A ja właśnie wróciłam ze spaceru...wnerwiona na maksa. Z jednej strony zadowolona że po tej ślizgawce kroczek za kroczkiem przedreptałam cały park wokół i nie zabiłam się na zakręcie...z drugiej strony....
Otóż pamiętacie może jak opowiadałam o pierwszym spacerze po powrocie Brutka do domu...kiedy to podbiegła suczka do Brutka w zamiarach zabawowych a ja bujałam się z drzewem w objęciach, a właściciel suni pytał o co chodzi...
Jak dziś wchodziliśmy do parku to facet niósł sunię na rękach...sunia jak się okazało malamut, do tego krągła gdzieniegdzie jak to kobitka a więc nie mała i nie lekka...Facet sapiąc położył ją na śniegu - cały zalany krwią, spodnie, kurtka, ręce, sunia zalany krwią cały brzuch, łapy, pyszczek. Nasza reakcja natychmiastowa - co się stało i jak pomóc. Okazało się że sunia biegała po śniegu, trafiła na tulipanka wbitego w śnieg (obtłuczona butelka) - odcięła sobie palec!!!! Do domu facet miał jeszcze dwie ulice do przejścia a więc zostawił ją z nami i pobiegł po samochód aby pojechać na ostry dyżur.
Brutus lata po śniegu jak wariat...reszta psów też. Dzieci tarzają sie w śniegu, skaczą, przewracają się....jakim trzeba być bezmyślnym chamem żeby ustawiać takie niespodzianki!!!???
Takie tam różniaste sprawy
-
- Posty:3463
- Rejestracja:28 stycznia 2011, 23:19
niestety intelektualnych kretynów nie wychowasz. nie cierpię takiej bezmózgiej głupoty! ah;/ nawet nie chcę myśleć, co by było gdyby Kori się coś takiego stało. ja jej nie uniosę dalej niż 5 metrów ;(
jak miałam 6lat bawiłam, się w pobliskiej rzeczce jak wszystkie dzieciaki, w pewnym momencie nadepnęłam na potłuczony spód od butelki, krwi było masa, palec wisiał mi na skórce, masakra. bólu nie czułam, byłam chyba w szoku.
jak idę z brunem na kanał też mam stracha przed takim wypadkiem. dlatego trzymam się strony wędkarzy za to mniej odwiedzanej przez imprezujących kretynów
jak idę z brunem na kanał też mam stracha przed takim wypadkiem. dlatego trzymam się strony wędkarzy za to mniej odwiedzanej przez imprezujących kretynów
Ostatnio się zastanawiałam nad szkłem ukrytym w śniegu jak Neya skakała jak zając. Boję się o nie za każdym razem jak wychodzimy. U nas teraz roztopy.Uff.
Ostatnio Marcin stwierdził, że mama jest gruba. Więc przemogłam się w sobie i po bajderkowym romansie wchodzę na wagę a tam... 1kg mniej.
Ostatnio Marcin stwierdził, że mama jest gruba. Więc przemogłam się w sobie i po bajderkowym romansie wchodzę na wagę a tam... 1kg mniej.
-
- Posty:1279
- Rejestracja:26 stycznia 2013, 21:57
- Lokalizacja:Stavanger
SleepingSun, w sytuacji jaką opisuje Isabelle30 spokojnie dałabyś radę psa przenieść. Normalnie nie mamy siły ale w sytuacji stresowej okazuje się, że jesteśmy zdolni do rzeczy, o które byśmy siebie nigdy nie podejrzewali.
Isabelle30, mnie zawsze intrygowało co siedzi w ludzkich głowach, że tak trudno jest o odrobinę pomyślunku. Może to brak empatii.
P.S. Wasze kłótnie mnie nie interesują i prosże mnie w nie nie wciągać i nie nastawiać przeciwko żadnej ze stron. Swój rozum mam i wnioski umiem wyciagać sama.
Isabelle30, mnie zawsze intrygowało co siedzi w ludzkich głowach, że tak trudno jest o odrobinę pomyślunku. Może to brak empatii.
