Psy rasy Mops.
Mam 7 miesięczną suczkę rasy Mops. Mam pewien problem, moja sunia bardzo boi się ruchliwej ulicy, autobusów, hamulca roweru, dżwięku głośnej muzyki np na festynie, paradzie.Przyznam się szczerze, że jest to uciążliwe i stresujące dla psa i dla mnie a niektórych nie da się uniknąć. Proszę o radę jak sprostać i pomóc psu zaklimatyzować się w Wielkim Mieście.
o tym można książkę napisać. Musisz intensywnie pracować nad przyuczeniem psa do takich dźwięków. Wymaga to ciężkiej pracy . Sposobów jest wiele. Sięgnij po dobrą książkę dotyczącą wychowania psa.
Widzisz i tu zaczynają się schody. Mam ją od 6 marca a teraz ma 7 m-cy więc resztę czasu spędziła w stodole z innymi psami przeznaczonymi do sprzedania. Wiele się nauczyła ale jeszcze wiele przede mną i przed nią. W sytuacjach kiedy ona jest przerażona staram się ją uspokoić ale czasem moje uspokojenie nie pomaga a Dejzi ucieka a ja za nią. Boję się, że kiedy mnie nie posłucha to wpadnie pod samochód. Kiedyś byłam z nią w parku i pewien Pan z Szaletu trzepał dywanik taki pod nogi a o na jak to zobaczyła dała nogę i nie dało się ją nawet zatrzymać, dobrze, że do ulicy daleko, zatrzymała się i dopiero z podkulonym ogonem poczekała na mnie. Ale takich sytuacji jest wiele. Szkoda mi jej bo jest wtedy bardzo przerażona. Np dzisiaj zabraliśmy ją na wycieczkę do lasu samochodem ale jazda kojarzy jej się źle i nie usiedzi spokojnie. Ale w lesie zabawa była super. Staram się unikać takich stresujących sytuacji dla psa ale czasem nie da się uniknąć tym bardziej, że mieszkamy w samym centrum miasta.
No to sama wiesz, w czym jest problem - to psiak, który nie był socjalizowany wtedy, kiedy się nie bał i był chętny do poznawania świata.
Teraz wszystko jest dla niej nowe i straszne, w sumie nic dziwnego - to tak, jakbyś wzięła kilkuletnie dziecko, które całe życie było trzymane w stodole i nie zna nic, poza tym co tam było....
Co zrobić?
Przede wszystkim to TY musisz zachować spokój i nie wzmacniać jej strachu.
Czyli zero pocieszania psa, kiedy się boi, bo to paradoksalnie może wzmacniać jej lęki. Skoro pani zwraca na mnie uwagę i tiutia oraz głaszcze - to znaczy, że to coś, czego się boję jest naprawdę straszne!
Po prostu idziesz sobie i nic się nie dzieje.
Miej małą na smyczy, albo na lince,wtedy Ci nie ucieknie, a Ty będziesz spokojniejsza.
Teraz , goniąc ją kiedy zwiewa, wzmagasz strach, bo skoro pani też ucieka.... no, wiadomo, musi tam być coś strasznego.
Mopsy to rasa specyficzna, niezbyt chętna do pracy i trudna do motywacji.
Zabawka - raczej chyba nie?
Ale może jedzonko - do nagradzania za to, kiedy jest spokojna?
Zacznij oswajać ją z miastem powoli - najpierw zabieraj ją na spacery w takich porach i w takie miejsca, gdzie ruch jest mały, dopiero, kiedy się przyzwyczai - zwiększaj jej poziom trudności.
Spróbuj nauczyć ją skupiania się na Tobie - najpierw w domu, potem na dworze np. mówisz jej imię albo komendę "patrz", a kiedy spojrzy - chwalisz i nagradzasz czymś, co lubi.
Wykorzystasz to, kiedy zobaczysz, że nadchodzi coś strasznego, co może ją zdenerwować, po prostu skoncentrujesz ją na Tobie i miniecie stracha.
Możesz sobie też pójść do parku albo na jakiś skwer, usiąść na ławce, a suczce dać coś do mamlania np. świńskie ucho. Gryzienie i lizanie uspokaja psa, a będzie na dworze i będzie oswajała się ze światem.
