Strona 1 z 4

Rok pracy... szlag trafił

: 03 kwietnia 2012, 09:59
autor: Seiti
Wczoraj wyszło jak ta sterylizacja na nią wpłynęła. Zawsze w spokoju szła do weta, teraz jest przerażona. Była to trauma która zniszczyła moją pracę.
Nagle mnie nie było, została w miejscu którego nie zna, z obcymi ludźmi, potem ponowny powrót do kliniki. Po wyjściu od weta każdy człowiek stawał się dla niej potencjalnym oprawcą, znowu zaczęła szczekać... a było już tak pięknie.
Myślę że gdyby jej podano głupiego jasia i dopiero wtedy zabrano ode mnie jeszcze jakoś by to przeżyła ale nic jej nie dano i po prostu zabrano. Nie była na to gotowa.
Wracam do punktu wyjścia. Nagradzanie każdego spokojnego przejścia obok człowieka. Szkoda, że nie mam nikogo obcego dla niej i chętnego do pomocy. Będę musiała jakoś otoczenie wykorzystać i okazje na ćwiczenia. Oczywiście czekam na Wasze rady.

Re: Rok pracy... szlag trafił

: 03 kwietnia 2012, 10:23
autor: Dardamell
.

Re: Rok pracy... szlag trafił

: 03 kwietnia 2012, 10:53
autor: isabelle30
Oczywiście do tej przychodni zabierz ze soba cos pysznościowego. A jak juz załatwicie sprawe poczekalni i zaczniecie z gabinetem to koniecznie te smakołyki powinien dawac psu lekarz...

Re: Rok pracy... szlag trafił

: 03 kwietnia 2012, 11:26
autor: Seiti
Na spacerze ludzie nie bardzo ją interesowali ale i tak nagradzałam, nawet ładnie zachowywała się przy mijaniu innych psów.
Uderzyło mnie to że jak wróciła po sterylce unikała Arka, okazało się że do zabiegu przygotowywał ją facet i to szczekanie ze strachu skierowane jest głównie na mężczyzn.
To nie jest nasz wet, zawitaliśmy tam z powodu akcji. Zostały jeszcze szwy... nie wyobrażam sobie tego.
A co powiecie na to żebym ją zabierała jak z Sheną bym szła?

Re: Rok pracy... szlag trafił

: 03 kwietnia 2012, 11:38
autor: ania05
Jak moje psy miały różnorakie operacje to nigdy ich nie zostawiałam w lecznicy samych ,zawsze byłam do narkozy i czekałam w poczekalni aż się skończy zabieg po czym siedziałam przy psach już na kroplówkach po ,raz byłam zmuszona nawet stanąc przy stole z lekarzem bo było ropomacicze i stan ciężki a noc ciemna i jeden lekarz w lecznicy (noze dlatego że wiedzą żę jestem pielęgniarką i nie było innego wyjścia ).Nie wiem jak jest w większych miastach ale u mnie tak jest ,lekarze na to zezwalają chociaz nie zawsze właściciel chce zostać .Czasem nawet jest to konieczne jesli coś w trakcie zabiegu się okaże niedobrego i trzeba zadecydowac o niewybudzaniu niestety .Może zachowanie suni nie jest związane z pozostawieniem jej w lecznicy w sumie to po zabiegu niewiele chyba miałą kontaktu ze światem ...

Re: Rok pracy... szlag trafił

: 03 kwietnia 2012, 12:01
autor: Seiti
Mi kazano wyjść bo inaczej będzie stwarzać problemy. Mój błąd wczoraj przy podawaniu antybiotyku, zrobiłam to nieświadomie mianowicie jak ją trzymałam ukucnęłam przy niej- momentalnie wyszczerzyła zęby na lekarzy.
Neya ma normalny kontakt ze światem, nawet na drugi dzień dała się pogłaskać obcej osobie z czego byłam przeszczęśliwa. Niestety wyprawa do kliniki wszystko zniszczyła, tak się zestresowała że nie pozwalała ludziom za blisko podchodzić. Dzisiaj było nawet ok na spacerze.

