Suczka koleżanki w miocie urodziła 3 szczeniaki (wszystkie suczki), 2 z nich zostały rozdane (w tym jeden do mnie), a jedna pozostała z matką. Od tego momentu minęło prawie 10 lat. "Suczka-matka" koleżanki zdechła ok 2 tygodnie temu. Jestem ciekawa jak "córka", która od urodzenia żyła cały czas z matką przeżywa tę śmierć. Na prowizorycznym pochówku, bawiła się przy grobie "matki" nie docierało do niej nic. Kilka dni później zaczeła być "nieswoja" smutna, mniej jadła. Zastanawia mnie też jakie emocje "córka" przekaże mojej suczce, w końcu to była też jej "matka". Od tamtego nasze psy się nie widziały i trochę się tego obawiam.
Wiem, że psy na pewno nie traktują śmierci jak my, ale ciekawa jestem jak to jest z psami.
Jak pies przeżywa śmierć drugiego psa?
pies zauważa stratę towarzysza ale nie myśli w ludzkich kategoriach "on odszedł, umarł, już go nie spotkam" owszem, zwierzaki na pewno się ze sobą zżyły przez tyle lat i prawdopodobnie sunia przechodzi "żałobę" na swój sposób. może się zachowywać jakby była chora itp. jeśli psiak bardzo przeżywa rozstanie z towarzyszem to trzeba spędzać z nim jak najwięcej czasu, żeby nie nudził się a co za tym idzie, nie przygnębiał jeszcze bardziej. bo niektórym może się wydawać ze pies to TYLKO zwierzę, tymczasem on ma uczucia i przywiązuje się zarówno do ludzi, jak i do innych zwierząt. u moich dziadków są dwa psy, rodzeństwo(suczka i pies), które ktoś jakieś 8 lat temu podrzucił pod płot w reklamówce przy 20 stopniowym mrozie... gdyby mój dziadek wtedy praktycznie przypadkiem nie wyszedł na dwór, to psiaki nie przeżyłyby tego, zwlaszcza, że miały wtedy na pewno mniej niż miesiąc. są ze soba bardzo zżyte i nie wyobrażam sobie, co by było gdyby któregoś zabrakło... jak pies idzie na "zwiady" to suczka co piętnaście minut wychodzi na chodnik i go szuka, nie potrafi się rozluźnić... jedno jest pewne: psy mają uczucia i też przeżywają stratę kogoś bliskiego, czy to człowiek, czy inny pies, czy jeszcze inna istota.
-
- Posty:5
- Rejestracja:21 września 2011, 22:16
Moja suczka Niki (Jack Russel Terier ) zostala zaakceptowana przez 14-letnia Kale (suka- owczarek niemiecki). Niki miala wtedy 8-miesiecy i byla oddawana z rak do rak. W koncu moj sasiad, ktory chcial miec kotka wzial ja do siebie. Kala o dziwo-zaakceptowala ja ( gdzie wczesniej nie przepadala za towarzystwem "kobiet" ). Po wielu perypetiach Niki zamieszkala ze mna i z Kala. Sunie zrzyly sie ze soba. Niki na spacerach zaczepiala jak granat zaczepny-Kala konczyla spory Byly razem 2 lata. Po dwoch latach Kala zachorowala na zlosliwego raka-nie bylo ratunku... Trzeba bylo jej pomoc i skonczyc cierpienie. Ze wzgledu na Niki pojechalismy do kliniki. Wieczorem wrocilismy juz bez Kali... Niki zachowywala sie spokojnie... Dopiero po dwoch tygodniach oczekiwania, zmiarkowala chyba ze Kala juz nie wroci... Nie mozna bylo jej absolutnie zostawiac samej-od razu zaczynala podnosic alarm swoim piskliwym glosikiem (naturalnie dowiedzielismy sie tego od sasiadki a potem policji) I trwalo to troche czasu zanim zaprzestala sodomowania. Teraz ma piec lat i widac, ze czuje sie pania na wlosciach i ze przejela paleczke po Kali. Musze dodac, ze obecnosc Niki pomogla i nam przezyc rozstanie z Kalusia, ktora mielismy od szczeniaczka przez 16 lat. Pomoglismy sobie nawzajem.
Bardzo ciekawy temat, sama się zastanawiam jak to jest. Mam dwie suki, matkę i córkę i boję się jak to będzie jakby którejś zabrakło. Kiedyś czytałam artykuł o psiej żałobie, jedne psy wcale nie przezywały straty, zwłaszcza jeśli było gnębione przez towarzysza inne wręcz przestawały jeść, były osowiałe. W jednym przypadku sunia po śmierci swojego "brata" przestała jeść i odeszła 2 tyg po nim. Więc reakcje mogą być różne.
"Suczka córka" juz miewa sie dobrze Martwilismy sie o nią, bo była nieśmiała w stosunku do ludzi i tylko matki się trzymała. Zastanawia mnie jeszcze to jak mój piesek zareaguje, bo pewnie jak się spotka z "siostra" "dowie się" o tym, ale jeszcze do tego nie doszło. Mimo że nie mieszkała z nim była ciągle zżyta z rodziną koleżanki. Zawsze jak odwiedzałyśmy jej dom, czuła się jak u siebie i była skołowana przez kilka min z kim ma zostać , ale mijało to po kilku min
3 dni temu odeszła od mnie moja suczka, która chorowała na nowotwór. Dla nas stało się to tak nagle, bo gdy rano do niej przyszliśmy to już biedaczka nie żyła. Weterynarz dzień wcześniej zalecił nam, abyśmy rozdzielili psy, bo mieliśmy jeszcze jej córkę. Co się rano okazało, jej córka wyrwała się i spędziła całą noc przy matce. Spała przy niej i ją lizała. Kiedy to zobaczyliśmy wszyscy byliśmy w szoku, tym bardziej, że ta młoda miała u nas opinie takiego wiecznego szczeniaka i nikt się po niej nie spodziewał tego. Teraz, kiedy tylko może biegnie w to miejsce ich "pożegnania" i sprawdza, czy ktoś tam jest
Przykro mi. Z tego co wiem od koleżanki "matka" spała oddzielnie. Rozłożyła się na dywaniku w przedpokoju. Bardzo dużo piła przed śmiercią. Straszne to jest, ale od większości psów możemy się uczyć że śmierć to nie koniec wszystkiego. Mam nadzieję @mgosia, że przejdzie jej to.
nie jest to strata tylko kompana,maiłam dwie Jamiczki druga przyszła gdy starsza miała 3,5 roku.Było trochę ustawiania-myślelismy, że jej nie zakceptuje. po tygodniu wyszliśmy na prostą.MIŁOŚC< PRZYJAŻŃ PRZYWIĄZANIE. KAŻDA była inna.Starsza TESIA kanpowiec, pieszczocha, pani, wścibska, wszystko musiała wiedzieć,Vika posłuszna, grzeczna, ryjec,kochała polowanie na działce na wszysko co się rusza pod ziemią i na rawie też.pielęgnowały się nawzajem,myły uszy, czyściły sierść.Były razem 10 lat TESIA ODESZŁA W ZESZŁYM ROKU W LISTOPADZIE. Vika czekała,zime jakoś prztrwaliśmy,wszyskie czarne pieski na spacerze były oglądane, wiosną wyjazd na działkę i kryzys nie umiała się odnaleśc w tej sytuacji.pogubiła sie/ trzeba polować,pilnować i jeszcze mieć oko na paniusię. ZACZĘŁY SIĘ PTOBLEMY ZEADANIA, PRZEŚWIETLENIA ZDROWIEM, KASZEL LECZONY, POTEM JELITA,CIĄGLA COS badania, przęswietlenia, usg, echo nic nie wykazywały.brak apetytu pięć miesięcy i VIKA jest wtej chwili ciężko chora/a była psem zdrowym jak koń.LEZY W TEJ chwili w inkubatorze pod tlenem, woda w płucach, płyn w osierdziu------ jestem zrozpaczona nie wiem, czy zt ego wyjdzie mimo ogromnych starań vetów. SRTESS się przyczynił do osłabienia odpornośći.Widzałam,że cierpi po stracie TESI,starałam się wynagrodzić, nic nie pomagało. tak myślę czy miałam prawo moralne brać drugiego pieska naraziłam ją na cierpienie ból.drugi pies nie wchodził w rachubę VIKA NIE TOLERUJE OBCYCH PSÓW. AMÓJ BÓL JESZCZE WIĘKSZ BO CIĄGLE WIDZĘ JAK MASZERUJĄ CHODNIKIEM ŁAPA W ŁAPĘ BOK PRZY BOKU.ZA TM MOSTEM SIĘ SPOTKAJĄ MOJE KOCHANE I NIEPOWTARZALNE.JEDYNE TAKIE .JAMNIK TO NIE PIES!!!!!
Moja też w komorze tlenowej. Był tam jakiś jamniczek przed nią. Może twoja? W Gdyni? Ja też jestem zrozpaczona. Nie miałam dwóch psów, tylko ją jedną, Moja towarzyszka tylu przygód. Nagle zasłabła. Mam nadzieję, że naszym suniom się uda.
W WARSZAWIE, NIE UDAŁO SIĘ ,JEST ZA T MOSTEM I MOŻE KOPAĆ DZIAŁKĘ DO WOLI INIKT JU,,,,,,,,Z NIE NARZEKAŁ,ZE PEŁNO DOŁÓW. SĄ RAZEM MOJE DZIEWCZYKI BAWCIE SIĘ DOBRZE I BĄDZCIE SZCZĘSLIWE nie wiem jak to przerobić życzę WAM szczęśćia może Ciapie Oli się uda
marzena55 bardzo mi przykro Ciapa_Oli trzymam kciuki za Twoja psinkę...
Kilka miesięcy przed moja przeprowadzką rodzice kupili szczeniaka rottweilera, a w domu była starsza już suczka owczarek niemiecki Elza. Mieszkały razem chyba ze 2-3 lata. Elza miała przerzuty z guza sutka i kiedy 3 lata po operacji guza pojechała na operację podejrzewanego ropomacicza już nie wróciła z lecznicy gdyż okazało się, że nie ma już co operować. Psy zawsze wychodziły razem na wieczorny spacer. Atos po śmierci Elzy nie chciał spacerować. Tzn schodził na dół i czekał na Elzę pod klatką schodową. Trwało to ok 2 tygodni. Nie wiemy czy pies zdawał sobie sprawę, że jego towarzyszka umarła czy po prostu tęsknił i nie rozumiała dlaczego nagle zniknęła...
Gdy Atos był już stary i schorowany mama kupiła kolejnego szczeniaka tej samej rasy. Razem zdążyli być tylko miesiąc. Mały Emir kładł się koło umierającego Atosa, lizał go po pysku i wył tuż przed śmiercią starszego kolegi. Tu na pewno szczeniak wiedział, że starszy pies umarł... Nie pamiętam jak się później zachowywał ale chyba nie było jakiś dramatycznych scen.
Kilka miesięcy przed moja przeprowadzką rodzice kupili szczeniaka rottweilera, a w domu była starsza już suczka owczarek niemiecki Elza. Mieszkały razem chyba ze 2-3 lata. Elza miała przerzuty z guza sutka i kiedy 3 lata po operacji guza pojechała na operację podejrzewanego ropomacicza już nie wróciła z lecznicy gdyż okazało się, że nie ma już co operować. Psy zawsze wychodziły razem na wieczorny spacer. Atos po śmierci Elzy nie chciał spacerować. Tzn schodził na dół i czekał na Elzę pod klatką schodową. Trwało to ok 2 tygodni. Nie wiemy czy pies zdawał sobie sprawę, że jego towarzyszka umarła czy po prostu tęsknił i nie rozumiała dlaczego nagle zniknęła...
Gdy Atos był już stary i schorowany mama kupiła kolejnego szczeniaka tej samej rasy. Razem zdążyli być tylko miesiąc. Mały Emir kładł się koło umierającego Atosa, lizał go po pysku i wył tuż przed śmiercią starszego kolegi. Tu na pewno szczeniak wiedział, że starszy pies umarł... Nie pamiętam jak się później zachowywał ale chyba nie było jakiś dramatycznych scen.
Witajcie. Mój psiak wabi się Rexiu (11 lat) jest jamnikiem szorstkowłosym. Od urodzenia wychowywał się z mieszańcem owczarka niemieckiego Szarikiem. Byli najlepszymi przyjaciółmi. Gdy nikogo nie było w domu razem pilnowali domu. Niestety Szarik zachorował na serce i jak to u dużych psów bywa wysiadły mu tylne łapy dlatego w wieku 14 lat odszedł. Od tej pory Rexiu nie chce zostać przy domu. Ani razu nie był w budzie Szarika. Co najgorsze nie opuszcza mnie ani na krok. Nie mogę chodzić do pracy bez niego. Ciągle mnie szuka po wsi i wyje. Gdzie kolwiek jadę samochodem muszę go zabierać. Mnie to nie przeszkadza bo jest moim kochanym przyjacielem ale jak wiecie ludzie tego nie rozumieją. Uważam że bardzo cierpi po stracie przyjaciela i boi się że mnie też straci dlatego mnie pilnuje. Rex jak dla mnie jest dowodem na to że psy mają uczucia.
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 33 gości