Paulina, no to masz niezły klops skoro psiak przez tyle lat nie został nauczony zostawania samemu...
A nie masz możliwości skorzystania np. ze świetlicy dziennego pobytu dla psów albo petsittera?
A najlepiej - zostawiania psa w czasie Twojej pracy pod opieką kogoś z rodziny?
Tak byłoby najprościej.
Natomiast jeśli nie, to ja bym zrobiła mu najnormalniejszy trening separacyjny, wychodząc wiele razy w ciągu dnia z domu na kilka minut NIE żegnając się z psem i nigdy nie wracając kiedy on wyje i szczeka , wychodząc z pokoju do pokoju i zostawiając psa w drugim pomieszczeniu, odcinając go od cyca czyli robiąc w domu "czas dla psa" i "czas bez psa" kiedy nie zajmujesz się nim - nawet na niego nie patrzysz- chociażby stawał na rzęsach i tańczył sambę
W czasie kiedy jesteś w domu możesz puszczać płytę z muzyką relaksacyjną i dać psu gryzaka typu suszony penis albo KONG zamiast obiadu i nie zajmujesz się nim - budujesz skojarzenie, że jest fajnie i bezpiecznie pomimo, że nie zwracasz na niego uwagi.
Zero wymuszania przez psa kontaktu z Tobą, to TY decydujesz kiedy i jak długo się nim zajmujesz i co w tym czasie robicie.
Do tego trening klatkowy, coś z ekstraktów Bacha na wyciszenie i stres separacyjny.
Jak nauczyć psa zostawania samemu w domu?
mg, a czy mogłabyś mi na priv także podesłac to info w muzyką relaksacyjną??
My miałyśmy kiedyś problem separacyjny, z tym że moja sunia nie wyła a niszczyła mieszkanie. Nauczyłam ją zostawać w klatce kiedy wychodzę, zawsze jak wyciągam suszonego żwacza wołowego to ona od razu leci do klatki bo wie, że tam go dostaje i przyjemnie jej się to kojarzy. Oczywiście jako "złośliwa bestia terrierowata" (taki symaptyczny żarcik) wylewa wodę z miski która jest zawieszona na klatce. Generalnie nie spędza tam więcej jak 4 h w ciągu dnia.
Nie mniej chcę ją nauczyć zostawania bez zamykania w klatce (która jest naprawdę duża i swego czasu były tam nawet posłania dla dwóch psów i było jeszcze miejsce).
Przepracowane mam metody konga, pudełka po butach ze smaczkami zawiniętymi w gazety, preparowanej skory wołowej itp.
nie lazi za mną wszędzie po domu, mogę sie nawet zamknąć w lazience i ona jak śpi na kanapie to co najwyżej sparwdzi dokąd poszłam (podniesie głowę, ale z miejsca się nie ruszy).
Wiem jednak, że jeśli nie zamknę jej w klatce to coś mi zniszczy (zjadła już kawałek kanapy, listwy przypodłogowe, kawałek ściany, wskoczyła na blat w kuchni, wylizała garnki i potlukła trochę ceramiki).
Myślę, że pomysł z muzyką jest fajny i chciałabym spróbowac, może też te feromony... one się jakoś konkretnie nazywają???
dzięki za pomoc
My miałyśmy kiedyś problem separacyjny, z tym że moja sunia nie wyła a niszczyła mieszkanie. Nauczyłam ją zostawać w klatce kiedy wychodzę, zawsze jak wyciągam suszonego żwacza wołowego to ona od razu leci do klatki bo wie, że tam go dostaje i przyjemnie jej się to kojarzy. Oczywiście jako "złośliwa bestia terrierowata" (taki symaptyczny żarcik) wylewa wodę z miski która jest zawieszona na klatce. Generalnie nie spędza tam więcej jak 4 h w ciągu dnia.
Nie mniej chcę ją nauczyć zostawania bez zamykania w klatce (która jest naprawdę duża i swego czasu były tam nawet posłania dla dwóch psów i było jeszcze miejsce).
Przepracowane mam metody konga, pudełka po butach ze smaczkami zawiniętymi w gazety, preparowanej skory wołowej itp.
nie lazi za mną wszędzie po domu, mogę sie nawet zamknąć w lazience i ona jak śpi na kanapie to co najwyżej sparwdzi dokąd poszłam (podniesie głowę, ale z miejsca się nie ruszy).
Wiem jednak, że jeśli nie zamknę jej w klatce to coś mi zniszczy (zjadła już kawałek kanapy, listwy przypodłogowe, kawałek ściany, wskoczyła na blat w kuchni, wylizała garnki i potlukła trochę ceramiki).