P.S. Wasze kłótnie mnie nie interesują i prosże mnie w nie nie wciągać i nie nastawiać przeciwko żadnej ze stron. Swój rozum mam i wnioski umiem wyciagać sama.
ostrzegam Wszystkie Panie jesli zamierzacie się kłócić to nie na forum . Mam tego dość ( cenzurowania Waszych wypowiedzi , usuwania tematów - jeszcze raz skoczycie na siebie, a zarobicie po banie i proszę nie dzwonić do mnie w żadnej sprawie wyjaśniającej te sytuacje - dobrze Pani Barbaro).
-
- Posty:384
- Rejestracja:09 lutego 2012, 13:50
Napisał mi Pan to na PW wydaje mi się że wystarczy,zapewniam że telefon nie jest zagrożony!
-
- Posty:131
- Rejestracja:28 stycznia 2013, 23:00
Piękny koniec spaceru...aż mi krew zawrzała, ludzie jednak dzielą się na ludzi i podludzi. Moja własna babka mnie tak zdenerwowała, że tego nie idzie opisać, rozumie jakby człowiek nigdy nie miał psa to też by go jego los nie interesował, ale Binga ma od szczeniaka i dzisiaj mi wyjechała z tekstem "a i dobrze jakby go przejechało, przynajmniej spokój by był"...bo ma zwyczaj wypuszczania go za posesję, żeby latał tam gdzie chce bo ona się dla byle psa nie ruszy...spacer? zapomnij. Odwarknęłam jej, że skoro chce aby go przejechało, to może weźmie go na smycz i podprowadzi pod koła...albo jeszcze lepiej niech go uśpi niech się nie męczy...w tym momencie opadły mi ręce po samą posadzkę gdy usłyszałam "nie uśpić nie...bo bym musiała zapłacić" ... aż mi wstyd że taki podczłowiek bez sumienia był moją rodziną...szczerze.
-
- Posty:1279
- Rejestracja:26 stycznia 2013, 21:57
- Lokalizacja:Stavanger
Usuwam wpis merytoryczny.
Ostatnio zmieniony 18 grudnia 2014, 07:58 przez Snedronningen, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Posty:131
- Rejestracja:28 stycznia 2013, 23:00
Jak ja się cieszę, że mam więcej miłości do zwierząt niż do ludzi...bo bym chyba zwariowała, ciekawe co by powiedziała, że szukam mu nowego domu skoro go nie chce...pewnie by padło słowo "a po co, po cholerę mu nowego domu szukać" albo "a rób co chcesz"
-
- Posty:1279
- Rejestracja:26 stycznia 2013, 21:57
- Lokalizacja:Stavanger
Mnie zawsze dziwiło jakim cudem osoby tak przedmiotowo podchodzące do zwierząt mogą mieć w sobie tylke miłosći, czułości i współczucia do ludzi. Acz kolwiek nie dziwi mnie w ogóle, że osoby kochające i szanujące zwierzęta potrafią nie lubić i stronić od ludzi. Może to tak po prostu jest, że widzac tak ogromną różnicę w zachowaniach różnych gatunków z któregoś trzeba zrezygnować.
-
- Posty:1279
- Rejestracja:26 stycznia 2013, 21:57
- Lokalizacja:Stavanger
Usuwam wpis merytoryczny.
Ostatnio zmieniony 18 grudnia 2014, 07:59 przez Snedronningen, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Posty:3463
- Rejestracja:28 stycznia 2011, 23:19
jezusie, uciekam w fora żeby nie myśleć o jedzeniu, a Ty mi tu z żelkami wyskakujesz ;( aaaa.... jaka jestem głodnaa:(
raz pamiętam jak do Kori wyleciał odległości jamnik z rozwrzeszczaną mordą. jak Kori to zobaczyła też na niego wyleciała - mały tak spieprzał, że dosłownie się za nim kurzyło.
raz pamiętam jak do Kori wyleciał odległości jamnik z rozwrzeszczaną mordą. jak Kori to zobaczyła też na niego wyleciała - mały tak spieprzał, że dosłownie się za nim kurzyło.
-
- Posty:1279
- Rejestracja:26 stycznia 2013, 21:57
- Lokalizacja:Stavanger
Usuwam wpis merytoryczny.
Ostatnio zmieniony 18 grudnia 2014, 07:59 przez Snedronningen, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 20 gości