pies nie wraca na komende
: 31 stycznia 2010, 12:16
Mamy 1,5 rocznego długowłosego owczarka niemieckiego (72 cm w kłębie, 45 kg żywej rozbrykanej wagi). Pies był pół roku temu na szkoleniu ”na posłuszeństwo” –plac treningowy, naprawdę świetny trener i dodatkowo regularne ćwiczenia utrwalające w domu i w parku. Nauczyłam go nawet wypluwać, to co weźmie do pyska, na komendę „Wypluj” . Ćwiczymy nadal ale mamy poważny problem - gdy spuścimy go ze smyczy lub nie dopnie się karabińczyk i pies ma całkowita wolność, to coraz częściej nie zawsze wraca na komendę, a gdy nie wraca to dostaje głupawki i wtedy:
1.Biega wkoło jak szalony, zaprasza do zabawy ale nie podchodzi bliżej niż na wyciągnięcie ręki. Nie działają żadne komendy (Wróć, Do mnie, Koniec zabawy, Noga – oczywiście nie wszystkie na raz!) Nie działa: odejście lub odbiegnięcie, stawanie tyłem, długie manifestowanie obojętności, próba zainteresowania tym co leży na ziemi (udaję, że szukam czegoś albo że właśnie znalazłam), próby oszukania go zabawą np. rzucanie patyka, odbijanie piłki o ziemię – efekt to zatrzymanie się w „bezpiecznej” odległości i machanie ogonem. Smakołyki są w takiej sytuacji bezwartościowe – Wolność! To się liczy! Jest inteligentny ale i cwany – ten sam numer działa 2 no, może 3 razy a nam już brakuje pomysłów. Dodam, że pies ma dużo ruchu - mieszkamy na skraju wielkiego parku (część ma charakter lasu) i wychodzimy z nim przynajmniej 4 razy dziennie.
2. Podbiega do innych ludzi, czasami szczeka. Jest bardzo przyjaźnie nastawiony do ludzi ale jest wielki i sama masa ciała stanowi zagrożenie - może kogoś przewrócić a na pewno solidnie przestraszyć . Poza tym to zwierzę i tak naprawdę nigdy nie wiadomo jak zareaguje (na razie nikogo nie pogryzł).
3. Na widok jakiegokolwiek psa zapomina o bożym świecie …o nas też, niestety, a wtedy, żadne próby odwołania go lub schwytania podstępem nie działają. Socjalizacja psa zakończyła się zbyt wielkim sukcesem - uwielbia wszystkie psy bez względu na rozmiar – od maltańczyków po wilczarza.
Wypróbowane metody to: smakołyki, zaskakujące zabawki, 10 metrów linki, elektryczna obroża i zachowanie typu „Oj, co się psu stało?”, Do mnie!”(użyłam jej tylko na 3 spacerach, bo szybko zorientował się, że jest cięższa), obecnie 5 metrów liki, luźno wlokącej się po ziemi też już nie zawsze działa, bo cwaniak wie jaka jest długa.
No i co z nim zrobić? Myślę o podpowiedzi trenera: 2 linki, obecna (5m) wlokąca się luźno i cieńsza ale 2 razy dłuższa do kontroli. Ratujcie, bo jestem przywiązana do psa ale dlaczego akurat smyczą?!
Rozpisałam się, przepraszam, ale chciałam podać jak najwięcej faktów.
1.Biega wkoło jak szalony, zaprasza do zabawy ale nie podchodzi bliżej niż na wyciągnięcie ręki. Nie działają żadne komendy (Wróć, Do mnie, Koniec zabawy, Noga – oczywiście nie wszystkie na raz!) Nie działa: odejście lub odbiegnięcie, stawanie tyłem, długie manifestowanie obojętności, próba zainteresowania tym co leży na ziemi (udaję, że szukam czegoś albo że właśnie znalazłam), próby oszukania go zabawą np. rzucanie patyka, odbijanie piłki o ziemię – efekt to zatrzymanie się w „bezpiecznej” odległości i machanie ogonem. Smakołyki są w takiej sytuacji bezwartościowe – Wolność! To się liczy! Jest inteligentny ale i cwany – ten sam numer działa 2 no, może 3 razy a nam już brakuje pomysłów. Dodam, że pies ma dużo ruchu - mieszkamy na skraju wielkiego parku (część ma charakter lasu) i wychodzimy z nim przynajmniej 4 razy dziennie.
2. Podbiega do innych ludzi, czasami szczeka. Jest bardzo przyjaźnie nastawiony do ludzi ale jest wielki i sama masa ciała stanowi zagrożenie - może kogoś przewrócić a na pewno solidnie przestraszyć . Poza tym to zwierzę i tak naprawdę nigdy nie wiadomo jak zareaguje (na razie nikogo nie pogryzł).
3. Na widok jakiegokolwiek psa zapomina o bożym świecie …o nas też, niestety, a wtedy, żadne próby odwołania go lub schwytania podstępem nie działają. Socjalizacja psa zakończyła się zbyt wielkim sukcesem - uwielbia wszystkie psy bez względu na rozmiar – od maltańczyków po wilczarza.
Wypróbowane metody to: smakołyki, zaskakujące zabawki, 10 metrów linki, elektryczna obroża i zachowanie typu „Oj, co się psu stało?”, Do mnie!”(użyłam jej tylko na 3 spacerach, bo szybko zorientował się, że jest cięższa), obecnie 5 metrów liki, luźno wlokącej się po ziemi też już nie zawsze działa, bo cwaniak wie jaka jest długa.
No i co z nim zrobić? Myślę o podpowiedzi trenera: 2 linki, obecna (5m) wlokąca się luźno i cieńsza ale 2 razy dłuższa do kontroli. Ratujcie, bo jestem przywiązana do psa ale dlaczego akurat smyczą?!
Rozpisałam się, przepraszam, ale chciałam podać jak najwięcej faktów.