Myślę, że pomysł z muzyką jest fajny i chciałabym spróbowac, może też te feromony... one się jakoś konkretnie nazywają???
dzięki za pomoc
Feromony DAP.
Można też dodać ekstrakty Bacha - behawiorysta Ci je zmiesza specjalnie dla Twojej suczki.
A muzyki jeszcze nie mamy, to znaczy mamy ale nie jest wydana na płycie, testujemy na psach i kotach i działa
Natomiast możesz skorzystać z "ludzkiej" muzyki relaksacyjnej, sporo takich płyt jest w sklepach.
Na prv wyślę Ci zaraz namiary do artykułu, jakiej muzyki szukać, link do strony z muzyką i namiary na behawiorystkę która robi kropelki Bacha.
Można też dodać ekstrakty Bacha - behawiorysta Ci je zmiesza specjalnie dla Twojej suczki.
A muzyki jeszcze nie mamy, to znaczy mamy ale nie jest wydana na płycie, testujemy na psach i kotach i działa
Natomiast możesz skorzystać z "ludzkiej" muzyki relaksacyjnej, sporo takich płyt jest w sklepach.
Na prv wyślę Ci zaraz namiary do artykułu, jakiej muzyki szukać, link do strony z muzyką i namiary na behawiorystkę która robi kropelki Bacha.
-
- Posty:3
- Rejestracja:13 września 2011, 23:33
oooo, To ja też poproszę, jeśli mogę.
Ps. Zmieniliśmy tabletki z mizodinu na luminat, czy to prawda, że ten drugi "wycisza" psi stres??
pozdrawiamy
Ps. Zmieniliśmy tabletki z mizodinu na luminat, czy to prawda, że ten drugi "wycisza" psi stres??
pozdrawiamy
-
- Posty:3
- Rejestracja:13 września 2011, 23:33
Serdecznie dziękuję za linki i wszelkie informacje, ale mam jeszcze pytanie.
W jaki sposób mam ignorować jego szaleństwo? Gdy wracam do domu pies skacze (a mimo średniego wzrostu potrafi skoczyć nawet na wysokość oczu!!), biega jak szalony od drzwi do okna balkonowego, gryzie wszystko, co napotka na swej drodze, szarpie.. totalna "rozpierdziucha"! A jak tylko usiądę to wskakuje mi na kolana i zaczyna gryźć ubranie, albo lizać po twarzy, ech Mam to ignorować - w jaki sposób? Jak się zamknę w łazience to zaczyna piszczeć, drapać, hehe.
I jeszcze jedno, jak jesteśmy w domu, wychodzimy na spacer jestem w stanie ustawić go do tego stopnia, że czeka, aż go zawołam do wyjścia za drzwi, natomiast jak już wyjdzie to również szaleje i metoda "siad", "zostań" nie skutkuje na zewnątrz. A może jest to spowodowane tym,że ja również mniej pewnie czuję się za drzwiami i gdyby to tylko było możliwe to wychodziłabym oknem byleby nie trafić na żadnego "cierpliwego (do czasu) sąsiada"?
Wiem, męczę, ale powiem, że sytuacja jest na tyle fatalna, że niedługo mogę zacząć dostawać mandaty za zakłócanie spokoju w ciągu dnia, a nawet ciszy nocnej (zdarza się, że wracam z pracy dopiero po 22) i jestem w dylemacie: szybko uciszyć psa (chyba kneblem :/), albo oddać (tylko gdzie, komu) czego chyba nie dam rady zrobić..
W jaki sposób mam ignorować jego szaleństwo? Gdy wracam do domu pies skacze (a mimo średniego wzrostu potrafi skoczyć nawet na wysokość oczu!!), biega jak szalony od drzwi do okna balkonowego, gryzie wszystko, co napotka na swej drodze, szarpie.. totalna "rozpierdziucha"! A jak tylko usiądę to wskakuje mi na kolana i zaczyna gryźć ubranie, albo lizać po twarzy, ech Mam to ignorować - w jaki sposób? Jak się zamknę w łazience to zaczyna piszczeć, drapać, hehe.
I jeszcze jedno, jak jesteśmy w domu, wychodzimy na spacer jestem w stanie ustawić go do tego stopnia, że czeka, aż go zawołam do wyjścia za drzwi, natomiast jak już wyjdzie to również szaleje i metoda "siad", "zostań" nie skutkuje na zewnątrz. A może jest to spowodowane tym,że ja również mniej pewnie czuję się za drzwiami i gdyby to tylko było możliwe to wychodziłabym oknem byleby nie trafić na żadnego "cierpliwego (do czasu) sąsiada"?
