oraz drugi, rasa którą zawsze chciałam mieć i aż smutne że takie cudo nie ma domu
http://tablica.pl/oferta/lessi-stracila ... 1;r:9;s:56
ludzi coraz bardziej się uświadamia, coraz więcej i głośniej mówi się o cierpieniu psów a schroniska coraz pełniejsze, ludzie oddają psy bo nie żyją tak długo jak chomiki-2lata i do trumny, pora kupić nowego...
http://tablica.pl/oferta/husky-w-schron ... 8;r:9;s:56
oraz drugi, rasa którą zawsze chciałam mieć i aż smutne że takie cudo nie ma domu
http://tablica.pl/oferta/lessi-stracila ... 1;r:9;s:56
ludzi coraz bardziej się uświadamia, coraz więcej i głośniej mówi się o cierpieniu psów a schroniska coraz pełniejsze, ludzie oddają psy bo nie żyją tak długo jak chomiki-2lata i do trumny, pora kupić nowego...
Tak sezon letni uważam za otwarty.
Po wakacjach moja koleżanka będzie szukać psa, na rzęsach stanę żeby wzięła bidę ze schronu. Ukatrupię ją jak weźmie psa w typie za zwrot kosztów.
Co wchodzę to nowe psy
http://schronisko.doskomp.lodz.pl/index ... sy&nr=7886
http://schronisko.doskomp.lodz.pl/index ... sy&nr=7884 - bardzo podobny do Neyi, z tym że moja ma bardziej skośne oczy i jest b. umięśniona.
Widzę stare psiaki i ostatnio młode 1-2 lata...
Po wakacjach moja koleżanka będzie szukać psa, na rzęsach stanę żeby wzięła bidę ze schronu. Ukatrupię ją jak weźmie psa w typie za zwrot kosztów.
Co wchodzę to nowe psy
http://schronisko.doskomp.lodz.pl/index ... sy&nr=7886
http://schronisko.doskomp.lodz.pl/index ... sy&nr=7884 - bardzo podobny do Neyi, z tym że moja ma bardziej skośne oczy i jest b. umięśniona.
Widzę stare psiaki i ostatnio młode 1-2 lata...
muszę o tym napisać aby uszła ze mnie wściekłość . moi kochani sąsiedzi mają nie ciekawie w domu...40m2, 3 średnie psy, dwa kocury, 6dorosłych osób nadużywających alkoholu i 4małych dzieci od 5lat w dół... opieka od dawna ma ich na oku itd. itp.
a o co mi chodzi? mają suczkę w wieku mojej starszej suni, suczka jest kochana i wierna ale ma wadę...epilepsjię. nigdy nie była leczona a ataki nie zdarzały się często. obecnie w wieku ok11lat zaczęła mieć je coraz częściej. w ich trakcie traciła panowanie nad kończynami, zwieraczami....psy są puszczane luzem i nie wiedzą co to smycz. parę dni temu suczka wyszła z domu i nie wróciła. podejrzewali (jej właściciele) że dostałą ataku i gdzieś zdechła... po paru dniach zadzwonili do schroniska. okazało się że pies tam jest... sparaliżowany... i co zrobili? z braku pieniędzy na leczenie powinni psa chociaż humanitarnie uśpić.. kasę na to miała dać opieka. a co zrobili? uznali że lepiej będzie jak tam zostanie....
najgorsze jest to że chodzą sobie po sąsiadach i użalają się nad sobą jak to cały czas za nią płaczą, jak spać nie mogą i wogóle jak cierpią. tak jakby ten pies już nie żył. a czemu jej nie odbiorą? bo nie chcą widzieć jak cierpi...
wg. niech nie ma w tym nic złego, dla nich to przejaw prawdziwej miłości
a o co mi chodzi? mają suczkę w wieku mojej starszej suni, suczka jest kochana i wierna ale ma wadę...epilepsjię. nigdy nie była leczona a ataki nie zdarzały się często. obecnie w wieku ok11lat zaczęła mieć je coraz częściej. w ich trakcie traciła panowanie nad kończynami, zwieraczami....psy są puszczane luzem i nie wiedzą co to smycz. parę dni temu suczka wyszła z domu i nie wróciła. podejrzewali (jej właściciele) że dostałą ataku i gdzieś zdechła... po paru dniach zadzwonili do schroniska. okazało się że pies tam jest... sparaliżowany... i co zrobili? z braku pieniędzy na leczenie powinni psa chociaż humanitarnie uśpić.. kasę na to miała dać opieka. a co zrobili? uznali że lepiej będzie jak tam zostanie....
najgorsze jest to że chodzą sobie po sąsiadach i użalają się nad sobą jak to cały czas za nią płaczą, jak spać nie mogą i wogóle jak cierpią. tak jakby ten pies już nie żył. a czemu jej nie odbiorą? bo nie chcą widzieć jak cierpi...
wg. niech nie ma w tym nic złego, dla nich to przejaw prawdziwej miłości
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 37 gości