Nie wiem już w którym temacie o tym rozmawialiśmy.
Shena ostatnio uparcie dopatruje się księżyca w miejscach/sytuacjach gdzie najczęściej łapał nas huk tzn podwórko i wieczorny spacer.
Na sam huk poskutkowało po prostu bieganie luzem. Zachowuje się spokojniej, nawet jak chce uciekać nie robi tego w popłochu. Z przywołaniem nie ma problemu. Zapięcie na smycz skutkuje paniką. Tak więc ostatnim razem wracałyśmy niezasmyczone.
Burza... to bardzo ciekawe. W dzień sapie, chodzi za mną, piszczy. W nocy, już dwukrotnie ją na tym złapałam, że sobie śpi bądź spokojnie leży. Sytuacja się zmienia jeśli zauważy, że nie śpię.
lęk
-
- Posty:3459
- Rejestracja:28 stycznia 2011, 23:19
a czy aby na pewno nie wzmacniasz w jakiś sposób jej lęku?
Nie odczuwam frustracji ani złości... bardzo staram się panować nad sobą.(wyuczone przy rzucaniu się Neyi na ludzi)
Bardziej Neya się wkurza bo musimy stać i czekać aż się uspokoi a ona nie lubi tego. Jak jesteśmy same i ona jest bez smyczy całkiem nieźle to znosi. Strach przed burzą pojawił się nagle w tamtym roku.
A boję się o jej serducho.
Bardziej Neya się wkurza bo musimy stać i czekać aż się uspokoi a ona nie lubi tego. Jak jesteśmy same i ona jest bez smyczy całkiem nieźle to znosi. Strach przed burzą pojawił się nagle w tamtym roku.
A boję się o jej serducho.
O serducho teraz zaczęłam się bać, jeszcze nie miałyśmy okazji doświadczyć sytuacji z hukiem.
A z burzą... udaję że śpię (bo burza mnie budzi). Kiedy zauważy np że mam głowę podniesioną czy coś w tym stylu wtedy zaczyna operetkę. Dosłownie zobaczy, ze nie śpię to zrywa się i zaczyna piszczeć.
Zaraz jakąś teorię spiskową wymyśle
Albo jak się drze jak np Arek chce ją przesunąć, na własne oczy widziałam że nawet jej nie dotknął. Fakt pomogłam jej w tym bo jak tylko usłyszę pisk to wpadam jak tajfun i z pretensjami do niego co mojemu pieskowi zrobił. A wtedy Shenusia szybciutko do mnie przybiegała i się wtulała. A ja jeszcze głupia słodkim głosikiem mówiłam: co ci zrobił?
A z burzą... udaję że śpię (bo burza mnie budzi). Kiedy zauważy np że mam głowę podniesioną czy coś w tym stylu wtedy zaczyna operetkę. Dosłownie zobaczy, ze nie śpię to zrywa się i zaczyna piszczeć.
Zaraz jakąś teorię spiskową wymyśle
Albo jak się drze jak np Arek chce ją przesunąć, na własne oczy widziałam że nawet jej nie dotknął. Fakt pomogłam jej w tym bo jak tylko usłyszę pisk to wpadam jak tajfun i z pretensjami do niego co mojemu pieskowi zrobił. A wtedy Shenusia szybciutko do mnie przybiegała i się wtulała. A ja jeszcze głupia słodkim głosikiem mówiłam: co ci zrobił?
Wczoraj ta cholera prawie mi rękę wyrwała! Niczego się nie spodziewałam, nie było huku ani nic. Nie wiem co ona dojrzała, usłyszała czy coś jej się uroiło w tym shenowatym móżdżku. Obie z Neyą lekko zdziwione patrzymy jak wpada w popłoch i usiłuje pędzić przed siebie. Stałyśmy dopóki się nie uspokoiła. Mimo, że zajarzyła, że nic się nie dzieje co chwilę spoglądała w niebo. Miałam szczęście i księżyca nie było akurat widać.
Jak żyć z nią? Co ja mam z nią zrobić?
Jak żyć z nią? Co ja mam z nią zrobić?
Dzisiaj mnie Shenisko miło zaskoczyło. Ćwiczyłyśmy zostań i komendy na odległość kiedy huknęła petarda. Moje kochane maleństwo grzecznie siedziało i wykonywało dalsze komendy. Troszkę się spięła ale była skupiona na poleceniach.Jest nadzieja
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 9 gości