Dzień dobry,
Piszę z prośbą o pomoc w socjalizacji psa. Mamy sytuację patową
Wraz z moją partnerką wzięliśmy około miesiąc temu psa (samca) ze schroniska. Pies jest około 5-6 letni i wg opisu na stronie schroniska miał "reagować raczej przyjacielsko do innych psów". Fakty są jednak takie, że gdy wychodzimy na spacer bardzo agresywnie reaguje na KAŻDEGO psa i suczkę, którego spotykamy. Zawsze wyrywa jako pierwszy, gdy tylko zauważy jakiegoś osobnika. Dziś pozwoliliśmy mu w takiej sytuacji na nieco luzu, ponieważ byliśmy za ogrodzeniem i widzimy, że z jednej strony była agresja, ale jednocześnie odskakiwał do tyłu. Sytuacja jest nie do zaakceptowania, ponieważ mieszkamy w bloku i są tu też inne psy. Na spacerach również nie zawsze da się uniknąć konfrontacji. Wpada w absolutny amok i nie reaguje na uspokajanie. Gdy próbujemy go uspokajać szczeka i warczy również na nas.
Do ludzi jest bardzo przyjazny, grzeczny. Nie wskakuje na nikogo. W domu nie sprawia kłopotów. Jesteśmy po wizycie behawiorysty, który zauważył, że bardzo trudno będzie go nauczyć jakichkolwiek komend (nie zna żadnych), ponieważ nie ma dla niego elementu, który działałby jako nagroda. Wszelkie psie smakołyki ignoruje, zabawkami się nie bawi. Kiełbaski, które są dla niego nagrodą owszem, ale nieszczególnie o nie walczy. Generalnie jest niejadkiem. Je chętnie, ale niewiele.
Pies nie jest jeszcze wykastrowany, ale będzie pod koniec sierpnia - wymóg umowy adopcyjnej.
Proszę o informację jakie widzicie szanse na socjalizację w tym przypadku. Jakie kroki podjąć?
Pozdrawiam,
Agresja do psów, brak możliwości wyszkolenia
Moim zdaniem pies czuje sie niepewnie. Trzeba mu dać czas na oswojenie się z nową sytuacją.
Na spacerach atakuje inne psy bo nie czuje się w waszym stadzie bezpiecznie. Co robić? Moim zdaniem poczekać i traktować psa dobrze. Na spacerach być przewodnikiem stada, pewnym siebie, tak żeby pies czuł się bezpiecznie. Dać mu poczucie bezpieczeństwa.
Z tym jedzeniem to też uważam że to z braku zaufania. Trzeba zbudować zaufanie psa od zera.
Dobre jest dawanie psu do wąchania różnych przedmiotów (jedzenia, zabawek) żeby rozbudzać jego zainteresowanie. To psy odbierają jako okazywanie szacunku. Tylko nie siłą podsuwać pod nos, a z odległości tak żeby sam przyszedł. Nie stosować żadnego musu.
Pies naprawdę potrafi być najlepszym przyjacielem, ale najpierw to człowiek musi stać się tym przyjacielem dla psa. Pies się dostosowuje zawsze do właściciela. Jest nawet powiedzenie jaki pan taki pies.
Znowu ta kastracja jak mi szkoda tych psin.
Na spacerach atakuje inne psy bo nie czuje się w waszym stadzie bezpiecznie. Co robić? Moim zdaniem poczekać i traktować psa dobrze. Na spacerach być przewodnikiem stada, pewnym siebie, tak żeby pies czuł się bezpiecznie. Dać mu poczucie bezpieczeństwa.
Z tym jedzeniem to też uważam że to z braku zaufania. Trzeba zbudować zaufanie psa od zera.
Dobre jest dawanie psu do wąchania różnych przedmiotów (jedzenia, zabawek) żeby rozbudzać jego zainteresowanie. To psy odbierają jako okazywanie szacunku. Tylko nie siłą podsuwać pod nos, a z odległości tak żeby sam przyszedł. Nie stosować żadnego musu.
Pies naprawdę potrafi być najlepszym przyjacielem, ale najpierw to człowiek musi stać się tym przyjacielem dla psa. Pies się dostosowuje zawsze do właściciela. Jest nawet powiedzenie jaki pan taki pies.
Znowu ta kastracja jak mi szkoda tych psin.
Witam, mamy podobnie...