Wiem, męczę, ale powiem, że sytuacja jest na tyle fatalna, że niedługo mogę zacząć dostawać mandaty za zakłócanie spokoju w ciągu dnia, a nawet ciszy nocnej (zdarza się, że wracam z pracy dopiero po 22) i jestem w dylemacie: szybko uciszyć psa (chyba kneblem :/), albo oddać (tylko gdzie, komu) czego chyba nie dam rady zrobić..
witam mam roczną suczkę mieszaniec z owczarkiem niemieckim wzięłam ją jak miała prawie 4 m-ce ze schroniska .Szybko okazało się ,że pies jest chorowity,ze ma słaba odporność a potem ujawniła się nużyca ,z którą walczymy do dziś.Na początku pies załatwiał się w domu ale to rozumieliśmy i szybko nauczyła się nasza Diana ,że tego nie robi się w domu a na dodatek chodzi tylko tam gdzie są spore krzaki nie ma mowy o zrobieniu tego np.na chodniku bądź przyciętej trawie.Na początku Diana była bardzo grzeczna kiedy wychodziliśmy z domu nic nie rozrabiała gryzła swoje zabawki i to nie za mocno.Biegała sobie po spacerniku z szelbi i dzerbą (labradory)aż do utraty sił.Potem przeprowadziliśmy się i nie miała już takiego kontaktu z przyjaciółkami bawiła się pod blokiem z dziećmi ,które rzucały jej patyczki zabieraliśmy ja prawie wszędzie ze sobą na plac zabaw ,na jezioro do parku wszędzie swobodnie biegała ale kiedy pierwszy raz zrobiła prawdziwa demolkę w domu stwierdziliśmy ,że nie będzie z nami wszędzie wychodzić bo za każdym razem kiedy nie poszła robiła demolkę .Minęło już siedem miesięcy i przez ten czas wszystko wymknęło się nam z pod kontroli.Diana niszczy wszystko nawet patyki od razu rozgryza robi to nawet przy nas nie pomaga nic nawet wiązanie na smyczy w pokoju bo jak nie mogła nic obgryźć do pożarła ścianę,nie mamy już na to sił bo nie jednokrotnie były to rzeczy zupełnie nowe ,drogie lub potrzebne do szkoły wyciągnięte prosto z plecaka a najlepsze jest to ,że swoich zabawek nie niszczy.Kompletnie opadam z sił nie wiem co robić chciałam ja oddac ale nie mam serca ale jak tak dalej będzie będę musiała ja oddać.Proszę o pomoc
Jak mam nauczyć 2-letniego psa zostawać samego w nowym mieszkaniu? Pies pochodzi ze wsi i jest przyzwyczajony do wolnego trybu życia tzn. pies prawie cały czas był na dworze biegał sobie luzem.. A teraz chcę go zabrać do miasta ale pies boi się nowego mieszkania i strasznie piszczy Czy jeśli bym kupiła nowego psa i oni by siedzieli we dwójkę w mieszkaniu to czy jest szansa że pies się przyzwyczai i nie będzie się bał zostawać sam? Pozdrawiam.
-
- Posty:333
- Rejestracja:22 lipca 2011, 15:04
no jasne,że się da nauczyć,powiedz jeszcze jakiej jest rasy jest pies lub jakich psów mieszańcemSYLA666 pisze:Jak mam nauczyć 2-letniego psa zostawać samego w nowym mieszkaniu? Pies pochodzi ze wsi i jest przyzwyczajony do wolnego trybu życia tzn. pies prawie cały czas był na dworze biegał sobie luzem.. A teraz chcę go zabrać do miasta ale pies boi się nowego mieszkania i strasznie piszczy Czy jeśli bym kupiła nowego psa i oni by siedzieli we dwójkę w mieszkaniu to czy jest szansa że pies się przyzwyczai i nie będzie się bał zostawać sam? Pozdrawiam.
2 pies chyba nie będzie dobrym rozwiązaniem,bo może tego "nawyku" nauczyć nowego psa i bedą 2 piszczące czy wyjących psy lepiej jakby trafił do domu gdzie już jest pies nauczony zostawać w domu bez człowieka,ale to teraz nierealne,bo już go masz
Polecę to co inni by polecili,zacznij od banalnego przyzwyczajania czyli kilku minut i wydłużaj to stopniowo,moja koleżanka tak nauczyła swoego 1,5 rocznego psa który robił demolkę w domu
pies jest rasy latrelek bardzo dziękuję za odpowiedź a czy długo trwała nauka psa zostawania samego w domu? pozdrawiambiedronka87 pisze:no jasne,że się da nauczyć,powiedz jeszcze jakiej jest rasy jest pies lub jakich psów mieszańcemSYLA666 pisze:Jak mam nauczyć 2-letniego psa zostawać samego w nowym mieszkaniu? Pies pochodzi ze wsi i jest przyzwyczajony do wolnego trybu życia tzn. pies prawie cały czas był na dworze biegał sobie luzem.. A teraz chcę go zabrać do miasta ale pies boi się nowego mieszkania i strasznie piszczy Czy jeśli bym kupiła nowego psa i oni by siedzieli we dwójkę w mieszkaniu to czy jest szansa że pies się przyzwyczai i nie będzie się bał zostawać sam? Pozdrawiam.
