zaginął piesek
-
- Posty:384
- Rejestracja:09 lutego 2012, 13:50
Dajcie już spokój koleżance,bo będzie miała bez przerwy czkawkę!
A wszystko przez niepotrzebne emocje ! Pisałam o zagubionym psu osoby która założyła temat . A Ty zaraz wzięłaś to do siebie i swojej koleżanki . Jeszcze raz powtarzam , że nie kochała swojego pieska , bo nikt nie bierze sobie nowego psa 2 tygodnie po zaginięciu .
-
- Posty:384
- Rejestracja:09 lutego 2012, 13:50
Mówił dziad do obrazu.......................!
-
- Posty:3474
- Rejestracja:12 listopada 2009, 20:36
No to skoro koleżanka tak bardzo kocha dziecko to powinna ruszyć mózgiem i zrobić wszystko aby dziecko nie płakało przez głupotę mamusi. Jasne to jest chyba?
Oczywiście - wszystko zdarzyć się może każdemu z nas. Ale to wcale nas nie zwalnia z podejmowania działań takich aby choćby części z tych wydarzeń zapobiec. To włąsnie dlatego nie jeździmy samochodem po pijaku, zabezpieczamy okna przed dziećmi aby te nie wypadły z n-tego piętra na bruk, nie zostawiamy dzieci samych w kąpieli bo potrafią się utopić w łyżce wody w ciągu 10 sekund. I to włąnie dlatego nie zostawiamy psa samego pod sklepem (dziecka też nie zostawiamy, czemu więc psa traktujemy inaczej?) To dlatego myślący człowiek nie puszcza dziecka z psem na spacer samego...i takich rzeczy można wymienić całą mega długą listę. Tak robi człowiek dorosły, rozsądny, z wyobraźnią.....
Odnośnie chcenia, zachcianek, prawa do posiadania tego czy owego...
Ja bardzo bym chciała mieć duży samochód i drugiego psa - sobolowy spaniel, bobtail lub flat...i na chceniu się kończy. Bo samochodu nie dam rady utrzymać. Bo będąc sama z małym jeszcze dzieckiem nie mogę mieć drugiego psa. Bo potrafię pomyśleć - pociągiem jedna dorosła osoba może przewozić tylko jednego psa...dwa psy komuś zostawić - strasznie trudna sprawa
Dlaczego Brutus nie wrócił do domu przed świętami? Bo nie byłąm w stanie zapewnić mu niczego wiecej niż spacer wokół trawnika pod domem (a bardzo chciałam aby na święta był w domu). Oczywiście zaraz ktoś może powiedzieć że 9 letnie dziecko może wyjść na spacer z grzecznym goldenem....ale ....1. co będzie jak Brutusa zaatakuje inny pies? Co moze zrobić wtedy 9 letnie dziecko? 2. co będzie gdy jakiś zły człowiek postanowi ukraść psu dziecku? Co ma zrobić wtedy 9 letnie dziecko? 3. Co będzie gdy pies nagle szarpnie bo coś tam (Brutus nie ciagnie Kingi ale zawsze moze być ten pierwszy raz)
I ta lista też może być długa...tyle że wszystkie 3 pozycje mamy już przetrenowane - nie raz Brutus się pożarł z innym psem, próbowano mi go ukraść, a pierwszy raz kiedy Brutusik szarpnął Kingę na smyczy skończył się kolanami zdartymi do kości niemal bo mała dzielnie jechała po betonie trzymając smycz...
Jestem dorosła, i wydaje mi się dość odpowiedzialna. Decydując się na psa przemyślałam sobie wszystko. Różne sytuacje mi się przewinęły przez głowę. I biorac go do domu moim psim obowiązkiem jest zrobić wszystko co w mojej mocy aby zapewnić mu bezpieczeństwo, zdrowie, jedzenie, opiekę i godne życie. Natomiast jako że jestem dodatkowo matką - moim psim obowiązkiem jest zadbanie by moje dziecko nie musiało płakać przez moją głupotę.
