Słuchajcie, pytam się tak na szybko. Koleżankęmoją ugryzł przed godziną pies. Szła sobie, pies z właścicielem na smyczy z przeciwka, przy mijaniu się pies szczeknął krótko i ugryzł ją w okolice kolana, spodnie prawie całe, ale wbił się jej zębem w ciało i przerwał skórę, krew itd. Właściciel psa miał przy sobie zaświadczenie o szczepieniu psa, którego ważność skończyła się w marcu. Powiedźcie, co w tej sytuacji robić. Koleżanka pójdzie jutro do lekarza, bo ugryzienia się paprzą, ale czy musi dostać jakieś zastrzyki? Wiecie, jaka jest procedura w takim przypadku? Nigdy mi sie nic takiego nie przytrafiło i nie wiem, co jej poradzić i co powiedzieć.
M.
Ugryzienie przez psa
-
- Posty:3463
- Rejestracja:28 stycznia 2011, 23:19
sprawa powinna być zgłoszona na policję. należy sprawdzić czy poprzednie szczepienia odbywały się regularnie, jeśli tak to nie powinno być problemu. pies chyba jednak powinien odbyć tygodniową obserwację. trzeba się też zgłosić do stacji sanitarno-epidemiologicznej, oni sprawdzą czy ostatnio w danym rejonie występowała wścieklizna i zadecydują o podaniu szczepionki.
-
- Posty:3475
- Rejestracja:12 listopada 2009, 20:36
Lekarz chyba w takim razie zgłasza do Sanepidu ale nie jestem pewna. Na policje pójść nalezy bezwzględnie. Właściciel psa zapłaci spory mandat...Koleżanka powinna iść do lekarza natychmiast...
Właśnie rozmawiałaśmy, ale ona nie chce, jak na razie przynajmniej, nic z policją, choć wychowawczo dla właściciela psa to na pewno by było. Cała jest wytrącona z równowagi i by chciała zapomnieć. Jutro chce iść do lekarza pierwszego kontaktu. Ugryzienie jest niewielkie, ale jest i nie wiem, jak to z tą wścieklizną i tężcem. Czy w każdym przypadku trzeba iść do sanepidu i wszczynać tę procedurę czy to zależy od samego pogryzienia, tzn. jego wielkości? Czy ma się czego obawiać zdrowotnie?
-
- Posty:3475
- Rejestracja:12 listopada 2009, 20:36
Gdyby mnie ugryzł pies koleżanki którego znam, wiem jak jest zadbany, że jest pod opieką weta, odrobaczany, pielęgnowany, zdrowy itd to by mi straczyło że jest zaszczepiony. Gdyby ugryzł mnie pies obcy....nie ma bata. Dziś ja, jutro moje dziecko, inny zagryziony pies, inni pogryzieni ludzie. Koleżanka nie wie co pies miał przed chwila w mordzie....gdzie był, czy jest zdrowy, nic o tym psie nie wie. Ryzykuje swoje zdrowie....bardzo poważnie bym powiedziała. Pies który atakuje w taki sposób jest psem po prostu agresywnym, powinien miec kaganiec, być pod specjalnym nadzorem. I właściciel powinien się o ty dotkliwie przekonać nim wydarzy się tragedia - zerwana smycz, karabińczyk puści, obroża się rozepnie a psu się akurat nie spodoba roczne ledwo chodzące dziecko. Tu nie ma litości ani żenady. Do tego brak szczepienia przeciwko wściekliźnie....błągam. Co będzie jak ona tego teraz nie zgłosi, a rana zacznie się paprać i potrzebne będzie leczenie dłuższe niż kilka dni? Kto jej odda za leki,lekarza, zwolnienie lekarskie?
-
- Posty:3463
- Rejestracja:28 stycznia 2011, 23:19
wystarczy niewielkie ugryzienie, jeżeli ślina psa przedostała się do ciała człowieka to pies mógł zarazić koleżankę wścieklizną.
Pełno jest takich psów, nikt z nimi nie pracuje, brak socjalizacji, spacerki po kilka minut. U mnie jest pełno takich ONów, przejść się nie da obok. A właściciel nie widzi w tym nic złego a czasem nawet im się to podoba!isabelle30 pisze: Pies który atakuje w taki sposób jest psem po prostu agresywnym, powinien miec kaganiec, być pod specjalnym nadzorem. I właściciel powinien się o ty dotkliwie przekonać nim wydarzy się tragedia - zerwana smycz, karabińczyk puści, obroża się rozepnie a psu się akurat nie spodoba roczne ledwo chodzące dziecko.
Przeszłam przez rzucanie się na ludzi, da się psa wyprowadzić. Fakt przy takim psie zawsze trzeba być czujnym i go obserwować.
