Witam!
Mam 4 i pół rocznego kundelka (on) ważącego ok. 30 kg. Jest bardzo przyjacielski w stosunku do ludzi, lecz wszystko się zmienia, gdy wyjdzie na spacer... jest agresywny w stosunku do innych psów, bardzo hałaśliwie szczeka i ciągnąc nawet staje na dwóch łapach, jeży się i nie sposób odciągnąć jego uwagi od psa. Mniejsze psy jeszcze toleruje, lecz z większymi jest już problem. Gdy miał ok. 2 lat zaatakował go owczarek niemiecki, który wychodząc ( bez kagańca, nawet smyczy! ) z bagażnika rzucił się na niego, całe szczęście, bo mój pies w odpowiednim momencie podskoczył i zaparł się nogami o jego tors i nic poważniejszego mu się nie stało. Jak można wyeliminować jego agresję do innych psów lub w większym albo mniejszym stopniu zmniejszyć? Z góry dziękuję za odpowiedź.
Nie do końca uzasadniona agresja wobec innych psów
zakladam iz jest to pies? mialam identyczny przypadek, mojego (wazyl 30kg) rowniez zaatakowal owczarek ( tak na marginesie nie cierpie tej rasy, jest tak spaczona, ze rzadko spotyka sie zrownowazonego owczarka). Zaczelam od malutkich pieskow, psa sasiadki- suczki siegal do lydki, i powoli zwiekszalam wielkosc pieska- ciagle byly to jednak suczki.Byly postepy, ale nie moge powiedziec o 100% sukcesie. Jednak udalo mi sie choc to, ze mijal psy, ktory szly troszke dalej od nas- ok 4metry bez problemu, gdzie wczesniej jak zobaczyl jakiegos na horyzoncie reagowal dokladnie jak Twoj.
Przeoczylam informacje, o tym, ze jednak jest to pies:)tak wiec identyczny przypadek i mojego rowniez w wieku 2 lat z "gorka".
Gajko, przez internet, nie widząc psa i jego reakcji i nie znając jego historii , trudno jest udzielać porad odnośnie agresji.
Najlepiej byłoby, gdybyś mogła skontaktować się z dobrym, pozytywnym szkoleniowcem albo behawiorystą - jeśli napiszesz skąd jesteś postaram się polecić kogoś w okolicy.
Agresja może mieć różne przyczyny, ale zadam ci parę pytań - zastanów się i postaraj się rzetelnie odpowiedzieć.
Czy twój piesek kiedykolwiek był szkolony - czy zna jakieś komendy?
Czy na spacerze potrafi się na tobie skupić?
Jeśli tak - W jaki sposób to osiągasz?
Jakimi metodami był szkolony?
Czy wychodząc na spacer prowadzisz go na obroży czy może używasz kolczatki/ łańcuszka/obroży dławikowej ?
Pies waży 30 kg, w jaki sposób nad nim panujesz na spacerach?
Co robisz w sytuacji spotkania z drugim psem - napisałeś, że pies szczeka, staje na dwóch łapach ( dlaczego - ciągniesz go?), nie da się odciągnąć - a próbowałaś innych metod?
Czy w takiej sytuacji krzyczysz na niego, szarpiesz go, ganisz, karzesz?
Czy ta agresja zaczęła się od opisanego ataku owczarka czy kiedy indziej?
I jak wyglądała socjalizacja twojego psa ( pierwsze tygodnie życia - z czym miał kontakt i jaki)?
Jak wyglądają wasze wspólne spacery?
Czy kiedy pies biega bez smyczy i spotka drugiego psa też tak się zachowuje i co wtedy robisz?
Aha - i czy jest wykastrowany?
Ufff... to na razie tyle, jak pisałam, bez zobaczenia psa i jego reakcji trudno cokolwiek powiedzieć, ale spróbuj uczciwie i dokładnie odpowiedzieć na te pytania, zobaczymy, co się da wymyślić przez internet.
Zwykle agresję, jeżeli nie jest wynikiem zaburzeń psychicznych ale zaniedbań wychowawczych, da się zmniejszyć przez odpowiednie ćwiczenia i budowanie zaufania i kontaktu z przewodnikiem, jednak to jest długa i konsekwentna praca.
Najlepiej byłoby, gdybyś mogła skontaktować się z dobrym, pozytywnym szkoleniowcem albo behawiorystą - jeśli napiszesz skąd jesteś postaram się polecić kogoś w okolicy.
