19 listopada 2012, 20:16
Hej, mam mieszańca karelskiego psa na niedźwiedzie. Jak to pies na polowanie - cały spacer lata wokół i szuka zapachów albo poruszeń w trawie. Zwykle w takich sytuacjach odrywa się od swoich zajęć, gdy go zawołam, jednak czasem jak popędzi przed siebie, to mogę sobie za nim wrzeszczeć ile sił w płucach - na próżno. Ogółem jest bardzo posłuszny, pilnuje się i nie mogę na niego narzekać, jednak jeśli wcześniej przechodziła w danym miejscu sarna albo inne zwierzątko, to nie ma opcji, żeby zareagował. Wówczas stoję w tym samym miejscu i czekam, aż łaskawie wróci - nieraz zdarzało mu się przychodzić po kwadransie albo półgodzinie! Tak być nie może. Już raz mi się w taki sposób zawieruszył i martwię się, aby taka sytuacja się nie powtórzyła. A jak wiadomo, spacer na smyczy to nie spacer, szczególnie, że on potrzebuje mnóstwo ruchu. Co mogę zrobić, żeby jakoś temu zaradzić?
Zastanawiałam się nawet nad obrożą elektryczną (sic!), ale chyba nie jestem w stanie mu tego zrobić... Ale on w takich momentach kompletnie głuchnie na moje wołanie, wobec czego jestem właściwie bezradna.