aglo pisze:Digieve, już któryś raz z kolei czytam, że Fisher i Fenenel wycofali sie ze swoich teorii. Czy możesz mi podać jakies publikacje, w których to zrobili. Napewno przeczytam Mierzwińską i Sjosten.
Jednak musze potwierdzić, że u mnie zdały egzamin metody proponowane przez Fisher'a i Fennell, a miałam spore kłopoty z moim psem.
Aglo nie wszystkie metody z książek pani Fennel sa jej autorstwa, a jedynie zostały przez nia opisane. Tych samych rad często udzieliłby Ci każdy inny szkoleniowiec (nawet ten trzymający sie od Fennel z daleka).
Natomiast tłumaczenie wszystkich klopotow z psem dominacją to tak wierutna bzdura, że aż żal patrzeć. I tego czepiaja się wszscy przeciwnicy pani F.
Idąc jej tokiem myslenia, w każdym 8-tygodniowym szczeniaku widać potwora-dominatora, który dniami i nocami kombinuje jakby tu byc wyżej od człowieka w hierarchi.
Spróbuj zgodnie z tą teoria wyszkolic owczarka niemieckiego albo jeszcze lepiej belgijskiego
- choć tutaj akurat jest to gorzki żart, bo tragicznych efektów takich prób widać az nadto.
Spróbuj ta teorią ośmielić psa lękliwego, albo popracowac z psem agresywnym.
Wyjasnij mi co jest dobrego w ignorowaniu i nie zwracaniu uwagi na własnego psa (poczucie odrzucenia ze stada ma sprawić, że będzie szczęśliwszy?).
Co tak naprawdę jest złego w tym, że pies przejdzie przez drzwi przed wlascicielem, dostanie jeść przed wlascicielem, albo będzie spał z wlascicielem w łóżku?
Skoro na każde polecenie pies reaguje momentalnie? Skoro w każdej chwili mozna mu odebrać miskę lub kość (a psa to wyraźnie cieszy bo ma prawidlowe skojarzenie - pani zabiera miskę nie po to żeby mu ukraść jedzenie tylko po to żeby włożyć do niej cos jeszcze smakowitszego). Skoro wystarczy, że powie się raz "na miejsce" i pies z kanapy momentalnie ewakuuje sie na swoje posłanie. Jezeli nie chcę, zeby przeszedl przede mną przez drzwi lub skakał na mnie przy przywitaniu daję komendę "siad" i mam spokoj. Zwalniam go z komendy kiedy uznam za stosowne, nagradzając go oczywiscie pochwałą/przytuleniem/zabawą.
To NIE JEST dominacja, tylko posłuszeństwo, wypracowywanie dobrego kontaktu z psem i skojarzenia "wykonanie komendy=nagroda". To jest klucz do prawidłowego ułożenia psa, tyle ze... no wlasnie... "niewygodny". Bo książka za nas nie pojdzie wybiegać psa na 3 godziny i nie będzie za nas codziennie ćwiczyć posłuszeństwa.
Duzo wygodniejsze jest zwalenie winy na psa i tłumaczenie dominacją swojego wlasnego lenistwa, niekonsekwencji, niechęci do treningów posłuszeństwa, pracy czy chociażby długich spacerów (bo żadnemu psu nie wystarcza trzy 15-minutowe spacerki dookoła bloku dziennie).
Co do tego wycofywania sie z teorii dominacji, to digieve ma rację. Jakis czas temu pani Fennel była nawet w Polsce i podczas seminarium w Krakowie kompletnie wyłozyła się na odpowiedziach na zadawane jej pytania.
Na marginesie jakies pol wieku temu wychwalaną pod niebiosa podstawa merytoryczna szkolenia ONkow były książki Pana Brzezichy. Z ciekawości polecam do nich zajrzeć bo częśc treści naprawde baaardzo wartościowa, ale niektore metody treningowe...
i dziś już na szczęście te szkolenia (choc niestety nie wszystkie) wyglądają zdecydowanie inaczej.
Wracając jednak do tematu, duzo lepszymi pozycjami, pomagającymi zrozumiec dlaczego pies zachowuje sie tak a nie inaczej sa moim zdaniem np "Pies który kochał zbyt mocno" lub "Sygnały uspokojające".
No i książeczki Pani Mrzewińskiej - które powinny być lekturą obowiązkową każdego początkującego psiarza.
Ps. Przez to zacytowanie u góry Aglo może to wygladać na atak personalny, ale absolutnie nim nie jest. Zacytowalam po to, aby bylo wiadomo do czego się odnoszę