Agresywny Golden Retriever
: 24 grudnia 2011, 15:26
Witam wszystkich i od razu życzę wesołych świąt
Przyznam, że nie wiem, czy piszę w dobrym dziale, ale chodzi o oduczenie psa agresji, czyli chyba trafiłam. Uprzedzam, że wstęp do problemu będzie bardzo długi, ale wydaje mi się, że nakreślenie całej sytuacji od początku, może być pomocne.
Od prawie 3 lat jestem posiadaczką ślicznego Goldenka, a od jakiś 2 tygodni również i małego Owczarka Niemieckiego. Przy okazji mam też dwa koty, ale to nie jest aż tak istotne.
Golden, niby łagodna rasa, a już od szczenięcia pokazał, że to tylko taki stereotyp. Głaskanie po brzuszku.? Pod bródką.? Uszka.? Łebek.? Grzbiet.? Gdziekolwiek by go nie pogłaskać, to zaraz się odwracał i próbował kąsać. Lizanie.? Tylko, jeśli ręce miały świeży posmak mięsa lub innego smakołyku.
Zupełnie inaczej jest z Mambą. Mała jest strasznie pocieszna. Liże po twarzy, po rękach, łasi się, bawi. Kąsa, owszem, ale dla zabawy.
Drugi problem z Majlem był taki, że był strasznie płochliwy. Jako szczeniak, nawet przed Yorkiem kładł się i kulił, choć był od niego już dwa razy większy. Bał się każdego innego psa. Łasił się do wszystkich ludzi. Tylko nie rodziny. Rzucał się i gryzł. I to nie lekko. Część z nas ma po nim dość poważne blizny na rękach.
Byliśmy z nim nawet na tresurze, gdzie również tresera wzbogacił w ślad po swoich zębiskach.
I to właściwie nie wiadomo dlaczego jest taki. Raz podejdzie, łasi się, daje miziać, a za chwilę spuszcza łeb i warczy.
Lęk do innych zwierząt z czasem mu przeszedł. Agresja do nas nie. Półtorej roku temu przeprowadziliśmy się do domku na wsi. Mimo iż nie było ogrodzenia, Majlo jakoś intuicyjnie dokładnie wiedział, gdzie są granice działki. Załatwiać swe potrzeby wychodził poza nie, na pole. Każdy wiejski pies mógł do niego wejść i jeść z jego miski. Ba. Nawet nie tylko pies. Bywały koty, ptaszki. Raz na wyżerkę przybył nawet królik. Nasz pies odwracał wtedy głowę w drugą stronę, a nawet chował się za budą udając, że nic nie widzi.
Gdy około dwóch miesięcy temu teren został ogrodzony, Majlo zmienił swoje podejście. Psy przestały być mile widziane, zaczął je poganiać krótkim warczeniem. Rozumiem. Teraz wie, że to jego i tylko jego teren. Jest tu panem i władcą i pełni również funkcję ochrony.
Nie rozumiem tylko, dlaczego tak nienawidzi szczeniaka, którego nabyliśmy. Nawet do naszych kotów biegł jak głupi do zabawy, wąchania, lizania mimo, że one same się stroszyły.
A gdy tylko ktoś wyszedł z małą, a ona z radosna biegła do niego z piskiem, ten uciekał warcząc.
Jednak wczoraj wieczorem przesadził. Gdy dziewczyna mojego brata wyszła z Mambą przed dom, Majla nie było nigdzie widać. Jednak gdy tylko ją postawiła, ten wyskoczył nie wiadomo skąd, rzucił się na małą i ugryzł.! D: polała się krew. Gdy dziewczyna zabierała sunię, golden próbował ugryźć i ją. Zbiegłam przerażona, zaalarmowana wyciem Mamby i przerażonym wołaniem Karoliny. Serce mi się krajało jak widziałam tą drobinkę zranioną i piszczącą ;( otarłam rankę, wzięłam na kolana, na które sama próbowała się wdrapać i starałam się ją uspokoić. Najbardziej się bałam, czy przypadkiem nie zranił jej w oczko lub uszko. Na szczęście górną szczęką trafił akurat pomiędzy, a dolną zrobił tylko lekkiego krwiaka pod bródką. Jednak mimo to, oczko ma trochę zaczerwienione w jednym miejscu i trochę jakby jej schodzi w bok. Mała jest obolała i trochę spuchła jej mordka. Z powodu świąt, do weterynarza mogę z nią iść dopiero po nich. Jednak mała dochodzi już do siebie i przestała się trząść i lękać każdego ruchu i hałasu, jak to było wczoraj, więc mam nadzieje, że to krótkie opóźnienie w kontroli przez znawcę nie pogorszy jej stanu.
Teraz tylko boimy się, czy ta trauma nie odbije się na niej w przyszłości.
Oraz moje pytanie do specjalistów: czy jest jakaś szansa, żeby oduczyć Majla agresji do małej.? Zamiar był taki, że jak podrośnie, oba psiaki miały być w ogrodzie, ale teraz się obawiamy, czy będzie to możliwe.
Mało tego, oduczyć go agresji również do nas.
Biedne ufne maleństwo. Nigdy bym się nie spodziewała, że ta biała kulka może zrobić coś takiego. Nawet nienawidzący dzieci i innych zwierząt pies mojego wujka na jej widok skakał z radości, piszczał jak głupi i ją lizał.
