nie zostaje sam w domu
-
- Posty:3463
- Rejestracja:28 stycznia 2011, 23:19
bez łaski w takim razie. przyszłaś tutaj po co? żeby dostać radę, która zadziała w 5 minut, bo kilka dni przed pójściem do pracy zorientowałaś się, że sobie nie radzisz? i co teraz pies znowu trafi do schroniska?
Szkoda z Tobą rozmawiać Bo zarzucasz mi że nic nie robiłam kiedy Ci tłumaczę,że ROBIŁAM i nie wiem CO DALEJ.
Po to tu jestem, żeby zapytać czy COŚ INNEGO się da zrobić.
Oczywiście takich rad nie uzyskałam.
A moment pójscia do pracy odwlekałam jak najdłużej sie dało, nie było tak,że sobie siedziałam na tyłku i czekałam aż problem zniknie i przed pracą- oo to go oddam. Tylko harowałam z nim,żeby go nauczyć. Proste.
Nie, pies nie trafi do schroniska, wypuszcze go na ulice. ładny jest. może ktoś weźmie.
Po to tu jestem, żeby zapytać czy COŚ INNEGO się da zrobić.
Oczywiście takich rad nie uzyskałam.
A moment pójscia do pracy odwlekałam jak najdłużej sie dało, nie było tak,że sobie siedziałam na tyłku i czekałam aż problem zniknie i przed pracą- oo to go oddam. Tylko harowałam z nim,żeby go nauczyć. Proste.
Nie, pies nie trafi do schroniska, wypuszcze go na ulice. ładny jest. może ktoś weźmie.
Nie nalatujcie na dziewczynę , przecież jest zrozpaczona i bardzo dużo robiła dla psa . Kto inny szybko by się pozbył psa i nie fatygował by się na forum o porady . Psy są różne ! Mój przygarnięty psiak od początku nie miał problemu z pozostawaniem w domu . Znam wielu ludzi ,którzy poświęcają psu minimum na wychowanie , a pies jest wręcz idealny. Wszystko zależy od psa , a właścicielka b. dużo zrobiła i czeka na poradę , a nie dołowanie . Chyba chodzi o inną kategorię ludzi , która nie zasługuje na psa . W tym przypadku takie stwierdzenie jest krzywdzące , bo gdyby się trafił pies bezproblemowy , nie szukała by pomocy.
Gościu dzięki za zrozumienie.
U mnie nawet wizyty ze znajomymi wyglądały tak, że spotykaliśmy się u mnie albo na mieście - zawsze z psem. On oprócz tego, że nie zostaje sam jest idealny. Nawet do tych lokali gdzie psy nie maja wstępu to u nas w miescie jemu wolno wchodzic. Bo jest przecudny. Ale nie zostaje sam mimo tylu prób :/
U mnie nawet wizyty ze znajomymi wyglądały tak, że spotykaliśmy się u mnie albo na mieście - zawsze z psem. On oprócz tego, że nie zostaje sam jest idealny. Nawet do tych lokali gdzie psy nie maja wstępu to u nas w miescie jemu wolno wchodzic. Bo jest przecudny. Ale nie zostaje sam mimo tylu prób :/
-
- Posty:1279
- Rejestracja:26 stycznia 2013, 21:57
- Lokalizacja:Stavanger
Chciałam pomóc i coś napisać i pokierować w odpowiednią stronę, ale przez takie teksty to mi się zwyczajnie nie chce.Gość pisze:I snedronningen także wie wszystko.
Zostałaś zaatakowana przez dwie osoby a rykoszetem dostało się mi. Pff.
-
- Posty:3475
- Rejestracja:12 listopada 2009, 20:36
Gościu drogi - dużo zrobić i dużo pracowac = szarpać się z psem na milion sposobów rok, dwa ...pięć...
Natomiast brać go pod dach znając jego problem i po 4 miesiącach podejmować decyzję o oddaniu bo już się zrobiło aż tak dużo i bez skutku to jest raczej żałosne...
