Wielki mały problem

Dyskusje o psiej tresurze.

Moderatorzy:Robert A., Jarek

birdy-n

28 lipca 2010, 11:20

Witam,

Mam półtoraroczną suczkę owczarka kaukaskiego. Ostatnio pojawiły się pewne problemy i niestety z obawy o jej bezpieczeństwo postanowiłam poradzić się Was...

Zorcia jest bardzo łagodnym psem, kocha dzieci, na spacerach wszystkim się cieszy (nawet dużym suczkom) niestety w ogrodzie gdy widzi za płotem psa wpada w jakiś dziki szał- ujada jak szalona, nie da się ani złapać ani tym bardziej odwołać i od razu ląduje na płocie (drewniany w podmurówką ok 1,8m) kilka razy zdarzyło się, że włożyła łapę między szczeble i dobrze, że byłam w pobliżu i zdążyłam wyciągnąć łapę zanim doszło do nieszczęścia. Niestety nie wyciągnęła z tego żadnej lekcji (wcale mnie to specjalnie nie zdziwiło). Nie można jej ani na chwilę zostawić samej w ogrodzie a i tam trzeba mieć dosłownie refleks szachisty bo w mgnieniu oka (jak tylko coś zobaczy) ląduje na płocie. Kiedyś niestety nie zdążyłam dobiec i poleciała za psem- zaczęła się z nim bawić, ale była tak zaaferowana, że mowy nie było o przywołaniu jej do siebie, więc próbowałam ją złapać chyba z godzinę a udało się to dopiero jak odgoniłam tego drugiego psa...

Mama boi się ją wypuszczać bo jej nie utrzyma a poza tym Zora kompletnie jej nie słucha. Jak chcę coś zrobić w domu to albo biorę psa do domu (w nocy zawsze śpi w domu a chciałabym żeby w dzień jak jest ładna pogoda biegała sobie na dworze) albo zapinam na łańcuch, ale i tak strasznie wariuje i przestawia budę, którą podnosi z trudem czterech facetów... dla mnie łańcuch nie jest rozwiązaniem a kojec nie wchodzi w grę ze względu na przekonania taty.

Na brak ruchu też nie może narzekać- codziennie wychodzi na godzinny spacer i co chwila ktoś bawi się z nią zabawkami w ogrodzie (oczywiście na pierwszym miejscu piłeczka).

Ostatnio suczka sąsiada się oszczeniła to Zora uprowadziła jednego szczeniaka i co chwilę rozplątuje siatkę żeby się do nich dostać (od strony sąsiadów mamy siatkę, ale tej akurat nie próbuje przeskakiwać).

Teraz szczeniaki są trochę starsze i pracują razem z nią nad siatką.

Czy jest jakiś sposób żeby psy za płotem nie powodowały aż takiej euforii? Szkoda jej trzymać cały dzień w domu tym bardziej, że mamy duży ogród...

Powoli zaczynam rozważać psiego psychologa bo mimo, że to nie jest mój pierwszy pies rasy uważanej za trudną, ale z tym problemem nie mogę sobie poradzić...
mg
Posty:519
Rejestracja:20 października 2008, 18:11
Lokalizacja:Katowice

28 lipca 2010, 13:32

Przecież masz psa stróżującego.
Jeżeli zostawiasz ją samą na podwórzu, a suka nie została nauczona kompetencji społecznych, to będzie wariować i odstraszać intruzów ze swojego terenu.
Psy pozostawione same sobie w ogrodzie często szukają sobie rozrywki na własną łapę i zaczynają albo obszczekiwać, albo kopać, albo uciekać.
Pies do szczęścia nie potrzebuje siedzieć sam jak palec w ogrodzie.

Co powinnaś z nią zrobić to przede wszystkim podstawy posłuszeństwa - skupienie na przewodniku, przywołanie na 100 %, siad, waruj, zostań, nie i dobrze. Ustanowić jasne zasady i regułu co psu wolno a czego nie i na spokojnie jej tego nauczyć. Najpierw naucz - potem wymagaj i stopniowo zwiększaj kryteria. Ona nie rozumie po polsku ani w żadnym innym języku, a kiedy jest podekscytowana czy pobudzona - po prostu nie jest w stanie wykonać żadnego nawet znanego jej polecenia.
Dlatego najpierw musisz ją nauczyć, JAK ma się zachowywać w określonej sytuacji, odpowiednio motywując ją do pracy i nagradzając za wykonanie komendy tak, żeby wiedziała, że słuchanie właścicieli jest fajne.
I nie zostawiaj jej absolutnie samej w ogrodzie - ani luzem ani na łańcuchu. Gdzie człowiek, tam pies.
Plus - spacery, na których robicie coś razem, ale i pies ma czas dla siebie, w tym na zabawy z innymi psami. Jednak to TY jako przewodnik decydujesz, gdzie i jak szybko idziecie, z kim się witacie, z kim suka może się pobawić.
Po prostu musisz się nauczyć porozumiewania z psem językiem, jaki on rozumie i przejąć kontrolę nad wszystkim, co jest dla niego ważne i czego on pragnie.