Agresja może mieć różne przyczyny, ale zadam ci parę pytań - zastanów się i postaraj się rzetelnie odpowiedzieć.
Czy twój piesek kiedykolwiek był szkolony - czy zna jakieś komendy?
Czy na spacerze potrafi się na tobie skupić?
Jeśli tak - W jaki sposób to osiągasz?
Jakimi metodami był szkolony?
Czy wychodząc na spacer prowadzisz go na obroży czy może używasz kolczatki/ łańcuszka/obroży dławikowej ?
Pies waży 30 kg, w jaki sposób nad nim panujesz na spacerach?
Co robisz w sytuacji spotkania z drugim psem - napisałeś, że pies szczeka, staje na dwóch łapach ( dlaczego - ciągniesz go?), nie da się odciągnąć - a próbowałaś innych metod?
Czy w takiej sytuacji krzyczysz na niego, szarpiesz go, ganisz, karzesz?
Czy ta agresja zaczęła się od opisanego ataku owczarka czy kiedy indziej?
I jak wyglądała socjalizacja twojego psa ( pierwsze tygodnie życia - z czym miał kontakt i jaki)?
Jak wyglądają wasze wspólne spacery?
Czy kiedy pies biega bez smyczy i spotka drugiego psa też tak się zachowuje i co wtedy robisz?
Aha - i czy jest wykastrowany?
Ufff... to na razie tyle, jak pisałam, bez zobaczenia psa i jego reakcji trudno cokolwiek powiedzieć, ale spróbuj uczciwie i dokładnie odpowiedzieć na te pytania, zobaczymy, co się da wymyślić przez internet.
Zwykle agresję, jeżeli nie jest wynikiem zaburzeń psychicznych ale zaniedbań wychowawczych, da się zmniejszyć przez odpowiednie ćwiczenia i budowanie zaufania i kontaktu z przewodnikiem, jednak to jest długa i konsekwentna praca.
Mieszkam w Katowicach na ul. Warszawskiej. Oto odpowiedzi na zastawione pytania:
1. Hmm... zna komendy które go nauczyłam, lecz zazwyczaj skupia na mnie uwagę tylko w domu i z "wspomagaczem", ale nie zawsze.
2 i 3. Na spacerach jest z nim różnie - kiedy nie jest czymś zainteresowany, np. dużym psem lub kotem, gdy zwracam jego uwagę ku sobie to słucha tego, czego od niego wymagam.
4. Uczyłam go za pomocą smakołyków.
5. Używam kolczatki.
6. Staram się zwrócić uwagę na siebie i powtarzam komendę "zostaw" lecz w zasadzie nigdy nie słucha.
7. Staje na dwóch łapach, ponieważ strasznie ciągnie, krzyczę na niego, lecz kiedy już pies zniknie mu z oczu to się natychmiast uspokaja i idzie z podkulonym ogonem patrząc się na mnie.
8. W sumie tak - od ataku owczarka się pozmieniało, gdy był mały to chętnie bawił się z innymi psami, zachęcał do zabawy, lecz teraz to tylko mniejsze psy i szczeniaki wchodzą w grę ( w tej chwili to lubi ich towarzystwo, rzadko się bawi z innymi ).
8. Bawił się z innymi psami, nie szczekał na nie, zachęcał do zabawy, miał sporo kolegów... (wtedy mieszkałam w innym miejscu)
9. Jest grzeczny, chodzi przy nodze i załatwia swoje sprawy ( jest grzeczny do póki nie pojawi się jakiś duży pies na horyzoncie )
10. Nie wiem, jak się zachowuje, ponieważ nie spuszczam go, ponieważ nie chce wracać do właściciela tzn. biegnie kołami wokół właściciela lub od razu odbiega w siną dal, ale gdy zorientuje się, że nie ma właściciela to go szuka.
11. Pies nie jest wykastrowany - być może w przyszłości będziemy chcieli mieć szczeniaki z jego udziałem.
No cóż, to tyle, dziękuję serdecznie za odpowiedzi!
1. Hmm... zna komendy które go nauczyłam, lecz zazwyczaj skupia na mnie uwagę tylko w domu i z "wspomagaczem", ale nie zawsze.
2 i 3. Na spacerach jest z nim różnie - kiedy nie jest czymś zainteresowany, np. dużym psem lub kotem, gdy zwracam jego uwagę ku sobie to słucha tego, czego od niego wymagam.
4. Uczyłam go za pomocą smakołyków.
5. Używam kolczatki.
6. Staram się zwrócić uwagę na siebie i powtarzam komendę "zostaw" lecz w zasadzie nigdy nie słucha.
7. Staje na dwóch łapach, ponieważ strasznie ciągnie, krzyczę na niego, lecz kiedy już pies zniknie mu z oczu to się natychmiast uspokaja i idzie z podkulonym ogonem patrząc się na mnie.
8. W sumie tak - od ataku owczarka się pozmieniało, gdy był mały to chętnie bawił się z innymi psami, zachęcał do zabawy, lecz teraz to tylko mniejsze psy i szczeniaki wchodzą w grę ( w tej chwili to lubi ich towarzystwo, rzadko się bawi z innymi ).
8. Bawił się z innymi psami, nie szczekał na nie, zachęcał do zabawy, miał sporo kolegów... (wtedy mieszkałam w innym miejscu)
9. Jest grzeczny, chodzi przy nodze i załatwia swoje sprawy ( jest grzeczny do póki nie pojawi się jakiś duży pies na horyzoncie )
10. Nie wiem, jak się zachowuje, ponieważ nie spuszczam go, ponieważ nie chce wracać do właściciela tzn. biegnie kołami wokół właściciela lub od razu odbiega w siną dal, ale gdy zorientuje się, że nie ma właściciela to go szuka.
11. Pies nie jest wykastrowany - być może w przyszłości będziemy chcieli mieć szczeniaki z jego udziałem.
No cóż, to tyle, dziękuję serdecznie za odpowiedzi!
Fajnie, że poświęciłaś trochę czasu, żeby odpowiedzieć na te pytania.
Jeżeli mogę coś podpowiedzieć , pozwól,że odniosę się do poszczególnych punktów twojej wypowiedzi, bo już widzę, co jest nie tak i nie obraź się, ale prosiłaś o pomoc, więc nie będę " owijać w bawełnę".
Jak znam życie - pewnie nic, bo teraz musisz używać coraz więcej korekt i coraz więcej siły, żeby doprowadzić psa do porządku.... U psów następuje tzw, habituacja ( wiem, trudne słowo) - czyli przyzwyczajają się do negatywnego bodźca i trzeba używać coraz to więcej siły, przemocy i krzyku, a to i tak nic nie daje.
Poza tym sprawia psu ból, który kojarzy z tobą.
Krzyki też niczego psa nie uczą, jedynie tego, że pani jest zdenerwowana i "przyłącza się" do szczekania psa i jego nerwowości.
Ty widząc innego psa, czyli potencjalne zagrożenie, spinasz się,. pewnie nawet nieświadomie pociągasz za smycz, powodując u swojego psa zaciśnięcie kolców na szyi i jedno skojarzenie : PIES=BÓL czyli należy atakować.
A przecież to proste - agresja rodzi agresję a przemoc rodzi przemoc.
Wyrzuć kolczatę do śmieci, kup normalną, miękką obrożę i zacznij szkolenie bez użycia awersji. Zbuduj z psem więź, bo widzę, że ci na nim zależy, tylko nie wiesz, jak się do tego zabrać - a on odwdzięczy ci się prawdziwym oddaniem i przywiązaniem i zrobi z radością to o co go poprosisz.
Jak to zrobić - ano poprzez odwrażliwianie na inne psy, żeby ich obecność kojarzyła się mu nie z bólem, ale z czymś miłym i fajnym i powolne budowanie więzi.
Przywołanie i komendę "nie rusz" też twój psiak szybko się nauczy, jeżeli tylko zmienisz sposób i podejście.
Małymi kroczkami dojdziesz do celu, ale zajmie to kilka ładnych miesięcy, bo po pierwsze - ty musisz zmienić podejście i uwierzyć w inne metody szkolenia i wychowania psa, a po drugie - pies musi zaufać tobie, że nie jesteś tą osobą, która zadaje ból, ale tą która daje mu poczucie bezpieczeństwa.
Mieszkasz w Katowicach - namiary na najlepszego znanego mi "zaklinacza psów", który niejednemu psu już pomógł w prosty sposób, wysyłam Ci na prv - zrobisz co zechcesz, ale myślę, że zadzwonić warto to nic nie kosztuje,a skoro jest tak blisko - to czemu nie spróbować?
Jeżeli mogę coś podpowiedzieć , pozwól,że odniosę się do poszczególnych punktów twojej wypowiedzi, bo już widzę, co jest nie tak i nie obraź się, ale prosiłaś o pomoc, więc nie będę " owijać w bawełnę".
