Pytanie o bieganie z psem.
Mój sześcioletni już za chwilę ON-ek, mieszka w bloku, lecz na brak ruchu nie może narzekać, ponieważ biega ze mną regularnie dwa, lub trzy razy w tygodniu na dystansie 10km. Po biegu pies nie jest skonany i szybko regeneruje siły. Jednak zdaję sobie sprawę, że 6 lat, to już poważny wiek dla psa, więc w związku z tym mam pytanie: do którego roku życia pies może prowadzić taki reżim treningowy bez uszczerbku dla zdrowia?
6cio letni pies to NIE jest stary pies Dopóty może biegać dopóty jest zdrowy. Przy okazji zapytaj weterynarza. Jeśli pies ma kondycję to niech biega o ile sprawia mu to radość. Pamiętaj jednak,że psy często potrafią biec ponad swe siły ale to już Ty najlepiej znasz swojego psa. Znam psy co w tym wieku z powodzeniem chodzą na polowania
Ok, nieco mnie pocieszyłeś, choć już ponad pół roku temu słyszałem, że pies w tym wieku nie powinien biegać więcej, niż 6-7km. Na razie biegam z nim 10-12km i nic się nie dzieje, lecz przygotowuję się do maratonu i wkrótce plan treningowy będzie przewidywał 1,5-2 godzin biegania. Czy sześcioletni pies tyle wytrzyma? Hm, chyba będe musiał przejść się do weta.
-
- Posty:3475
- Rejestracja:12 listopada 2009, 20:36
Pies gdy będzie miał dość to sam się zatrzyma. Przecież nie ciągniesz go na siłę na smyczy za rowerem. Szacun dla człowieka który tak reżimowo dba nie tylko o włąsną kondycje ale także o kondycje psa. Ponadto gdy ty biegniesz to pies zaledwie truchta....Nie lataj z nim tylko w skrajnych upałach. A badania raz do roku zawsze sie przydadzą. Lepiej zapobiegać chorobie lub leczyć na początku jej trwania niż potem walczyć gdy jest już zbyt późno.
Myslaem, ze wiecej sugestii sie doczekam, ze wiecej z Was biega ze swoimi pupilami. Sugestii brak, czyzby wiekszosc wlascicieli prowadzala pieski tylko dokola bloku? Nie chce mi sie wierzyc. Aaa, sorki, ze ciagne temat, ale jestem wciaz na wyjezdzie, daleko od swego weta.
-
- Posty:3475
- Rejestracja:12 listopada 2009, 20:36
Ja akurat nie znoszę biegać, łapać zadyszki i się pocić...tak mam i już. Za to łazic mogę hektokilometry i to czynię. Ja łażę, a mój pies biega. I to wystarczy...haha (pomijając fakt że obecnie jedyne co jestem w stanie zrobić to powolutku doczłapać na jednej nodze do wc i z powrotem do łóżka. Za to czynność poruszania się po łózku na tyłku opanowałam już niemal do perfekcji. Złamana noga...)
Jedna z moich suk (miks ONka z dogiem) ma 8 lat. Uwielbia biegać za piłką czy rowerem i nawet skakać.
Biegać z psem nie biegam, nie znoszę tego. Zresztą zaraz kolano by mi dało do wiwatu (same kaleki u nas). Moje robią inne rzeczy niż bieganie ze mną Ja bym 1km nie przebiegła, reanimowaliby mnie na półmetku
Biegać z psem nie biegam, nie znoszę tego. Zresztą zaraz kolano by mi dało do wiwatu (same kaleki u nas). Moje robią inne rzeczy niż bieganie ze mną Ja bym 1km nie przebiegła, reanimowaliby mnie na półmetku
Isabelle, wspolczuje, mialem tez zlamana noge, wiec wiem, czym to pachnie. Zycze Ci rychlego powrotu do zdrowia. A co do niecheci do biegania - raczej niewielu od zarania ma to we krwi . Sam z ogromnym trudem biegalem kiedys 1km. Potrzeba biegania pojawila sie, gdy przez kilka lat musialem pracowac na dwoch i to raczej siedzacych etatach. By zregenerowac sie, potrzebowalem ruchu, a bieg byl dla mnie jedyna, dostepna forma ruchu, poniewaz moglem biegac dopiero w okolicach 22- ej godziny. Zaczynalem niesmialo po pareset metrow. Potem nieco wiecej i wiecej, az po dluzszym czasie weszlo w krew .