Poczytaj ten wątek ( zanim mod nie usunie linka) i zobacz jak ta dziewczyna zaczęła pracować ze swoim kaukazem:

xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx
Zapraszam też do zalogowania się na naszym forum, bo na krakvecie raczej nikt Ci konkretnie nie pomoże.
Psi psycholog albo szkoleniowiec ( byle dobry!) to też niezłe wyjście, jednak całą pracę będziecie i tak musieli zrobić WY - bo pies uczy się przez 24 godziny na dobę, a wychowanie i wyszkolenie psa to kilka miesięcy pracy.
birdy-n

28 lipca 2010, 22:23

Dziękuję za odpowiedź. Z linku na pewno skorzystam.


Ona nie zostaje sama w ogrodzie (wyjątek to chwila gdy np. myję w domu podłogę czyli jakieś 25 minut dziennie)- nawet jak gdzieś jedziemy to zabieramy ją ze sobą. Na spacerach jak najbardziej pozwalamy jej się kolegować z innymi psami- ma takich dwóch kolegów z którymi zawsze się witamy chociaż przez płot. Chodzimy na spacery na długiej linie (12m) i nie ma problemów z przywołaniem jej nawet od innego psa- nawet w trakcie zabawy. Problem zaczyna się właśnie w ogrodzie- wtedy pies po prostu głuchnie. Mam świadomość tego, że to pies stróżujący i mocno terytorialny- było nie było między innymi do stróżowania została kupiona.

Zna komendy typu "do mnie", "zostaw", "siad", "waruj", "zostań", "źle", "dobrze".

Przez kilka ostatnich dni po jakieś dwie godziny dziennie siedzę z nią na linie w ogrodzie i jak jakiś pies (czy ogólnie coś co ją pobudza) przechodzi to uspokajam ją i mówię "zostaw" i pies nawet nie drgnie, ale jak tylko jest luzem to znowu zaczyna się gonitwa po płotach.

Wiem, że to wymaga ogromnej ilości czasu i jestem na to przygotowana jednakże wolałabym zasięgnąć opinii kogoś kto wie lepiej ode mnie czy moje pomysły na rozwiązanie problemu są dobre i warto to kontynuować czy może iść w innym kierunku.

A co do fachowców to z poprzednim psem byliśmy na tresurze u tresera wyznaczonego przez Związek Kynologiczny to zrezygnowaliśmy po pierwszym razie bo jak facet zażyczył sobie mega kolców w kolczatce a potem tak szarpnął psa, że ten wystrzelił na jakieś dwa metry w powietrze a facet stwierdził, że pies nie poddał się tresurze (żeby nie było- sami wzięliśmy się za tresurę i pies był bezwzględnie posłuszny). Także w tym względzie jestem wielce ostrożna.

Najbardziej zależy mi na tym żeby w tej euforii nie zrobiła sobie krzywdy bo ostatnio tak biegła, że wpadła na samochód i się dosłownie od niego odbiła. Na szczęście nic się nie stało, ale wiadomo- do czasu...
mg
Posty:519
Rejestracja:20 października 2008, 18:11
Lokalizacja:Katowice

28 lipca 2010, 23:38

A co do fachowców to z poprzednim psem byliśmy na tresurze u tresera wyznaczonego przez Związek Kynologiczny to zrezygnowaliśmy po pierwszym razie bo jak facet zażyczył sobie mega kolców w kolczatce a potem tak szarpnął psa, że ten wystrzelił na jakieś dwa metry w powietrze a facet stwierdził, że pies nie poddał się tresurze (żeby nie było- sami wzięliśmy się za tresurę i pies był bezwzględnie posłuszny). Także w tym względzie jestem wielce ostrożna.
No nie dziwię się - związek kynologiczny i jego treserzy w przeważającej części pozostali na etapie : psy to wilki i należy je zdominować, a najlepiej ubrać kolce i huknąć o glebę...Sama to przerobiłam z moją suczką wielkości pohdalana, a efektem było brak więzi i zaufania do mnie i agresja do wszystkiego co się rusza w promieniu 20 metrów...

