instynkt łowny - jak oduczyć?
: 16 lutego 2009, 18:17
Witam
Obiektywnie patrząc na moją ONkę, jest prawie ideałem psa. Nie szczeka pod naszą nieobecność, nie brudzi w domu (chyba że znajdzie niedomknięty kubeł..), przeważnie słucha (chyba że jej się nie chce), lubi dzieci, nie atakuje sąsiadów oraz psów. Je wszystko i nie marudzi i tylko "czasem" sprzątnie coś bardziej lub mniej śmierdzącego z ulicy lub spod krzaka. Niestety, ten prawie - ideał ma potężny instynkt łowny, w myśl którego co ucieka trzeba dogonić i wpakować między zęby, względnie zdrowo obszczekać. Obserwowałam jej "ataki" na krowy i konie i ewidentnie była to dla niej zabawa. Wiewiórki, koty, zające i sarny jakoś tą zabawę cierpliwie znoszą, głównie z powodu że pies nie jest taki szybki i nie chodzi po drzewach (co nie oznacza że nie próbuje). Niestety, zabawa kończy się w przypadku gryzoni, na które ma jakieś uczulenie. Od kopanego dołka nie idzie jej odciągnąć, jednak myszy na szczęście nie czekają aż zły wilk wejdzie do domku i uciekają. Gorzej, kiedy psina atakuje z zaskoczenia. Nie wiem, czy mamy plagę szczurów, czy też to taki duży pech, ale już dwukrotnie w ciągu zimy (ostatnio kilka dni temu) wracając na smyczy ze spacerku po prostu podskoczyła za załom muru i wśród pisków i skowytów wyciągnęła z cienia szczura. Szarpnięta za smycz wypuściła zdobycz, jednak następnego dnia biedactwo leżało martwe pół metra od incydentu. Nie chcę mieć w domu mordercy (dzisiaj szczur a jutro ...?), ale jak ją oduczyć takiego zachowania? Przecież nie będę paradować jej przed nosem ze szczurem w ręce i tłumaczyć "nie wolno"?
Obiektywnie patrząc na moją ONkę, jest prawie ideałem psa. Nie szczeka pod naszą nieobecność, nie brudzi w domu (chyba że znajdzie niedomknięty kubeł..), przeważnie słucha (chyba że jej się nie chce), lubi dzieci, nie atakuje sąsiadów oraz psów. Je wszystko i nie marudzi i tylko "czasem" sprzątnie coś bardziej lub mniej śmierdzącego z ulicy lub spod krzaka. Niestety, ten prawie - ideał ma potężny instynkt łowny, w myśl którego co ucieka trzeba dogonić i wpakować między zęby, względnie zdrowo obszczekać. Obserwowałam jej "ataki" na krowy i konie i ewidentnie była to dla niej zabawa. Wiewiórki, koty, zające i sarny jakoś tą zabawę cierpliwie znoszą, głównie z powodu że pies nie jest taki szybki i nie chodzi po drzewach (co nie oznacza że nie próbuje). Niestety, zabawa kończy się w przypadku gryzoni, na które ma jakieś uczulenie. Od kopanego dołka nie idzie jej odciągnąć, jednak myszy na szczęście nie czekają aż zły wilk wejdzie do domku i uciekają. Gorzej, kiedy psina atakuje z zaskoczenia. Nie wiem, czy mamy plagę szczurów, czy też to taki duży pech, ale już dwukrotnie w ciągu zimy (ostatnio kilka dni temu) wracając na smyczy ze spacerku po prostu podskoczyła za załom muru i wśród pisków i skowytów wyciągnęła z cienia szczura. Szarpnięta za smycz wypuściła zdobycz, jednak następnego dnia biedactwo leżało martwe pół metra od incydentu. Nie chcę mieć w domu mordercy (dzisiaj szczur a jutro ...?), ale jak ją oduczyć takiego zachowania? Przecież nie będę paradować jej przed nosem ze szczurem w ręce i tłumaczyć "nie wolno"?