Życzę zdrowia koleżance.
pamiętam jak Bruno nie mając jeszcze roku zerwał jakimś cudem obrożę, był szczeniakiem ale dość wyrośniętym, było ciemno jak diabli a w pobliżu przechodziła kobieta z dzieckiem w spacerówce, to był koszmar, Bruno biegał w koło niej i szczekał, ona zasłaniała sobą wózek, ja stałam jakieś 50metrów dalej ze łzami w oczach, próbując zachować spokój, wołając psa i widząc już nagłówki w gazecie "pies pogryzł matkę i dziecko", po paru długich sekundach Bruno przybiegł do mnie i dał się zapiąć, kobieta uciekła a ja nie byłam w stanie wykrztuciś nawet przepraszam, nogi miałam jak z waty.isabelle30 pisze: Pies który atakuje w taki sposób jest psem po prostu agresywnym, powinien miec kaganiec, być pod specjalnym nadzorem. I właściciel powinien się o ty dotkliwie przekonać nim wydarzy się tragedia - zerwana smycz, karabińczyk puści, obroża się rozepnie a psu się akurat nie spodoba roczne ledwo chodzące dziecko. Tu nie ma litości ani żenady. Do tego brak szczepienia przeciwko wściekliźnie....błagam. Co będzie jak ona tego teraz nie zgłosi, a rana zacznie się paprać i potrzebne będzie leczenie dłuższe niż kilka dni? Kto jej odda za leki,lekarza, zwolnienie lekarskie?
jeżeli Pani to teraz czyta to BARDZO PRZEPRASZAM
Sprawa skończyła się tak. Lekarz pierwszego kontaktu odesłał koleżankę do przychodni przyszpitalnej w celu podania szczepionki przeciwtężcowej. Przy czym nie chodziło tu o taką szczepionkę, jaką się podaje przy normalnym szczepieniu przeciw tężcowi, tylko anatoksynę czy coś, na nagłe wypadki. Za miesiąc druga dawka i trzecia za trzy chyba. W przypadku pogryzienia trzeba więc najlepiej od razu na pogotowie albo oddział doraźny. Tę szczepionkę koleżanka musiała sama sobie kupić!! Na szczęście nie jest zbyt droga (16 zł). Skontaktowała się z właścicielam i jego weterynarzem, pies będzie musial cztery razy przyjść na wizytę kontrolną, czy wszystko z nim w porządku. I to na razie tyle, wszystko się goi, więc myślę, że będzie w porządku.
Gina, mnie się coś podobnego zdarzyło z Rudą, jak miała ok. 6 miesięcy i fascynowały ją wózki i małe dzieci. Nie zdążyłam jej razu pewnego złapać i biegała wokół dziecka (tak ze dwa lata) w celach zabawowych i nie szczekając, dziecko się nie bało, ale i tak sytuacja była okropna. W psim przedszkolu miała w końcu okazję zobaczyć wózek z bliska, bo przychodziły rodziny z dziećmi i przestały ją wózki (i małe dzieci) tak intrygować.
M.
Gina, mnie się coś podobnego zdarzyło z Rudą, jak miała ok. 6 miesięcy i fascynowały ją wózki i małe dzieci. Nie zdążyłam jej razu pewnego złapać i biegała wokół dziecka (tak ze dwa lata) w celach zabawowych i nie szczekając, dziecko się nie bało, ale i tak sytuacja była okropna. W psim przedszkolu miała w końcu okazję zobaczyć wózek z bliska, bo przychodziły rodziny z dziećmi i przestały ją wózki (i małe dzieci) tak intrygować.
M.
-
- Posty:3475
- Rejestracja:12 listopada 2009, 20:36
A potraficie sobie wyobrazić co czuje taka matka?
Jak najbardziej potrafię sobie wyobrazić, bo sama byłam w sytuacji odwrotnej. Złapałam psa, oddałam właścicielowi, wytłumaczyłam dziecku, co się stało i to było na tyle. Właścicielowi psa było głupio i przepraszał. To w takich sutucjach jest oczywistością. Nie piszę tu o sytuacjach drastycznej niedbałości i bezmyślnosci itd., bo wtedy wiadomo, co trzeba robić.
A tak z własnej beczki. Mój pierwszy kontakt z psami nastapił w wieku trzech lat, kiedy to opadły mnie trzy małe szczekające pieski (opowieść mamy), ja wyłam ponoć jak syrena ze strachu... , czemu trudno się zresztą dziwić. Pewnie żeby zrozumieć te bestie, które gdzieś zamieszkały w mojej podświadomości, stałam się już w przedszkolu fanem psów.