Czyli traktujesz smakołyk jak łapówkę a nie jak nagrodę. To tak, jak moja sąsiadka, która pokazuje, jak to ma pięknie wyszkolonego psa - kiedy ma w ręku parówkę jej pies zrobi wszystko, kiedy parówka leży na szafce - pies nie zrobi nic.1. Hmm... zna komendy które go nauczyłam, lecz zazwyczaj skupia na mnie uwagę tylko w domu i z "wspomagaczem", ale nie zawsze.
2 i 3. Na spacerach jest z nim różnie - kiedy nie jest czymś zainteresowany, np. dużym psem lub kotem, gdy zwracam jego uwagę ku sobie to słucha tego, czego od niego wymagam.
4. Uczyłam go za pomocą smakołyków.
Kolejny błąd - kolczatka niczego psa nie uczy - pomyśl, jak długo już ją stosujesz i czy cokolwiek pomogła?5. Używam kolczatki.
6. Staram się zwrócić uwagę na siebie i powtarzam komendę "zostaw" lecz w zasadzie nigdy nie słucha.
7. Staje na dwóch łapach, ponieważ strasznie ciągnie, krzyczę na niego, lecz kiedy już pies zniknie mu z oczu to się natychmiast uspokaja i idzie z podkulonym ogonem patrząc się na mnie.
Jak znam życie - pewnie nic, bo teraz musisz używać coraz więcej korekt i coraz więcej siły, żeby doprowadzić psa do porządku.... U psów następuje tzw, habituacja ( wiem, trudne słowo) - czyli przyzwyczajają się do negatywnego bodźca i trzeba używać coraz to więcej siły, przemocy i krzyku, a to i tak nic nie daje.
Poza tym sprawia psu ból, który kojarzy z tobą.
Krzyki też niczego psa nie uczą, jedynie tego, że pani jest zdenerwowana i "przyłącza się" do szczekania psa i jego nerwowości.
Ty widząc innego psa, czyli potencjalne zagrożenie, spinasz się,. pewnie nawet nieświadomie pociągasz za smycz, powodując u swojego psa zaciśnięcie kolców na szyi i jedno skojarzenie : PIES=BÓL czyli należy atakować.
A przecież to proste - agresja rodzi agresję a przemoc rodzi przemoc.
Wyrzuć kolczatę do śmieci, kup normalną, miękką obrożę i zacznij szkolenie bez użycia awersji. Zbuduj z psem więź, bo widzę, że ci na nim zależy, tylko nie wiesz, jak się do tego zabrać - a on odwdzięczy ci się prawdziwym oddaniem i przywiązaniem i zrobi z radością to o co go poprosisz.
Jak to zrobić - ano poprzez odwrażliwianie na inne psy, żeby ich obecność kojarzyła się mu nie z bólem, ale z czymś miłym i fajnym i powolne budowanie więzi.
Przywołanie i komendę "nie rusz" też twój psiak szybko się nauczy, jeżeli tylko zmienisz sposób i podejście.
Małymi kroczkami dojdziesz do celu, ale zajmie to kilka ładnych miesięcy, bo po pierwsze - ty musisz zmienić podejście i uwierzyć w inne metody szkolenia i wychowania psa, a po drugie - pies musi zaufać tobie, że nie jesteś tą osobą, która zadaje ból, ale tą która daje mu poczucie bezpieczeństwa.
A po co i dlaczego? Sama napisałaś, że jest to kundelek - czy mało jest niechcianych psów w schroniskach? Nie rozmnażaj psa o nieznanym pochodzeniu, którego szczeniaki być może będą agresywne, być może będą miały uszkodzone geny, a może nikt ich nie zechce i zostaną utopione....Pies nie jest wykastrowany - być może w przyszłości będziemy chcieli mieć szczeniaki z jego udziałem.
Mieszkasz w Katowicach - namiary na najlepszego znanego mi "zaklinacza psów", który niejednemu psu już pomógł w prosty sposób, wysyłam Ci na prv - zrobisz co zechcesz, ale myślę, że zadzwonić warto to nic nie kosztuje,a skoro jest tak blisko - to czemu nie spróbować?
Chciałabym nieco uzupełnić jeszcze:
Komendy, które są wykonywane świetnie w domu, ale na dworze już nie, nie są komendami utrwalonymi (tzn. pies, kiedy nic innego nie ma w okolicy do rozpraszania, jest niejako skazany na Ciebie ). Musisz ćwiczyć z psem w domu, a potem STOPNIOWO wychodzić na dwór i ćwiczyć tam, nie wymagać na dworze, a ĆWICZYĆ na dworze - jesteście w domu siad-smakołyk, jesteście na dworze - siad-smakołyk. To samo z wykonywaniem poleceń w obecności innych ludzi, samochodów, psów itp. to wszystko rozprasza psa. Analogicznie do Twojej nauki chodzenia - najpierw raczkujesz na znanym sobie dywanie, potem zaczynasz chodzić na znanym dywanie, potem przechodzisz na parkiet, po każdym kroku mama Cię chwali i cieszy się niezmiernie itd., aż w końcu biegasz po każdym podłożu. Uczenie się psa też jest procesem, długotrwałym procesem.
Stopniowo wycofuje się każdorazowe nagradzanie, w pewnym momencie pies wykonuje już całą sekwencję komend otrzymując jedną nagrodę albo po prostu nasz uśmiech - tutaj zasada, że jeśli przed podaniem smakołyka wytarmosisz/pogłaszczesz/nagrodzisz psa sobą, to po pewnym czasie samo głaskanie/nagradzanie będzie dla psa nagrodą (wzmocni wykonaną komendę).
Dodatkowo, pozycja, którą przez napięcie smyczy przyjmuje Twój pies, jest dla innych psów pozycją grożącą, pokazywaniem całego swojego ekwipunku i "powiększaniem" się (staje na łapach itp.) i może wzmagać agresję ze strony innych.
Atak psa może mieć tak naprawdę większy wpływ na Ciebie, Ty mogłaś ten atak zapamiętać i teraz spinasz się, jak tylko pojawi się inny pies. Bo psy dużo rzadziej się takimi rzeczami aż tak przejmują .
A jak się realizują inne potrzeby psa (ruch, zabawa), jeśli nie jest nigdy spuszczany? Pies może się zwyczajnie frustrować na widok innych psów, do których dołączyć nie może.
A jeśli chodzi o przywołanie - polecam "Aria, do mnie" - Jacka Gałuszki, zresztą, to nazwisko już pewnie znasz
Dodałam tutaj punkt 6-sty, bo on też wymaga nauki. Ważne, żebyś opisała, jak wygląda u was proces "uczenia na smakołyki"?Gajko pisze: 1. Hmm... zna komendy które go nauczyłam, lecz zazwyczaj skupia na mnie uwagę tylko w domu i z "wspomagaczem", ale nie zawsze.
2 i 3. Na spacerach jest z nim różnie - kiedy nie jest czymś zainteresowany, np. dużym psem lub kotem, gdy zwracam jego uwagę ku sobie to słucha tego, czego od niego wymagam.
4. Uczyłam go za pomocą smakołyków.
6. Staram się zwrócić uwagę na siebie i powtarzam komendę "zostaw" lecz w zasadzie nigdy nie słucha.
Komendy, które są wykonywane świetnie w domu, ale na dworze już nie, nie są komendami utrwalonymi (tzn. pies, kiedy nic innego nie ma w okolicy do rozpraszania, jest niejako skazany na Ciebie ). Musisz ćwiczyć z psem w domu, a potem STOPNIOWO wychodzić na dwór i ćwiczyć tam, nie wymagać na dworze, a ĆWICZYĆ na dworze - jesteście w domu siad-smakołyk, jesteście na dworze - siad-smakołyk. To samo z wykonywaniem poleceń w obecności innych ludzi, samochodów, psów itp. to wszystko rozprasza psa. Analogicznie do Twojej nauki chodzenia - najpierw raczkujesz na znanym sobie dywanie, potem zaczynasz chodzić na znanym dywanie, potem przechodzisz na parkiet, po każdym kroku mama Cię chwali i cieszy się niezmiernie itd., aż w końcu biegasz po każdym podłożu. Uczenie się psa też jest procesem, długotrwałym procesem.
Stopniowo wycofuje się każdorazowe nagradzanie, w pewnym momencie pies wykonuje już całą sekwencję komend otrzymując jedną nagrodę albo po prostu nasz uśmiech - tutaj zasada, że jeśli przed podaniem smakołyka wytarmosisz/pogłaszczesz/nagrodzisz psa sobą, to po pewnym czasie samo głaskanie/nagradzanie będzie dla psa nagrodą (wzmocni wykonaną komendę).
Pies nie reaguje (bo przecież dalej jest problem), a Ty go dalej na kolczatce... Nie bez sensu?Gajko pisze: 5. Używam kolczatki.
