A tak odchodząc od tematu obrzydliwego smrodu w pokoju, źródłem którego jest pies diabelny...
Na spacerze napbiłam sobie guza. Potknęłam się i upadając przyłożyłam sobie w czoło zapięciem smyczy.
Ale przynajmniej mogłam na forum publicznym popopisywać sie własną elokwencją i podbudować w ten sposób własne ego.
Takie tam różniaste sprawy
-
- Posty:1279
- Rejestracja:26 stycznia 2013, 21:57
- Lokalizacja:Stavanger
no cóż, baletnicą nigdy nie będę89ola pisze:ja nawet nie jestem w stanie sobie wyobrazić jak do tego doszło? to trzeba mieć talent
tak sobie z nudów jakiś czas temu, przeglądałam z siostrzenicą strony z psami do adopcji, przepraszam za takie przedmiotowe porównanie ale naszła mnie myśl ze z psami do adopcji jest jak z lumpeksem. ja wiem że wszystkie psy zasługują na kochający dom ale mi chodzi głównie o te perełki, jak w lumpie można znaleźć za groszę łaszek wart kilka setek zł itd. tak czasem na stronach z psami do adopcji trafiają się psy o wyglądzie tak urzekającym że aż serce ściska a posiadanie takiego psa zaspokoi ludzką potrzebę otaczania się pięknymi rzeczami dodatkowo o ile opisy są prawdziwe to znaleźć można masę psów o idealnym charakterze, nie posiadający kompletnie żadnych wad, nie sprawiających żadnych problemów.
i teraz przychodzi pytanie jak takie psy trafiają do schroniska? jak np. znaleziony w tamtym roku, przywiązany do drzewa, 10miesięczny ratlerek. rozmawiałam z chłopakiem który go przygarnął, pierwsze moje pytanie czy pies sprawia jakieś problemy, okazało się że żadnych.
więc czemu pies o wadze 3kg, młodziutki, bezproblemowy zaczął komuś przeszkadzać? gdzie tu sens, gdzie logika?
i teraz przychodzi pytanie jak takie psy trafiają do schroniska? jak np. znaleziony w tamtym roku, przywiązany do drzewa, 10miesięczny ratlerek. rozmawiałam z chłopakiem który go przygarnął, pierwsze moje pytanie czy pies sprawia jakieś problemy, okazało się że żadnych.
więc czemu pies o wadze 3kg, młodziutki, bezproblemowy zaczął komuś przeszkadzać? gdzie tu sens, gdzie logika?
-
- Posty:1279
- Rejestracja:26 stycznia 2013, 21:57
- Lokalizacja:Stavanger
Bo szczekał, bo sikał, bo nie przychodził na zawołanie, bo za mały był...
powodów może być setki jak nie tysiące. Jak ktoś już nie chce psa to zawsze sobie jakis powód wymyśli. Najczęściej ludzie tłumaczą pozbycie sie psa "alergią" bądź "agresją". Napisałam w udzysłowie bo to tylko idiotyczne wymówki, gdzie okazuje się, że pies warknął jak dziecko wsadziło mu ołówek w ucho.
powodów może być setki jak nie tysiące. Jak ktoś już nie chce psa to zawsze sobie jakis powód wymyśli. Najczęściej ludzie tłumaczą pozbycie sie psa "alergią" bądź "agresją". Napisałam w udzysłowie bo to tylko idiotyczne wymówki, gdzie okazuje się, że pies warknął jak dziecko wsadziło mu ołówek w ucho.
nie ma to jak słynna alergia....
do naszego sklepu ludzie przynosili masę gryzoni...bo alergia.
a jak sama na sobie zauważyłam iż mam uczlenie na siano które podkładam szczurom to zaczełam proponować ludziom aby za nim oddadzą zwierzę sprawdzili czy alergie nie wywołuje siano a nawet trociny przez wyniesieni paczek z nimi do pomieszczenia gdzie najmniej się przebywa.
dosłownie nikt nie zainteresował się moją radą, bo od razu wyskakiwali z innym powodem dla którego muszą oddać zwierzaka
do naszego sklepu ludzie przynosili masę gryzoni...bo alergia.
a jak sama na sobie zauważyłam iż mam uczlenie na siano które podkładam szczurom to zaczełam proponować ludziom aby za nim oddadzą zwierzę sprawdzili czy alergie nie wywołuje siano a nawet trociny przez wyniesieni paczek z nimi do pomieszczenia gdzie najmniej się przebywa.
dosłownie nikt nie zainteresował się moją radą, bo od razu wyskakiwali z innym powodem dla którego muszą oddać zwierzaka
Dlaczego moja suka nie idzie spokojnie po śladzie? Co ja znowu źle zrobiłam?! Czemu nic mi nie wychodzi?! Mówię o Neyi. Shena idzie spokojnie...
