Co Wy ze mną zrobiłyście... co to forum ze mnie zrobiło...
Czytam jakiegoś opublikowanego maila mającego zachęcić do adopcji, kobieta opisuje zachowania swojego psiaka. A mnie w głowie tylko "oho lęk separacyjny, brak rytuałów i zasad, nie nauczony chodzenia na smyczy..."
Dzięki.
Takie tam różniaste sprawy
-
- Posty:3475
- Rejestracja:12 listopada 2009, 20:36
Grunt to mieć świadomość
Cieszę się że z Kori jest ok. Ma szczęście suczydło!
A ja się zastanawiam cały czas nad swoją nogą. Od paru dni boli mnie kostka i stopa. Więcej niz norma zakłada. Opuchlizna dalej jest i nie ma zamiaru zejść. Choć w czwartek minie 5 tygodni od operacji. Czy oni oby napewno czegoś nie przeoczyli....Ból uniemożliwia mi gimnastykowanie stopy i kostki, buuu. A dziś w nocy znów nie spałam bo cały czas pozycja była nie taka. Jak kostka nie bolała to kolano nawalało, albo na odwrót. Już mam naprawdę dość....A kolejna wizyta dopiero 1 października.
Musiałam się pożalić
Cieszę się że z Kori jest ok. Ma szczęście suczydło!
A ja się zastanawiam cały czas nad swoją nogą. Od paru dni boli mnie kostka i stopa. Więcej niz norma zakłada. Opuchlizna dalej jest i nie ma zamiaru zejść. Choć w czwartek minie 5 tygodni od operacji. Czy oni oby napewno czegoś nie przeoczyli....Ból uniemożliwia mi gimnastykowanie stopy i kostki, buuu. A dziś w nocy znów nie spałam bo cały czas pozycja była nie taka. Jak kostka nie bolała to kolano nawalało, albo na odwrót. Już mam naprawdę dość....A kolejna wizyta dopiero 1 października.
Musiałam się pożalić
A mnie wlasnie szlag trafił. Wyszłam sobie na przerwę zapalić i oczom nie wierzę. Do płotu przywiązany szczeniak, który garnie się do wszystkich. Wchodzę do niura i pytam klientkę, która siedzi na korytarzu czy wie czyj to pies "tak, to mój". Tłumaczę dlaczego nie zostawia sie psów przywiazanych do płotu, że ktoś może zrobić krzywdę, że ktoś może ukraść i wiele innych a ona do mnie "nie wydaje mi się, ale skoro to taka niebezpieczna dzielnica". Tłumacze jej, że przyszła do pomocy społęcznej a tu nie wszyscy są cacy bo przychodzą też psychopaci, kryminaliści, i inne różnosci. I co usłyszałam? "nie będzie mi Pani mówić, kiedy mam iść z psem na spacer". Zapowiedziałam kretynce, że następnym razem dzwonie do schroniska, albo jeszcze lepiej: sama go tam zawiozę.
Głupota i niedpoiwedzialnosć niektórych jest paraliżująca. Jak można tak psa zostawić i to jeszcze szczenię, które do każdego się łasi i z każdym chętnie pójdzie. Ludzie to zwykli kretyni.
Głupota i niedpoiwedzialnosć niektórych jest paraliżująca. Jak można tak psa zostawić i to jeszcze szczenię, które do każdego się łasi i z każdym chętnie pójdzie. Ludzie to zwykli kretyni.
-
- Posty:3463
- Rejestracja:28 stycznia 2011, 23:19
czasem to wynika z niewiedzy. sama tak zostawiałam Kori jak była szczeniorem dopóki znajoma Pani nie powiedziała co może ją spotkać przez moje nieodpowiedzialne zachowanie.
Ale wy wiecie, że jak ktoś sie przyczepi to może być mandacik 2 stówki? Za niedopilnowanie psa? A dokładniej "Kto nie zachowuje zwykłych lub nakazanych środków ostrożności przy trzymaniu zwierzęcia (...)". Resztę chyba znacie. Jak Pan Strażnik Miejski będzie chciał się do tego przyczepić to się przyczepi.
SleepingSun, ja do niej delikatnie tłumacząc co może się stać a ona do mnie z mordą.
SleepingSun, ja do niej delikatnie tłumacząc co może się stać a ona do mnie z mordą.
-
- Posty:3475
- Rejestracja:12 listopada 2009, 20:36
No to mnie właśnie dym uszami bucha...
Dziś piątek więc babcia jak zwykle miała pojechać do szkoły, zabrać Kingę i zawieźć ją do taty....Kinga nie chodzi na świetlicę tylko sama wraca do domu. Normalnie by czekała na świetlicy na spokojnie. Dziś znowu miałaprzypomniane że babcia po nią przyjedzie....babcia nawet plan sobie spisała dokładnie że bymieć na kartce dkładne godziny. O tej porze korków nie ma....
Kinga dziś kończyła lekcje 11.30. O 12 dzwoni babcia że godziny jej się pzrestawiły i dopiero z domu wychodzi, żebym zadzwoniła do wychowawczyni....Dzwonię do dziecka bo w domu go nie ma....dzwonię sto razy, nie odbiera, nie słyszy,zajęta, Bóg wie co się z nią dzieje, nie wiem gdzie ona jest.....w domu jej nadal nie ma. Być może czeka w szkole nadal, bo sama przecież nigdzie nie polazła. O zesz ku....!!!!!!
12.24 dzwoni teściowa....mała poszła na świetlicę choc nie jest tam zapisana....i poczekała na babcię. Mądre dziecko.
Się nerwów najadłam....I jak ja mam spokojnie zdrowieć??????
Dziś piątek więc babcia jak zwykle miała pojechać do szkoły, zabrać Kingę i zawieźć ją do taty....Kinga nie chodzi na świetlicę tylko sama wraca do domu. Normalnie by czekała na świetlicy na spokojnie. Dziś znowu miałaprzypomniane że babcia po nią przyjedzie....babcia nawet plan sobie spisała dokładnie że bymieć na kartce dkładne godziny. O tej porze korków nie ma....
Kinga dziś kończyła lekcje 11.30. O 12 dzwoni babcia że godziny jej się pzrestawiły i dopiero z domu wychodzi, żebym zadzwoniła do wychowawczyni....Dzwonię do dziecka bo w domu go nie ma....dzwonię sto razy, nie odbiera, nie słyszy,zajęta, Bóg wie co się z nią dzieje, nie wiem gdzie ona jest.....w domu jej nadal nie ma. Być może czeka w szkole nadal, bo sama przecież nigdzie nie polazła. O zesz ku....!!!!!!
12.24 dzwoni teściowa....mała poszła na świetlicę choc nie jest tam zapisana....i poczekała na babcię. Mądre dziecko.
Się nerwów najadłam....I jak ja mam spokojnie zdrowieć??????
Nie słyszałam o mandacie. To nie wolno psów przywiązywać bo straż miejska się może przyczepić, tak? Zawsze jakiś argument. Cóż z tym to sobie mnie owinęła. Mówię, że idę po Marcina to suka już przy drzwiach czeka ze słodką minką... poległam. Muszę się wziąć w garść.
Babcia niezła...
Wczoraj się spóźniłam po Marcina to biedny się popłakał. Byłam zobaczyć jak radzi sobie na łyżwach W tydzień zrobił super postępy
Babcia niezła...
Wczoraj się spóźniłam po Marcina to biedny się popłakał. Byłam zobaczyć jak radzi sobie na łyżwach W tydzień zrobił super postępy
-
- Posty:2
- Rejestracja:14 września 2012, 12:23
dokałdnie jak piesek zrobi maślane oczka to ja też nie mam serca go nie zabrać ze sobą
Ostatnio zmieniony 06 czerwca 2017, 21:10 przez karolinas33, łącznie zmieniany 3 razy.
Seiti, to nie mó jej...
A ja nie mam serca zostawić psa samego przywiązanego gdzieś i jeszcze w kagańcu.
Ja może i jestem przewrażłiwiona, ale... Jakieś trzy lata temu jeden z naszych klientów przyszedł do nas z około rocznym amstaffem. Pytamy skąd go ma? A znalazłem (ciekawe, że z obrożą i smyczą). Po kilku dniach znalazł się jego właściciel i jeszcze znaleźne zapłacił. Skąd facet wytrzasnął tego psa? Ano spod sklepu odwiązał.
Dlatego, nie ma maślanych oczek!
A ja nie mam serca zostawić psa samego przywiązanego gdzieś i jeszcze w kagańcu.
Ja może i jestem przewrażłiwiona, ale... Jakieś trzy lata temu jeden z naszych klientów przyszedł do nas z około rocznym amstaffem. Pytamy skąd go ma? A znalazłem (ciekawe, że z obrożą i smyczą). Po kilku dniach znalazł się jego właściciel i jeszcze znaleźne zapłacił. Skąd facet wytrzasnął tego psa? Ano spod sklepu odwiązał.
Dlatego, nie ma maślanych oczek!
No nie, ja jej ściągam kaganiec. Jeśli ktoś się do niej zbliży informuje o tym specyficznym szczekaniem więc wybiegam... ale to żadne usprawiedliwienie. Neya odwiązać się nie da, nie wiem czy ktoś by podszedł żeby prysnąć jej czymś do oczu albo przystawić do pyska eter. Ostatnio jestem pod jej presją... chodzi za mną i ciągle wlepia we mnie wzrok.
Obiecuję poprawę.
Obiecuję poprawę.
Grzeczna dziewczynka.Seiti pisze:Obiecuję poprawę.
Ale właśnie o ten kaganiec przy przywiązywaniu chodzi. Jeżeli przywiąże się psa to on w sytuacji zagrożenia nie ma możliwości się ucieczki, wiec będzie się bronił. A co jest najlepszą obroną? Atak. Jeżeli pies przywiązany pod sklepem czy w innym mmiejscu kogoś ugryzie to z miejsca jesteśmy w plecy 2 stówki a do tego może na czekać jeszcze sprawa z oskarżenia cywilnego. A to sie niezbyt opłaca.
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 24 gości