Ogromny problem z moim kochanym psiakiem

Dyskusje o psiej tresurze.

Moderatorzy:Robert A., Jarek

mrniceguy
Posty:1
Rejestracja:23 października 2014, 22:01

23 października 2014, 22:16

Cześć wszystkim ! Chciałbym uzyskać od was pomoc... Znalazłem się w ciężkiej sytuacji, a właściwie to mój uroczy rudy kundelek, Tajger. Zacznę od początku. 10 lat temu, kiedy byłem jeszcze w podstawówce, ja i moja siostra (ona była w liceum) bardzo chcieliśmy mieć psa. I wymusiliśmy na rodzicach, aby się zgodzili. Koleżanka siostry przyniosła do domu uroczego rudzielca. Mama po jednym dniu chciała psa oddać, bo... chciał uwagi cały czas. (Piesek był "ukradziony", bo inaczej tego nazwać nie można- po prostu koleżanka mojej siostry dostała go od kolegi na urodziny, ten typek przeszedł po prostu przez płot i zgarnął miesięcznego szczeniaka. ) W każdym razie nie zgodziliśmy się z siostrą żeby go oddać. No i tak właśnie wyszło , że Tigus z nami został. Nie wychowaliśmy go jednak wcale, bo... traktowaliśmy go jak człowieka- nie miał swojego miejsca, mógł wchodzić wszędzie gdzie chciał, spał z nami w łóżku i tym podobne. I BARDZO się przywiązał. Teraz jest już stary, ale mimo wszystko... nie potrafi zostać sam w domu. I jeszcze gdyby chodziło o niszczenie czegoś to byłoby ok, z tym nie byłoby problemu. Problem natomiast jest taki, że pies wyje tak w niebo głosy, że właściciel kamienicy postawił ultimatum- albo pies zniknie, albo mój tata ma się wyprowadzić z kamienicy.... I teraz tak, siostra nie ma szans , żeby wzięła go pod opiekę, bo jest aktualnie w ciąży, zaraz będzie mieć noworodka w domu + ma jeszcze dwuletniego synka. Ja wyjechałem na studia 200km od domu. Ale NIE MAM SERCA oddać go jakimś obcym ludziom, bo wiem jak bardzo ten pies będzie nieszczęśliwy beze mnie, ale przede wszystkim bez mojego taty, którego wybrał sobie za pana.
Błagam , pomocy! Jestem gotów wziąć psa do siebie na studia i się nim opiekować. Tylko powiedzcie, czy jest szansa nauczyć 10 letniego psa zostawania w domu samemu? Tak żeby nie piszczał ?? Bo on naprawdę wyje prze okrutnie. A ja mimo wszystko bardzo bardzo go lubię, jest moim przyjacielem, nie chcę , żeby był nieszczęśliwy. Powiedzcie co mogę zrobić?? Myślałem jeszcze o lekach uspokajających, ale to przecież nie jest żadne rozwiązanie.... Naprawdę nie wyobrażam sobie , żeby go oddać gdzieś , lub dopuścić się czynu jeszcze bardziej haniebnego, którego nawet nie będę tu wymieniać, bo to przecież forum dla ludzi kochających zwierzęta, a ja również zwierzęta kocham, a zwłaszcza mojego Tigusa.
Bardzo proszę o rady, wskazówki, co ja mogę zrobić ?? :(
pati03
Posty:6
Rejestracja:17 listopada 2013, 11:07

20 listopada 2014, 18:48

można by było przed zostawieniem psa w domu trochę go zmęczyć np jakiś dłuższy spacer z aportowaniem i wykonywaniem różnych komend a później zostawić mu konga napełnionego karmą i pasztecikiem ,który zająłby psa na długo oczywiście wcześniej nie dawać mu zbyt dużo jedzenia a dodatkowo zostawić mu tez jakiegoś naturalnego gryzaka,którego za szybko by nie zjadł ,np wędzone ucho wieprzowe,tchawice czy kość wędzoną
arooj
Posty:1
Rejestracja:20 grudnia 2014, 13:33

20 grudnia 2014, 13:36

Namawiam do założenia galerii suńce. :D Chętnie ją obczaimy. ;)
ODPOWIEDZ
  • Informacje
  • Kto jest online

    Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 22 gości