Takie tam różniaste sprawy
-
- Posty:3463
- Rejestracja:28 stycznia 2011, 23:19
może to taki atawizm? jeżeli w stadzie są słabe jednostki, przez które stado narażone jest na niebezpieczeństwo to są one albo porzucane albo zabijane. czy Bruno jest psem słabym psychicznie albo zdrowotnie?
ja własne oczy widziałam dwie takie sytuacje (oczywiście istnieje szansa, że źle je zinterpretowałam). Spotykamy na spacerze czasem labradorkę. Ponieważ Kori jest grzecznym psem to nie łapię jej na smycz, tylko ew. każę zejść z drogi jak idzie inny pies. Labradorka stara już bardzo, bardzo spokojna no taka do rany przyłóż. Jakież było moje zdziwienie kiedy Kori wyskoczyła do niej z zębami. Bez powodu (ona nigdy nie prowokuje kłótni, daje się odwołać od psa który się na nią rzuca). Mało tego, labradorka tylko uciekała w kółko a Kori dalej. Byłam w ciężkim szoku, strasznie mi było głupio. Jakbym wiedziała to złapałabym ją na smycz, albo zawołała. Wcześniej normalnie się witały na spacerach... Ale coś się musiało zmienić...
Druga sytuacja u mojej babci. przyjechała ciocia ze swoimi dwiema sukami. jedna buldożka francuska - całkowicie obojętna na otaczający ją świat. druga owczarkowata, wyłapana z dziczy - to taki typowy pies. Kori zdecydowanie wolała unikać z nią kontaktów, ''pożarły'' się ze dwa razy ale generalnie Kori schodziła jej z drogi. Potem nadeszła burza. Ta wilczyca boi się burzy niesamowicie. Zaczęła się chować po łóżka skamleć. A co zrobiła Kori. Jak tylko koło niej przechodziła to od razu z warkotem. Mało tego, tamta zamiast zareagować na atak to stawała się całkowicie ''uległa''. Gdy burza się skończyła sytuacja wróciła do normy.
ja własne oczy widziałam dwie takie sytuacje (oczywiście istnieje szansa, że źle je zinterpretowałam). Spotykamy na spacerze czasem labradorkę. Ponieważ Kori jest grzecznym psem to nie łapię jej na smycz, tylko ew. każę zejść z drogi jak idzie inny pies. Labradorka stara już bardzo, bardzo spokojna no taka do rany przyłóż. Jakież było moje zdziwienie kiedy Kori wyskoczyła do niej z zębami. Bez powodu (ona nigdy nie prowokuje kłótni, daje się odwołać od psa który się na nią rzuca). Mało tego, labradorka tylko uciekała w kółko a Kori dalej. Byłam w ciężkim szoku, strasznie mi było głupio. Jakbym wiedziała to złapałabym ją na smycz, albo zawołała. Wcześniej normalnie się witały na spacerach... Ale coś się musiało zmienić...
Druga sytuacja u mojej babci. przyjechała ciocia ze swoimi dwiema sukami. jedna buldożka francuska - całkowicie obojętna na otaczający ją świat. druga owczarkowata, wyłapana z dziczy - to taki typowy pies. Kori zdecydowanie wolała unikać z nią kontaktów, ''pożarły'' się ze dwa razy ale generalnie Kori schodziła jej z drogi. Potem nadeszła burza. Ta wilczyca boi się burzy niesamowicie. Zaczęła się chować po łóżka skamleć. A co zrobiła Kori. Jak tylko koło niej przechodziła to od razu z warkotem. Mało tego, tamta zamiast zareagować na atak to stawała się całkowicie ''uległa''. Gdy burza się skończyła sytuacja wróciła do normy.
-
- Posty:3475
- Rejestracja:12 listopada 2009, 20:36
U nas na klatce, na 3 piętrze mieszkała sunia ON. Bardzo spokojna, miła, łagodna i cierpliwa. PO prostu szczęka mi opadała jak ją widziałam z jej stoickim spokojem. Staruteńka i schorowana - ostatni rok niemal nie chodziła - spondyloza. Brutus nie dał się do niej przekonać - nawet jak miała cieczke a on nie był jeszcze pod wpływem Suprelorinu myślałam że jak poczuje jej cieczkę to sie zakocha i da jej spokój. Nienawidził jej serdecznie cały czas. Nie pomagało nic. Rozszarpał by gardło gdyby mu pozwolić...
Pedro wręcz odwrotnie, jest strasznie przyjacielski dla psów chorych i starych. Inne psy wręcz opiekowały się pewnym starym, ślepym psem tzn uważały na niego przy harcach, lizały itp.
Tarzana kiedy przywiozłam do siebie był już staruszkiem, Brutus ( w typie ONka) przyjął go po prostu bez żadnej awantury, a to było prawie niemożliwe bo był strasznie cięty na psy. Nawet Neya była milsza dla Tarzana.
Kiedy Shena się boi, pierwsze co robi Neya, to lizanie jej po pysku.
Tarzana kiedy przywiozłam do siebie był już staruszkiem, Brutus ( w typie ONka) przyjął go po prostu bez żadnej awantury, a to było prawie niemożliwe bo był strasznie cięty na psy. Nawet Neya była milsza dla Tarzana.
Kiedy Shena się boi, pierwsze co robi Neya, to lizanie jej po pysku.
-
- Posty:3475
- Rejestracja:12 listopada 2009, 20:36
Brutus z kolei jest bardzo opiekuńczy dla psów młodych które należą już do stada. Oraz pilnuje aby w zabawie nic się nikomu nie stało, aby zabawa nie stała się zbyt "emocjonalna"
Szeptem do was mówię - w piątek wieczorem....
Szeptem do was mówię - w piątek wieczorem....
-
- Posty:3463
- Rejestracja:28 stycznia 2011, 23:19
no to my bardzo cichutko kibicujemy, żeby wszystko poszło tak jak ma pójść. ale ciiiiii!
seiti, co czytasZ?:)
seiti, co czytasZ?:)
-
- Posty:3475
- Rejestracja:12 listopada 2009, 20:36
Bo napisałam szeptem ze już w piątek wieczorem...ciii
No jak to co czyta? forum
No jak to co czyta? forum
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 11 gości