Czy to objaw agresji?
Witam.Mam 8 miesięcznego wilczura. W dzień jest zamknięty w kojcu, wczoraj wypuściłam go na chwilę i niespodziewanie na podwórku pojawił się o wiele mniejszy pies sąsiadów.Mój Max od razu się na niego rzucił i myślałam że go zagryzie ,byłam w szoku,bo jego reakcja na intruza była natychmiastowa i moim zdaniem agresywna,żadne tam obwąchiwanie czy coś takiego, tylko od razu atak , a co gorsze nie reagował na moje wołanie ,z reguły się słucha, kiedy mu każe iśc do kojca itp.wystraszyłam się że zagryzie tego psa,bałam się tez o siebie,bo nie wolno wtrącać się do takich gryzących psów,ale złapałam co było pod ręką-miotłę i tak się ganiałam za nimi po całym podwórku z krzykiem,co wcale nie skutkowało.Na szczęscie pies sąsiada jest mały i udało mu się uciec przez szczelinę w płocie.Czy to był objaw agresji czy po prostu reakcja na intruza ,który wszedł na jego teren?A co będzie jesli wejdzie człowiek? Kiedy robię test z jedzeniem-czyli zabieram miskę-Max nigdy nie warczy,od małego po podaniu jedzenia głaskałam go po karku,gdyby był agresywny to przecież by warczał a może nawet próbował ugryść.Jest jeszcze jedna sprawa która mnie martwi-mocne gryzienie rak . kiedy go wypuszczę z kojca i chcę sie z nim bawi to po chwili zabawa robi się bolesna dla mnie. Max skacze i mocno gryzie mnie za rękawy i ręce.Myślę o wykastrowaniu Maxa.czy już mogę to zrobic? Czy po tym pies będzie łagodniejszy? Question
Z tego co piszesz:
Co do ataku - prawdopodobnie brak socjalizacji plus bronienie terenu, na który wtargnął intruz.
Pewnie, że gonienie z miotłą i krzyki nie pomogło, a wręcz pies mógł to odebrać jako zachętę do dalszej walki.
Dziewczyno, masz ON-ka, a z tymi psami trzeba pracować od szczeniaka nad ich wychowaniem i wyszkoleniem!
Musisz go nauczyć CO ma robić kiedy pojawia się inny pies albo człowiek - on sam tego nie wie, prawdopodobnie się ich boi bo ich nie zna, poza tym broni swojego terenu i dlatego atakuje.
Jak najwięcej spacerów na smyczy, niech młody poznaje świat, ludzi i inne zwierzęta. Nagradzaj go kiedy zachowuje spokój - nie karć, jeżeli zaczyna się rzucać, bo to tylko potęguje agresję, a pies i tak nic z tego nie zrozumie.
Zajmij się jego szkoleniem, ucz go podstawowych komend - ale nie siła tylko zabawą i smaczkami, bo to co piszesz:
Co do kastracji - jak rozumiem nie jest to rodowodowy reproduktor, więc warto mu ciachnąć jajka, natomiast o to, czy można to zrobić juz teraz zapytaj weterynarza.
I do roboty - nie ma na co czekać, bo Max ma już 8 miesięcy, a więc co najmniej 6 zaprzepaściliście, nie ucząc go podstawowego posłuszeństwa i nie zapoznając ze światem i panującymi w nim zasadami.
Pies nie ma kontaktów z innymi psami - a to bardzo niedobrze - skąd ma wiedzieć, jak powinien się zachować wobec nich?Mam 8 miesięcznego wilczura. W dzień jest zamknięty w kojcu,
Co do ataku - prawdopodobnie brak socjalizacji plus bronienie terenu, na który wtargnął intruz.
Pewnie, że gonienie z miotłą i krzyki nie pomogło, a wręcz pies mógł to odebrać jako zachętę do dalszej walki.
Czyli z ludźmi też nie jest zsocjalizowany???A co będzie jesli wejdzie człowiek?
Dziewczyno, masz ON-ka, a z tymi psami trzeba pracować od szczeniaka nad ich wychowaniem i wyszkoleniem!