Założę się, że staje na dwóch łapach, bo ciągniesz go na smyczy (Ty napinasz smycz, pies chcąc iść do przodu MUSI się podnieść). Moim zdaniem, duży problem jest tutaj z napinaniem smyczy, kiedy pojawia się inny pies, jak zauważyła mg, pojawia się tutaj od razu ból (od kolczatki), który może wywołać skojarzenie pojawienie się psa=ból, efekt? Agresja, przegonienie kogoś, kto powoduje ból (psa, bo przecież ból wynika z psa).Gajko pisze: 7. Staje na dwóch łapach, ponieważ strasznie ciągnie, krzyczę na niego, lecz kiedy już pies zniknie mu z oczu to się natychmiast uspokaja i idzie z podkulonym ogonem patrząc się na mnie.
8. W sumie tak - od ataku owczarka się pozmieniało, gdy był mały to chętnie bawił się z innymi psami, zachęcał do zabawy, lecz teraz to tylko mniejsze psy i szczeniaki wchodzą w grę ( w tej chwili to lubi ich towarzystwo, rzadko się bawi z innymi ).
Dodatkowo, pozycja, którą przez napięcie smyczy przyjmuje Twój pies, jest dla innych psów pozycją grożącą, pokazywaniem całego swojego ekwipunku i "powiększaniem" się (staje na łapach itp.) i może wzmagać agresję ze strony innych.
Atak psa może mieć tak naprawdę większy wpływ na Ciebie, Ty mogłaś ten atak zapamiętać i teraz spinasz się, jak tylko pojawi się inny pies. Bo psy dużo rzadziej się takimi rzeczami aż tak przejmują .
do 8. - nastąpiła zmiana miejsca, czy zauważasz jeszcze jakieś inne zmiany? Jak pies zareagował na miejsce? Co jeszcze (z perspektywy psa) się zmieniło? A u Ciebie? (w Twoim zachowaniu względem psa).Gajko pisze: 8. Bawił się z innymi psami, nie szczekał na nie, zachęcał do zabawy, miał sporo kolegów... (wtedy mieszkałam w innym miejscu)
10. Nie wiem, jak się zachowuje, ponieważ nie spuszczam go, ponieważ nie chce wracać do właściciela tzn. biegnie kołami wokół właściciela lub od razu odbiega w siną dal, ale gdy zorientuje się, że nie ma właściciela to go szuka.
A jak się realizują inne potrzeby psa (ruch, zabawa), jeśli nie jest nigdy spuszczany? Pies może się zwyczajnie frustrować na widok innych psów, do których dołączyć nie może.
A jeśli chodzi o przywołanie - polecam "Aria, do mnie" - Jacka Gałuszki, zresztą, to nazwisko już pewnie znasz
Dzięki Szmaja za wsparcie, nie rozpisywałam się zanadto bo dałam Gajko namiary do Jacka, uważam, że psa i ich wzajemne relacje oraz zachowanie w obecności innych psów powinien obejrzeć jednak specjalista, a skoro ma najlepszego o rzut beretem - może skorzysta.
Miło czytać, że jeszcze ktoś na tym forum wie, o co chodzi w pracy z psami - razem damy radę
Miło czytać, że jeszcze ktoś na tym forum wie, o co chodzi w pracy z psami - razem damy radę
Zawsze powtarzam, że na forum można wskazać przykładowe, standardowe błędy, jakie popełniają właściciele psów, ale rozwiązaniem konkretnego problemu, konkretnego psa musi się zająć ktoś w realu.
Najważniejsze, żeby właściciel sobie uświadomił, że to on właśnie popełnia błędy i że to od niego (WŁAŚCICIELA/OPIEKUNA) zależy, jak pies się zachowuje, czego go nauczył.
mg - ja już Ci pisałam, że widzę dobrą, alterowską szkołę po Tobie i bardzo bym chciała, żeby wszyscy uwierzyli, że z psem należy współpracować i umieć go POZYTYWNIE motywować.
Najważniejsze, żeby właściciel sobie uświadomił, że to on właśnie popełnia błędy i że to od niego (WŁAŚCICIELA/OPIEKUNA) zależy, jak pies się zachowuje, czego go nauczył.
mg - ja już Ci pisałam, że widzę dobrą, alterowską szkołę po Tobie i bardzo bym chciała, żeby wszyscy uwierzyli, że z psem należy współpracować i umieć go POZYTYWNIE motywować.
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości