Rok pracy... szlag trafił

Dyskusje o psiej tresurze.

Moderatorzy:Robert A., Jarek

Seiti
Posty:3112
Rejestracja:03 lutego 2011, 10:58
Lokalizacja:Łódź

03 kwietnia 2012, 09:59

Wczoraj wyszło jak ta sterylizacja na nią wpłynęła. Zawsze w spokoju szła do weta, teraz jest przerażona. Była to trauma która zniszczyła moją pracę.
Nagle mnie nie było, została w miejscu którego nie zna, z obcymi ludźmi, potem ponowny powrót do kliniki. Po wyjściu od weta każdy człowiek stawał się dla niej potencjalnym oprawcą, znowu zaczęła szczekać... a było już tak pięknie.
Myślę że gdyby jej podano głupiego jasia i dopiero wtedy zabrano ode mnie jeszcze jakoś by to przeżyła ale nic jej nie dano i po prostu zabrano. Nie była na to gotowa.
Wracam do punktu wyjścia. Nagradzanie każdego spokojnego przejścia obok człowieka. Szkoda, że nie mam nikogo obcego dla niej i chętnego do pomocy. Będę musiała jakoś otoczenie wykorzystać i okazje na ćwiczenia. Oczywiście czekam na Wasze rady.
Awatar użytkownika
Dardamell
Posty:1136
Rejestracja:20 września 2011, 19:04

03 kwietnia 2012, 10:23

.
Ostatnio zmieniony 26 stycznia 2013, 18:06 przez Dardamell, łącznie zmieniany 1 raz.
isabelle30
Posty:3474
Rejestracja:12 listopada 2009, 20:36

03 kwietnia 2012, 10:53

Oczywiście do tej przychodni zabierz ze soba cos pysznościowego. A jak juz załatwicie sprawe poczekalni i zaczniecie z gabinetem to koniecznie te smakołyki powinien dawac psu lekarz...
Seiti
Posty:3112
Rejestracja:03 lutego 2011, 10:58
Lokalizacja:Łódź

03 kwietnia 2012, 11:26

Na spacerze ludzie nie bardzo ją interesowali ale i tak nagradzałam, nawet ładnie zachowywała się przy mijaniu innych psów.
Uderzyło mnie to że jak wróciła po sterylce unikała Arka, okazało się że do zabiegu przygotowywał ją facet i to szczekanie ze strachu skierowane jest głównie na mężczyzn.
To nie jest nasz wet, zawitaliśmy tam z powodu akcji. Zostały jeszcze szwy... nie wyobrażam sobie tego.
A co powiecie na to żebym ją zabierała jak z Sheną bym szła?
ania05

03 kwietnia 2012, 11:38

Jak moje psy miały różnorakie operacje to nigdy ich nie zostawiałam w lecznicy samych ,zawsze byłam do narkozy i czekałam w poczekalni aż się skończy zabieg po czym siedziałam przy psach już na kroplówkach po ,raz byłam zmuszona nawet stanąc przy stole z lekarzem bo było ropomacicze i stan ciężki a noc ciemna i jeden lekarz w lecznicy (noze dlatego że wiedzą żę jestem pielęgniarką i nie było innego wyjścia ).Nie wiem jak jest w większych miastach ale u mnie tak jest ,lekarze na to zezwalają chociaz nie zawsze właściciel chce zostać .Czasem nawet jest to konieczne jesli coś w trakcie zabiegu się okaże niedobrego i trzeba zadecydowac o niewybudzaniu niestety .Może zachowanie suni nie jest związane z pozostawieniem jej w lecznicy w sumie to po zabiegu niewiele chyba miałą kontaktu ze światem ...
Seiti
Posty:3112
Rejestracja:03 lutego 2011, 10:58
Lokalizacja:Łódź

03 kwietnia 2012, 12:01

Mi kazano wyjść bo inaczej będzie stwarzać problemy. Mój błąd wczoraj przy podawaniu antybiotyku, zrobiłam to nieświadomie mianowicie jak ją trzymałam ukucnęłam przy niej- momentalnie wyszczerzyła zęby na lekarzy.
Neya ma normalny kontakt ze światem, nawet na drugi dzień dała się pogłaskać obcej osobie z czego byłam przeszczęśliwa. Niestety wyprawa do kliniki wszystko zniszczyła, tak się zestresowała że nie pozwalała ludziom za blisko podchodzić. Dzisiaj było nawet ok na spacerze.
SleepingSun
Posty:3459
Rejestracja:28 stycznia 2011, 23:19

