Przejrzałem sporo postów tu na forum, poza tym mam kilka książek dot. wychowania psa, ale żadna mi nie pomogła, tzn. nie znalazłem tam konkretnego rozwiązania problemu z którym się borykam.
Otóż mój bokser (ma 1,5 roku) dziwnie się zachowuje, gdy np. jestem z nim u moich rodziców - obszczekuje mnie, skacze, szarpie lub próbuje podgryzać mi ręce i jest głuchy i ślepy na wszystko co próbuję robić w tym momencie (gdy go zostawiam u nich na "przechowanie" i mnie nie ma, rodzice mówią mi, że podczas mojej nieobecności jest grzeczny, posłuszny itd.).
Podobnie zachowuje się, gdy spotkam kogoś na ulicy i wystarczy, że ktoś zapyta mnie o godzinę, jak gdzieś dojść itp. (nie pomijając przypadkowego spotkania ze znajomymi): on od razu zaczyna na mnie skakać i targać mnie za ręce. Żadne metody nie skutkują:
- wydawania komend ("siad", "nie wolno" itd),
- próba odwrócenia uwagi, np. przez smakołyk, zabawę z ulubioną zabawką;
- karanie (w mieszkaniu izolowanie go np. w innym pokoju, by posiedział tam sam i uspokoił się),
- ignorowanie jego zaczepek;
W ogóle nic do niego nie dociera w tym czasie, ogarnia go jakiś szał. Próbowałem go też ignorować, ale nie daje za wygraną - ja się odwracam tyłem lub idę do innego pomieszczenia to "atakuje" targając mnie, niestety szczekania na dłuższą metę nie mogę ignorować, bo sąsiedzi nie wytrzymują; nie zwraca w tym czasie uwagi na swoje ulubione zabawki, smakołyki (a jest strasznym łakomczuchem); niestety w moim mieście nie ma żadnego dobrego szkoleniowca (wielu jest tzw. "samozwańców" niewiele mądrzejszych ode mnie), a tym bardziej behawiorysty. I moje pomysły się skończyły.
Aha... mieszkam sam i w domu jest zupełnie innym psem, "normalnym" - tzn. posłuszny, przytulny, chętny do normalnej zabawy i gdy go tylko zaczyna brać zapał do nadmiernych emocji to zaraz go wyciszam i jest ok.
Od szczeniaka starałem się go dobrze socjalizować: kontakty z innymi ludźmi, zwierzętami itd. Staram się zapewnić dużo pieszczot, zabawy, uczenia nowych komend, ale jestem też stanowczy, by nie próbował mnie zdominować i by wiedział gdzie jest jego miejsce "w naszym stadzie".
Jestem poprostu zdesperowany i proszę o jakieś sprawdzone rady, nowe wskazówki co jeszcze mogę zrobić... Kocham mojego psiaka, ale w opisanych sytuacjach wystawia moją cierpliwość na ciężką próbę. A może cierpi na rozdwojenie jaźni?
![Confused :?](./images/smilies/icon_confused.gif)
Pozdrawiam wszystkich!