Musisz go nauczyć CO ma robić kiedy pojawia się inny pies albo człowiek - on sam tego nie wie, prawdopodobnie się ich boi bo ich nie zna, poza tym broni swojego terenu i dlatego atakuje.
Jak najwięcej spacerów na smyczy, niech młody poznaje świat, ludzi i inne zwierzęta. Nagradzaj go kiedy zachowuje spokój - nie karć, jeżeli zaczyna się rzucać, bo to tylko potęguje agresję, a pies i tak nic z tego nie zrozumie.
Zajmij się jego szkoleniem, ucz go podstawowych komend - ale nie siła tylko zabawą i smaczkami, bo to co piszesz:
oznacza tylko, że pies się strasznie nudzi cały dzień w tym kojcu, jest nabuzowany kiedy go wypuszczasz, roznosi go energia - a dodatkowo NIE został nauczony, jak ma się bawić z człowiekiem.. kiedy go wypuszczę z kojca i chcę sie z nim bawi to po chwili zabawa robi się bolesna dla mnie. Max skacze i mocno gryzie mnie za rękawy i ręce.
Co do kastracji - jak rozumiem nie jest to rodowodowy reproduktor, więc warto mu ciachnąć jajka, natomiast o to, czy można to zrobić juz teraz zapytaj weterynarza.
I do roboty - nie ma na co czekać, bo Max ma już 8 miesięcy, a więc co najmniej 6 zaprzepaściliście, nie ucząc go podstawowego posłuszeństwa i nie zapoznając ze światem i panującymi w nim zasadami.
Zgadza się,rzeczywiscie mało czasu spędzamy z Maxem. Z kojca wypuszczam go tylko na noc.Kiedy był malutki mieszkał z nami w domu,miedzy ludzmi , dziecmi i kotami. Pózniej wiecej czasu spędzał na dworze,ale bylo ciepło więc też dużo z nami obcował,braliśmy go do lasu (mieszkam na wsi)itp.Trochę go uczyłam :siad, łapa,leżeć i to właśnie smakołykami. NO I PRZYSZŁA ZIMA Max swoim samym wyglądem zaczął straszyć bo zrobił się duuuuży więc zrobilismy mu kojec.Na wsiach psy trzymane są na łańcuchach-taka mentalność.Lecz ja tego nie stosuje i stosowac nie zamierzam.Chodzenie na spacery na smyczy?to raczej odpada,bo mówiąc delikatnie byłabym wyśmiana,chociaz pare razy z nim chodziłam,tylko ze pod osłoną nocy Ale chyba teraz tosie zmieni,idzie juz ciepełko ,wiec ja i dzieci większosc czasu będziemy spędzac na dworze,tylko jak oduczyć Maxa tego gryzienia?Boję się tez ,że będzie skakał na moją najmłodsza córkę i niechcący ,ale zrobi jej krzywdę Proszę o jakies rady,wskazówki,czego moge go jeszcze nauczyc i oduczyc i jak to robic ,bo chyba nie jest jeszcze za póżno
Widzisz, psy potrzebują kontaktu z człowiekiem, ON-ki szczególnie bo to rasa pracująca, bez człowieka, szkolenia i stawianych przed nimi zadań - dziczeją i są nieszczęśliwe.... Wiedzieliście, że bierzecie psa, który wyrośnie na duuużego - nie ma co się bać jego wyglądu, trzeba po prostu wszystkiego go nauczyć, żeby stał się Waszym przyjacielem na długie lata.Zgadza się,rzeczywiscie mało czasu spędzamy z Maxem. Z kojca wypuszczam go tylko na noc.Kiedy był malutki mieszkał z nami w domu,miedzy ludzmi , dziecmi i kotami. Pózniej wiecej czasu spędzał na dworze,ale bylo ciepło więc też dużo z nami obcował,braliśmy go do lasu (mieszkam na wsi)itp.Trochę go uczyłam :siad, łapa,leżeć i to właśnie smakołykami. NO I PRZYSZŁA ZIMA Confused Max swoim samym wyglądem zaczął straszyć bo zrobił się duuuuży
On ma dopiero ( i aż) 8 miesięcy - super, że przez te pierwszy okres, kiedy był mały, nauczyłaś go podstawowych komend i zrobiłaś to za pomocą smaczków, bo to, czego się nauczył - zostanie mu na całe życie.
szkoda, że nie nauczyliście go delikatnej i kontrolowanej zabawy z człowiekiem- bo on po prostu bawi się z Wami tak, jak robią to psy, czyli brutalnie i z zębami.
Jest już duży i to owczarek, a więc pies, który lubi zabawki - sznurki, patyki itp.
Ja bym spróbowała to robić tak, że jak wypuszczasz go z kojca miej ze sobą zabawkę - sznurek, nogawkę starych spodni, szmatę związaną w supełki albo grubego patyka, ale schowane, tak, żeby tego nie widział ( można wsadzić z tyłu za pasek spodni).
On jest rozemocjonowany, kiedy go wypuszczasz - wydaj mu komendę "SIAD", niech się odrobinę uspokoi, a potem dosłownie 2-3 sekundach zwolnij go i pobaw się zabawką. Zabawkę trzymaj nisko, przy ziemi - wtedy nie powinien skakać.
Jeśli próbuje skakać albo gryźć ręce - natychmiast mówisz " NIE", przerywasz zabawę i odwracasz się tyłem albo odchodzisz - zabawa będzie kontynuowana, kiedy pies się uspokoi i przestanie skakać - wtedy go chwalisz i w nagrodę jest kontakt z Tobą i zabawa zabawką.
Wiem, niestety, na wsiach ciągle pokutuje pies łańcuchowy, dobrze, że macie kojec, a jeszcze lepiej byłoby, gdyby Max mógł mieszkać z Wami w domu - to buduje więź psa i człowieka, przecież przyjacielowi ( a podobno pies to najlepszy przyjaciel człowieka) nie każe się spać np. na balkonie...więc zrobilismy mu kojec.Na wsiach psy trzymane są na łańcuchach-taka mentalność.Lecz ja tego nie stosuje i stosowac nie zamierzam.Chodzenie na spacery na smyczy?to raczej odpada,bo mówiąc delikatnie byłabym wyśmiana,chociaz pare razy z nim chodziłam,tylko ze pod osłoną nocy
No i co z tego, że sąsiedzi będą kręcili kółka, kiedy wyjdziecie na spacer na smyczy?
Jeśli Max będzie pięknie chodził na luźnej smyczy, a w dodatku na gest Twojej ręki zrobi " siad", "waruj", poniesie Ci zakupy ze sklepiku do domu - to wkrótce sąsiedzi przestaną się śmiać, a będą Ci zazdrościć takiego dobrze ułożonego psiaka
Możesz go nauczyć dosłownie wszystkiego!Proszę o jakies rady,wskazówki,czego moge go jeszcze nauczyc i oduczyc i jak to robic ,bo chyba nie jest jeszcze za póżno
Najpierw wprowadź ZASADY, jakie obowiązują psa w waszym domu i w relacjach z ludźmi i innymi psami - bo psy uwielbiają jasne komunikaty i dobrze się czują w uporządkowanym świecie.
Zastanówcie się z rodziną - co psu wolno, a czego nie?
Co pies ma robić ZAMIAST tego czego mu nie wolno?
I uczcie go tego - pomału, konsekwentnie, nagradzając dobre zachowania, a ignorując albo przekierowując te złe.
PS. Jeśli chcesz poczytać i pooglądać filmiki, jak prosto i bez użycia siły nauczyć psa wielu rzeczy - daj znać, podeślę Ci na prv linki, bo tu na forum jest zakaz reklamy.
Wielkie dzięki mg za porady.(małe sprostowanie: Maxio wyglądem zaczał straszyc nie nas,tylko ludzi którzy go nie znali,bali sie wejsc na podwórko.)na początku na pewno potrenuje z patykiem,bo on lubi bawic sie w aportowanie,tylko ze oddac patyczka to juz nie chce co do spacerów na smyczy ,to tez nie będę zwracac uwagi na ludzi(bo na wsiach ,co by sie nie zrobiło to i tak powiedzą co chcą) i częsciej pospaceruje z Maxiem a i dla mnie to sie przyda,bo przez zimę trochę ciałka przybyło bardzo chetnie poczytam ,jak mam go jeszcze uczyc, wiec prosze o te linki na prv.Pozdrawiam
Wiesz, najprościej było od maleńkiego szceniaka zapoznawać go z ludźmi, którzy do Was przychodzą - pies na smyczy i pod Twoją kontrolą, poznanie człowieka powinno mu się kojarzyć z czymś fajnym, a ludzie nie powinni wykonywać żadnych ruchów, które mogłyby go przestraszyć.Maxio wyglądem zaczał straszyc nie nas,tylko ludzi którzy go nie znali,bali sie wejsc na podwórko
Teraz, po tak długim czasie w izolacji od ludzi i w kojcu on zapewne uznał, że podwórko to jego teren i należy go bronić, bo nie wie, JAK powinien się zachować....
No, ale na pewno uda wam się to odkręcić, to jeszcze bardzo młodziutki pies, tyle, że ON-ek, a te niestety są lękliwe, jeżeli czegoś nie znają, a e strachu mogą atakować.
Wiadomo - nie był tego uczony od szczeniaka, więc patyk traktuje jak cenną zdobyczna początku na pewno potrenuje z patykiem,bo on lubi bawic sie w aportowanie,tylko ze oddac patyczka to juz nie chce
Spróbuj go przechytrzyć - miej 2 patyki, ale nie pokazuj tego drugiego, rzucasz mu jeden, wołasz go do siebie i uciekasz, kiedy podbiegnie - wyciągasz drugi i ten teraz " ożywa" i staje się atrakcyjny dla psa.
Możesz też spróbować wymianki patyka na smakołyk - podetknij mu pod nos coś pysznego, albo rzuć na ziemię - być może się skusi, a Ty w tym czasie zabierasz patyk,który wypluje i od razu dalej się z nim bawisz, żeby nie skojarzył tego ze stratą.
A linki do poczytania i pooglądania - zaraz wysyłam na prv
To i ja poproszę o te linki?
Psy sa "mądre", trzeba im, jak dzieciom wszystko pokazywać. Moja wie, że ptaków szuka się u góry, wiewiórek na drzewie, a myszy i ślimaków z nosem przy ziemi. Wie, że bez rozkazu nie należy "ruszać ludzi", itp....Pokazywać, wymagać i nagradzać za wykonanie polecenia. Nagrody czynią cuda (moja sama przychodzi np. na zastrzyk insuliny, czy kłucie ucha), a przecież to nie jest przyjemne. I jeszcze jedno jest ważne - więź z opiekunem, a to moim zdaniem osiągamy przebywając z psem.
A, co do wsi, to w latach 70-tych jeździłam z psem nad Bug, do małej mieściny popływać łodzią. Na widok psa na smyczy (brodacz monachijski) róznie ludzie reagowali. Przestali, kiedy ktoś zauważył ile kilometrów potrafi przepłynąć za łodzią i kiedy zobaczyłi, jak zwalił z nóg podpitego jejmościa (na mój wyraźny rozkaz), który wyszedł z knajpy i próbował siłą, przytrzymać mnie za ramię. Obrony w ten sposób nauczony był na słowo "buzi", co w razie niebezpieczenstwa myliło przeciwnika. Ale to wszystko można osiągnąć przebywając z psem i to od małego, ale nic straconego on jest jeszcze młody i będzie się staaarał przy mądrym i wyważonym postępowaniu.
A, co do wsi, to w latach 70-tych jeździłam z psem nad Bug, do małej mieściny popływać łodzią. Na widok psa na smyczy (brodacz monachijski) róznie ludzie reagowali. Przestali, kiedy ktoś zauważył ile kilometrów potrafi przepłynąć za łodzią i kiedy zobaczyłi, jak zwalił z nóg podpitego jejmościa (na mój wyraźny rozkaz), który wyszedł z knajpy i próbował siłą, przytrzymać mnie za ramię. Obrony w ten sposób nauczony był na słowo "buzi", co w razie niebezpieczenstwa myliło przeciwnika. Ale to wszystko można osiągnąć przebywając z psem i to od małego, ale nic straconego on jest jeszcze młody i będzie się staaarał przy mądrym i wyważonym postępowaniu.
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 7 gości