zagroda dla psa
Czyli cały spacer. Neya nakręca się na Shenę, to wygląda tak jakby chciała żeby matka zwróciła na nią uwagę i się z nią bawiła. Tylko jej sposób jest zły... szczekanie, zagradzanie Shenie drogi i skakanie na nią. Ona tak może przez cały spacer. Shena się denerwuje wtedy, ale młodej o to chodzi. Przecież jak starsza się wkurzy to ją pogoni- cel osiągnięty. Jedyne wyjście to czegoś od nich wymagać, bo to zajęcie które sobie sama znalazła jest do bani.Dardamell pisze:Nie cały czas w trybie pracy, a włączenie go gdy pies zaczyna szaleć.
-
- Posty:3459
- Rejestracja:28 stycznia 2011, 23:19
Seiti, sama tego nie rozwiążesz (odwrócenie uwagi nie jest rozwiązaniem)... W takiej sytuacji Neya powinna natychmiast zostać od was odizolowana (np. długi siad) - żeby jej przekazać: jak tak się zachowujesz to nie idziesz z nami. Ale do tego trzeba dwóch osób
Tzn ktoś jej każe usiąść? Czy ja? Ona słucha tylko mnie, Arek nie ma z nią więzi więc go olewa totalnie. Nie wydaję Wam się że Shena ją nagradza? W końcu Neya dostaje to czego chce- uwagę matki. To błędne koło. Jak są w trybie pracy to jest spokój, ale to raczej rozwiązanie na daną chwilę... czyli jak się tak zachowuje to ma zrobić siad a my odchodzimy, tak? Jeżeli druga osoba miałaby z nią zostać to obawiam się że nakręci się jeszcze mocniej- ona nie może przeżyć jak ktoś odchodzi. Chyba że źle Cię zrozumiałam. Chętnie się dowiem co powinnam zrobić, z tym że pracę nad tym dopiero jak dojdzie do siebie po sterylce :/
-
- Posty:3459
- Rejestracja:28 stycznia 2011, 23:19
Ktoś, Ty ją całkowicie olewasz. Twój maż/chłopak będzie tym lepszy. Nie musi kazać jej siadać, po prostu nie pozwala jej do Ciebie i do Sheny podejść. Wracacie dopiero gdy Neya się uspokoi i dajecie szansę zachować się poprawnie. Jeśli znowu będzie zaczepiać matkę to znowu zostaje w tyle. Ona jej nie nagradza tylko mówi spier..... nawet psy mają pewne granice cierpliwości im bardziej jest do Ciebie przywiązana tym większa to będzie dla niej kara.
Może i mówi ale jej o to właśnie chodzi, o to że matka ją goni. Nagrałam to ale nie mogę zgrać na kompa... telefon i komputer są w zmowie. Już widzę jak się drze kiedy odchodzimy... Neya Arkowi ucieka, potrafi nawet odpiąć się ze smyczy (nie mam pojęcia jak to możliwe ale jednak).
Wracamy jak przestaje szczekać... to trochę sobie poczekamy. Pamiętam jak próbowałam ją nauczyć zostawania przywiązaną... Ostatnio musiałam Shene odprowadzić do domu a Neya została z panią Pedra... ujadała tak długo dopóki mnie nie zobaczyła. Kara będzie straszna i swoje niezadowolenie wyrazi ujadaniem- biedni spacerowicze.
To będzie długa praca. Myślę że będą chodzić oddzielnie, a wieczorem będę wychodzić z Arkiem (tylko czy się zgodzi) i z obiema.
Wracamy jak przestaje szczekać... to trochę sobie poczekamy. Pamiętam jak próbowałam ją nauczyć zostawania przywiązaną... Ostatnio musiałam Shene odprowadzić do domu a Neya została z panią Pedra... ujadała tak długo dopóki mnie nie zobaczyła. Kara będzie straszna i swoje niezadowolenie wyrazi ujadaniem- biedni spacerowicze.
To będzie długa praca. Myślę że będą chodzić oddzielnie, a wieczorem będę wychodzić z Arkiem (tylko czy się zgodzi) i z obiema.
-
- Posty:3459
- Rejestracja:28 stycznia 2011, 23:19
no pewnie, że to nie będzie łatwa ani przyjemna praca. Pies nie wyraża tęsknoty za Tobą, tylko swoją frustrację że nie może być koło Ciebie. I ja to bym wykorzystywała na całej linii, bo z takimi psami bardzo łatwo się pracuje:) powiedz mi czego ją nauczyłaś w tej sytuacji kiedy odprowadziłaś Shenę? Właśnie tego - jak wystarczająco długo będę drzeć japę to pańcia w końcu wróci nagrodziłaś niepożądane zachowanie
jak ktoś myśli że ładna, wygodna buda i nowoczesny kojec to lepsze warunki dla psa niż ciasne mieszkanie to jest w błędzie. psy w mieszkaniu są przeważnie wyprowadzane na dłuższe spacery związane z zabawą itd aby mieszkania nie demolowały! a tymi w kojcu nikt się nie przejmuje. z jakiś czas pies zostaje zapomniany i jego całe życie ogranicza się do kojca. psy pracujące może kiedyś żyły na dworze z dala od ludzi ale nie były same! hasky u eskimosów czy harty i psy gończe w średniowieczu były trzymane w grupach po kilka sztuk. wtedy rzeczywiście kontakt z panem psom nie był potrzebny. pies to nie kot, to zwierze stadne i potrzebuje stałego kontaktu z rodziną. nie ważne czy ludzką czy psia
ostatnio jak przejeżdżałam przez jedną z wsi koło gorzowa widziałam dalmatyńczyka w budzie na łancuchu. no ale to też rasa pracująca
ostatnio jak przejeżdżałam przez jedną z wsi koło gorzowa widziałam dalmatyńczyka w budzie na łancuchu. no ale to też rasa pracująca
-
- Posty:3474
- Rejestracja:12 listopada 2009, 20:36
Dawniej to nie dość że psy mieszkały w swojej zagrodzie i miały tam warunki rewelacyjne, w stadzie ....i karmione były mięsem, i doglądane każdego dnia, i zaopiekowane. To jeszcze opiekował się nimi odpowiedni człowiek mający za zadanie być z nimi 24h/dobę i z oka ich nie spuszczać. A każde skaleczenie psa wiązało się z batami dla opiekuna....
Moja Sonia szybko przekonała się do budy. Przy jej wyborze zależało mi, aby była jak najbardziej funkcjonalana dla mnie i mojego pieska. Zamówiłam solidnie ocieploną budę, wykonana z grubych desek, pokrytą papogintem. Ma ściągną jedną ze ścian, dzięki temu mogę regularnie w niej sprzątać. Wykonywała ją dla mnie firma Zylajek. Na poczatklu, aby Sonia czuła się dobrze w nowym domku, wrzucałam jej do niej różne smakołyki, dzięki czemu buda kojarzy jej sie bardzo dobrze i lubi w niej czasem poleżakować.
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 24 gości