Witam!!
Mam 7 tyg. amstaffa,piesek jest strasznie łapczywy na jedzienie ile bym
mu nie dała tyle zje i warczy podczas jedzenia jak chce sie do niego
zblizyc:/ jak mu daje miske z jedzieniem to jest spokojny ale jak juz
zacznie jesc to nikogo do niej nie dopusci.Dzisiaj dostal wedzone ucho
chcialam go poglaskac na poczatku jedzenia tego ucha(chcialam zobaczyc
jak sie zachowa) to zaczol strzezyc zeby i jeszcze gorzej warczec niz
przy normalnym posiłku,wkurzyłam sie i zabralam mu to ucho za kare ze
sie tak zachowuje czy dobrze zrobilam??co robic w takich sytuacjac??jak
oduczyc psa zeby sie tak nie zachowywal i zeby sie nie bał tak o to
jedzenie??Boje sie ze jak dorosnie i jak bedzie jadł, ktos niechcaco sie
np.schyli czy postawi noge bilisko miski to ugryzie:( prosze o pomoc!!
co zrobic??
zabierz miske, karm go wylacznie z reki
i zabierz go na szkolenie, 7 tygodni to wcale nie jest za wczesnie. Amstaf moze byc fajnym psem, ale musi byc dobrze wychowany. Dobrze wychowany to nie znaczy nauczony komendy bierz go. W ogole raczej nie interesuj sie szkoleniem obronnym, bo po co ci to. a miec takiego psa, ktory nauczony zostanie atakowania ludzi to jak chodzenie z odbezpieczona bronia w kieszeni : byc moze sie nia obronisz, ale najprawdopodobniej odstrzelisz sobie noge
koniecznie idz na szkolenie posluszenstwa, to moze byc fajna zabawa i dla ciebie i dla psa
i nie zabieraj psu nic za kare, daj mu np to ucho, a za chwile przyjdz z czyms co bardzo lubi i zamien sie z psem, niech odda ucho a dostanie w zamian cos lepszego. Nauczy sie ze mozna ci ufac i ze mu nie zabierasz nic niesprawiedliwie
i zabierz go na szkolenie, 7 tygodni to wcale nie jest za wczesnie. Amstaf moze byc fajnym psem, ale musi byc dobrze wychowany. Dobrze wychowany to nie znaczy nauczony komendy bierz go. W ogole raczej nie interesuj sie szkoleniem obronnym, bo po co ci to. a miec takiego psa, ktory nauczony zostanie atakowania ludzi to jak chodzenie z odbezpieczona bronia w kieszeni : byc moze sie nia obronisz, ale najprawdopodobniej odstrzelisz sobie noge
koniecznie idz na szkolenie posluszenstwa, to moze byc fajna zabawa i dla ciebie i dla psa
i nie zabieraj psu nic za kare, daj mu np to ucho, a za chwile przyjdz z czyms co bardzo lubi i zamien sie z psem, niech odda ucho a dostanie w zamian cos lepszego. Nauczy sie ze mozna ci ufac i ze mu nie zabierasz nic niesprawiedliwie
Co do podawania jedzenia to faktycznie, trudno ja też karmiłabym z ręki.
I to o stałych porach (pies czeka wtedy na upragnione pożywienie). Może będzie łatwiej. I to musisz zrobić jak najszybciej. Co do szkolenia faktycznie PT, uczy posłuszeństwa, co jest przyczynkiem wielu późniejszych zachowań. Przy nastepnym psie nie będzie to konieczne, poradzisz sobie sama (ten kurs uczy też właściciela postepowania z psem)Nie zgadzam się z opinią o PO. Atakowanie ludzi to nie główny cel. i jeszcze jedno pies bezwzględnie posłuszny (czy po PO, czy też ułożony bez PO, o ile właściciel wie, jak to zrobić), nie zrobi nic bez polecenia swojego pana. Byłam przewodnikiem (Panią) brodacza monachijskiego i tylko jeden jedyny raz użył swojej siły na wyraźne moje polecenie (jest to zazwyczj komenda nigdy nie używana i nie "bierz go" a inna np. "buzi" - każde słowo mało czytelne dla napastnika, a krótkie i zrozumiałe dla psa). Na urlopie na wczasach pod grusząm, w latach 80-tych przechodziłam koło budy z piwem (modnych wtedy w małych miejscowościach). Jeden z tych podchmielonych facetów złapał mnie za rękę ze słowami "lala idziemy". Usłyszał "a buzi" i już leżał na chodniku.
Brodacz zwalał z nóg i nic poza tym, pilnował. Na rozkaz idziemy zostawił gościa nie oglądając się za siebie. Kiedy wracałam całe towarzystwo przytuliło się plecami do budy. Od tej pory nie byłam narażona na zaczepki, a pies zupełnie na nich nie reagował, bo i po co. Zresztą niektórych rzeczy z kursu PO, o ile nie chcemy wystawiać psa w klasie użytkowej mozna nie uczyć, nie zdawać egzaminu dla papierka. Ale warto niektóre rzeczy wiedzieć, żeby umiejętnie i rozsądnie prowadzić obecnego psiaka i nastepne.
Pozdrawiam
I to o stałych porach (pies czeka wtedy na upragnione pożywienie). Może będzie łatwiej. I to musisz zrobić jak najszybciej. Co do szkolenia faktycznie PT, uczy posłuszeństwa, co jest przyczynkiem wielu późniejszych zachowań. Przy nastepnym psie nie będzie to konieczne, poradzisz sobie sama (ten kurs uczy też właściciela postepowania z psem)Nie zgadzam się z opinią o PO. Atakowanie ludzi to nie główny cel. i jeszcze jedno pies bezwzględnie posłuszny (czy po PO, czy też ułożony bez PO, o ile właściciel wie, jak to zrobić), nie zrobi nic bez polecenia swojego pana. Byłam przewodnikiem (Panią) brodacza monachijskiego i tylko jeden jedyny raz użył swojej siły na wyraźne moje polecenie (jest to zazwyczj komenda nigdy nie używana i nie "bierz go" a inna np. "buzi" - każde słowo mało czytelne dla napastnika, a krótkie i zrozumiałe dla psa). Na urlopie na wczasach pod grusząm, w latach 80-tych przechodziłam koło budy z piwem (modnych wtedy w małych miejscowościach). Jeden z tych podchmielonych facetów złapał mnie za rękę ze słowami "lala idziemy". Usłyszał "a buzi" i już leżał na chodniku.
Brodacz zwalał z nóg i nic poza tym, pilnował. Na rozkaz idziemy zostawił gościa nie oglądając się za siebie. Kiedy wracałam całe towarzystwo przytuliło się plecami do budy. Od tej pory nie byłam narażona na zaczepki, a pies zupełnie na nich nie reagował, bo i po co. Zresztą niektórych rzeczy z kursu PO, o ile nie chcemy wystawiać psa w klasie użytkowej mozna nie uczyć, nie zdawać egzaminu dla papierka. Ale warto niektóre rzeczy wiedzieć, żeby umiejętnie i rozsądnie prowadzić obecnego psiaka i nastepne.
Pozdrawiam
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 15 gości