Dziś moje dziecko wyszło na pierwszy samodzielny spacer z psem...udało jej się odejść od bloku na całe 5 metrów, pies zrobił siku, usiadł i ni metra dalej...
Za pół roku ciężkiej pracy pewnie pójdzie na całe 20 metrów...tez go powinnam oddać bo już zrobiłyśmy tyle?
Natomiast brać go pod dach znając jego problem i po 4 miesiącach podejmować decyzję o oddaniu bo już się zrobiło aż tak dużo i bez skutku to jest raczej żałosne...
Dziś moje dziecko wyszło na pierwszy samodzielny spacer z psem...udało jej się odejść od bloku na całe 5 metrów, pies zrobił siku, usiadł i ni metra dalej...
Za pół roku ciężkiej pracy pewnie pójdzie na całe 20 metrów...tez go powinnam oddać bo już zrobiłyśmy tyle?
Cały problem tkwi w błędach poprzedniego właściciela . Faktycznie , to jest taka rasa , która się uzależnia od właściciela http://klub.weimaraner.pl/klub-forum/bl ... page_id=33 . Ciężko będzie naprawić , to co zepsuł poprzedni właściciel . To jest właśnie , ta kategoria ludzi , która nie zasługuje na psa . Przez 5 lat przywiązać psa do siebie , a potem - do widzenia ! Tego pokroju ludzi jest dużo , i im się nie obrywa , bo nie zaglądają na forum tylko pozbywają się psa .
kolejne forum zwierzęce, gdzie każdy ma 300% zrozumienie zwierząt, a ludzi - żadne.
Isabella, na pewno stosujesz dobrą miarę porównań swojej sytuacji, do sytuacji autorki wątku ? Co innego trudności w zyciu, sama wiem, co znaczą, bo przez mojego jednego psa musiałam w ogromnym stopniu przemodelować zycie, a z powodu generalnie dwóch psów i kota- w innym zakresie, ale co innego sytuacja, gdy praktycznie życ nie można, niestety, praca raczej każdemu z nas jest niezbędna by zyć- i dać zyc psu. I o ile na wyjście na studia, kilka godzin, od czasu do czasu, to pewnie kogoś można znależć, o tyle opiekunka w pełnym wymiarze czasu pracy dla psa na zawsze..to raczej nierealna jest.
klopss, ja Ci serdecznie współczuję, bo to musi być ogromne poczucie porażki, gdy wzięło się psa problematycznego z wiarą, że się uda i i nie wyszło.
Szczególnie, że ... masz jakąś wizję, komu mogłabyś psa oddac, gdyby taka decyzja zapadła ? Znasz dom, gdzie ktos jest 24/24h ? Jakas leśniczówka może ? Skąd do Ciebie trafił? ze schroniska ? bo tego nie wyczytałam ? Bylo jakies miejsce przejsciowe między pierwszymi właścicielami, a Tobą ? Jak się tam zachowywał?
Ale zanim podjęłabym takie kroki, spróbowałabym metody z relanium. Uzależnienie od razu nie przyjdzie- zobacz, jak pies reaguje, może po małej dawce relanium będzie łatwiej uczyć go zostawiania i stopniowo lek odstawiać? Nie znam się, ale mam nadzieje, że Tobie pomysł z tabletkami podsunął albo weterynarz, albo psi behawiorysta? To może skonsultuj, czy można wykorzytsać lekkie stłamszenie psa po leku, do nauki zostawania samemu ?
Włożyłaś dużo pracy, szkoda teraz odpuścić. Ja rozumiem poniedziałkowe dead line, ale mi się wydaje, ze całkiem sporo osiągnęłaś obiektywnie. Pies miał wyrabiane nawyki od 5 lat, u Ciebie jakichś też nabrał ( a moze to też stare ) ale sama wyliczyłaś, ile zrobiłaś- w 3miesiące jego 5-letniego życia. To dojrzały pies- zmiana nawyków jednak może trwać.
Już Ci pytano, konsultowałaś metody z kimś ? Czy tylko stosujesz wyczytane zasady ? Bo jesli kogoś ma, kto się zna, to porozmawiaj, ile czasu, z uwzględnieniem rasy psa, może trwać modyfikacja zachowań wcześniej tak mocno wyrobionych ? Bo jakoś wierzyć mi się nie chce, by w ogole nie można było zmienić tego ( z drugiej strony, gdy patrzę na mojego 1 psa, to wiem, że w niektorych psach cięzko pewne rzeczy zmienić... )
Powodzenia mam nadzieje, że uda Ci się podjąć najlepsza dla Ciebie i psa decyzję, że uda się psa nauczyć tego zostawania
Isabella, na pewno stosujesz dobrą miarę porównań swojej sytuacji, do sytuacji autorki wątku ? Co innego trudności w zyciu, sama wiem, co znaczą, bo przez mojego jednego psa musiałam w ogromnym stopniu przemodelować zycie, a z powodu generalnie dwóch psów i kota- w innym zakresie, ale co innego sytuacja, gdy praktycznie życ nie można, niestety, praca raczej każdemu z nas jest niezbędna by zyć- i dać zyc psu. I o ile na wyjście na studia, kilka godzin, od czasu do czasu, to pewnie kogoś można znależć, o tyle opiekunka w pełnym wymiarze czasu pracy dla psa na zawsze..to raczej nierealna jest.
klopss, ja Ci serdecznie współczuję, bo to musi być ogromne poczucie porażki, gdy wzięło się psa problematycznego z wiarą, że się uda i i nie wyszło.
Szczególnie, że ... masz jakąś wizję, komu mogłabyś psa oddac, gdyby taka decyzja zapadła ? Znasz dom, gdzie ktos jest 24/24h ? Jakas leśniczówka może ? Skąd do Ciebie trafił? ze schroniska ? bo tego nie wyczytałam ? Bylo jakies miejsce przejsciowe między pierwszymi właścicielami, a Tobą ? Jak się tam zachowywał?
Ale zanim podjęłabym takie kroki, spróbowałabym metody z relanium. Uzależnienie od razu nie przyjdzie- zobacz, jak pies reaguje, może po małej dawce relanium będzie łatwiej uczyć go zostawiania i stopniowo lek odstawiać? Nie znam się, ale mam nadzieje, że Tobie pomysł z tabletkami podsunął albo weterynarz, albo psi behawiorysta? To może skonsultuj, czy można wykorzytsać lekkie stłamszenie psa po leku, do nauki zostawania samemu ?
Włożyłaś dużo pracy, szkoda teraz odpuścić. Ja rozumiem poniedziałkowe dead line, ale mi się wydaje, ze całkiem sporo osiągnęłaś obiektywnie. Pies miał wyrabiane nawyki od 5 lat, u Ciebie jakichś też nabrał ( a moze to też stare ) ale sama wyliczyłaś, ile zrobiłaś- w 3miesiące jego 5-letniego życia. To dojrzały pies- zmiana nawyków jednak może trwać.
Już Ci pytano, konsultowałaś metody z kimś ? Czy tylko stosujesz wyczytane zasady ? Bo jesli kogoś ma, kto się zna, to porozmawiaj, ile czasu, z uwzględnieniem rasy psa, może trwać modyfikacja zachowań wcześniej tak mocno wyrobionych ? Bo jakoś wierzyć mi się nie chce, by w ogole nie można było zmienić tego ( z drugiej strony, gdy patrzę na mojego 1 psa, to wiem, że w niektorych psach cięzko pewne rzeczy zmienić... )
Powodzenia mam nadzieje, że uda Ci się podjąć najlepsza dla Ciebie i psa decyzję, że uda się psa nauczyć tego zostawania
-
- Posty:3463
- Rejestracja:28 stycznia 2011, 23:19
wszystko da się zmienić. uczenie zostawania sameu u psa lękliwego to przynajmniej 2-3 miesiące, żeby zostawić go na 3-4 godziny. ilość czasu dopasowuje się indywidualnie do psa, do tego jakie robi postępy. i to jest codzienna praca, jeżeli pies zostaje sam na 20 minut to nie można wyjść na godzinę - dlatego jest to bardzo czaso i praco chłonne, bo trzeba to powtarzać kilkanaście razy dziennie.