"Pacjent" to beaglowaty, przygarnięty po potrąceniu przez samochód. Jest z nami już ponad rok. Świetny psiak, raczej czuje się bezpieczny ale na spacerach reaguje agresją do każdego psa samca. Amok totalny, nie reaguje na komendy, przy próbie rozdzielenia, chapnął kiedyś i mnie. Szybko się zorientował, że gryzie "pana" i odpuścił. Smakołyki w takiej sytuacji nie robią na nim żadnego wrażenia. Nie kastrowany wiek 4-5 lat. Też mi szkoda go kastrować bo cały czas pod opieką, mieszka w domu z dużym zamkniętym ogrodem do biegania ale jeśli by to miało zmienić jego zachowanie to nie wiem czy bym jednak nie poszedł tą drogą....
"Pacjent" to beaglowaty, przygarnięty po potrąceniu przez samochód. Jest z nami już ponad rok. Świetny psiak, raczej czuje się bezpieczny ale na spacerach reaguje agresją do każdego psa samca. Amok totalny, nie reaguje na komendy, przy próbie rozdzielenia, chapnął kiedyś i mnie. Szybko się zorientował, że gryzie "pana" i odpuścił. Smakołyki w takiej sytuacji nie robią na nim żadnego wrażenia. Nie kastrowany wiek 4-5 lat. Też mi szkoda go kastrować bo cały czas pod opieką, mieszka w domu z dużym zamkniętym ogrodem do biegania ale jeśli by to miało zmienić jego zachowanie to nie wiem czy bym jednak nie poszedł tą drogą....
-
- Posty:2
- Rejestracja:04 listopada 2016, 14:36
Tak jak pisałes, psa macie bardzo krótko. Poczekajcie jak rozwinie sie sytuacja.
ja też mam taki problem z moim maltańczykiem, ale mam go już 1,5 roku od szczeniaka. nie należy do spokojnych psów, lubi szczekać i psocić w domu. Na spacerach jak tylko zobaczy psa (nawet dużego) to robi się agresywny. ale tak zachowyje się tylko na widok jednego psa, a jak jest ich więcej to raczej jest przestraszony i wycofany.
też nie wiem jak sobie poradzić z tym problemem (piesek wykastrowany - ale nic się nie zmieniło po zabiegu)
też nie wiem jak sobie poradzić z tym problemem (piesek wykastrowany - ale nic się nie zmieniło po zabiegu)
Ciężko jest wyszkolić niektóre psy ale na pewno trzeba próbować. Ja mojego psa bardzo długo trenowałam, też nie lubił innych psów i był bardzo agresywny ale po dość długim czasie w końcu się udało Miałam też z nim problem gdy wychodziłam na spacer ponieważ Place zabaw dla dzieci były jego ulubioną zabawą ale z tego też wyrósł i teraz już nie ucieka.
Gość pisze:Dzień dobry,
Piszę z prośbą o pomoc w socjalizacji psa. Mamy sytuację patową
Wraz z moją partnerką wzięliśmy około miesiąc temu psa (samca) ze schroniska. Pies jest około 5-6 letni i wg opisu na stronie schroniska miał "reagować raczej przyjacielsko do innych psów". Fakty są jednak takie, że gdy wychodzimy na spacer bardzo agresywnie reaguje na KAŻDEGO psa i suczkę, którego spotykamy. Zawsze wyrywa jako pierwszy, gdy tylko zauważy jakiegoś osobnika. Dziś pozwoliliśmy mu w takiej sytuacji na nieco luzu, ponieważ byliśmy za ogrodzeniem i widzimy, że z jednej strony była agresja, ale jednocześnie odskakiwał do tyłu. Sytuacja jest nie do zaakceptowania, ponieważ mieszkamy w bloku i są tu też inne psy. Na spacerach również nie zawsze da się uniknąć konfrontacji. Wpada w absolutny amok i nie reaguje na uspokajanie. Gdy próbujemy go uspokajać szczeka i warczy również na nas.
Do ludzi jest bardzo przyjazny, grzeczny. Nie wskakuje na nikogo. W domu nie sprawia kłopotów. Jesteśmy po wizycie behawiorysty, który zauważył, że bardzo trudno będzie go nauczyć jakichkolwiek komend (nie zna żadnych), ponieważ nie ma dla niego elementu, który działałby jako nagroda. Wszelkie psie smakołyki ignoruje, zabawkami się nie bawi. Kiełbaski, które są dla niego nagrodą owszem, ale nieszczególnie o nie walczy. Generalnie jest niejadkiem. Je chętnie, ale niewiele.
Pies nie jest jeszcze wykastrowany, ale będzie pod koniec sierpnia - wymóg umowy adopcyjnej.
Proszę o informację jakie widzicie szanse na socjalizację w tym przypadku. Jakie kroki podjąć?
Pozdrawiam,
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 21 gości