03 kwietnia 2012, 12:06

eh... szkoda że tak wyszło... a pisałam Ci chyba o tym głupim jasiu nie?
Seiti
Posty:3112
Rejestracja:03 lutego 2011, 10:58
Lokalizacja:Łódź

03 kwietnia 2012, 12:15

Pisałaś, a ja byłam przekonana że go dostanie. Jak ją zapisywałam to dostałam informacje które trochę różniły się od rzeczywistości. Tak to klinika świetnie się spisała.
Zaczniemy jeszcze raz bo co innego zrobić. Najgorzej się martwię ściąganiem szwów.
Po tym wszystkim będę musiała z nią jeździć gdzieś tramwajem bo skojarzy się jej z wetem tylko(tak jak Tarzanowi samochód)
SleepingSun
Posty:3459
Rejestracja:28 stycznia 2011, 23:19

03 kwietnia 2012, 13:05

Kori tak samo:) samochód = weterynarz, ale ona akurat uwielbia tam jeździć (zadbałyśmy o to z Panią weterynarz, ciężko by było psa godzinę trzymać na siłę). Życzę CI cierpliwości i wytrwałości w pracy:)
Seiti
Posty:3112
Rejestracja:03 lutego 2011, 10:58
Lokalizacja:Łódź

03 kwietnia 2012, 13:21

A może jakaś rada jak ją przygotować do ściągania szwów?
ania05

03 kwietnia 2012, 13:54

Hm .....może sama jej ściągnij ....albo zapytaj lekarza ,może jakąś tabletkę uspokajającą przed ?ściąganie wymaga trochę precyzji ....niestety .Moja na całe szczęście (amstaffka )była tak spokojna że mogli jej walić 10 zastrzyków na raz nawet głowy nie odwróciła kto przy niej grzebie ,miała to w du....generalnie ale z lecznicy wyrywała z takim impetem że nie można było nadążyć za nią .Albo ściągać na lekkim haju podanym w zastrzyku .Z kolei miałam kiedyś kundelka wielkosci kury który terroryzował całą lecznicę tak wyjąc i rzucając się przy szczepieniach że szczepienie trwało pół godziny i niejeden doświadczony wet miał problem .A ludzie czekający w poczekalni uciekali na dwór z psami .Istne świniobicie .Kiedyś po szczepieniu zgineła igła ze strzykawki ,po długich poszukiwaniach igłę znalazłam wbitą w brzuch ,dodam że był to mój brzuch .....
Seiti
Posty:3112
Rejestracja:03 lutego 2011, 10:58
Lokalizacja:Łódź

03 kwietnia 2012, 14:09

Mogę oglądać flaki na wierzchu, wypływające mózgi czy co tylko chcecie ale jak widzę wyciąganie szwów to mi się słabo robi, nie ma bata ja jej nie wyciągnę.
Tak się zastanawiam i wymyśliłam coś takiego: wejść na kontakcie do kliniki, a kiedy zacznie się ściąganie szwów stanąć okrakiem i między nogami trzymać jej łeb i podać np pasztet. Co wy na to? ale zaraz pies ma leżeć czy może być na stojąco?
Awatar użytkownika
Dardamell
Posty:1136
Rejestracja:20 września 2011, 19:04

03 kwietnia 2012, 14:49

.
Ostatnio zmieniony 26 stycznia 2013, 18:07 przez Dardamell, łącznie zmieniany 1 raz.
Seiti
Posty:3112
Rejestracja:03 lutego 2011, 10:58
Lokalizacja:Łódź

03 kwietnia 2012, 15:04

Nie no Neya by mnie nie zostawiła na pastwę weterynarzy ;) Jej wzrok po sterylce jasno mówił "jak mogłaś, ufałam Ci a Ty mnie zostawiłaś, zobacz co mi zrobili". Dla niej to była apokalipsa, przecież ja nawet do sklepu wejść nie mogę. Ech szkoda ze nie pomyślałam o tym wcześniej, ale sądziłam że jaśka dostanie :(
Dardamell połówkę od razu.
ania05

03 kwietnia 2012, 17:06

Niestety musi leżeć ...chyba że wet się położy 8)
ODPOWIEDZ
  • Informacje
  • Kto jest online

    Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości