Tytułem wstępu, żeby nie było nieporozumień – nie neguję poglądu, że pies pochodzi od wilka, bo to jest oczywiste , natomiast cały czas twierdzę, że pies to nie wilk, nie można do niego stosować reguł wilczej watahy, w szczególności zaś zasad teorii dominacji, opartych o nieaktualne i niemiarodajne badania przeprowadzane w warunkach daleko odbiegających od naturalnego środowiska w jakim żyją wilki. A teraz do rzeczy.
Pan Andrzej Kłosiński, behawiorysta ,specjalista od psich zachowań, pisze w jednej ze swych publikacji ,,Ponieważ jednak wspólnym przodkiem wszystkich psów jest wilk, to właśnie wrodzone wzorce zachowań wilka, choć bardzo zmienione u współczesnych psów, są kluczem do zrozumienia ich zachowań."" Tak pisze fachowiec , który dość krytycznie wypowiada się o właścicielach psów, stosujących niewłaściwie w praktyce teorię dominacji.
Znam publikacje Andrzeja Kłosińskiego, miałam też przyjemność przyglądać się jego pracy z psami, w tym z jego samojedami i mogę pana zapewnić, że nie jadł manifestacyjnie pierwszy ciasteczka przed nakarmieniem psów ani też nie uważał, że pies śpiący na kanapie próbuje go zdominować. A mimo to jego kontaktu z psami i świadomego przewodnictwa niejeden właściciel psiaka mógłby mu pozazdrościć, co niniejszym z wielkim szacunkiem czynię.
Nic mi też nie jest wiadomo o tym, aby Andrzej Kłosiński negował tylko niewłaściwe zastosowanie w praktyce teorii dominacji – on ją neguje w całości.
Skoro już cytujemy – proszę fragment artykułu A.Kłosińskiego:
„Sądzę, że u podstaw tego typu ludzkich działań leży fałszywie pojęta i niestety głęboko zakorzeniona w naszej mentalności teoria dominacji, wyrosła kilkadziesiąt lat temu na gruncie, także fałszywych, jak to spróbuję dalej pokazać, obserwacji społeczności wilków.
Nasz sposób rozumienia relacji z psem oraz sposoby wychowania i szkolenia opierają się na zasadzie "Ja jestem panem, a ty psem, ja każę, ty robisz". Jasne i oczywiste jest to, że pies powinien być posłuszny i podporządkowany człowiekowi, jednak sposób w jaki to próbujemy osiągnąć opiera się na zasadzie przewagi egzekwowanej przez silniejszego "przywódcę stada". Według tej zasady przywódca jest zawsze silniejszy, zawsze ma większe prawa i przywileje, zawsze podporządkowuje sobie słabsze osobniki. Pies jest potomkiem żyjących w hierarchicznie zorganizowanych grupach wilków, a zatem funkcjonowanie psa wśród ludzi opierać się musi na podobnych regułach jakie rządzą wilczą społecznością.
Tymczasem, jak wykazały poczynione ostatnio badania i obserwacje, po pierwsze, społeczność wilków nie jest zorganizowana w tak sztywny i bezwzględny sposób, jak dotąd sądzono, po drugie w trwającym kilkanaście tysięcy lat procesie udomowienia pies przestał w dużej mierze, także w sferze zachowania być wilkiem. Mówiąc bardziej dobitnie jest wilkiem w takim mniej więcej stopniu jak my, ludzie jesteśmy małpami.”....
.....” Opracowane na podstawie tradycyjnego rozumienia hierarchii stada sposoby redukcji pozycji psa w ludzkim "stadzie" miały na celu uzyskanie psychologicznej przewagi i uzyskanie kontroli nad jego zachowaniem. "Zasady" mówiące o konieczności ustalenia właściwej pozycji w stadzie wydawały się być cudownym rozwiązaniem: zachowanie naszego pupila kontrolować możemy za pomocą środków psychologicznych. Aby dobrze wychować swojego towarzysza wystarczyło zachowywać się jak pies dominujący lub osobnik "Alfa" stosując się do kilku prostych zasad: jedz zawsze przed psem, pierwszy przechodź przez drzwi, nigdy nie pozwalaj wygrywać psu w zabawach siłowych, nie pozwalaj psu zajmować wyższej pozycji np. poprzez siadanie na sofie lub na szczycie schodów, nie pozwalaj psu ciągnąc na smyczy, ignoruj go kiedy domaga się twojej uwagi i kiedy wracasz do domu. Zasady te jednak, jak się okazuje, niewiele mają wspólnego z właściwym rozumieniem zachowania psa, jego natury i potrzeb. Jedzenie przed psem może być frustrujące i dzięki wzbudzeniu negatywnych emocji przyczynić się do wzmożenia problemów z agresją dla tych psów, dla których ma ono szczególną wartość, jak na przykład labradory. Natomiast dla psów takich jak shih-tzu czy york nie ma specjalnego znaczenia. Psy leżą na kanapach po prostu dlatego, że jest tam im wygodnie i czują nasz zapach, nie zaś dlatego, że próbują nas zdominować. Pozwalanie im na to lub nie jest kwestią reguł, jakie my ludzie ustalimy i nie ma związku z naszą relacją z psem, choć oczywiście posłuszeństwo lub jego brak ma taki związek. Z kolei niepozwalanie psu na "wygrywanie" na przykład w zabawach z przeciąganiem nie jest dla niego przyjemne i zniechęca do kontaktu z nami. Ile razy zagrałbyś Drogi Czytelniku w tenisa z kimś, kto zawsze wygrywa i jakbyś czuł się gdyby Twoi domownicy ignorowali Cię kiedy wracasz do domu lub o coś ich prosisz ?”
A do tego można dodać, że psychiczny rozwój psa został zatrzymany na etapie 4-6 miesięcznego wilczka, dlatego też nie rozwinął on w pełni ani zdolności łowieckich ani zachowań stadnych. Na tym etapie rozwoju „hierarchia stada” nie ma dla niego większego znaczenia.
W przypadku psa i wilka , różnice są opisane jasno i czytelnie. Podobieństwa brak ? A zbliżone chociażby proporcje w wymiarach czaszki psa i wilka. Identyczna ilość zębów i taki sam wzór zębowy.. Duże podobieństwo w budowie białych ciałek krwi. Znakowanie terenu, odgłosy czy język ciała.
No, tak, ale oto główne cechy wspólne człowieka i małp człekokształtnych: chwytne dłonie, 5 palczasta dłoń i paznokcie ,podobne rozmieszczenie zębów , stadne życie, dwunożność, wzrok skierowany do przodu, szerokie kości biodrowe, brak ogona, schemat budowy czaszki,
pofałdowana kora mózgowa, silny rozwój mózgu.
Podobieństw więcej niż u psów i wilków, ale czy na tej podstawie możemy tłumaczyć zachowania ludzkie zachowaniami małp????
Zmiany w zachowaniu jak i w genetyce następowały na skutek doboru pożądanych dla człowieka cech zwierzęcia.....
.....Wspomniany łańcuch łowiecki typowy dla wilka : namierzanie – wypatrywanie – podkradanie – gonienie – rozszarpanie – zjedzenie, występuje również u psów. Owszem u psów pasterskich czy myśliwskich jest zredukowany , ale przez celową interwencję człowieka /szkolenie/....
I tu się nie zgadzam - podstawowy błąd to założenie ,że człowiek był powodem ewolucji psa
tymczasem to pieso - wilk po prostu poprzez kohabitację z człowiekiem zmienił się bez udziału człowieka, a człowiek tylko w pewnym momencie zauważył te zwierzęta i zaczął je wykorzystywać.Do dzisiaj istnieją takie pierwotne psy np. na wyspie Pemba, które dzielą z człowiekiem niszę ekologiczną, ale nie są przez człowieka "hodowane", ani też człowiek nie wpływa na ich rozmnażanie, nie ingeruje w ich życie.
Zmiany spowodowane przez człowieka następowały dopiero na o wiele późniejszym etapie, kiedy zaczął on ingerować w rozród psów, dobierając do rozmnażania te osobniki, które wykazywały cechy pożądane dla człowieka w danym momencie i tworząc rasy psów.
Łańcuch łowiecki nie został zredukowany przez szkolenie, a przed odpowiedni dobór genetyczny tych osobników, które wykazywały odpowiednie cechy.
Czy u naszych psów nie występują oznaki napięcia, strachu. ataku, poddaństwa czy dominacji ?
Ależ oczywiście, że występują!!! Dlatego właśnie w pierwszym poście wspomniałam o całej gamie i różnorodności sygnałów komunikacyjnych, jak CS-y ( calming signals), sygnały afiliacyjne ( zmniejszające dystans podczas spotkania) czy sygnały agonistyczne ( zwiększające dystans). I pisałam też, że niczego konkretnego na ten temat w książce Jan Fennel nie znalazłam, a szczególnie wskazówek, jak je odczytać, jak interpretować, jak reagować... Wszystko natomiast było tłumaczone tym, że nasz Pimpek/Burek/Fifi tylko dyszy chęcią zdominowania swojego pana. Co do wilków i psów – wilki sygnały te prezentują z cała mocą, ich język ciała jest wyrazisty , natomiast psy mają je często bardziej subtelne, a my ludzie – po prostu nie zawsze potrafimy je rozpoznać i odpowiednio zareagować, stąd wiele nieporozumień, tłumaczony często właśnie tym, że pies chce zdominować człowieka.
Nie skracałem im też łańcucha łowieckiego. Jakiekolwiek zwierzę , kot, królik, kura, gęś z wyjątkiem psa, naruszy obszar ogrodzenia jest potraktowana zgodnie i w całej rozciągłości w/w łańcucha.
Współczuję i to szczerze, nie robię z takich sytuacji żartów. Tylko – no właśnie, pisałam o tym wyżej – nie samo szkolenie, bo łańcuch łowiecki to jest coś, co jest dla psa naturalne, niektóre rasy mają go rozwinięty w pełni, a inne na skutek odpowiedniego doboru – tylko częściowo. Nie wiem, jakie pan ma psy, jednak najwyraźniej ta rasa ma cały łańcuch łowiecki, a może tylko niektóre z pana psów zabijają zdobycz ( znam i takie przypadki – goniły zwierzynę wszystkie psy, a zabijał jeden pies, inne stały i patrzyły, nie przyłączając się, bo łańcuch łowiecki wyczerpał się na pogoni) ?
Czy naprawdę nie spotkała, Pani psa, który usiłuje zdominować człowieka. Psa o silnym charakterze, który poddaje się przewodnictwu jednego członka rodziny a innych lekceważy, choć toleruje.. Psa który, uznaje jednego pana ,choć jemu też potrafi się czasem przeciwstawić. ... Mam wiele przykładów na to, że psy starają się być najważniejszymi członkami stada czy rodziny, jak kto woli.
Nie, nie spotkałam psa który usiłuje zdominować człowieka. Natomiast na skutek braku podstawowej wiedzy o zachowaniach psów i błędów popełnianych od pierwszej chwili przez właścicieli – nawet w samym doborze rasy psa ( jakże modne są teraz myśliwskie beagle jako psy „na kanapę”, goldeny i labradory – które mają być tylko przytulankami, owczarki niemieckie – które właściciel wyrzuca na cały dzień do ogrodu, a potem się dziwi, że pies nie jest taki jak Szarik czy Cywil). Każda rasa ma swoje predyspozycje, każdy pies jest inny i ma inny charakter , ale jak słusznie napisała Szmaja :
Jeśli mogę...
Pies ma na celu zaspokojenie swoich potrzeb. Jest zwierzęciem, które szuka dla siebie jak najbardziej korzystnego rozwiązania, w związku z czym, jeśli może (bo właściciel przez konsekwencję nie pokazał mu, jak ma się zachować) zachować się zgodnie ze swoimi potrzebami, to tak się zachowa. To kwestia motywacji.
Jeśli „miękki” właściciel nieodpowiednio dobierze rasę albo trafi na psa twardego i niezależnego – nieszczęście gotowe.
PS. Szmaja – oczywiście, że możesz, liczyłam na to, że więcej osób przyłączy się do dyskusji, ale na razie tylko ja i pan Wojciech na razie wymieniamy poglądy....
A ja się znowu tak rozpisałam, że poza niezmordowanym panem Wojciechem chyba nikomu nie będzie się chciało tego przeczytać.