Prośba o pomoc !!!
: 25 lipca 2016, 13:57
W ub.r. w październiku kupiłem dwumiesięcznego owczarka niemieckiego.
Przez pierwsze trzy miesiące nic nie wpływało na nasze relacje psio-ludzkie, miałem dla nowego pupila sporo czasu na spacery i zainteresowanie nim, nie tylko na wybiegu, jednak w styczniu zamieszkali ze mną rodzice ze względu na stan zdrowia. Skutek był taki, że niespełna czteromiesięczne szczenię wylądowało na długie samotne godziny w ogrodzie, bo musiałem i muszę nadal zajmować się rodzicami. Mogę psu poświęcić max 40 min. dziennie, a potem pozostaje ogród.
Nie chciałem jednak pozbywać się psa i chyba tam tkwi mój błąd i tam chyba zaczął się mój problem, bo wzdłuż ogrodzenia chodziły dzieci do szkoły i drażniły psa mojego i psy z sąsiedztwa, kopiąc w bramę. Wiem to z kamerki od sąsiada.
Skutek tego drażnienia dał mi się we znaki szczególnie w minionym tygodniu, gdy wziąłem psa na kilkudniowy urlop, gdzie pojawiały się grupy kolonijne, na widok których mój dziś 11-miesięczny pies dostawał furii. Nie muszę dodawać, że wszędzie pies był na smyczy i w kagańcu, lecz dla mnie obciachowa była psia agresja względem dzieciaków, choć wiem, że przyczyna tkwiła u mnie w ogrodzie i dzieciach drażniących psa za płotem.
Dodam, że za sugestią lekarza weterynarii, zgodziłem się na kastrację miesiąc temu, lecz mam wrażenie, że pozbawienie go klejnotów, niczego dobrego nie dało, a wręcz wydaje się, że mój pupil jest jeszcze bardziej agresywny względem dzieci.
Domowników ON-ek traktuje dobrze, zarówno dorosłych, jak i dzieci. Większość obcych dorosłych za płotem też.
Mało tego, zabieram psa ze sobą do pracy, gdzie pojawiają się przygodnie spotkani ludzie, a on nie wykazuje najmniejszego zainteresowania nimi. Rozumiem, że on traktuje te sytuację, jako swój wypoczynek, a ja muszę "szczekać" , w domu zaś role się zmieniają. Widzę, że w nim drzemią dwa psy obserwując jego zachowanie w domu, na ulicy i w pracy.
Tu moja prośba o pomoc w znalezieniu odpowiedzi:czy można w jakiś sposób "odkręcić" te sytuacje?
Nie wiem, za pomocą szkolenia, czy farmakologii? Może udałoby się ukraść jeszcze trochę minut z dnia obowiązków.
Nie mam zbyt wiele czasu dla psa /opieka nad mamą/ i nie chciałbym się go pozbywać, bo to prezent od córki, na uspokojenie żałoby po poprzednim psie, ale co to za przyjemność z wychodzenia z psem na spacer i lękliwe rozglądanie się, czy nie zbliża się dziecko.
Z góry dzięki za odpowiedź i wszelkie sugestie.
Przez pierwsze trzy miesiące nic nie wpływało na nasze relacje psio-ludzkie, miałem dla nowego pupila sporo czasu na spacery i zainteresowanie nim, nie tylko na wybiegu, jednak w styczniu zamieszkali ze mną rodzice ze względu na stan zdrowia. Skutek był taki, że niespełna czteromiesięczne szczenię wylądowało na długie samotne godziny w ogrodzie, bo musiałem i muszę nadal zajmować się rodzicami. Mogę psu poświęcić max 40 min. dziennie, a potem pozostaje ogród.
Nie chciałem jednak pozbywać się psa i chyba tam tkwi mój błąd i tam chyba zaczął się mój problem, bo wzdłuż ogrodzenia chodziły dzieci do szkoły i drażniły psa mojego i psy z sąsiedztwa, kopiąc w bramę. Wiem to z kamerki od sąsiada.
Skutek tego drażnienia dał mi się we znaki szczególnie w minionym tygodniu, gdy wziąłem psa na kilkudniowy urlop, gdzie pojawiały się grupy kolonijne, na widok których mój dziś 11-miesięczny pies dostawał furii. Nie muszę dodawać, że wszędzie pies był na smyczy i w kagańcu, lecz dla mnie obciachowa była psia agresja względem dzieciaków, choć wiem, że przyczyna tkwiła u mnie w ogrodzie i dzieciach drażniących psa za płotem.
Dodam, że za sugestią lekarza weterynarii, zgodziłem się na kastrację miesiąc temu, lecz mam wrażenie, że pozbawienie go klejnotów, niczego dobrego nie dało, a wręcz wydaje się, że mój pupil jest jeszcze bardziej agresywny względem dzieci.
Domowników ON-ek traktuje dobrze, zarówno dorosłych, jak i dzieci. Większość obcych dorosłych za płotem też.
Mało tego, zabieram psa ze sobą do pracy, gdzie pojawiają się przygodnie spotkani ludzie, a on nie wykazuje najmniejszego zainteresowania nimi. Rozumiem, że on traktuje te sytuację, jako swój wypoczynek, a ja muszę "szczekać" , w domu zaś role się zmieniają. Widzę, że w nim drzemią dwa psy obserwując jego zachowanie w domu, na ulicy i w pracy.
Tu moja prośba o pomoc w znalezieniu odpowiedzi:czy można w jakiś sposób "odkręcić" te sytuacje?
Nie wiem, za pomocą szkolenia, czy farmakologii? Może udałoby się ukraść jeszcze trochę minut z dnia obowiązków.
Nie mam zbyt wiele czasu dla psa /opieka nad mamą/ i nie chciałbym się go pozbywać, bo to prezent od córki, na uspokojenie żałoby po poprzednim psie, ale co to za przyjemność z wychodzenia z psem na spacer i lękliwe rozglądanie się, czy nie zbliża się dziecko.
Z góry dzięki za odpowiedź i wszelkie sugestie.