A tak z własnej beczki. Mój pierwszy kontakt z psami nastapił w wieku trzech lat, kiedy to opadły mnie trzy małe szczekające pieski (opowieść mamy), ja wyłam ponoć jak syrena ze strachu... , czemu trudno się zresztą dziwić. Pewnie żeby zrozumieć te bestie, które gdzieś zamieszkały w mojej podświadomości, stałam się już w przedszkolu fanem psów.
doradźcie mi czy dobrze chciałam zrobić...
Niedawno gdy wracałam z erapii syna chcieliśmy wejść do sklepu,koło schodów do barierki był przywiązany duży owczarek niemiecki w kagańcu,wchodząc pod schody z synkiem (niespełna 3 latek) pies zaatakował go co spowodowało że się przewrócił,zareagowałam szybko i podniosłam syna i wzięłam na ręce odwracając się od psa,głupia baba wyskoczyła i zaczęła tłumaczyć że on by nie ugryzł bo ma kaganiec,ale rzucił się na moje dziecko które waży jakieś 16kg a pies z jakieś 40,mógł przecież zrobić mu dużą krzywdę,kaganiec miał taki skórzany miękki więc spokojnie gdyby się postrał to by mógł ugryźć,zaczęłam krzyczeć po kobiecie i chciałam zadzwonić na straż,bo pozostawiła agresywnego psa samego przed sklepem na dłuższej smyczy,a ona uciekła...powiedzcie mi czy taka osoba może ponieść jakieś konsekwencje za pozostawienie takiego psa samego ? chodzi mi o mandat ?
Niedawno gdy wracałam z erapii syna chcieliśmy wejść do sklepu,koło schodów do barierki był przywiązany duży owczarek niemiecki w kagańcu,wchodząc pod schody z synkiem (niespełna 3 latek) pies zaatakował go co spowodowało że się przewrócił,zareagowałam szybko i podniosłam syna i wzięłam na ręce odwracając się od psa,głupia baba wyskoczyła i zaczęła tłumaczyć że on by nie ugryzł bo ma kaganiec,ale rzucił się na moje dziecko które waży jakieś 16kg a pies z jakieś 40,mógł przecież zrobić mu dużą krzywdę,kaganiec miał taki skórzany miękki więc spokojnie gdyby się postrał to by mógł ugryźć,zaczęłam krzyczeć po kobiecie i chciałam zadzwonić na straż,bo pozostawiła agresywnego psa samego przed sklepem na dłuższej smyczy,a ona uciekła...powiedzcie mi czy taka osoba może ponieść jakieś konsekwencje za pozostawienie takiego psa samego ? chodzi mi o mandat ?
-
- Posty:3475
- Rejestracja:12 listopada 2009, 20:36
Zdecydowanie tak...nie wolno zostawiać psów bez kontroli a tak się włąśnie dzieje w przypadku pozostawiania pod sklepem. Kaganiec skórzany dobrze zabezpiecza przed ugryzieniem i należy się cieszyć że nie metalowy bo takim z wielką łątwością pies mógłby dziecku przetrącić kręgosłup, połamać kości czy rozbić poważnie głowę. Natomiast sam duży pies jest w stanie skacząc zrobić tak małemu dziecku poważną krzywdę. Następnym razem gdy coś takiego masz na swojej drodze dzwoń od razu po straż miejską i zgłąszaj agresywnego psa który uniemożliwia wejście/wyjscie i niebezpieczeństwo względem dziecka. Rabanu nie rób, bo własciciel zawsze na bank ucieknie. Dobrze jest też zrobić takiemu zwierzowi fotkę telefonem...aby był dowód.
Zależy jaki ten skórzany. Jak dla psów w typie bull to nie ugryzie, a jak taki paskowy to gwarantuję Ci, że pies może nie mieć problemów ze złapaniem przez niego. Neya w taki kagańcu aportowała.
Mimo, że moja szczekała na ludzi nigdy nie zdarzyła się sytuacja by zrobiła coś takiego dziecku. Robiłam co mogłam by nie dopuścić do takich sytuacji. Sama niestety miałam "przyjemność" stać po drugiej stronie, nie usłyszałam "przepraszam", mało tego właściciel wcale nie reagował kiedy jego pies doleciał do Marcina. Żałuję, że nie miałam telefonu albo jednej z suk.
Mimo, że moja szczekała na ludzi nigdy nie zdarzyła się sytuacja by zrobiła coś takiego dziecku. Robiłam co mogłam by nie dopuścić do takich sytuacji. Sama niestety miałam "przyjemność" stać po drugiej stronie, nie usłyszałam "przepraszam", mało tego właściciel wcale nie reagował kiedy jego pies doleciał do Marcina. Żałuję, że nie miałam telefonu albo jednej z suk.
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 78 gości