Strona 1 z 1

Mały buntownik

: 14 grudnia 2006, 17:48
autor: EVE81
Mój pies od pewnego czasu zachowuje się agresywnie w szczególności do mojego męża. Gdy ten chce się z nim pobawić i zaczyna go szturchać, głaskać, pies warczy po czym ucieka na swoje legowisko. W stosunku do mnie się aż tak nie zachowuje, aczkolwiek mam problemy z najprostrzymi kiedyś czynnościami higieniczymi (czesanie, trymowanie). Pies ma 2 lata, czy to możliwe, że to wina mojego niańczenia i pozwalania mu na wiele, czy może to kwestia hormonów?? Czy kastracja coś by tu pomogła??

: 15 grudnia 2006, 19:35
autor: Gość
kobieto ! pies to nie zabawka. W przeciwieństwie do człowieka musi miec ustaloną hierarchię ! Żeby był szczęśliwy, nie musiał martwić się pożywieniem, bezpieczeństwem swego stada to należy zmienić nieco chierarchię. Alfa- właciciel, czyli ty
Alfa nr. 2 to twój mąż a na końcu pies.
Uwież, że twoje życie z psem będzie wtedy samą radością !!!

: 16 grudnia 2006, 15:26
autor: EVE81
Wiesz, to nie jest tak, że teraz moje zycie jest koszmarem.
Na psa czekałam bardzo długo, ponieważ w dzieciństwie nie chcieli go rodzice, więc jak tylko zamieszkałam sama pojawił się pies. Przyznaje, że miał dużo swobody w swoich poczynaniach ale tez nie bez przesady. Nie traktuje psa jak zabawkę, nie oddałabym go tez za żadne skarby. Nad psem pracuję, powoli uczymy się jak powinno byc naprawdę. Poza tym jesli potrafisz zroumieć fakt, iż pies był moim wielkim marzeniem, które się spełniło, na przyszłość nie przedstawiaj mnie jako głupiej baby, bo to nie jest miłe.

: 16 grudnia 2006, 19:44
autor: Gość
Przepraszam bardzo, ze cie uraziłąm. Nie miałam na mysli że jesteś,, głupia''. Wręcz przeciwnie. Szanuję ludzi, którzy kochają psy.

: 16 grudnia 2006, 20:40
autor: EVE81
:)
Ja też przepraszam za moją wypowiedź.

: 17 grudnia 2006, 08:51
autor: shamrock
Ewo, niestety ale takie są efekty pozwalania psu na zbyt wiele. A raczej nie ustalania wyraźnych, nieprzekraczalnych dla psa granic.
Mam nadzieje, ze sie nie gniewasz za niemile slowa, ale sama sobie wychowujesz małego terrorystę. Jeżeli przy niepożadanym zachowaniu, pies nie jest natychmiastowo skarcony (nie mowie tutaj o biciu ale o slowie np NIE, albo FE. które pies musi bezbłędnie rozumiec), to nastepnym razem zachowa sie tak samo.
Nie ze zlosliwosci, tylko na zasadzie kojarzenia "Pani nie karci to znaczy ze nie robie nic zlego".

Z psem trzeba pracowac od szczeniaczka. Ustalic w domu jasne i nieprzekraczalne reguły, pies znający swoje miejsce, mający ustaloną hierarhią stada jest szczęśliwy. On musi zauważyc w koncu, że w domu to wy jesteście "szefami", to wy decydujecie kiedy sie z nim bawicie i go głaszczecie i przede wszystkim to wy rządzicie miską.
Z tym że pamiętaj o jednym. Legowisko psa to "miejsce święte" ;-), to taki azyl, w którym psa się nie karci, nie przeszkadza w snie czy odpoczynku. Jeżeli pies na widok zbliżającego się czlowieka idzie sie polozyc na swoje legowisko to lepiej dać mu spokoj. To jasny i czytelny znak, że w chwili obecnej pies potrzebuje spokoju.

A tak na marginesie. Co twój piesek je? Wybrzydza przy misce? Karmisz go czasem z ręki albo dosmaczasz mu czymś karme? Miska stoi caly dzien czy dostaje ja tylko w stalych porach karmienia?

Jak znam życie u was problem pewnie zaczął się od miski, ale zaczekam z dalszym ciągiem na twoją odpowiedz :)

: 17 grudnia 2006, 20:01
autor: EVE81
Na poczatek, chciałabym podziekować za wyczerpującą wypowiedz. :)
Wydaje mi się, że zbyt obrazowo opisałam swój problem,w rzeczywistości naprawdę nie jest aż tak źle. Pies reaguje na słowa nie i fe. wiem, bo niejednokrotnie na spacerze udało mi się to zastosować, gdy chciał coś jeść. Rino nie uciaka, zawsze przychodzi gdy go wołam, mimo, iż jest psem myśliwskim (o ile dobrze sie orientuje spaniele zaliczamy do grupy płochaczy, na kaczki). Jeśli chodzi o jedzenie, sprawa wyglada tak. Pies od szczeniaka karmiony jest suchą karmą. Poczatkowo był to bosch junior small to medium, ale z czasem karme zmienilismy i podajemy mu w chwili obecnej nutrę gold lamb&rice, gdyz po innej sie drapał. Miska czyszczona jest w zaledwie kilkanaście minut. Jeśli coś w niej zostaje, nie zabieram tego spowrotem. Psu podaje ustalone dawki, gdyż słyszałam, że spaniele mają tendencję do tycia, a nie chciałabym problemów zdrowotynych spowodowanych otyłością. Czasami (tu moja słaba wola) daję mu piętki od chleba (on je uwielbia). Za dobre zachowanie psa nagradzam, smakołykiem lub zabawą. Aha i jeszcze jedno, Kupilismy mu z mężem wkońcu legowisko. Początkowo chciał je gryźć, ale włozyłam tam jego starą "szmatke" i teraz juz z niego nie wychodzi :)

: 17 grudnia 2006, 20:04
autor: EVE81
Zapomniałam dopisać, że karme podaję 2 razy dziennie - rano i wieczorem :)

: 07 lutego 2007, 07:29
autor: staszko_i_aras
Anonymous pisze:kobieto ! pies to nie zabawka.
No, jakby nie było, takie formy są raczej uważane za pogardliwie. Ale OK, autor/ka przeprosił/a, więc można uznać, że mu się tylko "wyrwało". Raczej starajmy się unikać tego, bo korzystamy z tego forum, by czegoś się dowiedzieć, podzielić doświadczeniami, bo chyba nas wszystkich łączy na ogół jedno - miłość do naszych pupili.

A do EVE81, to może trochę za bardzo rozpieściłaś tego swojego "pierworodnego"? :P Czasami zdarza się to mamusiom jedynaków, że rozpieszczają swoje "oczko w głowie", a po czasie okazuje się, że może to przynieść kłopoty. A może to tylko jego młodzieńczy okres buntu, zazdrości? Przepraszam za takie "antropomorficzne" porównania... ale obawiam się, że ja robię podobnie z moją pociechą, tzn. mieszkam sam z Arasem (bokserek - ma 1,5 roku) i chociaż staram się wychować na porządnego psa, to niepostrzeżenie mogę go trochę rozpieszczać i czasami ma ochotę wejść mi na głowę, ale na to mu nie pozwalam.
Pozdrawiam!

: 07 lutego 2007, 10:01
autor: EVE81
Zgadzam się z Tobą Staszko. Mam świadomość tego, że go rozpieściłam, ale robię już postępy. Zachowanie psa się poprawia i to dla mnie najważniejsze :)