Witam.
Mam problem z moim ponad rocznym psem rasy jack russell terrier
Gdy wychodzę z nim na spacer zawsze jest to samo pies idzie spokojnie gdy nagle sprintem wybiega w las jak szalony.
Czasami przyjdzie po krótkiej chwili a czasami jest to dłuższy okres czasu.
Nie wiem co mam robić martwi mnie to ,że coś zauważy i pobiegnie nie zastanawiając się nad niczym ,pies jest bardzo towarzyski.
Próbowałam już wołać go i go nagradzać bawiłam się z nim podczas spaceru by go czymś zainteresować i to pomagało tylko na dzień lub dwa.
Z góry dziękuję z pomoc
Psie ucieczki
-
- Posty:3475
- Rejestracja:12 listopada 2009, 20:36
Bardzo długa linka na której końcu jesteś ty. Na tej lince uczysz psa przywołania. Przy użyciu linki nie ma komend nie wykonanych....jak nie posłucha - to zostaje przywleczony do ciebie i tak... Naucz się też także ty sama kiedy jest ten moment poprzedzający nawianie, tylko wtedy możesz jeszcze psa powstrzymać. Ponadto jak wyrwie kilka razy przed siebie i po 30 metrach fiknie na plecki bo go linka zatrzyma, to przestanie to robic
-
- Posty:3463
- Rejestracja:28 stycznia 2011, 23:19
nie jestem przekonana do tego przywleczenia to kompletnie niczego psa nie uczy. Lepiej po prostu stanąć na lince i czekać aż pies sam do nas podejdzie i nagrodzić. I owszem potrwa to 10 minut, ale w ten sposób nauczy się, że jak właściciel woła to i tak trzeba do niego podejść. Oczywiście najpierw trzeba komendę przećwiczyć na sucho, że smaczkami powoli zwiększając rozproszenia (kuchnia, cały dom, ogródek) i dopiero jak w każdym z tych miejsc pies będzie przychodził perfekcyjnie można przechodzić do kolejnego. Na początkowym etapie nauki nie stosujesz przywołania w rozproszeniach - po prostu pies i tak do Ciebie nie przyjdzie. Linka to jest asekuracja, a właściwą metodą jest nauka przywoływania. Proponuję przestać dawać psu śniadanie, zamiast tego ugotować kurczakową pierś, pokroić do drobne kawałeczki i uczyć przywołania po 10 szybkich powtórzeń (wołasz - pies przychodzi - nagroda - odchodzisz krok w tył i znowu wołasz itd) kilkanaście razy dziennie. W ten sposób pies uczy się przywołania na odruch.
-
- Posty:3475
- Rejestracja:12 listopada 2009, 20:36
No przecież nie miałam na mysli wleczenia psa na siłę na sznurku Po prostu jak pies nie słucha to delikatnie dajesz znać psu (sygnał ładnie idzie po lince) że jednak ma przyjść.
Dobrze wykonana nauka przy pomocy linki ma jeszcze jeden plus - pies uczy sie szybko jaka jest dozwolona odległość. Ty też się uczysz na jakiej odległości masz nad psem kontrole, Bo już metr dalej będzie trudniej. Dlatego linka/taśma musi byc długa.
Możesz tez zaopatrzyć się w hak do palikowania. Wtedy masz wolne ręce (smaczki, kliker) i na otwartym terenie możesz z psem trenować dowolne rzeczy, włacznie z przywołaniem
Dobrze wykonana nauka przy pomocy linki ma jeszcze jeden plus - pies uczy sie szybko jaka jest dozwolona odległość. Ty też się uczysz na jakiej odległości masz nad psem kontrole, Bo już metr dalej będzie trudniej. Dlatego linka/taśma musi byc długa.
Możesz tez zaopatrzyć się w hak do palikowania. Wtedy masz wolne ręce (smaczki, kliker) i na otwartym terenie możesz z psem trenować dowolne rzeczy, włacznie z przywołaniem
ćwicz z nim na zamkniętym terenie przywoływanie. wołaj go a jak podejdzie nagródź. ja mam parsona i też mam z tym czasami problem ale teraz jest lepiej. Jak twój pies ma jakiegoś posłusznego kolege to wołaj kolege a twój pies pójdzie za nim i wtedy nagródź oba
Uwaga na spalenie komendy przywołania. Kiedy wiemy że nie przyjdzie nie wołamy go. Tak sobie spaliłam "chodź", zostało mi "do mnie".
Jest jeszcze zawołanie psa i truchcik w przeciwną stronę (pies na lince) i jak przyleci to oczywiście nagroda i ogromna radość
Jest jeszcze zawołanie psa i truchcik w przeciwną stronę (pies na lince) i jak przyleci to oczywiście nagroda i ogromna radość
Bardzo bym chciała się przestawić na tryb olewczy, ale nie da rady
Kilka razy moja menda chciała wymusić na mnie dłuższą zabawę... ona nie idzie i kropka. Więc sobie poszłam sama, przeszłam ze 100m odwracam się a ona sobie leży... przeszłam kolejne 100 to wtedy łaskawie się ruszyła. Czasami takie walki toczymy.. kto pierwszy odpuści. Teraz jak nie chce żeby gdzieś poszła to odbiegam w drugą stronę, bieg lepiej działa niż odchodzenie (pod warunkiem że nie toczymy akurat o coś walki)
Być może też powinnaś zaspokoić jego instynkt łowiecki.
Kilka razy moja menda chciała wymusić na mnie dłuższą zabawę... ona nie idzie i kropka. Więc sobie poszłam sama, przeszłam ze 100m odwracam się a ona sobie leży... przeszłam kolejne 100 to wtedy łaskawie się ruszyła. Czasami takie walki toczymy.. kto pierwszy odpuści. Teraz jak nie chce żeby gdzieś poszła to odbiegam w drugą stronę, bieg lepiej działa niż odchodzenie (pod warunkiem że nie toczymy akurat o coś walki)
Być może też powinnaś zaspokoić jego instynkt łowiecki.
Hej, mam mieszańca karelskiego psa na niedźwiedzie. Jak to pies na polowanie - cały spacer lata wokół i szuka zapachów albo poruszeń w trawie. Zwykle w takich sytuacjach odrywa się od swoich zajęć, gdy go zawołam, jednak czasem jak popędzi przed siebie, to mogę sobie za nim wrzeszczeć ile sił w płucach - na próżno. Ogółem jest bardzo posłuszny, pilnuje się i nie mogę na niego narzekać, jednak jeśli wcześniej przechodziła w danym miejscu sarna albo inne zwierzątko, to nie ma opcji, żeby zareagował. Wówczas stoję w tym samym miejscu i czekam, aż łaskawie wróci - nieraz zdarzało mu się przychodzić po kwadransie albo półgodzinie! Tak być nie może. Już raz mi się w taki sposób zawieruszył i martwię się, aby taka sytuacja się nie powtórzyła. A jak wiadomo, spacer na smyczy to nie spacer, szczególnie, że on potrzebuje mnóstwo ruchu. Co mogę zrobić, żeby jakoś temu zaradzić?
Zastanawiałam się nawet nad obrożą elektryczną (sic!), ale chyba nie jestem w stanie mu tego zrobić... Ale on w takich momentach kompletnie głuchnie na moje wołanie, wobec czego jestem właściwie bezradna.
Zastanawiałam się nawet nad obrożą elektryczną (sic!), ale chyba nie jestem w stanie mu tego zrobić... Ale on w takich momentach kompletnie głuchnie na moje wołanie, wobec czego jestem właściwie bezradna.