2 pies chyba nie będzie dobrym rozwiązaniem,bo może tego "nawyku" nauczyć nowego psa i bedą 2 piszczące czy wyjących psy lepiej jakby trafił do domu gdzie już jest pies nauczony zostawać w domu bez człowieka,ale to teraz nierealne,bo już go masz
Polecę to co inni by polecili,zacznij od banalnego przyzwyczajania czyli kilku minut i wydłużaj to stopniowo,moja koleżanka tak nauczyła swoego 1,5 rocznego psa który robił demolkę w domu
-
- Posty:333
- Rejestracja:22 lipca 2011, 15:04
to mały pies ja się spodziewałam jakiegoś wielkiego psiska
pies piszczy,wyje,niszczy coś może ?
Pies napewno musi się nauczyć że nie zostaje tam już na zawsze i że już nikt się po niego nie pojawi.
Jak mieszkałam z rodzicami i kupiliśmy psa to od początku był sam i jedyne co zniszczył to drewniane widełki w kuchni-przez całe swoje życie tylko to.
2 lata to też nie tak długo,należy zapewnić mu jakieś atrakcje,może kule "smakule" słyszałaś o tym ?
porządny spacer przed dłuższym zostawieniem,z tego co inni piszą to gdy właściciela nie ma to psy na ogół śpią i nic nie robią,Twój się musi tego lenistwa nauczyć.
A on zawsze na noc był w domu tak ? tylko cały dzień biegał po podwórku
pies piszczy,wyje,niszczy coś może ?
Pies napewno musi się nauczyć że nie zostaje tam już na zawsze i że już nikt się po niego nie pojawi.
Jak mieszkałam z rodzicami i kupiliśmy psa to od początku był sam i jedyne co zniszczył to drewniane widełki w kuchni-przez całe swoje życie tylko to.
2 lata to też nie tak długo,należy zapewnić mu jakieś atrakcje,może kule "smakule" słyszałaś o tym ?
porządny spacer przed dłuższym zostawieniem,z tego co inni piszą to gdy właściciela nie ma to psy na ogół śpią i nic nie robią,Twój się musi tego lenistwa nauczyć.
A on zawsze na noc był w domu tak ? tylko cały dzień biegał po podwórku
Witam,
tak się złożyło, że jak kupiłem sobie szczeniaka labradora to myślem o tym samym problemie.
Jednak pracuję blisko mieszkania. Więc początkowo go zostawiam samemu na 4 godziny. Oczywiście jak wychodzę, to staram się go jakoś oszukać - jedzeniem albo zabawkami.
A co będzie później to się okaże.
Pozdrawiam,
Daniel
tak się złożyło, że jak kupiłem sobie szczeniaka labradora to myślem o tym samym problemie.
Jednak pracuję blisko mieszkania. Więc początkowo go zostawiam samemu na 4 godziny. Oczywiście jak wychodzę, to staram się go jakoś oszukać - jedzeniem albo zabawkami.
A co będzie później to się okaże.
Pozdrawiam,
Daniel
-
- Posty:3475
- Rejestracja:12 listopada 2009, 20:36
Niespełna 7 tygodniowy szczeniak który powinien być jeszcze z matką i rodzeństwem sam w domu 4 godziny? Do tego oszukiwany jedzeniem i zabawkami zamiast być uczony......
Ładnie to wróży na przyszłość....
Nie dawaj moze rad innym , dobrze?
Ładnie to wróży na przyszłość....
Nie dawaj moze rad innym , dobrze?
Ja moją Jessy jak zostawiam w pokoju żeby spała i zamykam ją to ona zaczyna wariować.Szczekam,wyje,drapie.Ale jak dostanie komendę :cicho albo spokój jest cisza ,spokój jak by psa nie było. Pierwsza siedzę z nią na fotelu żeby zasnęła, jak zaśnie ,i tak zbudzi się to powoli drzwi zamykam ,chwile czekam jak drapie i...to dostaje komendę to przestanie i już spokój.
Ona mało rzeczy psuje ale lubi gazety drzeć.A natomiast Sonia zepsuła z 10 rzeczy.
Ona mało rzeczy psuje ale lubi gazety drzeć.A natomiast Sonia zepsuła z 10 rzeczy.
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 31 gości