Kiedy się czegoś wystraszy - możesz do tego podejść i pokazać jej, że to nic strasznego ( ja np.tak rozbijałam w zimie bałwany na oczach mojego psa i dotykałam wielkich worów z zeschłymi liśćmi).
No i cierpliwości, wytrwałości, ale uważaj, żeby jej dodatkowo nie stresować i nie wzmacniać lęków.
Teraz wszystko jest dla niej nowe i straszne, w sumie nic dziwnego - to tak, jakbyś wzięła kilkuletnie dziecko, które całe życie było trzymane w stodole i nie zna nic, poza tym co tam było....
Co zrobić?
Przede wszystkim to TY musisz zachować spokój i nie wzmacniać jej strachu.
Czyli zero pocieszania psa, kiedy się boi, bo to paradoksalnie może wzmacniać jej lęki. Skoro pani zwraca na mnie uwagę i tiutia oraz głaszcze - to znaczy, że to coś, czego się boję jest naprawdę straszne!
Po prostu idziesz sobie i nic się nie dzieje.
Miej małą na smyczy, albo na lince,wtedy Ci nie ucieknie, a Ty będziesz spokojniejsza.
Teraz , goniąc ją kiedy zwiewa, wzmagasz strach, bo skoro pani też ucieka.... no, wiadomo, musi tam być coś strasznego.
Mopsy to rasa specyficzna, niezbyt chętna do pracy i trudna do motywacji.
Zabawka - raczej chyba nie?
Ale może jedzonko - do nagradzania za to, kiedy jest spokojna?
Zacznij oswajać ją z miastem powoli - najpierw zabieraj ją na spacery w takich porach i w takie miejsca, gdzie ruch jest mały, dopiero, kiedy się przyzwyczai - zwiększaj jej poziom trudności.
Spróbuj nauczyć ją skupiania się na Tobie - najpierw w domu, potem na dworze np. mówisz jej imię albo komendę "patrz", a kiedy spojrzy - chwalisz i nagradzasz czymś, co lubi.
Wykorzystasz to, kiedy zobaczysz, że nadchodzi coś strasznego, co może ją zdenerwować, po prostu skoncentrujesz ją na Tobie i miniecie stracha.
Możesz sobie też pójść do parku albo na jakiś skwer, usiąść na ławce, a suczce dać coś do mamlania np. świńskie ucho. Gryzienie i lizanie uspokaja psa, a będzie na dworze i będzie oswajała się ze światem.
Kiedy się czegoś wystraszy - możesz do tego podejść i pokazać jej, że to nic strasznego ( ja np.tak rozbijałam w zimie bałwany na oczach mojego psa i dotykałam wielkich worów z zeschłymi liśćmi).
No i cierpliwości, wytrwałości, ale uważaj, żeby jej dodatkowo nie stresować i nie wzmacniać lęków.
Do mg.
Dzięki za wsparcie. Minęło trochę czasu i już widać efekty. Nie zwracam uwagi na to kiedy się boi i postęp jest-przeszła z podniesionym ogonem przy ruchliwej ulicy której bała się jak ognia. Staram się jej oszczędzić stresu więc omijam miejsca których mogła by sie bać. Siadamy na ławce w parku i zabiera się do podjadania przekąsek które mam ze sobą (oczywiście w przyzwoitych ilościach Będę dawać znać jak nam idzie. Pozdrawiam.
Dzięki za wsparcie. Minęło trochę czasu i już widać efekty. Nie zwracam uwagi na to kiedy się boi i postęp jest-przeszła z podniesionym ogonem przy ruchliwej ulicy której bała się jak ognia. Staram się jej oszczędzić stresu więc omijam miejsca których mogła by sie bać. Siadamy na ławce w parku i zabiera się do podjadania przekąsek które mam ze sobą (oczywiście w przyzwoitych ilościach Będę dawać znać jak nam idzie. Pozdrawiam.
Super, bardzo się cieszę, a to trochę czasu to zaledwie kilka dni!!!Minęło trochę czasu i już widać efekty.
Świetnie Wam idzie, naprawdę to ogromny postęp.
Kiedy już mała poczuje się pewnie i zaufa Ci na tyle, że będzie wiedziała, że przy Tobie nic złego jej nie spotka - stopniowo możesz zwiększać poziom trudności i pomału zabierać ją w różne miejsca.
Będzie dobrze - i oczywiście pisz czasami, jak sobie radzicie
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 20 gości