Re: Rok pracy... szlag trafił

: 03 kwietnia 2012, 12:06
autor: SleepingSun
eh... szkoda że tak wyszło... a pisałam Ci chyba o tym głupim jasiu nie?

Re: Rok pracy... szlag trafił

: 03 kwietnia 2012, 12:15
autor: Seiti
Pisałaś, a ja byłam przekonana że go dostanie. Jak ją zapisywałam to dostałam informacje które trochę różniły się od rzeczywistości. Tak to klinika świetnie się spisała.
Zaczniemy jeszcze raz bo co innego zrobić. Najgorzej się martwię ściąganiem szwów.
Po tym wszystkim będę musiała z nią jeździć gdzieś tramwajem bo skojarzy się jej z wetem tylko(tak jak Tarzanowi samochód)

Re: Rok pracy... szlag trafił

: 03 kwietnia 2012, 13:05
autor: SleepingSun
Kori tak samo:) samochód = weterynarz, ale ona akurat uwielbia tam jeździć (zadbałyśmy o to z Panią weterynarz, ciężko by było psa godzinę trzymać na siłę). Życzę CI cierpliwości i wytrwałości w pracy:)

Re: Rok pracy... szlag trafił

: 03 kwietnia 2012, 13:21
autor: Seiti
A może jakaś rada jak ją przygotować do ściągania szwów?

Re: Rok pracy... szlag trafił

: 03 kwietnia 2012, 13:54
autor: ania05
Hm .....może sama jej ściągnij ....albo zapytaj lekarza ,może jakąś tabletkę uspokajającą przed ?ściąganie wymaga trochę precyzji ....niestety .Moja na całe szczęście (amstaffka )była tak spokojna że mogli jej walić 10 zastrzyków na raz nawet głowy nie odwróciła kto przy niej grzebie ,miała to w du....generalnie ale z lecznicy wyrywała z takim impetem że nie można było nadążyć za nią .Albo ściągać na lekkim haju podanym w zastrzyku .Z kolei miałam kiedyś kundelka wielkosci kury który terroryzował całą lecznicę tak wyjąc i rzucając się przy szczepieniach że szczepienie trwało pół godziny i niejeden doświadczony wet miał problem .A ludzie czekający w poczekalni uciekali na dwór z psami .Istne świniobicie .Kiedyś po szczepieniu zgineła igła ze strzykawki ,po długich poszukiwaniach igłę znalazłam wbitą w brzuch ,dodam że był to mój brzuch .....

Re: Rok pracy... szlag trafił

: 03 kwietnia 2012, 14:09
autor: Seiti
Mogę oglądać flaki na wierzchu, wypływające mózgi czy co tylko chcecie ale jak widzę wyciąganie szwów to mi się słabo robi, nie ma bata ja jej nie wyciągnę.
Tak się zastanawiam i wymyśliłam coś takiego: wejść na kontakcie do kliniki, a kiedy zacznie się ściąganie szwów stanąć okrakiem i między nogami trzymać jej łeb i podać np pasztet. Co wy na to? ale zaraz pies ma leżeć czy może być na stojąco?

Re: Rok pracy... szlag trafił

: 03 kwietnia 2012, 14:49
autor: Dardamell
.

Re: Rok pracy... szlag trafił

: 03 kwietnia 2012, 15:04
autor: Seiti
Nie no Neya by mnie nie zostawiła na pastwę weterynarzy ;) Jej wzrok po sterylce jasno mówił "jak mogłaś, ufałam Ci a Ty mnie zostawiłaś, zobacz co mi zrobili". Dla niej to była apokalipsa, przecież ja nawet do sklepu wejść nie mogę. Ech szkoda ze nie pomyślałam o tym wcześniej, ale sądziłam że jaśka dostanie :(
Dardamell połówkę od razu.

Re: Rok pracy... szlag trafił

: 03 kwietnia 2012, 17:06
autor: ania05
Niestety musi leżeć ...chyba że wet się położy 8)