: 01 stycznia 2007, 11:25
Mój lab również jest agersywny wobec zwierząt, równiez suk. Jego agresja wynika z tego, że ma dominujący charakter. Dodam, że pies był socjalizowany w grupie innych psów i nigdy go nie szczułam na inne zwierzęta.
Na szkoleniu na posłuszeństwo musiał się nauczyc przebywania w otoczeniu innych psów, dało to dużą poprawę. Zobaczył, że nie każdy pies to wróg i nauczył się je tolerować. Niektóre ćwiczenia były prowadzone specjalnie pod mojego agresorka. Była to bardzo ciężka praca, ale przyniosła skutki.
Jednak na swoim terenie - podwórku pokazuje kto tu rządzi.
Biscuit ma już 3 lata, kilka miesięcy temu został wykastrowany. Nie liczyłam zbytnio na poprawę jego zachowania i starałam się stosować rózne metody, aby złagodzic jego zachowanie.
Po wielu próbach okazało się, że najlepsze rezultaty przynosi następujące zachowanie;
Kiedy zobaczy juz psa na którego chciałby się rzucić, nie napinam smyczy, nie ciągnę go, nie daje po sobie poznać że się tym przejęłam. Idę normalnie jak gdyby nigdy nic, jeśli pies stoi jak wryty zatrzymuję sie i mówię normalnym tonem, noga. Jeśli nie rzuci się na psa to go chwalę (nawet jeśli warczał). Wówczas się uspokaja i kontynuujemy spacer.
Na Biscuita najlepiej działa ignorancja z mojej strony.
Inaczej sytuacja wygląda jeśli z Biscuitem na spacer wychodzi mój mąż. Tu wystarczy, że zostanie wydana komenda "noga - równaj" i pies nawet nie zamierza się wyrywać (widac kto jest osobnikeim alfa ).
Z mojego dosiadczenia wynika, że szarpnięcie czy też podnoszenie głosu na psa w takiej sytuacji wzbudza jeszcze bardziej jego agresje.
Dodam również, że po tych kilku miesiącach po kastracji pies jakby zaczynał łagodnieć. Jednakże nie traktowałabym kastracji jako metody na agresje, bo nie zawsze zmienia się charakter psa. Mojego poddałam kastracji bo nie jest przeznaczony do hodowli i nie chciałam żeby kiedyś przypadkiem został tatusiem.
Życzę powodzenia i dużo cierpliwości.
Na szkoleniu na posłuszeństwo musiał się nauczyc przebywania w otoczeniu innych psów, dało to dużą poprawę. Zobaczył, że nie każdy pies to wróg i nauczył się je tolerować. Niektóre ćwiczenia były prowadzone specjalnie pod mojego agresorka. Była to bardzo ciężka praca, ale przyniosła skutki.
Jednak na swoim terenie - podwórku pokazuje kto tu rządzi.
Biscuit ma już 3 lata, kilka miesięcy temu został wykastrowany. Nie liczyłam zbytnio na poprawę jego zachowania i starałam się stosować rózne metody, aby złagodzic jego zachowanie.
Po wielu próbach okazało się, że najlepsze rezultaty przynosi następujące zachowanie;
Kiedy zobaczy juz psa na którego chciałby się rzucić, nie napinam smyczy, nie ciągnę go, nie daje po sobie poznać że się tym przejęłam. Idę normalnie jak gdyby nigdy nic, jeśli pies stoi jak wryty zatrzymuję sie i mówię normalnym tonem, noga. Jeśli nie rzuci się na psa to go chwalę (nawet jeśli warczał). Wówczas się uspokaja i kontynuujemy spacer.
Na Biscuita najlepiej działa ignorancja z mojej strony.
Inaczej sytuacja wygląda jeśli z Biscuitem na spacer wychodzi mój mąż. Tu wystarczy, że zostanie wydana komenda "noga - równaj" i pies nawet nie zamierza się wyrywać (widac kto jest osobnikeim alfa ).
Z mojego dosiadczenia wynika, że szarpnięcie czy też podnoszenie głosu na psa w takiej sytuacji wzbudza jeszcze bardziej jego agresje.
Dodam również, że po tych kilku miesiącach po kastracji pies jakby zaczynał łagodnieć. Jednakże nie traktowałabym kastracji jako metody na agresje, bo nie zawsze zmienia się charakter psa. Mojego poddałam kastracji bo nie jest przeznaczony do hodowli i nie chciałam żeby kiedyś przypadkiem został tatusiem.
Życzę powodzenia i dużo cierpliwości.