Ja wiem, że czasami brakuje wyobraźni, że coś tam nam się wydaje, Ale dobrze jest przyjąć dobrą radę od innych, i zmienić nieco swoje postępowanie. I to jest ok. Człowiek popełnia błędy. Gorzej jak jest głuchy i ślepy na wszystko i te błedy powiela nie ucząc się niczego.
ps. gdyby zdarzyło się, że Brutus by zaginął - nie spoczęłabym póki nie znalazłabym go martwego lub żywego. I napewno po 2 tygodniach nie szykowałabym posłania dla nowego psa kładąc na nim lagę
Oczywiście - wszystko zdarzyć się może każdemu z nas. Ale to wcale nas nie zwalnia z podejmowania działań takich aby choćby części z tych wydarzeń zapobiec. To włąsnie dlatego nie jeździmy samochodem po pijaku, zabezpieczamy okna przed dziećmi aby te nie wypadły z n-tego piętra na bruk, nie zostawiamy dzieci samych w kąpieli bo potrafią się utopić w łyżce wody w ciągu 10 sekund. I to włąnie dlatego nie zostawiamy psa samego pod sklepem (dziecka też nie zostawiamy, czemu więc psa traktujemy inaczej?) To dlatego myślący człowiek nie puszcza dziecka z psem na spacer samego...i takich rzeczy można wymienić całą mega długą listę. Tak robi człowiek dorosły, rozsądny, z wyobraźnią.....
Odnośnie chcenia, zachcianek, prawa do posiadania tego czy owego...
Ja bardzo bym chciała mieć duży samochód i drugiego psa - sobolowy spaniel, bobtail lub flat...i na chceniu się kończy. Bo samochodu nie dam rady utrzymać. Bo będąc sama z małym jeszcze dzieckiem nie mogę mieć drugiego psa. Bo potrafię pomyśleć - pociągiem jedna dorosła osoba może przewozić tylko jednego psa...dwa psy komuś zostawić - strasznie trudna sprawa
Dlaczego Brutus nie wrócił do domu przed świętami? Bo nie byłąm w stanie zapewnić mu niczego wiecej niż spacer wokół trawnika pod domem (a bardzo chciałam aby na święta był w domu). Oczywiście zaraz ktoś może powiedzieć że 9 letnie dziecko może wyjść na spacer z grzecznym goldenem....ale ....1. co będzie jak Brutusa zaatakuje inny pies? Co moze zrobić wtedy 9 letnie dziecko? 2. co będzie gdy jakiś zły człowiek postanowi ukraść psu dziecku? Co ma zrobić wtedy 9 letnie dziecko? 3. Co będzie gdy pies nagle szarpnie bo coś tam (Brutus nie ciagnie Kingi ale zawsze moze być ten pierwszy raz)
I ta lista też może być długa...tyle że wszystkie 3 pozycje mamy już przetrenowane - nie raz Brutus się pożarł z innym psem, próbowano mi go ukraść, a pierwszy raz kiedy Brutusik szarpnął Kingę na smyczy skończył się kolanami zdartymi do kości niemal bo mała dzielnie jechała po betonie trzymając smycz...
Jestem dorosła, i wydaje mi się dość odpowiedzialna. Decydując się na psa przemyślałam sobie wszystko. Różne sytuacje mi się przewinęły przez głowę. I biorac go do domu moim psim obowiązkiem jest zrobić wszystko co w mojej mocy aby zapewnić mu bezpieczeństwo, zdrowie, jedzenie, opiekę i godne życie. Natomiast jako że jestem dodatkowo matką - moim psim obowiązkiem jest zadbanie by moje dziecko nie musiało płakać przez moją głupotę.