Nie wiem skąd jesteście, jeśli chcesz, mogę poszperać wśród znajomych trenerów, którzy stosują metody nowoczesne i oparte o wiedzę, a nie TD i zobaczyć, czy macie kogoś godnego polecenia w swojej okolicy.
Przez kilka ostatnich dni po jakieś dwie godziny dziennie siedzę z nią na linie w ogrodzie i jak jakiś pies (czy ogólnie coś co ją pobudza) przechodzi to uspokajam ją i mówię "zostaw" i pies nawet nie drgnie, ale jak tylko jest luzem to znowu zaczyna się gonitwa po płotach.
Metoda z linką jest dobra - uczysz psa JAK ma się zachowywać w ogrodzie. Ale to wymaga czasu no i oczywiście konsekwencji. Jeżeli kilka razy w czasie nauki uda jej się zrobić coś na własną łapę, to wracacie do niemal początku nauki, bo takie zachowania jak szczekanie i ucieczki są samonagradzające - czyli stanowią dla psa wielką pokusę i jednocześnie frajdę.
Na etapie nauki dobrze jest najpierw POCHWALIĆ psa, a potem dać inną nagrodę - głaskanie, kawalątek jedzenia czy zabawę z przewodnikiem.
Potem można zmieniać linkę na coraz cieńszą, taki zwykły sznurek do prania - żeby pies jej prawie nie czuł, ale żeby można go było korygować.
Po jakimś czasie, kiedy już załapie, że szczekanie i wyrywanie do płotu jest niewskazane - spróbuj tego bez linki. Ale wtedy musisz wzmóc czujność ( fajnie jest się z kimś umówić, żeby np. łaził pod płotem z psem), a TY w tym czasie odrwacasz uwagę suczki i np. dajesz jej komendę "waruj" i chwalisz i nagradzasz za to, że waruje, a nie wypyszcza się na psa.
Albo uczysz komendy PATRZ na psa ale nie ruszaj i bądź grzeczna.
Czyli uczysz innego zachowania, niż robiła do tej pory. Uczysz spokoju i opanowania emocji.

A skoro admini forum na razie wyjechali na urlop, wstawię linki do problemu ujadania:

xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx
i do komendy PATRZ - psiak jest nagradzany za spokój i za zwrócenie się do przewodnika, zamiast obszczekiwania:

http://www.youtube.com/watch?v=tszZFaJvPLA

Spokojnie - dasz radę. Ale musicie pamiętać o całkowitej kontroli zasobów. To WY, a nie sunia decydujecie, co psu wolno, a czego nie i nagradzacie wszystko, co robi dobrze, a natychmiast przerywacie to, co jest złe, ucząc innych zachowań.
birdy-n

29 lipca 2010, 08:16

Czyli wnioskuję, że najlepszym wyjściem (dopóki nie nauczy się prawidłowych zachowań) będzie ciągłe wyprowadzanie jej na linie tudzież smyczy żeby zablokować jej możliwość wyrwania do płotu? Jak mus to mus- na linie też można pobawić się aporcikiem.

Tylko tu pojawia się mały problem- ona za nic w świecie nie załatwi się na uwięzi, więc trzeba będzie po prostu stać i obserwować czy ktoś nie idzie i przywoływać ją zanim się zainteresuje...

Co do miejsca zamieszkania to mieszkamy w Żukowie koło Gdańska
mg
Posty:519
Rejestracja:20 października 2008, 18:11
Lokalizacja:Katowice

29 lipca 2010, 10:51

W Trójmieście masz kilku dobrych szkoleniowców, którzy stosują wyłącznie metody pozytywne.
Gdybyś potrzebowała pomocy, skontaktuj się albo z Monią:

xxxxxxxxxxxxxxxx

albo z Miriam:

xxxxxxxxxxxxxxxxxxxx

To porządne dziewczyny i na pewno nie będą stosować wobec psa przemocy.

A skoro Gdańsk i metody awersyjne, to domyślam się, że z poprzednim psem byliście w pewnej znanej szkole na H... ( żeby nie używać pełnej nazwy)?
ODPOWIEDZ
  • Informacje
  • Kto jest online

    Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 20 gości