I mam problema. Nie mam pomysłu nawet jak Neyę uspokoić kiedy ktoś się oddala od nas, np wyszłyśmy z Arkiem i on odchodzi... no jakby ją ze skóry obdzierali, w dodatku nie wiem jak ja daję rade ją utrzymać. Shena lepiej to znosi ale młoda wpada w histerie. Nie działa nic co przeszło mi do głowy tzn nie skupi się na mnie, smaki- nie, piłka- nie, siad zrobi ale się drze... RATUNKU
I mam problema. Nie mam pomysłu nawet jak Neyę uspokoić kiedy ktoś się oddala od nas, np wyszłyśmy z Arkiem i on odchodzi... no jakby ją ze skóry obdzierali, w dodatku nie wiem jak ja daję rade ją utrzymać. Shena lepiej to znosi ale młoda wpada w histerie. Nie działa nic co przeszło mi do głowy tzn nie skupi się na mnie, smaki- nie, piłka- nie, siad zrobi ale się drze... RATUNKU
-
- Posty:1279
- Rejestracja:26 stycznia 2013, 21:57
- Lokalizacja:Stavanger
Pies śmierdzi dzikiem a ja mam guza a Ty swróciłaś uwagę na spokojne chodzenie po śladzie... Wolę żeby mną lekko targnęła niż bolące czoło.
Niestety Twój pomysł Olu się nie sprawdzi. Ona pobiegnie za mna, odwróci się i albo 1. zaryje bądź pofrunę za nią, 2 utrzymam ją ale będzie drzeć się jak zarzynana świnia. Kiedyś Arek z Marcinem poszli do sklepu jak szliśmy na dłuższy spacer do innego parku... ponad 20 minut się darła. Siedziała i piszczała. U niej to jest tak silne, że jak ma do wyboru zareagować na podbiegającego do niej psa czy lecieć np za Marcinem, wybierze bieg za oddalającą się osobą.
Lekko? Ona się nakręca i wręcz biegnie po śladzie! Skubaniec jeden, biegnie ale ze śladu nie schodzi.
Oj tam guz, nie pierwszy i nie ostatni. Raz jak mi Neya niechcący przywaliła z tego twardego łba to przysięgam, że myślałam, ze nos mi odpadnie.
Lekko? Ona się nakręca i wręcz biegnie po śladzie! Skubaniec jeden, biegnie ale ze śladu nie schodzi.
Oj tam guz, nie pierwszy i nie ostatni. Raz jak mi Neya niechcący przywaliła z tego twardego łba to przysięgam, że myślałam, ze nos mi odpadnie.
ja zauważyłam że bruno nie cierpi stania w miejscu. kiedy czekamy na kogoś, rozmawiam z kimś albo chociaż czekamy na zielone światło on zaczyna popiskiwać z każdą chwilą coraz głośniej. tak więc zdarza nam się chodzić w kółko byle by tylko nie stać w miejscu
raz odprowadzałam Marcia do szkoły z sukami. On poszedł do szkoły a my dalej. Neya wpadła w taki popłoch, że chyba wszyscy się na nas gapili co ja temu psu robię. Przeszłam z nią dalej to zatrzymała się i ani boże mój dalej. 10 minut z nimi stałam, bo się zaparły. Shena tak się oglądała za nim, że aż w znak łbem przywaliła.(ostatnio ma pecha) Neya przez resztę spaceru się oglądała gotowa do czmychnięcia i popiskując pod nosem. Ze mną nikt nie może iść Nie wiem co mam z tym zrobić, serio nie mam pomysłu.
-
- Posty:1279
- Rejestracja:26 stycznia 2013, 21:57
- Lokalizacja:Stavanger
A co juz robiłaś?
-
- Posty:3475
- Rejestracja:12 listopada 2009, 20:36
U nas to samo - gdy mam wolne i odprowadzam Kingę do szkoły i ona sobie idzie to Brutus rozpacza i trudno go ruszyć w drugą stronę. Więc robimy odwrotnie. To Kinga staje a my odchodzimy. I tak się udaje bez problemu.
Ja też mam dziś guza - a raczej podbite limo - dostałam kopa tylna łapą gdy strzygłam Brutkowi kłaki ze stópek
Ja też mam dziś guza - a raczej podbite limo - dostałam kopa tylna łapą gdy strzygłam Brutkowi kłaki ze stópek
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości