Strona 1 z 1
Mój pies mnie gryzie
: 26 października 2009, 08:25
autor: M-Lenka
Witam! Mam powazny problem i bardzo prosze o rady, bo nie wiem co robic. Moj pies (maly kundelek, niespelna 2,5 roku) bardzo sie rozbisurmanil. Nigdy nie lubil czesania i zabiegow pielegnacyjnych, ale jakos sobie z tym radzilam, ale ostatnio przechodzi samego siebie. Gdy podchodze ze szczotka, warczy i gryzie mnie do krwi, ostatnio mial zapalenie ucha i musialam mu aplikowac lekarstwo - konczy sie za kazdym razem moim placzem i pogryzieniem. Nie daje sobie wyczyscic tego ucha (leczenie juz zakonczone, nie boli go, po prostu musze mu to uszko wyczyscic). Wiem, kaganiec - ale i tu jest problem. Gdy czytam, jak inni wlasciciele narzekaja, ze piesek nie da sobie zalozyc kaganca, bo odwraca pyszczek, ucieka - znow chce mi sie plakac. Moj od razu startuje z zebami, gryzie, warczy, podkreslam - nie podgryza, powarkuje, ale WARCZY i GRYZIE
Dzis znow pogryzl mnie do krwi. Wyjasnie jeszcze, ze kaganiec to nie novum dla niego, od malego czasem mu go zakladalam, ale nigdy go nie lubil. Po prostu nie panuje nad swoim psem, musze to naprawic, ale jak to zrobic, aby nie pogorszyc sytuacji?? Z gory dziekuje za rady.
: 26 października 2009, 10:32
autor: mg
O matko!
Toż przecież ie tak dawno zaczęłaś pracować nad jego skupianiem na sobie i reakcjami na dworze! Zaczęłaś czy nie?
A tu kolejny problem.
Słuchaj - sprawy zaszły już bardzo daleko, skoro pies gryzie to znaczy, że jest niebezpieczny dla człowieka. Nie masz możliwości bezpośredniego kontaktu z dobrym szkoleniowcem- behawiorystą?
Przez internet mogę Ci tylko doradzić jedno - najważniejsze jest twoje bezpieczeństwo, czyli nie prowokuj takich sytuacji, w których pies może Cię zaatakować.
Zabiegi pielęgnacyjne i kaganiec należałoby moim zdaniem odwrażliwić. Czyli - nic na siłę, trzeba przekonać psa, że to, co mu robisz, jest w sumie OK.
Kaganiec - zastanów się czy jest dla niego odpowiedni, nie za mały? nie zachodzi na oczy? może go uwiera?
Pies musi mieć możliwość swobodnego ziania - czyli otwarcia pyska.
Jeżeli jest OK to weź garść malutkich smakołyków, np. pokrojonej drobno parówki albo żółtego sera, a do drugiej ręki - kaganiec.
Zachęć psa, żeby na niego spojrzał - popatrzy - pochwal, daj smakola.
Zbliż kaganiec do psa, ale NIE zakładaj - kiedy jest spokojny, pochwal, daj smakola.
Trzymaj kaganiec w ręce, włóż 1 smakola do kagańca, zachęć psa, żeby sobie go zjadł, chwal go, ale NIE zakładaj kagańca.
Stopniowo przedłużaj czas - czyli kilka smakoli do kagańca, pies sobie je wyżera.
Po kilku takich próbach - delikatnie zapnij kaganiec, podaj mu kilka smakoli bokiem przez szczebelki, zdejmij kaganiec, odłóż i nie zajmuj się psem.
Czyli budujesz skojarzenie : kiedy kaganiec jest na pysku, dzieje się wszystko, co fajne - pochwała, jedzenie, kiedy kaganiec znika - jest nuuuudno.
Jeśli na jakimś etapie pies się zacznie cofać - Ty też cofnij naukę do poprzedniego etapu.
Powtórz to kilka razy, ale zawsze zaczynaj od tego, na czym skończyliście. Czyli, jeżeli np. udało Ci się zapiąć kaganiec - następnym razem włóż kilka smakoli do środka, załóż go psu, zapnij i wydłużaj czas, w jakim pies ma go na pysku, karmiąc go od czasu do czasu bokiem przez szczebelki. Stopniowo zmniejszaj ilość wydawanych smakoli.
Zdejmujesz kaganiec - jest nuuuudno.
Oczywiście ćwicz najpierw nie w takiej sytuacji, w jakiej musisz mu kaganiec ubrać, tylko w ramach zabawy.
Co do zabiegów pielęgnacyjnych robi się to bardzo podobnie - nie ćwiczysz wtedy, kiedy musisz psu coś zrobić, ale poza tymi sytuacjami.
A jak odwrażliwić psa - wyślę Ci na prv linki do filmów i artykułów napisanych przez szkoleniowców.
Poza tym - ćwicz z nim podstawowe posłuszeństwo, skupienie na Tobie, komendy i sztuczki. Buduj z nim więź, ale też bądź dobrym i świadomym przewodnikiem.
: 26 października 2009, 16:08
autor: M-Lenka
Dziekuje! Jestem bardzo wdzieczna. Wiem, ze to powazna sprawa, tzn. piesek nie odgryzl mi jeszcze zadnej czesci ciala i nie robi tego nieustannie, ale kilka razy zdarzylo mu sie mnie capnac naprawde mocno i musze to zmienic, po pierwsze: musi wiedziec, ze nie wolno tego robic, po drugie: oczywiste jest, ze takie sprawy jak czesanie, czyszczenie uszu i pazurki to sprawy, ktore trzeba robic cale zycie, wiec musi to zaakceptowac. Co wazne, on od zawsze po prostu nienawidzi dotykania lap, uszu i czesania - to sa te najbardziej nerwowe momenty i wtedy jest cala akcja, a pogryzienia zaczely sie od tego, ze bolalo go ucho, a ja musialam mu tam codziennie wlewac lekarstwo. Utrwalilo mu sie, ze dotykanie uszu to bol i teraz od kilku dni robie podchody, aby wreszcie wyszyscic mu uszysko i sprawdzic, czy zapalenie minelo na dobre. Jakis koszmar. Jesli tylko moge jeszcze zapytac: jak to jest, ze u weterynarza nie odwazy sie warkanc, ten mu zaglada w uszy, obcina paznokcie - robi te najbardziej znienawidzone rzeczy, a Chojraczek oczywiscie najpierw probuje uciekac, ale kiedy widzi ze sie nie da, po prostu odwraca pysk, aby "na to nie patrzec"
i nawet nie warknie. Podobnie z innymi ludzmi, on tak jakby nabardziej smialy jest w stosunku do mnie, jak to mozliwe? Pozdrawiam i dziekuje.