-
- Posty:3463
- Rejestracja:28 stycznia 2011, 23:19
niestety u psów, które mają silnie rozwinięty instynkt łowiecki bardzo ciężko zakodować przywołanie. sama tego nie zrobisz, a już na pewno OE nie pomoże. najlepiej udać się do szkoleniowca, który ma doświadczenie w pracy z takimi psami samodzielnie możesz go próbować nakręcać na zabawkę nasączoną zapachem zwierzyny xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx (nie wiem tylko czy to jest odczuwalne dla człowieka czy nie). dajesz psu do powąchania, wkładasz w reklamówkę i kieszeń i idziecie na spacer. wołasz psa na specjalne hasło (używane tylko w wyjątkowych sytuacjach), wyciągasz zabawkę i się z nią bawisz (dosłownie minutę po czym chowasz). może mieć doczepiony sznurek, aby nią pouciekać. oczywiście nie ma pewności czy zadziała, ale spróbować możesz. ja na piłkę mam takie przywołanie, że spokojnie jestem w stanie odwołać psa goniącego zająca. z tym, że mój pies nie ma silnie rozwiniętego instynktu łowieckiego. może ten bażanci zapach tak go będzie nęcił, że będzie chciał do Ciebie wracać
SleepingSun, dzięki za link, jak będę miała fundusze, na pewno wypróbuję tę sztuczkę. Myślałam właśnie o czymś takim widocznym na tym filmiku: http://www.youtube.com/watch?v=S3XrKkrA ... ure=relmfu (od 3:08)
Świetna zabawka, a z uwagi na to, że moja psina nie da się pokrajać za smakołyk czy zwykły sznurek do ciągnięcia - prędzej właśnie za uciekający i futrzasty obiekt - byłaby idealna. Myślę, że warto spróbować za jej pomocą przywoływać tego mojego łobuza. Kwestia tylko tego, czy ktoś widział takie cacko gdziekolwiek, choćby w sklepie internetowym? Osobiście nie mogę znaleźć i rozważałam nawet kwestię samodzielnego wykonania takiej kity...
Świetna zabawka, a z uwagi na to, że moja psina nie da się pokrajać za smakołyk czy zwykły sznurek do ciągnięcia - prędzej właśnie za uciekający i futrzasty obiekt - byłaby idealna. Myślę, że warto spróbować za jej pomocą przywoływać tego mojego łobuza. Kwestia tylko tego, czy ktoś widział takie cacko gdziekolwiek, choćby w sklepie internetowym? Osobiście nie mogę znaleźć i rozważałam nawet kwestię samodzielnego wykonania takiej kity...
-
- Posty:3463
- Rejestracja:28 stycznia 2011, 23:19
właśnie o coś w tym stylu mi chodziło tylko tej wielkości, żeby można było schować do kieszeni. mój pies piłką się w ogóle nie i interesował, dopiero zrobienie z niej zakazanego owocu spowodowało że pies za nią szaleje. nie widziałam czegoś takiego, ale myślę że taniej będzie zrobić samemu. może masz dostęp np. do skóry z królika, mały kawałek nasączony zapachem na rozciągliwej lince przywiązanej do kawałka czegoś sztywnego
A jakby nauczyć psa tropienia z Tobą, ale na Twoich warunkach. Zaczyna kiedy Ty mu pozwolisz. Najpierw ćwiczyć bez rozproszeń na farbie. Nauczony tropienia jednego zapachu powinien ignorować inne. (tak wypracowałam szukanie piłek, każda suka bierze tylko swoją)
Nie mogłam mojej podłożyć kluczy bo na ten dźwięk momentalnie wchodziła w tryb pracy, więc wypracowałam z nią że zaczyna kiedy ja powiem tzn siad, spojrzenie na mnie, szukaj.
Nie mogłam mojej podłożyć kluczy bo na ten dźwięk momentalnie wchodziła w tryb pracy, więc wypracowałam z nią że zaczyna kiedy ja powiem tzn siad, spojrzenie na mnie, szukaj.
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 22 gości