Mój pies co prawda nie ma większego problemu, ale gdy wszyscy wychodzą z domu do pracy i pies ma zostać totalnie sam strasznie szczeka pod drzwiami. Słyszałam go nawet pod oknem, gdy szłam do pracy. On tak poszczeka poszczeka i (z tego co mówili sąsiedzi) jest spokój. Potem przy powrocie się tylko mocno cieszy. Może spróbuj 'nie wnikać' i wyjść ot tak na godzinę? Tylko nie radziłabym siedzieć na klatce czy w pobliżu, bo psy to czują.. Mój będąc w pobliżu podwórka wie, że ktoś wrócił do domu i ciągnie niemiłosiernie
Może kiepska rada, ale nie zaszkodzi spróbować?
Możliwe też, że tak naprawdę nie wiem o jaki rodzaj ujadania z samotności chodzi, ale możliwe też że nie doceniasz swojego pieska, może jest tak jak mój - chwilowym histerykiem
Życzę powodzenia! Mam nadzieję, że się uda i zachowasz milusińskiego
Może kiepska rada, ale nie zaszkodzi spróbować?
Możliwe też, że tak naprawdę nie wiem o jaki rodzaj ujadania z samotności chodzi, ale możliwe też że nie doceniasz swojego pieska, może jest tak jak mój - chwilowym histerykiem
Życzę powodzenia! Mam nadzieję, że się uda i zachowasz milusińskiego
Ja mogę powiedzieć tylko jak było w przypadku mojego psa, który też w domu nie chciał zostawać sam. Zabrałem go gdy miał 7 miesięcy z domu pełnego dzieci, w którym zawsze ktoś był. Pies był strasznie przywiązany do ludzi. Od razu rozpocząłem trening. Psa zostawiałem na początku w loggii, gdzie miał swoją kanapę i zabawki. Wył przez cały czas, zniszczył drzwi itp. chociaż wychodziliśmy z domu tylko na chwilę. Mimo, że się ciągle ćwiczyliśmy nic nie skutkowało. Okazało się, że wszystko przez to, że pies był zamknięty w jednym pomieszczeniu. W końcu otworzyliśmy wszystkie pokoje w domu, schowaliśmy co cenniejsze rzeczy i żona rzuciła swoją bluzkę na posłanie psa, aby zostawić zapach. Poskutkowało:) Pies w końcu po kilku naszych wyjściach przestał szczekać:) Nie poddawaj się!
Potwierdzam! Zamykanie w jednym pokoju też potęguje szczekanie, a po uwolnieniu jest ok:)Tomek33 pisze:Okazało się, że wszystko przez to, że pies był zamknięty w jednym pomieszczeniu. W końcu otworzyliśmy wszystkie pokoje w domu, schowaliśmy co cenniejsze rzeczy i żona rzuciła swoją bluzkę na posłanie psa, aby zostawić zapach.
Może ma lęk separacyjny, skoro wszędzie chodził zawsze z wami. Zostawiajcie go najpierw na sekundę samego w innym pokoju, później na 2 minuty i tak coraz dłużej i dłużej, jeśli nie będzie ujadał nagradzajcie jego zachowanie smakołykiem, pieszczotami lub zabawą. No niestety nie ma cudów i taki proces musi potrwać, ale z psem trzeba pracować. Sam się niczego nie nauczy, rzeczy przyswojone na szkoleniu trzeba również ćwiczyć w domu:-) Suczce mojej koleżanki przeszło dopiero po 3 miesiącach, ale przeszło i zostaje sama w domu bez problemu, a były z nią naprawdę cyrki! Trzeba dać mu czas