Ja wiem, że czasami brakuje wyobraźni, że coś tam nam się wydaje, Ale dobrze jest przyjąć dobrą radę od innych, i zmienić nieco swoje postępowanie. I to jest ok. Człowiek popełnia błędy. Gorzej jak jest głuchy i ślepy na wszystko i te błedy powiela nie ucząc się niczego.
ps. gdyby zdarzyło się, że Brutus by zaginął - nie spoczęłabym póki nie znalazłabym go martwego lub żywego. I napewno po 2 tygodniach nie szykowałabym posłania dla nowego psa kładąc na nim lagę
kurcze że ja nie wiedziałam tego dwa lata wcześniej jak przez 1,5godziny pod sklepem rozpaczliwie ujadał przywiązany mieszaniec owczarka. miałam ochote wejść do sklepu i na całe gardło powiedziec co o tym myśle. najgorsze że nie był to sklep spożywczy tylko odzieżowy... dla mnie to brak serca wobec psa.
do niebezpieczeństw jakie czyhają na przywiązanego psa dodam dwa:
-odwiązanie psa ze smyczy i puszczenie go luzem tak dla jaj (znam takie przypadki ze słyszenia) przez gówniarzy przechodzący obok
-do naszego przywiązanego, bezbronnego psa może podbiec drugi nie koniecznie aby się zaprzyjaźnić (miesiąc temu bruno dostał szału na widok przywiązanego pudla pod biedronką, gdybym go nie utrzymała, gdyby nie miał kagańca...mógł by zrobić krzywdę psiakowi. po wszystkim mogłabym po prostu odejść ze swoim psem, zostawiając tamtego poranionego
do niebezpieczeństw jakie czyhają na przywiązanego psa dodam dwa:
-odwiązanie psa ze smyczy i puszczenie go luzem tak dla jaj (znam takie przypadki ze słyszenia) przez gówniarzy przechodzący obok
-do naszego przywiązanego, bezbronnego psa może podbiec drugi nie koniecznie aby się zaprzyjaźnić (miesiąc temu bruno dostał szału na widok przywiązanego pudla pod biedronką, gdybym go nie utrzymała, gdyby nie miał kagańca...mógł by zrobić krzywdę psiakowi. po wszystkim mogłabym po prostu odejść ze swoim psem, zostawiając tamtego poranionego
-
- Posty:3474
- Rejestracja:12 listopada 2009, 20:36
Do naszego łagodnego przywiązanego psa może podejść jakiś dres który akurat ma fazę na strzelanie kopów i przywalić z glana pieskowi. Ten się nie obroni, nie ucieknie, nie odskoczy...
-
- Posty:3474
- Rejestracja:12 listopada 2009, 20:36
Jak zwał tak zwał...na nogach takie typy mają zazwyczaj coś mocnego
miałam kiedyś kundelka (bardzo krótko), zostawiałam go pod sklepem i nie było problemu, raz koleżanka chciała zrobić mi numer jak ty wyżej, odpieła psa ale gdy chciała z nim odejść na metr włączyła taką syrenę że koleżanka spanikowała i zawiązała go z powrotemDardamell pisze:a nawet jak nie mają to i tak mocno kopnął
Sama z przyjacielem kiedyś zwinęliśmy psa spod sklepu i staliśmy kilka metrów dalej. Włąściciel jak zobacył, że psa nie ma to wpadł w panikę, ale jak do nas podszedł to nie zrobił awantury tylko się pokajał i obiecał, ze więcej z psem na zakupy nie pójdzie
ale to był jedyny pies w moim życiu który spokojnie czekał pod sklepem (miałam wtedy z 14lat), teraz z brunem nawet mając pewność że nic mu się nie stanie, na pewno bym nie próbowała. jeszcze by mi kucyk na zawał padł
Widzisz Gina, ja bym się nie bała, że ktoś je ukradnie... ja się bardziej bym bała, że one przy próbie odwiązania najzwyczajniej w świecie by kogoś dziabnęły.(pomijam mandat za zostawienie psów) Weterynarz raz zabrał mi smycz przy ściąganiu szwów, szybko mi ją oddali jak Neya stanęła dęba z wyszczerzonymi zębami. Ja wzięłam smycz, suka się uspokoiła i poszło już gładko.
tak sobie myślę, jak to jest z tymi mandatami za zostawienie psa pod sklepem... u mnie obok siebie jest biedronka, netto (zawsze jakiś czekający pies) oraz siedziba straży miejskiej... nigdy nie zauważyłam żeby komuś dawali chociaż pouczenie czy coś
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 57 gości