a to akurat prawda że wchodzi w krew umówiłam się z kolegą,że będę z nim biegać (1h dziennie). Coby się nie zbłaźnić zaczęłam trenować sama:D po miesiącu godzina biegania to było nic alem głupia biegać codziennie zaczęła-spodobało się:D wysiadły stawy i później ledwo chodziłam ;D z biegania z kolegą nici a ubaw miał pyszny ;D a że post dotyczy psów to dodam,że biegałam z owczarkowatą suką, która po przyjściu do domu piła wodę na leżącą i nieomalże czołgała Ale ona robiła pięciokrotnie (co najmniej) dłuższy dystans niż ja, bo odbiegała, robiła kółka itd.
W niedzielę biegłem z moim ON-kiem 1,5 godziny non stop. Przebiegliśmy nieco ponad 15 kilometrów. Pies dobrze zniósł bieg. Po tak długim biegu oczywiście dostał repetę do miski . Zastanawiam się nad możliwościami swojego psa: czy równie bez trudu zniesie dwu godzinny bieg? Czy ktoś wie?
Zdaje się, że ma i jedno i drugie zdrowe. Widzę, że szybko się regeneruje, szybciej niż ja ma ochotę na ruch . Jednak stosuję wobec niego zasadę, że trenujemy 3-4 w tygodniu i kiedy ja nie biegam, to pies też odpoczywa. Znaczy się, tylko spaceruje.
A dwu godzinny bieg? Hm, to tylko pół godziny więcej, niż przebiegliśmy
A dwu godzinny bieg? Hm, to tylko pół godziny więcej, niż przebiegliśmy
-
- Posty:3475
- Rejestracja:12 listopada 2009, 20:36
No przeca ten pies gdy biegnie przy tobie to tylko truchta . A skoro tak truchta często i od dłuższego czasu to nie powinno być problemu
Nie tylko truchta, raczej kłusuje. Jest też i galop, ponieważ biegnie luzem i tu siknie, tam siknie i zanim to zrobi, to jestem już troszkę dalej. Razem truchtamy z prędkością 10-12km/godz. Chyba nie za szybko, co?
-
- Posty:3475
- Rejestracja:12 listopada 2009, 20:36
Jak dla mnie tempo błyskawicy...dla psa zapewne tylko tak sobie
Ale powiem tak. Jak jeździmy z naszymi psami na spacer do lasu (raz w tygodniu a psy nie są aż tak "wybiegane" regularnie jak twój) to nasz marsz czasem trwa 5-6 godzin. W tym czasie przebywamy dystans ok 15 km. My idziemy po dróżkach. A nasze psy, szczególnie Brutek zatacza kręgi. Myślę że on pokonuje dystans jakieś 3-4 razy taki jak my. Często jest to nie trucht tylko prawdziwie morderczy bieg. Daje chłopak radę. Jak zabieram ze sobą swoją córkę, to ona robi biegiem dystans przynajmniej 2 razy taki jak ja - wybiega do przodu a potem do tyłu. Ma 9 lat. Też daje radę. Ja bym nie dała
Ale powiem tak. Jak jeździmy z naszymi psami na spacer do lasu (raz w tygodniu a psy nie są aż tak "wybiegane" regularnie jak twój) to nasz marsz czasem trwa 5-6 godzin. W tym czasie przebywamy dystans ok 15 km. My idziemy po dróżkach. A nasze psy, szczególnie Brutek zatacza kręgi. Myślę że on pokonuje dystans jakieś 3-4 razy taki jak my. Często jest to nie trucht tylko prawdziwie morderczy bieg. Daje chłopak radę. Jak zabieram ze sobą swoją córkę, to ona robi biegiem dystans przynajmniej 2 razy taki jak ja - wybiega do przodu a potem do tyłu. Ma 9 lat. Też daje radę. Ja bym nie dała
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 20 gości