Strona 1 z 1

ulica za płotem i uciekający pies

: 17 grudnia 2013, 15:39
autor: natalianatib
Witam, mamy problem z naszą sunią.. ma 2,5 roku, została zabrana ze schroniska jako szczeniak kilkumiesięczny (ciężko powiedzieć ponieważ była nad wyraz spokojna i mówiono nam, że ma 6-8 mc) ale od kolana urosła do biodra więc musiała być młodsza). Schronisko odcisnęło na niej swoje piętno i na początku była potwornie strachliwa, miała biegunki, bała się wszystkich (była bita) i każdy spacer kończył się ujadaniem, uciekaniem itd bo np wystraszyła się worka na śmieci lub jakiegoś mężczyzny. Wpierw mieszkaliśmy w bloku. Sąsiedzi byli gotowi nas zabić bo nawet zamykanie szuflady powodowało ujadanie na cały blok do momentu, aż nie usłyszała że nikt nie idzie, za to jak ktoś przychodził rzucała się z zębami. Przechodziła już 2 razy chorobę od kleszcza, miała ropomacicze bo w momencie jak ją wzięliśmy była silnie niedożywiona. Od ponad roku mieszkamy w domu. Ma duże podwórko do biegania, jest łagodna dla domowników, dzieci, pozwala się przytulać, a nawet przy pociągnięciu za ucho czy łapę ( 2 letni synek ) nie zauważyłam u niej negatywnych zachowań. Ucieka, zapiszczy, ale widać, że jest z nami wszystkimi związana.. problemem jest jednak jej bieganie. Od kiedy nabrała odwagi biega na wieś i do lasu za ulicą, która nie stanowi dla niej żadnego problemu.. płot jest pobarykadowany z każdej możliwej strony, ale ona i tak jakoś (jeszcze nie zauważyłam jak) ostatnio ucieka i wraca po godzinie np. Sęk w tym że ze wsi nieopodal nad ranem chodzi mężczyzna, który '' profilaktycznie '' rzucał głośne petardki na nasze podwórko. Raz zgłaszałam to na policję i był moment spokoju, ale za to nasz pies zebrał w sobie odwagę i nad ranem wyskoczyła na ów pana i porządnie nastraszyła (i nas też) on oczywiście rzucał te swoje petardki które ją dodatkowo rozwścieczały. Całe szczęście skończyło się na głośnym ujadaniu, wiem że musiała się na to długo przygotowywać i że to nie była jej wina, ale musiałam ją skarcić. Nic to jednak nie dało... teraz noce i większość dnia spędza w domu ze względu na pogodę, ale boję się co to będzie jak zacznę chodzić do pracy i dom będzie stał pusty w ciągu dnia. Nie zostawię jej w domu bo sama woli siedzieć na podwórku, a i przez to że większość czasu śpi w domu, coraz więcej ucieka. Ostatnio się czegoś najadła i bardzo się męczyła z bólem brzucha, całe szczęście następnego dnia wróciła do normy. Problemem jest też jej łapczywość na jedzenie. Zje wszystko. Dostaje od nas niemałe porcje jedzenia, przekąski, do tego mamy sąsiadów którzy raczą ją pysznościami ze swojej restauracji prawie codziennie. Mimo to, sunia zachowuje się jakby nigdy nie jadła. Nie gryzie - połyka. Zostało jej tak po schronisku. A więc podsumowując - jak oduczyć ją jedzenia przypadkowo znalezionych rzeczy w lesie np.
Jak oduczyć ją uciekania za płot, biegania po lesie (kieedyś jeden z naszych psów wpadł we wnyki, 3 koty zginęły pod kołami) i jak oduczyć wyskakiwania na ludzi którzy drażnią.. nie jestem w stanie wszystkiego zauważyć, ale jeśli np ktoś rzuci kamieniem boję się żeby kogoś nie pogryzła, bo jest bardzo charakterna. Chodzimy na spacery, nie codziennie, ale co kilka dni, tak za bramkę. Przy ulicy idzie na smyczy, na łące biega samopas i jest posłuszna, wołana - wraca. Proszę o pomoc, bo wypuszczanie jej na podwórko kończy się moim co minutowym wołaniem przez okno i sprawdzaniem czy nie poszła nigdzie na pewno.

Re: ulica za płotem i uciekający pies

: 17 grudnia 2013, 16:11
autor: Seiti
Wasz błąd to pozostawianie psa bez kontroli, psa znudzonego, który żeby pozbyć się nagromadzonej energii robi sobie spacerki samopas.
Spacer raz na kilka dni? Spacer powinien być codziennie, co najmniej raz dziennie godzina i to nie taki spacerek, że wy sobie i pies sobie, tylko pracy z wami. Masz pełną gamę możliwości od durnego rzucania piłki po ćwiczenia z posłuszeństwa aż po tropienie czy zabawy węchowe.
Nie zaspokajacie jej dlatego sobie chodzi sama. Co zrobiliście, żeby odczarować jej ludzi?