Z góry dziękuję za pomoc i jeszcze raz życzę wszystkim Wesołych Świąt, smacznej kolacji, szczęścia, radości, pogody ducha i szczęśliwego Nowego Roku
Przyznam, że nie wiem, czy piszę w dobrym dziale, ale chodzi o oduczenie psa agresji, czyli chyba trafiłam. Uprzedzam, że wstęp do problemu będzie bardzo długi, ale wydaje mi się, że nakreślenie całej sytuacji od początku, może być pomocne.
Od prawie 3 lat jestem posiadaczką ślicznego Goldenka, a od jakiś 2 tygodni również i małego Owczarka Niemieckiego. Przy okazji mam też dwa koty, ale to nie jest aż tak istotne.
Golden, niby łagodna rasa, a już od szczenięcia pokazał, że to tylko taki stereotyp. Głaskanie po brzuszku.? Pod bródką.? Uszka.? Łebek.? Grzbiet.? Gdziekolwiek by go nie pogłaskać, to zaraz się odwracał i próbował kąsać. Lizanie.? Tylko, jeśli ręce miały świeży posmak mięsa lub innego smakołyku.
Zupełnie inaczej jest z Mambą. Mała jest strasznie pocieszna. Liże po twarzy, po rękach, łasi się, bawi. Kąsa, owszem, ale dla zabawy.
Drugi problem z Majlem był taki, że był strasznie płochliwy. Jako szczeniak, nawet przed Yorkiem kładł się i kulił, choć był od niego już dwa razy większy. Bał się każdego innego psa. Łasił się do wszystkich ludzi. Tylko nie rodziny. Rzucał się i gryzł. I to nie lekko. Część z nas ma po nim dość poważne blizny na rękach.
Byliśmy z nim nawet na tresurze, gdzie również tresera wzbogacił w ślad po swoich zębiskach.
I to właściwie nie wiadomo dlaczego jest taki. Raz podejdzie, łasi się, daje miziać, a za chwilę spuszcza łeb i warczy.
Lęk do innych zwierząt z czasem mu przeszedł. Agresja do nas nie. Półtorej roku temu przeprowadziliśmy się do domku na wsi. Mimo iż nie było ogrodzenia, Majlo jakoś intuicyjnie dokładnie wiedział, gdzie są granice działki. Załatwiać swe potrzeby wychodził poza nie, na pole. Każdy wiejski pies mógł do niego wejść i jeść z jego miski. Ba. Nawet nie tylko pies. Bywały koty, ptaszki. Raz na wyżerkę przybył nawet królik. Nasz pies odwracał wtedy głowę w drugą stronę, a nawet chował się za budą udając, że nic nie widzi.
Gdy około dwóch miesięcy temu teren został ogrodzony, Majlo zmienił swoje podejście. Psy przestały być mile widziane, zaczął je poganiać krótkim warczeniem. Rozumiem. Teraz wie, że to jego i tylko jego teren. Jest tu panem i władcą i pełni również funkcję ochrony.
Nie rozumiem tylko, dlaczego tak nienawidzi szczeniaka, którego nabyliśmy. Nawet do naszych kotów biegł jak głupi do zabawy, wąchania, lizania mimo, że one same się stroszyły.
A gdy tylko ktoś wyszedł z małą, a ona z radosna biegła do niego z piskiem, ten uciekał warcząc.
Jednak wczoraj wieczorem przesadził. Gdy dziewczyna mojego brata wyszła z Mambą przed dom, Majla nie było nigdzie widać. Jednak gdy tylko ją postawiła, ten wyskoczył nie wiadomo skąd, rzucił się na małą i ugryzł.! D: polała się krew. Gdy dziewczyna zabierała sunię, golden próbował ugryźć i ją. Zbiegłam przerażona, zaalarmowana wyciem Mamby i przerażonym wołaniem Karoliny. Serce mi się krajało jak widziałam tą drobinkę zranioną i piszczącą ;( otarłam rankę, wzięłam na kolana, na które sama próbowała się wdrapać i starałam się ją uspokoić. Najbardziej się bałam, czy przypadkiem nie zranił jej w oczko lub uszko. Na szczęście górną szczęką trafił akurat pomiędzy, a dolną zrobił tylko lekkiego krwiaka pod bródką. Jednak mimo to, oczko ma trochę zaczerwienione w jednym miejscu i trochę jakby jej schodzi w bok. Mała jest obolała i trochę spuchła jej mordka. Z powodu świąt, do weterynarza mogę z nią iść dopiero po nich. Jednak mała dochodzi już do siebie i przestała się trząść i lękać każdego ruchu i hałasu, jak to było wczoraj, więc mam nadzieje, że to krótkie opóźnienie w kontroli przez znawcę nie pogorszy jej stanu.
Teraz tylko boimy się, czy ta trauma nie odbije się na niej w przyszłości.
Oraz moje pytanie do specjalistów: czy jest jakaś szansa, żeby oduczyć Majla agresji do małej.? Zamiar był taki, że jak podrośnie, oba psiaki miały być w ogrodzie, ale teraz się obawiamy, czy będzie to możliwe.
Mało tego, oduczyć go agresji również do nas.
Biedne ufne maleństwo. Nigdy bym się nie spodziewała, że ta biała kulka może zrobić coś takiego. Nawet nienawidzący dzieci i innych zwierząt pies mojego wujka na jej widok skakał z radości, piszczał jak głupi i ją lizał.
Z góry dziękuję za pomoc i jeszcze raz życzę wszystkim Wesołych Świąt, smacznej kolacji, szczęścia, radości, pogody ducha i szczęśliwego Nowego Roku