Strona 1 z 1

strach przed .... piłką

: 29 marca 2006, 11:59
autor: Zula
Kupiłam naszej 10 m-cznej suni zieloną piłeczkę do zabawy, bo została przewieziona ze wsi do miasta i musi siedzieć w małym mieszkanku. A ona się tej piłki panicznie boi. Ostatnio oswoiłam ją na tyle, że podchodzi ze mną do piłki i daje sobie położyć łapę na piłce. Zabiera też z piłki położone na niej ciastka. Ale bawić się nie chce?, nie umie? Macie jakieś spropozycje? Czy zabawy z piłką też się musi nauczyć?

: 30 marca 2006, 23:02
autor: Jarek
spróbuj z innym kolorem

: 03 kwietnia 2006, 22:16
autor: Zula
Nie da rady. Byliśmy z nią u znajomych. Ich synek przywiozł do pokoju w którym bylismy samochodzik z róznymi piłkami. Wystarczyło jej pokazać dużą piłkę - uciekała w drugi kąt. Od mniejszych też. Może ją ktoś kiedyś uderzal piłką? To przybłęda, więc nie znamy jej lęków.

: 04 kwietnia 2006, 11:04
autor: Pastylka
Sa takie pilki ze smakolykami w srodku moze sprubujcie z taka to psiak zacznie kojarzyc pilke z czyms milym :)

: 07 kwietnia 2006, 20:57
autor: Ika
Może ma złe wspomnienia. A czemu tak upierasz się przy piłce? Sunia moich Rodziców nigdy nie lubiła bawić się piłką (nawet jak była mała, suczka, nie piłka ), mimo, że jej mama to uwielbiała. Po prostu kupujemy jej inne zabawki, którymi jest zachwycona i też się nie nudzi. Pomyśl o tym i nie stresuj małej piłką. Pozdrawiam

: 07 kwietnia 2006, 21:51
autor: Pastylka
Moze frisbee by sie jej spodobalo??

: 09 kwietnia 2006, 22:00
autor: Zula
Na razie kupiliśmy jej linę i teraz walczy z nią sama, albo przynosi i przeciągamy razem. Piłka schowana głęboko. Coś musi w tym być, że się boi, bo dziś mijałyśmy na spacerze dwóch chłopaczków grających w kosza. Uciekała że strach... ;-((

A z lina problem jest taki, że na końcach są nitki, które ona namiętnie gryzie i częściowo połyka?? Przynajmniej przeżuwa. Mam nadzieję, że nie zaszkodzą.

:)

: 03 sierpnia 2006, 20:16
autor: morski.kac
jak nitki przejdą przez całego pieska to mogą się "wagoniki" zrobić :lol: moja poprzednia sunia bardzo lubiła niteczki.... nie raz używałam liści żeby jakoś "pociąg" odczepić - z czasem można się przyzwyczaić.